Wizyta w starych i nowych piekłach Europy dostarcza przypomnienia o ważności Izraela


Alan M. Dershowitz 2016-05-26

Po lewej: Zwolennicy greckiej partii faszystowskiej, Złoty Świt. Po prawej: Zwolennicy węgierskiej partii faszystowskiej, Jobbik.
Po lewej: Zwolennicy greckiej partii faszystowskiej, Złoty Świt. Po prawej: Zwolennicy węgierskiej partii faszystowskiej, Jobbik.

Właśnie wróciłem z tygodniowej podróży przez piekło! Zaczęła się od obozów śmierci Auschwitz i Birkenau w Polsce, gdzie uczestniczyłem w Marszu Żywych po konferencji upamiętniającej 80. rocznicę wprowadzenia Praw Norymberskich i 70. rocznicę rozpoczęcia Procesów Norymberskich. Mój tydzień zapełniony był powtarzającymi się świadectwami najgorszej zbrodni dokonanej przez ludzi na innych ludziach – Holocaustu.


Z obozów śmierci pojechałem do kilku małych miast polskich, skąd moi dziadkowie wyemigrowali na długo przed Holocaustem, pozostawiając krewnych i przyjaciół. Podczas tej podróży dowiedziałem się o losie dwojga moich krewnych. Hanna Deresiewicz (oryginalna pisownia mojego nazwiska) była 16-letnią dziewczyną żyjącą w małym mieście Pilzno na podkarpaciu, kiedy przybyli naziści; oddzielono ją od rodzeństwa i rodziców. „Żołnierze wzięli kilka najpiękniejszych dziewcząt żydowskich na niewolnice seksualne, a potem je zabili. [Wśród] wziętych [była] Hanna Deresiewicz, 16 lat”.


Inny krewny, Polek Dereszowicz, służył jako „ordynans” dla komendanta Auschwitz, kiedy miał 15 lat. Zawieszono go na „hakach w biurze, bo znaleziono pchłę na jednym z jego psów”. Potem go zagazowano.


Nie jest to moja pierwsza wizyta w nazistowskich obozach śmierci. W pełni znam dowody statystyczne systematycznego zamordowania sześciu milionów Żydów. Wiem także, jak nazistowska machina śmierci wyszukiwała Żydów w najdalszych zakątkach okupowanej przez nazistów Europy, nawet na wyspie Rodos na Morzu Egejskim i transportowała ich do Auschwitz, by ich tam zagazować. Wiedziałem także, że był to jedyny raz w historii ludzkości, kiedy z wielkich odległości przywożono ludzi do obozów zaprojektowanych do jednego tylko celu – zabicia każdego Żyda, jakiego mogli znaleźć, niezależnie od tego, gdzie żył. I wiedziałem, że ponieważ była to część planowanego ludobójstwa narodu żydowskiego, było niesłychanie ważne zabicie każdego dziecka, kobiety i mężczyzny zdolnych do stworzenia przyszłych Żydów.


Ta wizyta jednak, podczas której dowiedziałem się o losie dwojga młodych członków mojej rodziny, przybliżyła mi ten horror w sposób bardziej osobisty niż mogły to zrobić statystyki. Podróżowałem z żoną i córką i wielokrotnie wyobrażałem sobie, jakie musiały być uczucia rodziców i małżonków zamordowanych Żydów, kiedy pojmowali, że wszystko, co było dla nich najcenniejsze, zostało unicestwione i że nie pozostanie nikt, by ich opłakiwać lub przenieść ich nasienie do przyszłych pokoleń.


Ze starego piekła, na terenie Polski, pojechałem do nowego piekła o nazwie Węgry. Budapeszt jest pięknym miastem, ale ono także dostarczyło diabelskiego końca swoim żydowskim mieszkańcom w ostatnich miesiącach II wojny światowej, kiedy węgierscy naziści zamienili Błękitny Dunaj w czerwony grób zbiorowy. Strzelali do swoich żydowskich sąsiadów i wrzucali ich ciała do Dunaju, nawet kiedy naziści wycofywali się już. A teraz, w dzisiejszym Budapeszcie, powiedziano mi o odrodzeniu się nazizmu wśród wielu zwykłych Węgrów. Coraz popularniejsza partia faszystowska, Jobbik, przechwala się swoim antysemityzmem i pragnieniem pozbycia się z Węgier pozostałych tam nielicznych Żydów. Partia Jobbik na Węgrzech nienawidzi także Izraela i wszystkiego innego, co ma znamiona żydowskości.


Skończyłem podróż spotkaniem z Żydem greckiego pochodzenia, którego dziadek został zamordowany przez nazistów i który jest obecnie obiektem nienawiści greckich faszystów za jawną obronę Izraela i narodu żydowskiego. Także Ateny stały się siedliskiem nienawiści do Żydów, podżeganej przez popularną partię faszystowską Złoty Świt.


Nie było chwili podczas mojej podróży po Europie bez przypomnień o ponurej historii tego kontynentu i stosunku jego społeczeństw do narodu żydowskiego. Obecnie wielu Europejczyków – dzieci, wnuków i prawnuków tych, którzy byli zamieszani w mordowanie sześciu milionów Żydów – z wielkim zapałem zwróciło się przeciwko państwu narodowemu narodu żydowskiego. Tym razem bigoteria emanuje głównie ze skrajnej lewicy, ale ma poparcie wielu nowych faszystów na skrajnej prawicy. Brytyjska Partia Pracy jest równie pełna nienawiści do narodu żydowskiego i państwa żydowskiego jak węgierska faszystowska partia Jobbik. Raz jeszcze Żydzi europejscy są złapani między skrajnościami czarną i czerwoną. Ekstremiści po obu stronach starają się doprowadzić do upadku Izraela, twierdząc, że na świecie z wieloma państwami muzułmańskimi i chrześcijańskimi nie ma miejsca na jedno państwo, które ma jawnie żydowski charakter. Inni Europejczycy bojkotują produkty Izraela, jego profesorów i artystów. Jeszcze inni zaś stosują podwójne standardy do jego działań – standardy, których nie stosują do żadnego innego narodu, włącznie z własnym.


Moja wizyta w Europie uświadomiła mi absolutnie jasno jedną rzecz: jeśli jest na świecie jakaś grupa, która potrzebuje bezpiecznej ojczyzny – sanktuarium przed bigoterią i nienawiścią – to jest to naród żydowski. Kiedy Hitler był gotowy wygnać ich z Europu, zanim zdecydował się na ich eksterminację, żaden kraj – nawet Stany Zjednoczone i Kanada – nie chciał dać im azylu. Wielka Brytania zamknęła również drzwi do tego, co teraz jest Izraelem. Nie mieli dokąd iść. Mordowali ich więc naziści i ich gorliwi pomocnicy w całej Europie.


Z powodów, które trudno wyjaśnić, nienawiść do narodu żydowskiego i jego państwa opiera się wszelkiej racjonalności, ale jest równie realna jak komory gazowe Auschwitz-Birkenau i wyłaniające się partie faszystowskie Grecji i Węgier. Żydzi są dzisiaj nadal kozłem ofiarnym w wielu częściach świata i ich państwo jest demonizowane w Organizacji Narodów Zjednoczonych, na kampusach uniwersyteckich, w mediach i na zgromadzeniach ustawodawczych. Po Holocauście wydawało się, że istnieje zrozumienie i Żydzi nie będą dłużej prześladowani. Teraz, mniej niż stulecie po dojściu nazistów do władzy, moratorium na nienawiść do Żydów wygasło, w miarę jak pamięć Holocaustu blaknie w większości części świata. 


Moja tygodniowa wizyta w piekle ponownie potwierdziła moje zdecydowanie obrony prawa Izraela do istnienia, mówienia w obronie Izraela, kiedy jest niesprawiedliwie atakowany i walki z jego wrogami na rynku idei. Jesteśmy to winni ofiarom najgorszej zbrodni w historii ludzkości – zbrodni, która nie zaszłaby bez współudziału większości świata. I zbrodni, która nie powtórzy się, jeśli istnieje silny i bezpieczny Izrael.


http://www.gatestoneinstitute.org/8065/europe-hell-israel

Gatestone Institute, 17 maja 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Alan M. Dershowitz

Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).

Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.