Wahadło postaw i poglądów


Ryan Bellerose 2016-06-07


Uważam, że bardzo często ludzie są głupi. Uważam tak, bo widzę aż nazbyt często, jak działają bez cienia instynktu samozachowawczego. Najbardziej jednak tępych i ograniczonych ludzi daje się, żeby tak powiedzieć – oświecić. Trzeba tylko znaleźć argument, który do nich dotrze.


Uważam, że Arabowie popełniają olbrzymi błąd. Związali całą swoją walkę z wieczną martyrologią.


Jest tu podwójny problem: po pierwsze, ludzie nie szanują ofiar, litują się nad nimi. To znaczy, że nawet jeśli ktoś odczuwa ukłucia litości i robi coś w oparciu o nie, nie jest to głębokie ani naprawdę z nim związane. To dlatego widzimy tak wielu tak zwanych „pro palestyńskich” aktywistów, którzy całkowicie zmieniają stronę, kiedy wreszcie coś do nich dociera.


Po drugie, jest bardzo trudno przedstawiać siebie jako ofiarę, jeśli przez niemal całą historię było się prześladowcą innych. Wymaga to olbrzymiej ignorancji i gimnastyki umysłowej, by zachować aurę cierpiętnictwa.


Narracja cierpiętnictwa ma obecnie tylko dwie publiczności: wsteczną lewicę na Zachodzie i świat muzułmański. Wszyscy inni zaczynają powoli zauważać fakty i historię.


Nie będzie to natychmiastowe i oświecenie ludzi wymaga herkulesowego wysiłku, ale jest prostą prawdą, że kiedy badasz historię Bliskiego Wschodu, a szczególnie narodu żydowskiego, jedna podstawowa rzecz rzuca się w oczy. Żydzi dominowali tylko sporadycznie. Cała ich historia jest historią prześladowanego narodu i nawet teksty założycielskie kultury zachodniej, takiej jak Nowy Testament, historie Józefa i innych stanowią wyraźnie, że Żydzi nigdy nie byli imperialistami lub kolonialistami. Poza Lewantem było bardzo niewiele żydowskich miast, a także te miasta często były tworzone przez wygnane społeczności żydowskie. Poza parą miast żydowskich w Hidżaz, po prostu nie ma społeczności żydowskich poza ojczyzną żydowską, które były samodzielne.


Wróćmy do przyczyn, które czynią całą narrację cierpiętnictwa tak problematyczną.


Sądzę, że głównym problemem jest to, że jeśli twierdzisz, iż jesteś ofiarą, musisz rzeczywiście być ofiarą, bo inaczej na długą metę to nie działa. Przykładami autentycznych ofiar są Indianie północnoamerykańscy, Aborygeni australijscy, rdzenni mieszkańcy Południowego Pacyfiku i Melanezyjczycy oraz Polinezyjczycy, wszystko to są ludy prześladowane przez dominującą kulturę europejską. Muzułmanie, a szczególnie Arabowie, lubią skarżyć się, bo po 1400 lat znaleźli się w sytuacji, w której ich kultura stoi przeciwko technologicznie przewyższającej ją kulturze europejskiej. Kultura muzułmańska była dominująca w okresie przed europejskim Renesansem. Niemal przejęła kulturę europejską tak dalece, że podbiła dużą część Europy Wschodniej i Południowej. Kiedy jednak kultura i technologia muzułmańskie pogrążyła się w zastoju, kultura europejska nabrała rozpędu. Kiedy te dwie kultury zderzyły się raz jeszcze, kultura muzułmańska znalazła się na dnie.   


Większość ludzi myśli powierzchownie i emocjonalne nakręcanie i przerzucanie przełączników działa na nich z łatwością. Arabowie wiedzą o tym i wykorzystują to. Pociąga to za sobą jednak pewne ryzyko, bo ludzie nie lubią, jak się nimi manipuluje i kiedy mają wrażenie, że są manipulowani, reagują gwałtownie. W miarę jak coraz więcej ludzi widzi absurdalność stanowiska arabskiego, czują się zmanipulowani jak widzą jeden film Pallywood po drugim pokazywany jako oszustwo, którym są, jak widzą prawdę o Hamasie ukrywającym rakiety za plecami dzieci, by atakować inne dzieci.


Arabom tak długo na sucho uchodziły te nędzne brednie, że nie połapali się, iż ludzie zaczynają je dostrzegać. Kontynuują swoją absurdalną propagandę, która musi mocno podpierać się istniejącymi uprzedzeniami do Żydów, by w ogóle wydawała się sensowna.  


Uważam za pełen ironii fakt, że „ruch sprawiedliwości społecznej” jest tym, co zaczyna niszczyć wiarygodność Arabów. Posłużyli się językiem liberalnej lewicy, by stworzyć ruch sprawiedliwości społecznej, po prostu nie rozumieli, że tworzą Golema, potwora, którego nie mogą kontrolować. Rzucali słowa takie jak „sprawiedliwość”, „pokój”, „prawa człowieka”, by atakować Żydów i znaczna część lewicy ich przyjęła, ponieważ pozwalało to na danie swobodnego upustu wewnętrznej nienawiści do Żydów przy zachowaniu poczucia, że jest się przyzwoitym człowiekiem.


W tym jednak tkwi cały sęk. Kiedy nieustannie perorujesz o prawach człowieka, pokoju i sprawiedliwości, a potem opowiadasz się za stanowiskiem całkowicie sprzecznym z tymi pojęciami, ludzie, którzy jeszcze nie mają wypranych mózgów, zaczynają zadawać pytania.


Na przykład: “Dlaczego ‘Palestyńczycy’ warunkują przyjście do stołu negocjacyjnego od spełnienia żądań, tylko po to, żeby potem postawić dalsze żądania, nie zgadzając się na żadne ustępstwa?”


“Dlaczego Żydzi, którzy w sposób udokumentowany są ludem rdzennym, są jedynymi ludźmi, którym tak zwani aktywiści na rzecz ludów rdzennych odmawiają praw ludów rdzennych?”


“Jeśli chcecie tylko pokoju i sprawiedliwości, to dlaczego skandujecie hasła takie jak ‘Śmierć Żydom’, ‘Heil Hitler’, a co gorsza, ‘Hitler miał rację’? To nie jest zbyt podobne do tego, co powiedziałby prawdziwy działacz na rzecz praw człowieka.”


Jeśli obchodzą cię prawa człowieka, to opowiadasz się za prawami człowieka dla wszystkich. Czy nie sprzeciwiałbyś się muzułmanom, którzy zmieniają deklarację praw człowieka, by mówiła „jak długo nie jest to sprzeczne z Koranem”? Czy podstawowe prawa człowieka nie powinny stać ponad każdym systemem wiary?


Sądzę, że ruch “propalestyński” przeżył się. Nadal wierzga, ale umiera, a umiera, bo jest to ruch, który używa języka, jakiego nie ma prawa używać, jaki w rzeczywistości jest całkowicie sprzeczny z ich celami. Sprawiedliwość? Twierdzę, że powrót Żydów do domu ich przodków był absolutną sprawiedliwością. Pokój? Twierdzę, że Żydzi byli gotowi zrobić niemal wszystko dla pokoju. Prawa człowieka? Czy w ogóle trzeba mówić, że Izrael jest dosłownie jedynym krajem na Bliskim Wschodzie, który ma przyzwoitą historię przestrzegania praw człowieka? Gdzie kobiety nie są własnością, a geje mogą żyć otwarcie?


Wiele mówimy o tych rzeczach, ale zaczynamy stawiać te argument publicznie, gdzie ludzie mogą je zobaczyć, pamiętajmy więc, postrzeganie liczy się, optyka liczy się, wybierajcie więc swoje słowa starannie i zgodnie z prawdą. To jest NASZA przewaga, a ponieważ używamy jej inteligentnie, w końcu zwyciężamy. Musimy tylko zrozumieć, że to jest konflikt na pokolenia i nie skończy się szybko.


Wahadło wychyla się i druga strona wie o tym, a więc z desperacji będą jeszcze bardziej radykalni i jeszcze głupsi. Ale w takim razie coraz więcej ludzi zobaczy prawdę.


Bądźcie więc silni, aktywni i widoczni, a świat zmieni się. Musi się zmienić.


The-pendulum

Israellycool, 31 maja 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ryan Bellerose

Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.