Pokój zaczyna się od  przeciwstawienia się nienawiści


Fred Maroun 2016-05-06

Palestyńska dziewczynka recytuje wiersz o Żydach w oficjalnej telewizji Autonomii Palestyńskiej, 29 maja 2015 r.: „O, synowie Syjonu, o najnikczemniejsi pośród stworzeń. O, barbarzyńskie małpy…”
Palestyńska dziewczynka recytuje wiersz o Żydach w oficjalnej telewizji Autonomii Palestyńskiej, 29 maja 2015 r.: „O, synowie Syjonu, o najnikczemniejsi pośród stworzeń. O, barbarzyńskie małpy…”

Sytuacja Palestyńczyków boli mnie, Araba, podobnie jak sytuacja Syryjczyków, Libańczyków, Irakijczyków, a także tych, którzy żyją w spokojniejszych miejscach pod dyktaturami. Ale najbardziej martwi mnie sytuacja Palestyńczyków, ponieważ nigdy nawet nie rozważano żadnego realistycznego rozwiązania.

Podczas gdy uchodźcy palestyńscy żyją rozrzuceni w wielu krajach, gdzie otrzymali niewiele praw od swoich arabskich gospodarzy, i podczas gdy żyją w różnym stanie zależności od innych w Gazie i na Zachodnim Brzegu, rozwiązanie ich położenia opóźnia się z dziesięciolecia na dziesięciolecie, z okazjonalnymi pustymi słowami rzucanymi w sprawie wynegocjowanego rozwiązania w postaci dwóch państw – magicznego rozwiązania, które rzekomo ma uleczyć wszystko!


Kogo należy za to winić? Większość świata odruchowo wini Izrael. Ja nie obwiniam Izraela ani przez sekundę. Żydzi zaakceptowali oenzetowski plan podziału z 1947 r., który dałby Palestyńczykom państwo bardziej zdolne do życia niż to, co chciano dać Żydom, ale kraje arabskie przekonały Palestyńczyków, że to zły interes i od tego czasu Palestyńczycy odrzucają wszystkie propozycje zbudowania własnego państwa.


Państwa arabskie, wielu Europejczyków i tak zwany ruch “propalestyński” od 1948 r. używa tej samej taktyki – trzymać Palestyńczyków w biedzie, poniżeniu i zależności, żeby można było obwiniać Izrael w nadziei, że Izrael utraci legitymację i żydowscy mieszkańcy albo zostaną wrzuceni do morza, albo spakują się i wyjadą. Oczywiście, to nie wyszło i nigdy nie wyjdzie, ale stworzyło to, jak się wydaje, starannie zaplanowaną kulturę nienawiści. Ta kultura nienawiści zaczęła się od tradycyjnego antyjudaizmu arabskiego, połączyła z antysemityzmem europejskim i wyewoluowała w najbardziej notoryczną i, być może, najgorszą kulturę nienawiści w dzisiejszym świecie. Niespełna tydzień temu podczas oficjalnego kazania piątkowego w oficjalnej telewizji Autonomii Palestyńskiej (AP) – nie Hamasu – kaznodzieja AP modlił się o ludobójstwo:

"Allahu, ukarz Twoich wrogów, wrogów religii, policz ich zabij do ostatniego, i sprowadź na nich czarną godzinę. Allahu, ukarz nikczemnych Żydów i tych spośród ateistów, którzy im pomagają. Allahu, prosimy Cie, byś obdarzył nas respektem i honorem przez umożliwienia nam odparcia ich i prosimy Cię, byś uratował nas od ich zła”.

Nie udały się żadne próby USA doprowadzenia do końcowego porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami. Czy jakikolwiek rozsądny człowiek naprawdę oczekiwał, że te próby powiodą się?


Społeczeństwo, którego przywódcy prowadzą kampanię, by skazany terrorysta został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, społeczeństwo, które uczy swoje dzieci nienawiści i przemocy jako części podstawowych programów szkolnych, społeczeństwo, które bezwstydnie głosi antysemityzm wszystkimi dostępnymi kanałami, społeczeństwo, które nakłada pasy samobójcze swoim dzieciom podczas obchodów politycznych, społeczeństwo, które honoruje, gloryfikuje i finansuje terrorystów, społeczeństwo, które używa pełnej nienawiści wersji religii, by zatruć umysły swoich dzieci, społeczeństwo, które raduje się powszechnie, kiedy Żydzi padają ofiarą zamachów terrorystycznych, nie jest zdrowym społeczeństwem, które można doprowadzić do jakiegokolwiek pokoju.


Prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, twierdzi, że chce państwa palestyńskiego w Gazie i na Zachodnim Brzegu, niemniej odmówił przyjęcia go, kiedy zostało mu oferowane, ponieważ wie, że nie może własnym ludziom sprzedać żadnego rozsądnego rozwiązania. Wie, że od pokoleń uczono Palestyńczyków wiary, że jedynym rozwiązaniem jest koniec państwa żydowskiego, a on sam i jego poprzednik, Jaser Arafat, są w olbrzymim stopniu odpowiedzialni za to pranie mózgów.


Pokoju nie można osiągnąć machnięciem magicznej różdżki. Ucz Palestyńczyków wartości, które przynoszą pokój (akceptacji różnic, tolerancji religijnej i rozwiązywania konfliktów bez przemocy) zamiast kłamstw, które przynoszą nienawiść. Skończ z podżeganiem antyizraelskim, a może za pokolenie lub dwa Palestyńczycy będą gotowi do pokoju. Tych wartości uczy się w całym liberalnym i demokratycznym świecie, włącznie z Izraelem, ale jakoś, kiedy chodzi o Arabów, wszystkie oczekiwania odpowiedzialnego zachowania społecznego wylatują przez okno.


Jest oczywiste, że pokój wymaga – najpierw – zakończenia palestyńskiej kultury nienawiści; niemniej mało kto mówi o tym, poza Izraelem i jego zwolennikami. W jakiś sposób ludzie spodziewają się, że rozwiążą konflikt bez zneutralizowania podstawowej przyczyny tego konfliktu: nauczania nienawiści. Najwyraźniej nikt nie chce widzieć rzeczywistości: że walka z nienawiścią jest dużo trudniejsza niż walka z samolotami bojowymi, pojazdami opancerzonymi, pociskami rakietowymi lub armiami. Ale jest również znacznie ważniejsza.


Kiedy mający dobre intencje, ale naiwni (lub fałszywi) ludzie mówią o tym, jak “obie strony” w tym konflikcie są winne, robi mi się niedobrze. Choć technicznie jest prawdą, że obie strony są winne, nierównowaga jest tak wielka, że porównanie jest nie tylko bezsensowne, ale, co ważniejsze, niebezpieczne. Tuszuje najbardziej fundamentalną sprawę w tym konflikcie – potrzebę rozwiązania olbrzymiej porażki moralnej po stronie arabskiej: jej antysemickiej nienawiści.


Usunięcie tej nienawiści pozwoliłoby wreszcie Palestyńczykom na zajęcie się własnymi interesami zamiast obsesji zaszkodzenia interesom Izraela. Odkryliby, że ich interesy są dość zbieżne z interesami Izraela i że pokój przyniesie im olbrzymie korzyści. Będą w stanie zobaczyć te fakty, bo nie będą już oślepieni nienawiścią.


Nauczaj pokoju: to jest rozwiązanie, o którym pilnie powinni porozmawiać politycy zachodni, kiedy spotykają się z przedstawicielami Palestyńczyków. To powinien być początek, rozwinięcie i zakończenie każdego spotkania i każdego przemówienia, i całe finansowanie powinno być uzależnione od tego i ściśle z tym związane.


Dopóki to podejście nie zostanie przyjęte, nie ma w rzeczywistości sensu mówienie o rozwiązaniu w postaci dwóch państw.  


Palestinians: Peace Starts with Facing the Harsh Reality of Hate

Gatestone Institute, 25 kwietnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com