Pozorowana wojna Turcji z dżihadystami
24 marca sąd turecki zwolnił siedmiu członków ISIS, włącznie z dowódcą operacji dżihadystów na ziemi tureckiej. W sumie przed sądem stoi 96 podejrzanych, włącznie z tymi siedmioma, którzy byli zatrzymani i zostali zwolnieni. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy, choć akt oskarżenia przeciwko nim twierdzi, że byli:
"zaangażowani w działalność organizacji terrorystycznej o nazwie DAESH [arabski akronim ISIS]. Podejrzani wysyłali ludzi do stref konfliktu; stosowali naciski, siłę, przemoc i groźby, używając nazwy organizacji terrorystycznej i dostarczali członków i wsparcia logistycznego tej grupie”.
Te zwolnienia podejrzanych o terroryzm stoją w ostrym przeciwieństwie do innej decyzji sądu, który orzekł o zatrzymaniu w areszcie na czas procesu czterech akademików, którzy podpisali petycję o pokój w sporze Turcji z Kurdami. W odróżnieniu od wojowników ISIS, akademicy pozostają za kratami.
Rząd turecki, który kontroluje niemal całe sądownictwo, wspiera się na oddolnym poparciu ludzi o islamistycznych sympatiach najrozmaitszych odcieni – od islamistów, poprzez “dżihadystów light” do radykałów.
W zeszłym roku sondaż przeprowadzony przez tureckie MetroPOLL pokazał, że co piąty Turek uważa, że zamach na „Charlie Hebdo” w Paryżu był naturalną reakcją wobec ludzi, którzy obrazili Proroka Mahometa [tylko 16,4% Turków uważało, że był to zamach na wolność słowa]. Wśród głosujących na rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) poziom aprobaty zamachu wynosił 26,4% i tylko 6,2% uważała to za zamach na wolność słowa. Tylko 17,8% wyborców AKP uważała, że zamach był dziełem radykalnych islamistów. Trzy czwarte głosujących na AKP uważało, że poszkodowanymi byli muzułmanie, a tylko 15,4% uważało, że ofiarami byli zamordowani karykaturzyści. Dwie trzecie głosujących na AKP uważa, że chrześcijańscy krzyżowcy nadal atakują islam.
Fakt, że główni podejrzani z ISIS są obecnie wolni, bo rząd obawia się, że będzie źle wyglądać w oczach swoich islamistycznych zwolenników, tylko częściowo wyjaśnia oburzające orzeczenia sądowe w sprawie dżihadystów i akademików. „Podejrzani mogą trzymać rząd turecki jako zakładnika… A jeśli grozili władzom, że ujawnią wsparcie rządowe dla swojej organizacji w przeszłości? Normalnie nie wychodzisz wolny przy tak poważnych oskarżeniach” – powiedział jeden z dyplomatów zachodnich w Ankarze.
Rosja twierdzi, że Turcja wspiera Państwo Islamskie przez handlowanie ropą naftową dżihadystów, ich głównym źródłem pieniędzy. Nowy raport twierdzi, suma dostaw do terrorystów w Syrii w zeszłym roku wynosiła: 2,5 tysiąca ton azotanu amonu; 456 ton azotanu potasu; 75 ton proszku aluminium; azotan sodu; gliceryna; i kwas azotowy. W raporcie czytamy:
"W celu przechodzenia bez przeszkód przez kontrole graniczne, praktycznie z współudziałem władz tureckich, produkty są przetwarzane dla firm zarejestrowanych rzekomo w Jordanii i Iraku ... Rejestracja i przetwarzanie cargo są zorganizowane na posterunkach celnych w [tureckich] miastach Antalya, Gaziantep i Mersin. Po dokonaniu niezbędnych procedur ładunki przechodzą bez przeszkód przez przejścia graniczne w Cilvegozu i Oncupinar."
Turcja nadal prowadzi pozorowaną wojnę z terrorystami dżihadystycznymi. Na spotkaniu w marcu z wysokimi funkcjonariuszami USA król Abdullah z Jordanii oskarżył Turcję o eksportowanie terrorystów do Europy. Powiedział: "Fakt, że terroryści idą do Europy, jest częścią polityki tureckiej i Turcja dostaje lekko po łapach, ale dają jej święty spokój”.
W rzeczywistości, tajny romans rządu tureckiego z różnymi grupami islamistycznymi nie zawsze jest taki tajny. W marcu tysiące zwolenników Hizb ut-Tahrir, globalnej grupy islamistycznej, zebrało się na publicznym stadionie w Ankarze – z przyzwoleniem rządu tureckiego – by dyskutować ponowne o ustanowieniu kalifatu. W przemówieniu Mahmut Kar, szef biura medialnego Hizb-ut Tahrir w Turcji, powiedział:
"Niewierni, którzy byli wrogami islamu, myśleli, że pogrzebali islam w głębinach historii, kiedy znieśli kalifat 3 marca 1924 r.… Jesteśmy pełni nadziei, entuzjazmu i szczęścia. 92 lata później… krzyczymy, że ustanowimy na nowo kalifat, tutaj, tuż obok parlamentu”.
(Hizb ut-Tahrir, uważana przez Rosję i Kazachstan za grupę terrorystyczną, definiuje siebie jako organizację polityczną, która zamierza “prowadzić umma” do ponownego ustanowienia kalifatu i rządów szariatu.)
Zgadnijcie, co jeszcze robi Turcja, podczas gdy udaje, że walczy z dżihadystami? Wydaje się, że zadeklarowana przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana ambicja polityczna “wychowania pobożnego pokolenia” nabiera przyspieszenia. Turecki Zarząd Główny ds. Religijnych (Diyanet), najwyższa oficjalna władza religijna w kraju, wydała niedawno komiks dla dzieci naszego narodu, mówiąc im, jak cudownie jest zostać islamskim męczennikiem.
Jest w nim dialog ojca z synem. „Jak cudownie jest stać się męczennikiem” – mówi ojciec. Nieprzekonany syn pyta: „Czy ktokolwiek chciałby zostać męczennikiem?” A ojciec odpowiada: „Tak, chciałby. Kto nie chce zdobyć raju?”
I to jest kraj, którego zachodni sojusznicy wierzą, że pomoże im walczyć z dżihadystami? Życzę szczęścia!
Gatestone Institute, 28 kwietnia 2016
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Popularny publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News".