Jezus – Palestyńczyk i świat w rękach Chazarów


Andrzej Koraszewski 2016-05-24

Jezus był torturowanym Palestyńczykiem mówi polityk Autonomii Palestyńskiej Mustafa Barghouti.
Jezus był torturowanym Palestyńczykiem mówi polityk Autonomii Palestyńskiej Mustafa Barghouti.

Rada Praw Człowieka ONZ obchodzi swoje dziesiąte urodziny. Wcześniej, od powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych, istniała Komisja Praw Człowieka, ale jej niemal wyłączna koncentracja uwagi na Izraelu została uznana za nazbyt kompromitującą i w 2006 roku ówczesny Sekretarz Generalny ONZ podjął heroiczną decyzję utworzenia zupełnie nowego organu nadzorującego przestrzeganie praw człowieka na świecie pod zupełnie nową i dumną nazwą - Rada Praw Człowieka.

Prezydent Bush miał złe przeczucia i Stany Zjednoczone zrezygnowały z udziału w tym kabarecie. Jego następca, prezydent Obama, uznał, że ta decyzja była błędna i w trzy lata później, w 2009 roku pierwsze mocarstwo świata ponownie zaczęło przydawać świetności (i zasilać finanse) tej wspaniałej instytucji.


Dziesięciolecie istnienia Rady Praw Człowieka ONZ stało się okazją do wnikliwego zbadania przez amerykański Departament Stanu stanu jej cnotliwości. Relacjonując w Kongresie wyniki tego dochodzenia, pani Erin Barclay uczciwie przyznała, że nie jest to bezgrzeszne ciało, że nadal grzeszy opętaniem na temat Izraela, ale od chwili powrotu Ameryki na łono tego ciała ta dolegliwość znacznie złagodniała.        

 “Przed naszym przystąpieniem do RPC, ponad połowa przyjętych rezolucji poświęconych konkretnym krajom dotyczyła niepokojom dotyczącym Izraela. Dziś około jednej piątej rezolucji poświęconych konkretnym państwom dotyczy palestyńskich terytoriów” – mówiła pani Erin, nie mając na myśli kryminalnych działań władców Autonomii Palestyńskiej.

Zeznający bezpośrednio po przedstawicielce Departamentu Stanu kanadyjski prawnik, dyrektor UN Watch, Hillel Neuer pozwolił sobie zauważyć, że ta statystyka jest odrobinę naciągana. Mówca zwrócił uwagę na fakt, że wzięto pod uwagę wszystkie rezolucje, a więc na przykład rezolucję chwalącą rząd Sudanu za jego oddanie promowaniu praw człowieka i całą masę podobnych. Kiedy jednak zestawimy tylko rezolucje zawierające jakieś potępienia, to według obliczeń UN Watch, Rada uchwaliła w tym czasie więcej rezolucji potępiających Izrael niż wszystkich pozostałych krajów świata łącznie. Jak łatwo sprawdzić, w ciągu tych 10 lat Rada potępiła Izrael 67 razy, a wszystkie pozostałe kraje - 61 razy. Jeśli to nie jest chorobliwa obsesja, to jak możemy to nazwać? A jeśli statystyczne zabawy Departamentu Stanu nie są jawnym oszustwem i hipokryzją, to gdzie zaczyna się hipokryzja?


Rada Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych chyba nie jest jedyny chorym ciałem tego sumienia narodów. UNESCO (United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization) to organizacja wyspecjalizowana, której podstawowym celem jest „wspieranie współpracy międzynarodowej w dziedzinie kultury, sztuki i nauki, a także wzbudzanie szacunku dla praw człowieka, bez względu na kolor skóry, status społeczny i religię.”


11 kwietnia 2016 roku kierownictwo tej organizacji, na wniosek Algierii, Egiptu, Libanu, Maroko, Omanu i Sudanu podjęło rezolucję pod nazwą „Okupowana Palestyna”.


Rezolucja jest edukacyjna, potępia obecność i działalność Żydów w Jerozolimie, na Hebronie i w wielu innych miejscach, które jak twierdzą Żydzi związane są z ich historią. Przede wszystkim rezolucja potępia żydowskie roszczenia do jakichkolwiek związków ze Wzgórzem Świątynnym.        


Rezolucja stwierdza, że jedynym obowiązkiem „władz okupacyjnych” jest „strzeżenie palestyńskiego dziedzictwa”. Ta rezolucja między innymi:

“Wzywa Izrael, władzę okupacyjną, do zaprzestania pogwałceń własności Wakf  na wschód i na południe od meczetu Al-Aksa/Al Haram Al Szarif, takich jak konfiskata części cmentarza Joussefejah oraz terenów Al-Sawanah przez zabranianie muzułmańskich pochówków w niektórych miejscach i umieszczanie fałszywych żydowskich nagrobków w innych miejscach muzułmańskich cmentarzy, w dodatku do dramatycznej zmiany statusu i znaczącego charakteru Pałaców Umajjadów, a w szczególności pogwałceń [związanych z] dalszą zmianą wielu islamskich i bizantyjskich zabytków w tak zwane żydowskie rytualne łaźnie lub żydowskie miejsca modlitw.”

Nie udało się dotrzeć do informacji o jakichkolwiek próbach sprawdzenia tych absurdalnych oskarżeń. Takie sprawdzanie mogłoby urazić inicjatorów rezolucji. A idea jest dziecinnie prosta, należy zanegować jakiekolwiek związki Żydów z Izraelem. Oczywiście ta idea spaliłaby na panewce, gdyby nie ochocza współpraca przedstawicieli krajów demokratycznych. Irina Bokova, która jest od 2009 roku dyrektorem generalnym UNESCO, stanowczo odcięła się od tej rezolucji, ale jej protest niczego nie wskórał z braku poparcia możnych tego świata.


Czy ta rezolucja UNESCO jest w jakimkolwiek stopniu czymś niezwykłym? Wolne żarty.


To tylko drobny element szerokiego frontu działań, które, przynajmniej teoretycznie, powinny każdemu wydawać się kompletnie absurdalne, a jednak są akceptowane przez szarego człowieka, ludzi mediów, autorytety naukowe i polityków.


Palestyńczycy wychodzą z ideą, że Jezus był Palestyńczykiem. Czy świat wybucha śmiechem? Ależ skąd, słucha skupiony i powtarza te rewelacje. Nawet ludzie życzliwi i widzący groteskowość tego twierdzenia, nagle zupełnie niechcący mówią i piszą, że Jezus urodził się w Palestynie.  Kiedy zwraca się im uwagę, że nazwa Palestyna pojawiła się decyzją cesarza Hadriana po powstaniu Bar Kochby, a więc w sto lat po ukrzyżowaniu Chrystusa (data zmiany nazwy Izrael na Palestyna jest zdecydowanie lepiej udokumentowana niż fakty dotyczące życia i śmierci Jezusa), uśmiechają się potakując z zakłopotaniem, by szybko powtórzyć ten sam absurd.


Nieprzerwana obecność Żydów na dawnych terenach starożytnego Izraela budzi również zdumione uniesienie brwi. Wygnano ich w czasach Hardiana. Cesarz wydaje również zakaz praktykowania judaizmu i używania nazwy Izrael. Żydzi nadal ukrywają się w „Palestynie”, inni po cichu wracają z wygnania. W  latach 351-352 znów żydowska rewolta przeciw Rzymianom, zdobycie Galilei i długa obrona przed przemożnymi wojskami Rzymian. Przez kolejne dwa stulecia powtarzające się rewolty Samarytan przeciw Bizancjum, potem w  roku 602, w Persji powstaje żydowska armia, która wraz z wojskami perskimi podbija Jerozolimę.  Na wpół niezależne żydowskie państwo istnieje przez 26 lat. W 636 Arabowie podbijają Jerozolimę, zezwalają na osiedlanie się Żydom, ale wkrótce zmieniają zdanie, budują meczet Al-Aksa na miejscu zburzonej świątyni Żydów. W kolejnych stuleciach widzimy ciągłe próby powrotu i ciągłe pogromy. Armie żydowskie powstają na wygnaniu. W 1160 Żydzi z Kurdystanu próbują zdobyć ziemie Izraela, niespełna 40 lat później masowo wracają do Izraela Żydzi z Magrebu. W początkach XIII wieku masowe prześladowania Żydów w Europie skłaniają setki Żydów z Anglii i Francji do podjęcia próby osiedlenia się w Izraelu (w Palestynie), większość z nich zostaje wymordowana przez krzyżowców po zdobyciu Jerozolimy w 1219 roku. Znów odosobnione przypadki żydowskiego osadnictwa w Izraelu, ale dość silne, by powstawały tam żydowskie szkoły i akademie. W 1428 papież wydaje kapitanom okrętów zakaz przewożenia Żydów do Ziemi Świętej (w Watykanie Izrael jest częściej nazywany Ziemią Świętą niż Palestyną).     

 

W 1474 w zdominowanej przez Żydów Jerozolimie wybucha arabski pogrom, zniszczona zostaje Wielka Synagoga. Rok 1488 i następne, do Izraela (Palestyny/Ziemi Świętej) przybywa fala uchodźców żydowskich z Hiszpanii. (Osadnicy otrzymują pomoc od Żydów z Turcji i Egiptu). Kolejne dwa stulecia to ciągłe fale powrotu Żydów głównie  z Turcji i Hiszpanii. Od początku XVIII wieku grupy europejskich Żydów osiedlają się w Izraelu, czasem za zgodą sułtana, czasem bez.        


Noru Tsalic, w artykule pod tytułem Antisemitism & Jew-washing, w którym dokonał krótkiego przeglądu powrotu Żydów do ziemi Izraela, pisze dalej, że syjonizm nie był, jak się ludziom wydaje, jakimś nagłym pomysłem, który pojawił się w drugiej połowie XIX wieku, trwał od czasów babilońskich i był stałym elementem judaizmu.  


Rzecz ciekawa, bo Izrael (Palestyna/Ziemia Święta) nie jest skrawkiem ziemi hojnie obdarzonym przez naturę. Pustynne piachy, malaryczne bagna, skaliste góry. Czego szukali tam Babilończycy, Egipcjanie, Persowie, Grecy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Arabowie, krzyżowcy, Turcy, Brytyjczycy i inni? Ten skrawek ziemi jest korytarzem między Azją, Afryką i Europą. Czego szukali Żydzi na tej niegościnnej ziemi? Schronienia przed inną niegościnnością, nadziei na wspólnotę zdolną do samoobrony.


W przeddzień obecnej fali powrotów Żydów do Izraela (Palestyny/Ziemi Świętej) podróżował tam w 1867 roku amerykański pisarz, Mark Twain. W swojej książce The Innocents Abroad, opisywał bezludny kraj, w którym na przestrzeni dziesiątków kilometrów nie było żadnej wioski, żadnego ludzkiego życia, gdzie na drodze najłatwiej było o spotkanie z beduińskimi rozbójnikami, gdzie miasta były wyludnione i podupadłe (s. 349, 366, 367) . Inni podróżnicy opisujący w drugiej połowie XIX wieku Ziemię Świętą/Palestynę pisali o Jerozolimie zdominowanej przez Żydów, którzy byli terroryzowani przez Arabów i Turków, bez prawa do samoobrony i bezlitośnie gnębieni podatkami. Oczywiście nikt z tych podróżników nie używa określenia „Palestyńczyk”.


Pierwsze zdjęcia meczetu Al-Aksa z końca XIX wieku pokazują dziedziniec zarośnięty trawą i krzakami. Nic dziwnego, że kiedy teraz świat zafundował Palestyńczykom za drobne 24 miliony dolarów muzeum, okazało się, że największym problemem jest znalezienie jakichś eksponatów do tego muzeum.



Muzeum zostało otwarte 18 maja 2016 roku w leżącym o 25 kilometrów od Jerozolimy i na północ od Ramallah miasteczku Birzeit. Idea pojawiła się w 1997 roku, celem, jak się dowiadujemy z wikipedii, było upamiętnienie Nakby, palestyńskiej katastrofy (czyli rocznicy napaści pięciu armii arabskich na Izrael, zakończonej sromotną klęską napastników), ale również historii palestyńskiego narodu.


Czy jest związek między pustym muzeum historii palestyńskiej a rezolucją UNESCO? Czy jest związek między tą rezolucja a próbami przedstawienia Jezusa jako Palestyńczyka? Czy jest związek między chorobliwą obsesją Rady Praw Człowieka, a zachwytem dla absurdalnej koncepcji, że europejscy Żydzi pochodzą od Chazarów? Zapominając nawet o tym, że połowa żydowskich mieszkańców Izraela to nie są potomkowie uchodźców przed europejskim antysemityzmem, a potomkowie uchodźców przed arabskim antyjudaizmem, idea, że Jezus był Palestyńczykiem a Żydzi to potomkowie Chazarów, może prowadzić do kłopotliwych pytań, po co jedliśmy tę żabę i co nam właściwie ci Chazarzy przeszkadzali? Jeśli Jezus był Palestyńczykiem, to zabili go Palestyńczycy, a potem na domiar złego zdradzili Mahometa. Na Sądzie Ostatecznym muzułmanie będą walczyć z Palestyńczykami, którzy będą się chować, za drzewami posadzonymi przez Chazarów, ale drzewa nie dadzą się nabrać i będą wołały, „przyjdź, bo za mną ukrywa się Palestyńczyk”.


Ciekawe również jak to wszystko wpłynie na polski język, Czy od teraz będziemy mówili: ”Kochajmy się jak Palestyńczycy, a liczmy się jak Chazarzy”, czy raczej „Kochajmy się jak bracia Chazarzy, a liczmy się jak Palestyńczycy”? Pojawi się również poważny problem chazarskiego spisku i świata w rękach Chazarów. Krótko mówiąc fałszywi Żydzi to jakieś zaginione tureckie plemię, a prawdziwi Żydzi siedzą w Ramallah, zaś Al-aksa jest żydowską świątynią, której nikt nigdy nie zburzył, chociaż ci, co to są nie wiadomo co, na nią czyhają.


Czasem wszystko musi być zmienione, by nic nie zostało zmienione. Jednak jakby na sprawę nie patrzeć ta nowa teoria zastąpienia ujawnia wiele starych błędów. Byłaby również komiczna, gdyby nie nosiła starych morderczych cech.