Musimy pokonać tego komara zanim nas dopadnie


Matt Ridley 2016-06-08

Wirus zika jest tylko najnowszą groźbą ze stony Aedes aegypti
Wirus zika jest tylko najnowszą groźbą ze stony Aedes aegypti

Odwołanie Olimpiady w Rio zrobiłoby niewiele dla spowolnienia szerzenia się wirusa zika. Koń już uciekł ze stajni: zika znajduje się obecnie w ponad 60 krajach. Wkrótce będzie niemal wszędzie, gdzie żyje jego komarzy gospodarz. Teraz, kiedy związek z małogłowiem jest silnie potwierdzony, zajście w ciążę w każdym kraju, w którym jest zika, pociąga za sobą niewielkie, ale realne zagrożenie wad okołoporodowych u dziecka.

W latach 1970, zaniepokojeni ryzykiem używania środków owadobójczych, odwróciliśmy wzrok od walki z komarami i chorobami, jakie przenoszą. Zika jest najnowszym dowodem, że płacimy za to wysoką cenę. Między 1947 a 1958 rokiem Brazylii udało się zlikwidować komara Aedes aegyptiw całym kraju jako część kampanii przeciwko żółtej febrze. Nie kontynuowano jednak tego wysiłku, więc komary powróciły i prosperują teraz świetnie w fawelach w zurbanizowanej Brazylii, jak również w większości ciepłych części świata.


Biologia Aedes aegypti powoduje, że jest on niemal zobowiązany przynosić do naszego gatunku nowe i zjadliwe patogeny. Jak sugeruje jego nazwa, pochodzi skądś z Afryki, gdzie około 4 tysiące lat temu – odmiennie od pozostałych komarów – stał się gatunkiem udomowionym. To jest, podobnie jak jaskółki i wróble zwyczajne, stał się całkowicie zależny od rozmnażania się w i wokół ludzkich domów, ale także zaczął odżywiać się krwią ludzką. Rozprzestrzenił się do Afryki zachodniej i tam złapał wirusa żółtej febry, który szybko zaadaptował się do zarażania ludzkich gospodarzy.


Podebrał także wirusa  chikungunya, prawdopodobnie w Afryce, oraz wirusa dengi, możliwe, że w Azji. Zabrał wszystkie trzy wirusy przez Atlantyk podczas transportu niewolników. Ostatnio podebrał wirusa zika, prawdopodobnie w Afryce środkowej (po raz pierwszy odkryto go u małp w lasach Zika w Ugandzie) w XX wieku.  


Ponieważ Aedes aegypti żeruje głównie na ludziach, każdy wirus, jakiego pobiera, albo wymrze, albo wyspecjalizuje się do życia w ciałach ludzkich. A problem z chorobami przenoszonymi przez owady polega na tym, że w odróżnieniu od wirusów przeziębienia, nie zawsze ewoluują ku mniejszej zjadliwości.  W niektórych wypadkach wręcz, im bardziej wyniszczają swoje ofiary gorączką, tym większe prawdopodobieństwo, że ofiara zostanie ponownie ugryziona. A więc Aedes aegypti będzie nadal przynosił nam nowe i paskudne choroby równie szybko, jak potrafimy z nimi walczyć.  


Aedes albopictus
, azjatycki komar tygrysi, jest nieco mniej niebezpieczny, ponieważ jest mniej udomowiony i niezwiązany z jednym gospodarzem, a więc wiele jego ukąszeń marnuje się na niepodatnych gospodarzy, takich jak gryzonie, ptaki, a nawet płazy. On także jednak może przenosić te trzy wirusy i rozprzestrzenił się na świecie głównie z powodu globalnego handlu używanymi oponami: maleńkie zbiorniki wody wewnątrz opon bardzo odpowiadają jego larwom. Ponieważ może żyć w chłodniejszym klimacie, szerzy się również w Europie.


Niemniej malaria, bez porównania najbardziej zabójcza ze wszystkich chorób przenoszonych przez komary, wycofuje się w nadzwyczajnym tempie. Przypadki malarii spadły o 37 procent a śmiertelność o 60 procent od 2000 r. Dlaczego nie możemy zrobić dla zika tego, co zrobiliśmy dla malarii?  Najlepszą bronią przeciwko malarii są siatki na łóżka z środkami owadobójczymi i opryskiwanie wewnętrznych ścian domów, gdzie komary odpoczywają w ciągu dnia zanim zaczynają żerować w nocy. Nic z tego nie działa na Aedes aegypti, który jest aktywny w dzień.


Zlikwidowanie Aedes aegypti w Brazylii i innych krajach w połowie ubiegłego stulecia osiągnięto monumentalnym wysiłkiem spryskiwania pestycydami każdego zakątka miejskiego, gdzie mogły żyć larwy. Ponieważ ten komar był udomowiony, nie było potrzeby działania w całym kraju na terenach wiejskich. Dzisiaj to zadanie byłoby niemal niemożliwe z trzech powodów: olbrzymiej ekspansji miast, gdzie komary żyją głównie na prywatnych posiadłościach w i wokół domów; odporności komarów na wiele środków owadobójczych; i sprzeciwu środowiskowców wobec oprysków.


Ten sprzeciw, choć czasami przesadzony, jest w pewnej mierze zasadny. DDT pozostaje wyjątkowo skutecznym sposobem redukowania populacji komarów, ale najlepiej używać go w małych dawkach wewnątrz domów przeciwko komarom malarycznym. Przy opryskach poza domami dostaje się do łańcucha pokarmowego dzikich zwierząt gdzie gromadzi się w ciałach ptaków drapieżnych i ssaków i redukuje ich płodność. Choć niektórzy temu zaprzeczają, DDT istotnie wyrządził zniszczenia wśród ptaków drapieżnych w latach 1960.


Potrzebujemy więc lepszego rozwiązania. Na szczęście takie rozwiązanie istnieje. Brytyjska firma start-up, Oxitec, obecnie część Intrexonu, w 2002 r. wypracowała technikę genetycznego zmieniania samców Aedes aegypti tak, że ich potomstwo nie dożywa wieku dorosłego. W pięciu odrębnych próbach w ciągu ostatnich pięciu lat wypuszczono w Brazylii (w trzech miejscach), Panamie i na Kajmanach ponad 150 milionów takich samców komara OX513A. Samce nie gryzą, żyją tylko przez tydzień i w tym wypadku ich potomstwo umiera młodo, więc długotrwałe efekty środowiskowe są zerowe. Próby te dały zredukowanie odpowiednio lokalnych populacji Aedes aegypti o 92 procent, 92 procent, 93 procent, 96 procent i 99 procent — znacznie większe niż można osiągnąć pestycydami.


Technikę zatwierdziły Krajowa Komisja Technicznego Biobezpieczeństwa w Brazylii i Światowa Organizacja Zdrowia. Oxitec buduje fabrykę w Brazylii i będzie w stanie wypuścić pół miliarda zmodyfikowanych komarów w tym roku i ponad trzy miliardy w 2017 r.


Niemniej niektórzy aktywiści mają taką obsesję na punkcie jakiejkolwiek modyfikacji genetycznej, że szerzą szalone teorie, że wypuszczenie genetycznie zmodyfikowanych komarów spowodowało epidemię zika w Brazylii, chociaż komary wypuszczono blisko 700 kilometrów od ognisk i cztery lata przed epidemią zika. Były także przypadki małogłowia po poprzednim pojawieniu się zika w Polinezji, gdzie Oxitec nigdy nie postawił nogi. W każdym razie ten pomysł jest fizycznie niemożliwy, co najmniej dlatego, że genetyczna „wkładka” jest zrobiona z DNA a genom wirusa jest z RNA. Niemniej tę teorię spiskową powtarza wielokrotnie redaktor pisma „The Ecologist”, Oliver Tickell, i powtarzają ją media głównego nurtu, chociaż ostatnio wydaje się, że zaakceptowały dowody, które całkowicie ją obalają.


Oczywiście, chociaż wynaleziono tę technologię w Europie, nie ma żadnych planów użycia jej na tym kontynencie, nawet jeśli będzie tego pilna potrzeba. Proces aprobowania genetycznie modyfikowanych owadów w Europie jest zbyt długi, skomplikowany, niepewny i kosztowny, by warto było nawet zacząć starać się o pozwolenie. Szaleństwo.


Pierwsza publikacja w  Times.

 

Zika and mosquitoes

Rational Optimist, 3 czerwca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.