Żołnierka przez łzy


Ruthie Blum 2016-04-09

Żołnierz IDF, który zastrzelił zneutralizowanego terrorystę palestyńskiego w Hebronie, prowadzony do sądu, 29 marca  2016. (zdjęcie: NOAM AMIR)
Żołnierz IDF, który zastrzelił zneutralizowanego terrorystę palestyńskiego w Hebronie, prowadzony do sądu, 29 marca  2016. (zdjęcie: NOAM AMIR)

Od zeszłego czwartku, kiedy żołnierz izraelski strzelił w głowę ranionemu terroryście, nie ustają debaty o kodzie etycznym IDF (Izraelskich Sił Obronnych). Argumenty o tym, czy obowiązujące normalnie zasady użycia broni powinny stosować się także do sytuacji jak te, które stały się tak powszechne w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, nie są czymś nowym w państwie żydowskim; są równie stare, jak nieustające próby wroga, by w taki lub inny sposób zmieść nas z powierzchni ziemi.

Obecna metoda przyjęła formę “intifady samotnych wilków”, określenie stworzone do opisania niezorganizowanej wojny na wyczerpanie, prowadzonej głównie przez młodych, wymachujących nożami Palestyńczyków, którzy starają się zabijać Żydów na ulicach. Fakt, że władze palestyńskie nie nazywają tego oficjalnie „powstaniem”, ale po cichu popierają je i głośno podbechtują młodzież, jest jedynym, co odróżnia tę falę terroryzmu od poprzednich, do jakich Izrael był przyzwyczajony.



Żołnierz, który stał się tematem rozmów przy każdym stole kuchennym od Metula do Ejlatu, służy teraz wszystkim stronom jako symbol dylematu, przed jakim stają nasi chłopcy i dziewczęta, gdy tylko skończą liceum i nakładają mundur IDF. Nie można wiedzieć, co powiedzieli mu rodzice, zanim wsiadł do autobusu, by pojechać na szkolenie podstawowe.


Ja jednak przyznaję, że mówiłam moim dzieciom, każdemu po kolei, że wolę odwiedzać ich w więzieniu wojskowym niż na cmentarzu.


Ta postawa zrodziła się z obserwowania moich dzieci, dorastających w społeczeństwie, w którym leżącym u podstaw przykazaniem było, że jest równie ważne uzbrojenie się w kodeks, jak karabin, kiedy trzeba walczyć z wrogami, którzy nie przestrzegają w ogóle żadnych reguł walki poza bezsensowną rzezią.


A robią to z poparciem skrajnie hipokrytycznej  “społeczności międzynarodowej”.


Kiedy pierwszy raz pozwoliłam mojemu siedmioletniemu synowi na samodzielne pójście do szkoły, usłyszałam w radio, że w naszej dzielnicy grasuje terrorysta i popędziłam cztery piętra w dół, z niemowlęciem w ramionach, żeby upewnić się, iż jest bezpieczny. Mój syn dotarł bezpiecznie do szkoły – ale 18-letnia żołnierka o imieniu Iris Azoulay nie miała tyle szczęścia. Pocałowała swoją matkę przed wyjściem na przystanek autobusu, żeby wrócić do koszar. Robotnik palestyński – który przez lata pracował w tej dzielnicy przy malowaniu domów i podobnych zajęciach dla rodzin żydowskich, które dobrze znał – wyruszył na polowanie z nożem o długości blisko 40 centymetrów i zadźgał ją na śmierć. Tuż przed jej domem.


Krzycząc “Allahu Akbar” zabił następnie mężczyznę i zranił 13-latka idącego do szkoły.


W chwili, kiedy jeszcze biegłam, starając się znaleźć moje dziecko, Shalom (Charlie) Shlush, członek jednostki antyterrorystycznej policji izraelskiej, który nie był na służbie, wyszedł z domu ze swoją ciężarną żoną. Słysząc krzyki ofiar, Shlush wyciągnął broń i pobiegł w kierunku napastnika, krzycząc do niego, by stanął. Kiedy napastnik nie posłuchał, Shlush wystrzelił w powietrze.


Kiedy to nie powstrzymało terrorysty przed kontynuowaniem ataków, Shlush strzelił w jego jedną nogę. Kiedy i to nie zatrzymało go, Shlush strzelił w jego drugą nogę i terrorysta upadł. Sądząc, że terrorysta jest „zneutralizowany” i że niebezpieczeństwo minęło, Shlush podszedł do niego, żeby go aresztować. Ale terrorysta miał drugi nóż w ukryciu. Tą bronią „zneutralizowany” nożownik zamordował Shlusha, zostawiając jego wdowę, by samotnie urodziła ich dziecko jeszcze przed upływem tygodnia żałoby.


Było to 20 października 1990 r.


29 grudnia 2005 r. porucznika IDF, Uriego Binamo, zamachowiec samobójca wysadził w powietrze w mieście Tulkarm. Dror Zicherman, 19-letni żołnierz pod jego dowództwem został krytycznie ranny w tej samej eksplozji. Na Facebooku w sobotę Zicherman opisał to traumatyczne wydarzenie. Napisał, że robi to, by wyjaśnić, dlaczego uważa żołnierza, siedzącego w areszcie z powodu śmierci terrorysty w Hebronie, za bohatera. Zicherman przytoczył ostatnią rozmowę, jaką miał z Binamo przed wybuchem bomby.


“Nie strzelaj” powiedział Binamo Zichermanowi, który odbezpieczył broń i wycelował w głowę Palestyńczyka, przesłuchiwanego przy blokadzie drogowej po tym, jak żołnierze otrzymali ostrzeżenie o spodziewanym zamachu na dzieci izraelskie świętujące Chanukę. „Ale on ma skórzany płaszcz” – zaprotestował Zicherman, który obawiał się, że podejrzany ukrywa ładunek wybuchowy pod płaszczem.


“Nie wolno strzelać i koniec” – rozkazał Binamo. I Zicherman posłuchał rozkazu.


Zicherman napisał dalej: “Procedury… w IDF to dowcip, bardzo kiepski dowcip. Możesz długo mówić, jak humanitarna jest nasza armia, ale zanim przejdziesz do reguł używania broni, pamiętaj, że z powodu tych procedur Uriego już nie ma, a ja jestem poważnie okaleczony”.


Zakończył sugestią: “Może lepiej jest być uważanym za mordercę” niż ginąć. Jakikolwiek będzie wynik procesu tego żołnierza, o którym zadecydują fakty – nie zaś opinia publiczna ani puszenie się polityków – nie uronię ani jednej łzy za nieżywego terrorystę, ale wiele za żołnierza, który zakończył jego życie.


Soldiering on through tears

Jerusalem Post, 4 kwietnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Ruthie Blum

Amerykańsko-izraelska dziennikarka, publicystka Jerusalem Post.

Od Redakcji

Podczas gdy władze izraelskie aresztują żołnierza i rozpoczynają gruntowne śledztwo, czy naruszył procedury działania, strzelając w sytuacji, gdy terrorysta leżał już na ziemi, podczas gdy znaczna część społeczeństwa izraelskiego potępia tego żołnierza  jeszcze przed zakończeniem śledztwa, mimo iż wiadomo, że miał podstawy, by sądzić, że ranny terrorysta ma na sobie pas samobójcy, „prezydent” Autonomii Palestyńskiej podżega do mordów, płaci terrorystom i rodzinom zabitych terrorystów i celebruje pamięć masowych morderców.