Pełen hipokryzji stosunek Ameryki do Kurdów


Seth J. Frantzman 2016-03-29

Kurdowie protestują przy granicy syryjsko-tureckiej. (zdjęcie: REUTERS)
Kurdowie protestują przy granicy syryjsko-tureckiej. (zdjęcie: REUTERS)

"Federalizm powinien być przyszłością nie tylko Syrii północnej lub regionów kurdyjskich, ale w całej Syrii, ponieważ przy federalizmie będzie gwarancja dla demokracji i równości” – powiedział w ubiegłym tygodniu Idris Nassan, Kurd syryjski, przedstawiciel kurdyjskiej Partii Demokratycznej Jedności (PYD).

17 marca PYD i jej sojusznicy w kurdyjskich regionach Syrii głosowali za ustanowieniem regionu federalnego, który połączyłby obszary kurdyjskie Dżazira, Kobani i Afrin skupione w regionie nazywanym przez Kurdów Rożawa.


Chodziło o sformułowanie w ciągu następnych miesięcy planu wraz z radą rządząca. Taj Kordsh, rzecznik Syryjskich Sił Demokratycznych, które są związane sojuszem z PYD, powiedział Al-Dżazirze, że Kurdowie byli wściekli z powodu wykluczenia ich z syryjskich rozmów pokojowych w Genewie. “Uważamy, że mocarstwa światowe używają nas jako narzędzia do przepychania własnych projektów. Mamy teraz prawo bronić się. Nie popieramy podziału Syrii, ale oczekujemy równości i sprawiedliwości”.


Chociaż Rosja wstępnie przyjęła przychylnie to oznajmienie, rząd syryjski ostro je potępił, mówiąc, że Kurdowie “podważają jedność kraju i narodu Syrii… tworzenie systemu federalnego jest sprzeczne z konstytucją syryjską”. Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych zaatakowało tę decyzję jako szkodliwą dla “jedności narodowej i integralności terytorialnej Syrii”, zdaniem ministerstwa ważnych dla Turcji.


“Syria musi pozostać nieosłabioną jednością i naród syryjski musi zdecydować o swojej przyszłości w zgodzie z konstytucją”. Departament Stanu USA natychmiast zamieścił potępienie tego posunięcia na Twitterze, a jego rzecznik, John Kirby, powiedział: „nie popieramy samorządowych, półautonomicznych stref wewnątrz Syrii”. Ameryka, twierdził Kirby, chce „zjednoczonej, całej Syrii… która jest odpowiedzialna przed narodem syryjskim”.  


Zatrzymajmy się tu na chwilę i spróbujmy to przetrawić. Prezydent Syrii, Baszar Assad, od pięciu lat masakruje i obrzuca bombami beczkowymi swoją ludność i wygnał 10 milionów ze swoich domów. Miliony żyją teraz za granicą, a 300 tysięcy zostało zabitych. To ten właśnie rząd syryjski,  który mówi o „naruszeniu konstytucji”.

 

Gdzie w konstytucji jest pozwolenie na eksterminację własnego narodu? Mowa Turcji o „integralności terytorialnej” także jest ironią w świetle faktu, że Syria jest podzielona między reżim Assada, jego sojuszników z Iranu i z Hezbollahu, około 95 grup rebelianckich, kilka dużych grup islamistycznych, Państwo Islamskie (ISIS) i Kurdów. 


Nie ma w Syrii żadnej “integralności”.


Najbardziej nonsensowne jednak są stwierdzenia, że Syria musi pozostać zjednoczona i odpowiedzialna za “naród syryjski”. Ten naród buntuje się od pięciu lat.


Syria nie jest za nich odpowiedzialna. Co najgorsze, mocarstwa zachodnie, które popierają negocjacje w Genewie, celowo wykluczyły Kurdów, których siły są najbardziej skuteczne przeciwko ISIS i którzy panują na części terytoriów Syrii. Jak można wykluczyć dużą grupę, wielomilionową mniejszość, a potem mówić jej, że musi zaakceptować porozumienie o zjednoczonej Syrii, która „szanuje swoją ludność”? Mocarstwa zachodnie i Syria celowo wykluczyły Kurdów, odbierając im prawo głosu w sprawie przyszłości Syrii.


Zdrada Kurdów przez Amerykę jest szczególnie drażniąca, ponieważ zostali oni użyci jako jedna z głównych sił do walki z ISIS.


Mówi to, że są oni wystarczająco dobrzy, by ginąć w walce z ISIS, ale nie dość dobrzy, by mieć cokolwiek do powiedzenia w Syrii lub we własnych sprawach. USA zaakceptowały zmiany integralności terytorialnej takich państw jak Jugosławia, Sudan, Indonezja przez stworzenie Kosowa, Sudanu Południowego i Timoru Wschodniego.


Dlaczego więc granice Syrii są takie święte? Zachodnie mocarstwa kolonialne stworzyły obecne granice Syrii w porozumieniu Sykes-Picot w 1916 r. i jego następstwie, Mandacie Francuskim nad Syrią w 1923 r.


Europejczycy nakreślili te granice, a potem zdecydowali, że rdzennym ludom nigdy nie wolno będzie ich zmienić. Kurdowie syryjscy i ich sojusznicy nie proszą o naruszenie tych granic i „integralności” Syrii, a jedynie o większą autonomię i prawa federalne.


Wydaje się niesłychaną hipokryzją, że Ameryka – z wszystkich krajów – której struktura federalna i demokracja zostały wykute w wojnie przeciwko Anglii, natychmiast mówi “nie” dla aspiracji kurdyjskich. Amerykańska Deklaracja Niepodległości z 1776 r. notuje, że “Ilekroć wskutek biegu wypadków koniecznym się staje dla jakiegoś narodu, by zerwał więzy polityczne łączące go z innym narodem […] że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy.”


To było wystarczająco dobre dla kolonistów amerykańskich w 1776 r., ale jakoś jest zabronione dla mieszkańców Rożewy w 2016 r. Dlaczego Amerykanie mieli prawa do wyłonienia własnego rządu i zerwania więzi z rządzącymi instytucjami, ale Kurdowie i ich sojusznicy nie mogą głosować na autonomię i federalizm? Sykes-Picot był cmentarzem dla Kurdów, zmusił ich do wejścia w granice państw, które przez pół wieku w najbardziej skrajny sposób odmawiały im praw. W Iraku byli truci gazem i masakrowani, setki tysięcy wygnano i zabito, tysiące wsi spalono. W Syrii odarto ich z tożsamości, dławiono ich język a także ich prawo do obywatelstwa.


Mocarstwa zachodnie, które Kurdom i innym ludom w Syrii odmawiają prawa decydowania o własnym rządzie, wykonują neokolonialną i orientalistyczną politykę, która odmawia Syryjczykom równych praw, równocześnie gwarantując te prawa Szkotom, Katalonom lub mieszkańcom Quebecu. Pora, by rząd USA spojrzał na Kurdów jak na równych, przestał kłaniać się kolonialnemu systemowi, jaki Europejczycy narzucili na Bliski Wschód, i faszystowskiemu, totalitarnemu systemowi narzuconemu Syrii przez Baszara Assada i jego ojca.



America's Hypocritical Failure to Support Kurdish Rights

Jerusalem Post, 20 marca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.

Od Redakcji

Tymczasem Kurdowie w Iraku coraz częściej mówią o niepodległości. Prezydent irackiego Kurdystanu waży słowa, ale mówi, że o niepodległości zadecyduje referendum. Trudno o wątpliwości, że w referendum Kurdowie powiedzą "tak", czyli o niepodległości zadecyduje rząd, wyznaczając datę referendum. Reakcje Turcji, Iranu, Bagdadu, są jednak trudne do przewidzenia.