"Dyktator" Egiptu, "Demokrata" Turcji


Burak Bekdil 2016-04-04

Na Zachodzie rządy tureckiego premiera Recep Tayyip Erdogan (po prawej) uważa się za tyrańskie, podczas gdy prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi (po lewej, obejmuje papieża koptyjskiego Tawadrosa II) zdobywa pochwały.
Na Zachodzie rządy tureckiego premiera Recep Tayyip Erdogan (po prawej) uważa się za tyrańskie, podczas gdy prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi (po lewej, obejmuje papieża koptyjskiego Tawadrosa II) zdobywa pochwały.

Teoretycznie Egiptem rządzi były generał, który doszedł do władzy przez zamach stanu. W odróżnieniu od tego – również teoretycznie – w Turcji rządzi przywódca, który ma poparcie połowy wyborców – człowiek wybrany demokratycznie. Jak jednak podkreśla wielką czcionką zachodnia prasa (ale nie zawsze zachodni przywódcy), rządy tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana są tyrańskie, podczas gdy prezydent Egiptu Abdel Fattach al-Sisi zdobywa pochwały.

Erdogan wielekroć oświadczał, że Sisi jest nielegalnym dyktatorem, które to słowa przeniosły stosunki dyplomatyczne między Ankarą a Kairem do głębokiej zamrażarki. Gdyby Erdogan zwalczał niedemokratyczne praktyki, zreformowałby własny rząd. Zamiast tego nie ustaje w zastraszaniu społeczeństwa. Otwarcie kwestionuje rządy prawa, włącznie z oświadczeniem, że nie podporządkuje się orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego, które mu się nie podobają; przejmuje także krytyczne wobec niego media – co jest rodzajem posunięć, jakich każdy obserwator spodziewałby się od „arabskiego dyktatora”.


W nienawiści Erdogana do Sisiego nie chodzi o wybór między praktykami demokratycznymi a rządami dyktatorskimi. Chodzi o walkę Sisiego z radykalnymi islamistami, których Erdogan uwielbia. „Sisi jest dziś najbardziej racjonalnym przywódcą arabskim – powiedział Zvi Mazel, były ambasador izraelski w Kairze, w przemówieniu w zeszłym miesiącu. – Sisi walczy z radykalnym islamem”.


Gazety egipskie często sugerują, że Sisi nie jest bez win. Na przykład, „Al-Watan” zidentyfikował czynniki podważające nieskazitelny obraz Sisiego, wymieniając „korupcję i nepotyzm” – dwa nieprzyjemne słowa, które w „demokratycznej” Turcji mogą, nawet bez wskazywania przysług dla odbiorcy, prowadzić do aresztowania i długiego procesu.


W 2015 r. Sisi wspomniał prezentera telewizyjnego, który powiedział, że spotykał się on z firmą niemiecką Siemensa podczas katastrofalnej powodzi i że „zostawił Aleksandrię, by utonęła (w wodzie deszczowej)”. Reakcją Sisiego było usprawiedliwianie się, że był to zaledwie “incydent”.


W innym wystąpieniu publicznym Sisi przepraszał za opóźnienia w odbudowie kościołów chrześcijańskich zniszczonych przez islamistów w 2013 r. Powiedział: "Zabrało nam zbyt długo naprawienie i renowacja kościołów, które zostały spalone… Przyjmijcie, proszę, przeprosiny za to, co się zdarzyło… do przyszłego roku nie będzie ani jednego kościoła lub domu, który nie został odbudowany”.


W innym przemówieniu Sisi prosił policję by tolerowała odmienne zdanie. Przepraszał także prawników egipskich, kiedy jeden z nich został pobity przez policjanta.


Kiedy kibole futbolowi skandowali slogany przeciwko Mohamedowi Husseinowi al-Tantawiemu, byłemu dowódcy armii i byłemu ministrowi obrony, Sisi zadzwonił do programu telewizyjnego, by bronić Tantawiego, zamiast powiedzieć prokuratorom, że ci kibole to „terroryści”, którzy powinni zostać aresztowani i postawieni przed sądem – jak to by się zdarzyło w Turcji. 


W styczniu, w dzień po aresztowaniu karykaturzysty za szydzenie z niego, Sisi powiedział, że nie przeszkadza mu krytyka i że jego zadaniem jest łagodzenie postaw niezadowolonej młodzieży. Karykaturzysta, Islam Gawisz, został zwolniony bez żadnego oskarżenia. Sisi powiedział:

"Nie jestem zły na Gawisza ani na nikogo ... Skoro zaakceptowałem takie stanowisko, muszę ponosić wszystkie konsekwencje. Nie ma czegoś takiego, jak zgoda wszystkich na coś… Codziennie 90 milionów ludzi w Egipcie styka się z rzeczami, które ich drażnią”.  

Także w styczniu wyłożenie czerwonego dywanu przed kawalkadą samochodów Sisiego wywołało krytykę w Egipcie. Niewątpliwie samochody wiozące Sisiego i innych dygnitarzy po czerwonym dywanie wyglądały śmiesznie. Wielu komentatorów szydziło z tej ekstrawagancji, kiedy prezydent wygłaszał przemówienie, w którym ostrzegał, że państwo nie może nadal subsydiować rachunków za wodę i elektryczność dla rodzin o niskich dochodach. Jeden z działaczy oskarżył Sisiego o „deptanie publicznych pieniędzy”. Joussef al-Husseini, prezenter telewizyjny, zapytał: "Jak mógł pan osiągnąć taki poziom hipokryzji, żeby rozwijać czerwone dywany na ulicach na przejazd prezydenta? Czy nie można było wydać tych pieniędzy na kołdry dla ludzi marznących w zimnie?”


Nic z tego nie jest do pomyślenia w Turcji Erdogana. W sumie 1845 osób w Turcji było poddanych śledztwu, aresztowanych lub postawionych przed sądem za „obrażenie” Erdogana tylko od dnia jego wyboru na stanowisko prezydenta w sierpniu 2014 r.


Tymczasem od października liczba ofiar śmiertelnych zamachów bombowych w samej stolicy Turcji, Ankarze, sięgnęła 169.


Egypt’s „Dictator”, Turkey’s „Democrat”

Gatestone Institute, 22 marca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska