O intersekcjonalności i faktycznym ucisku


Ryan Bellerose 2016-03-14


Intersekcjonalność jest pojęciem coraz częściej używanym w krytycznych teoriach dla opisania sposobów, na jakie idee dyskryminacji (rasizm, seksizm, homofobia, transfobia, ableizm, ksenofobia, uprzedzenia klasowe itp.) są wzajem powiązane i nie można ich badać w oddzieleniu od siebie.

Oryginalna teoria była dość solidna, ale została wypaczona i zatruta, oznaczając teraz, że wszystkie formy dyskryminacji są powiązane i w jakiś sposób są tym samym. Obecnie jest to zaledwie wymówka, by zawłaszczyć prawdziwą dyskryminację dla poparcia walki z dyskryminacją urojoną.


Kiedy chodzi o struktury i instytucje, jest to zasadne, ale zostało rozciągnięte poza oryginalną, zasadną teorię i pociągnięte do skrajności, która nie tylko dewaluuje ideę, ale zamienia samą teorię w kłamstwo.


Spójrzmy tylko na jeden przykład.


Geje są uciskani na Bliskim Wschodzie. Nie mogą być otwarcie gejami, bo zostaną albo uwięzieni, albo zabici. W Gazie członkowie Hamasu filmowali, jak zrzucają gejów z dachów, by dokonać ich egzekucji. W Autonomii Palestyńskiej geje są traktowani straszliwie i często zabijani przez własne rodziny, chyba że otrzymają azyl w Izraelu. 


A teraz powiedzcie mi, że ci sami ludzie, którzy uciskają i ZABIJAJĄ gejów, są w tej samej co oni sytuacji, kiedy w rzeczywistości Izrael traktuje gejów przyzwoicie. Byłem tam i widziałem „punkty kontrolne” i „mur”. Widziałem także lepsze warunki życiowe w Autonomii Palestyńskiej niż w rezerwatach indiańskich w Kanadzie.


Indianie są uciskani w Ameryce Północnej. Nie mamy niemal żadnej reprezentacji w rządzie. Otrzymujemy mniej niż połowę pieniędzy na głowę w świadczeniach niż inni obywatele Ameryki Północnej, a żyjemy w tych samych krajach, co ludzie, którzy nas uciskają. W Kanadzie rządzą nami inne prawa w tym samym kraju, co jest rzeczywistą zjawiskiem zgodnym z definicją apartheidu. Nie przeprowadzamy ataków pełnych przemocy na innych Amerykanów. W rzeczywistości znacznie częściej jesteśmy ofiarami przestępstw niż sprawcami.


Powiedzcie mi, jak ucisk Indian, którzy ogólnie nie są antagonistyczni i którzy od blisko 200 lat żyją cicho i spokojnie w Ameryce Północnej, w jakikolwiek sposób przypomina sytuację Arabów w Palestynie. Po prostu nie jest to porównywalne i nie jest „intersekcjonalne”. Nie mamy reprezentacji w rządzie i nie mamy ziemi, na której wolno nam osiąść i budować poza „rezerwatami” wydzielonymi dla nas na naszej skradzionej nam ziemi.


Arabowie palestyńscy mają własny rząd w Autonomii Palestyńskiej, mają reprezentację w rządzie izraelskim z kilkunastoma posłami w Knesecie, mają MILIARDY dolarów ze środków pomocowych, mają własny organ ONZ im poświęcony i mają olbrzymie ilości otwarcie dostępnej ziemi, gdzie mogą osiedlić się LEGALNIE. Jest to niezmiernie ksenofobiczne i homofobiczne społeczeństwo, które odmawia zmodernizowania się. Nie są to rdzenni mieszkańcy walczący z kolonizatorami, w rzeczywistości są sami potomkami kolonizatorów i często zachowują się jak kolonizatorzy, jeśli chodzi o dojście do miejsc świętych. Nie jestem całkiem pewien, w jaki sposób ustalono, że są uciskani, skoro zachowują się raczej jak ciemiężcy. Na terenach kontrolowanych przez Palestyńczyków jest obecnie 0% Żydów (pomyślcie o tym), że dzieje się to na terenie, którego nazwa brzmi Judea. W Izraelu natomiast 18% populacji jest albo muzułmańskimi Arabami, albo innymi muzułmanami. Już samo to sugeruje, że ten mit o ucisku jest po prostu absurdalny. Powiedzcie mi, w jakim innym kraju ciemiężca pozwala, by go wyczyszczono etnicznie, nie mówiąc już o tym, że ta czystka odbyła się na terenach, które w sposób oczywisty są ziemiami jego przodków?


Nie jestem pewien, dlaczego geje pozwalają na bezpodstawne porównania, które zwiększają ich marginalizowanie przez lekceważenie sytuacji gejów na Bliskim Wschodzie. Ale to ich sprawa. Sami mogą przemówić w swoim imieniu.


Ja jestem Indianinem, więc mogę mówić o Arabach uprawiających gimnastykę intelektualną  próbując doczepić swój wagon do sprawy mojego ludu, by mogli wygrać złoty medal na Olimpiadzie uciskanych.


Oczywistą prawdą jest, że jeśli spojrzy się na fakty i liczby, cały mit „ucisku” rozlatuje się na kawałki. Ich własne, ewidentnie zawyżone, statystyku podają, że mniej niż 50 tysięcy „palestyńskich” Arabów zginęło w konflikcie z Izraelem przez 68 lat. To obejmuje trzy wojny, wiele konfliktów zbrojnych i nieustanny terroryzm przeciwko Izraelowi. Więcej „palestyńskich” Arabów zabili Jordańczycy podczas Czarnego Września w jeden miesiąc, a wielokrotnie więcej ludzi zginęło w mniej niż trzy lata w Syrii. Nie będę już wdawał się w dane o odsetku ludzi otyłych w Autonomii Palestyńskiej, który dorównuje najbogatszym państwo na świecie. Ich populacja powiększyła się od 650 tysięcy w 1947 r. do ponad 3 milionów w Autonomii Palestyńskiej i 6 milionów na świecie – cóż za ludobójstwo! Jestem pewien, że Indianie w Ameryce Północnej z radością chcieliby mieć takie wyniki dyskryminacji.


W odróżnieniu od Palestyńczyków, mój lud był ofiarą rzeczywistego ludobójstwa. Nasza populacja zmniejszyła się drastycznie i niemal zniknęliśmy, od szacowanych 30 milionów w Ameryce Północnej do poniżej 2 milionów. Jest nam ciężko i większość rezerwatów żyje dużo poniżej warunków w trzecim świecie. Nie mamy olbrzymiej liczby milionerów, otrzymujemy mniej niż 3% środków pomocowych, jakie idą do „Palestyńczyków” i – w przeciwieństwie do Arabów „palestyńskich” – jesteśmy rdzennym ludem tej ziemi. Nie jesteśmy potomkami kolonizatorów/okupantów, którzy mówią światu, że ziemia, którą ukradli, jest teraz ich. Jesteśmy wywłaszczeni, nie zaś wywłaszczającymi.


Jedynymi ludźmi, jakich widzę, którzy odnoszą korzyści z tego argumentu o intersekcjonalności, są ci, którzy w rzeczywistości nie muszą borykać się z uciskiem. Mogą przyczepić swoją sprawę do tych z nas, którzy faktycznie są w paskudnej sytuacji i czuć się lepiej z tym, że mogą występować w roli ofiar. Czują się zirytowani i sfrustrowani bez doświadczania prawdziwego ucisku. Gwarantuję, że nie są atakowani za to, kim są. To oni atakują; są płaczliwymi zbirami, którzy chowają się z okrzykami o „białym przywileju” i „bezpiecznych miejscach i ostrzeżeniach”. Gdyby byli naprawdę uciskani, wiedzieliby, że dla tych z nas, którzy mają do czynienia z rzeczywistym uciskiem, nie ma bezpiecznych miejsc i że ludzie uciskający nas z cholerną pewnością nie dają żadnych ostrzeżeń.


Dlatego są tak obraźliwi dla ludzi i dlatego niektórzy z nas rozumieją, że całe dokooptowanie przez nich intersekcjonalności jest kompletną brednią i w rzeczywistości szkodzi nam, którzy doświadczamy prawdziwego ucisku.


On Intersectionality

Israellycool, 6 marca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ryan Bellerose


Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.