Nie definiuj dla mnie antysemityzmu!


Marc Goldberg 2016-03-04


Szacowność antysyjonizmu podupadła z powodu antysemitów, dla których jest to wytrych do atakowania Żydów, jeśli tylko oznajmiają swoją miłość do Palestyny i atakują „Syjo”, „Syjonazi” lub „lobby izraelskie” i nigdy nie używają słowa Żyd.

Nienawiść do Żydów jest dziwną bestią. Przez większość czasu, nawet jeśli patrzy ludziom prosto w twarz, ci gapiący się na nią nie widzą niczego poza wytworem wyobraźni, zbytym równie łatwo jak wszystkie takie wytwory. Nawet kiedy ofiara tej bestii wskazuje na nią palcem i krzyczy, że jest obecna, odwracają głowy i nie widzą niczego. A następnie nieodmiennie kierują uwagę na oskarżyciela, zarzucają go szyderstwami i wystawiają na pośmiewisko.


Jest tak, jakby to Żydzi zawinili zmuszając ludzi do odwrócenia się i patrzenia na potwora, którego oni nie chcą zobaczyć.


Wyobrażam sobie, że tak właśnie czuł się Ronnie Fraser po jego nieudanej walce prawnej przeciwko University College Union za (podobno nie) dyskryminowanie go jako Żyda.


Ta powtarzająca się sytuacja, w której Żyd stawia zarzut antysemityzmu, ale zostaje on odrzucony, a kiedy Żyd idzie do sądu jako ofiara, zostaje potraktowany jako sprawca, w końcu doprowadziła do tego, że po prostu nie uznaje się już antysemityzmu jako prawomocnego powodu do jakiegokolwiek niepokoju.


Chyba, że źródłem antysemityzmu są przysięgli naziści. Wtedy pojawia sie tłum  chętnych do występowania w roli bojowników przeciwko nienawiści do Żydów.


W efekcie Żydzi są sfrustrowani i gniewni, ale nie mają żadnego sposobu na skuteczne przeciwdziałanie z obawy, że zostaną oskarżeni o “szkalowanie” zbirów, którzy ich atakują. Przykładem może być dziennikarz palestyński Abdel Bari Atwan, któremu niedawno odwołano zaproszenie do przewodniczenia dyskusji w Izbie Gmin. „Jewish Chronicle” informowała w 2010 r., że “mówił, iż ‘lobby żydowskie’ jest ‘skrajnie niebezpieczne i zagraża całej planecie, całemu światu’ oraz ‘kontroluje’ amerykański Senat, Kongres i media”. Kiedy pokazano to organizacji zapraszającej, Labour Friends of Palestine, odwołali dyskusję, której miał przewodniczyć.  


Zamiast przeprosić za tę i inne wypowiedzi, Bari pozostał buńczuczny. Na witrynie internetowej Open Democracy napisał;

Spotkanie odwołano w ostatniej minucie pod niesłychanym naciskiem ze strony grupy parlamentarnej Labour Friends of Israel i kampanii prowadzonej przeciwko mnie na łamach “Jewish Chronicle”. Nie jest to pierwszy raz i jestem pewien, że nie ostatni, kiedy nie dopuszczono mnie do przedstawienia palestyńskiego punktu widzenia z powodu machinacji lobby syjonistycznego i departamentu propagandy w państwie Izrael, znanym jako Hasbara (‘wyjaśnianie’).

Spotkanie zostało odwołane, ponieważ Bari jest antysemitą, ale dla Bariego “Jewish Chronicle” „prowadzi kampanię” – informując o jego ohydnych słowach. Uważa on jednak, że nie tylko nie ma on powodu przepraszania społeczności żydowskiej za swoje wypowiedzi, ale „Jewish Chronicle” powinna przeprosić go za poinformowanie o jego wypowiedziach.


Niestety, ten sposób myślenia jest znacznie częściej spotykany niż próby rozmów ze społecznością żydowską i zrozumienia, dlaczego agresja powoduje urazę.


W 2015 r. w programie brytyjskim Question Time George Galloway powiedział;

„Wielu Żydów nie jest syjonistami, a większość syjonistów nie jest Żydami… Gracie w bardzo niebezpieczną grę”.

Nie jest on osamotniony w twierdzeniu, że “niebezpieczne” jest łączenie judaizmu i syjonizmu. Jest to twierdzenie nieustannie rzucane w kierunku społeczności żydowskiej. Dopiero co lewicowy komentator Owen Jones napisał;

Ale warto także posłuchać Barnaby Rainego z Jewish Students for Justice in Palestine. “Musimy informować bardzo, bardzo wyraźnie o tym, że Izrael i Żydzi są odrębni”, mówi, potępiając  fundamentalistów islamskich, skrajną prawicę i twardogłowych obrońców polityki rządu izraelskiego, którzy sugerują odwrotność.  

Nie mogę uświadomić sobie żadnej innej grupy etnicznej lub wiary, gdzie to inni definiują, co jest nienawiścią wobec niej, jednak jak chodzi o antysemityzm, to jest to normą. Można by pomyśleć, że gdyby Jones lub Galloway chcieli wiedzieć coś o związku między Żydami a syjonizmem, poszukaliby jakiegoś uczonego członka społeczności żydowskiej i zapytali go.


Ale nie. Zamiast tego dyktują Żydom, w co mają wierzyć i co wolno im nazywać antysemityzmem.


Oczywiście Galloway’owi i Jonesowi wygodnie jest, by mogli sami definiować antysemityzm, bo to pozwala im ignorować niewygodny fakt, że idee antysyjonistyczne, jakie propagują, są odpowiedzialne za bardzo wiele krzywd, frustracji i antysemityzmu odczuwanych dzisiaj przez Żydów w Wielkiej Brytanii. Gdyby ten dynamiczny duet naprawdę wysłuchał Żydów, zamiast prawić im kazania, mogliby być zmuszeni do przemyślenia konsekwencji swojej retoryki. Najwyraźniej tego jednak nie chcą.


Czego ani Galloway, ani Jones nie mówią wyraźnie, z jakiego to powodu, tak ważne jest oddzielenie judaizmu od syjonizmu. Żaden z nich nie wdaje się w rozważania, co za niebezpieczeństwo wyłoniłoby się, gdyby – jak to utrzymują Żydzi – judaizm i syjonizm były ze sobą związane. Ta koncepcja niebezpieczeństwa ma sens tylko wtedy, kiedy argumentujesz, że na syjonistów jest otwarty sezon, że syjoniści są takimi szumowinami, że zasługują na wszystko, co dostają, a jedynym zmartwieniem jest bezpieczeństwo „niewinnych” Żydów, którzy deklarują swoją nienawiść do Izraela.


W synagodze londyńskiej, do której chodziłem podczas dorastania, oferowaliśmy modlitwę za żołnierzy i państwo Izrael tuż przed modlitwą za rodzinę królewską. Słowo Izrael jest wymienione w pierwszej linijce Szema i modlitwa ta jest recytowana kilka razy podczas każdego nabożeństwa. Interpretujcie to sobie, jak chcecie.


Cokolwiek sądzicie o właściwym znaczeniu tego, jest całkowicie nieistotne. Czy jesteś antysemitą, antysyjonista, czy jakimś cholernym Marsjaninem, nie ty będziesz mówił Żydom, co wolno nam uważać za obrazę naszej nacji. My powiemy tobie. I pora, byś zaczął słuchać, niezależnie od tego, czy naprawdę głęboko pragniesz, by Palestyna była wolna, czy uważasz, że Hitler miał rację, lub czy nieustannie pouczasz Żydów, że bycie antysyjonistą nie jest antysemityzmem.

 

Define my antisemitism

Times of Israel, 22 lutego 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Marc Goldberg

Izraelski bloger i publicysta.