Paraliż postępowy polską racją stanu


Marcin Kruk 2016-05-22


Rachityczny duch pozytywizmu unosi się nad polami chroniąc się przed chmarami piszczących dusz poronionych zarodków. Dusze poronionych zarodków, zapewne z powodu słabo rozwiniętego organu wzroku, posługują się echolokacją, atakując jak szarańcza wszelki zdrowy rozsądek.

Wiedzieliśmy, że to wszytko było z góry ukartowane, ta mgła, te demonstracje, te spiski, dosłownie wszystko. Wiedzieliśmy co się święci, a święciło się od dawna. Nikt nie zamierzał patrzeć na to obojętnie. Wszyscy w końcu jesteśmy Polakami, jak najbardziej, więc było nie było powinniśmy.

 

Czasem zwerbalizować trudno, ale i tak. Gdyby ludzie wiedzieli, to by nie mówili, chociaż kto wie, ludzie lubią powiedzieć.   

 

My naród..

Co? Wy naród? My naród!

Co ty pie...

Mniejsza o większość, nie kłóćmy się, zgoda buduje.      

   

Ogólnie to nie jest źle, ale w szczegółach masakra, albo odwrotnie, zależy która szkoła.  Z drugiej strony Matka Boska jeszcze nigdy nie była o tej porze roku tak aktywna. Zapewne efekt globalnego ocieplenia relacji na osi, ale tu potrzeba więcej badań.

 

Podróżujemy teraz dużo, codziennie budzimy się w innym kraju, co może skutkować narodową dezorientacją. Z tą orientacją już wcześniej nie było najlepiej, ale teraz to nawet nie wiadomo, w którą stronę patrzeć.

 

Pyta znajomy Duńczyk, czym karmimy tego ducha pozytywizmu, że on taki marny. Mówię mu, że u nas nigdy się duchów nie karmiło, same się żywią, a my tylko chorągiewkami machamy, żeby wysoko latały.

 

Na jabłkach zarobić coraz trudniej, więc znajomy sadownik zaczął handlować klauzulami sumienia, chwilowo pokątnie, żeby się ani proboszcz, ani urząd nie dowiedział, bo jeszcze nie wiadomo, czy będzie popyt i czy warto się o koncesję starać. Nie wiadomo zresztą, czy dostałby koncesję, bo on chciał mieć duży wybór klauzul sumienia, a koncesje dają tylko na klauzulę sumienia gwarantującą ochronę dusz poronionych zarodków. Tej akurat nie ma na składzie, bo mówi, że mu nie pasuje.

 

Pytałem go, czy się nie boi, że ktoś doniesie, ale powiedział, że uważa i wie jak to jest, bo mu dziadek mówił jak to za Niemca było. Sąsiadom raczej nie należy ufać.

 

Nie chciałem go za bardzo podpytywać, ale ciekaw byłem, jakie klauzule sumienia  najlepiej się sprzedają. Pewnie tajemnica handlowa, ale mam swoje podejrzenia, chociaż oparte na małej próbie.

 

Przychodzi dziewucha do szkoły w bluzie i jej nie rozpina. Normalnie zawsze rozpinają, a ta nie, zapięta taka w klasie siedzi. Dopiero na przerwie w kącie coś pokazuje koleżankom. Zakradłem się ostrożnie i patrzę zza węgła, a tam na koszulce napis: „Sumienie mi nie pozwala słuchać idioty w kościele”. Dziewuchy teraz są bojowe i mogą to sumienie uruchomić na całego.  A sumienie dziewuch to nie przelewki, jak raz się obudzi, to końca nie ma.

 

Z drugiej strony jedna schowana pod bluzą klauzula sumienia to jeszcze nie wiosna. Popyt może być na inne klauzule, ale jeśli idzie o pozarządowe klauzule sumienia, to chyba raczej coś takiego.

 

Tymczasem jednak na tablicy przy drodze plakat się pojawił; „Paraliż postępowy polską racją stanu”.  Albo jakiś żart, albo radna Jadwiga Nipilec, bo o niej mówią, że jak jej dusza poronionego zarodka do ucha wpadnie, to do wszystkiego jest zdolna. Żyjemy w kraju nieograniczonych intelektualnych możliwości.     


Marcin Kruk   

Członek redakcji "Listów z naszego sadu", autor książki Człowiek zajęty niesłychanie