Co powiedzieć, kiedy terroryzm jest zbyt przerażający?


Anne Bayefsky 2016-02-17

Sept. 21, 2009: Siedziba główna Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. (AP Photo/Jason DeCrow)
Sept. 21, 2009: Siedziba główna Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. (AP Photo/Jason DeCrow)

Niebezpieczny przekręt zdobywa coraz więcej uznania w ONZ, popierany przez Biały Dom. Nazywa się „ekstremizmem przemocy”. Przy długiej i niezbyt chwalebnej historii ONZ, która była niezdolna do zdefiniowania pojęcia terroryzmu i przy prezydencie amerykańskim, który krztusi się przy słowach „terroryzm radykalnego islamu” przysięgi o walce z „ekstremizmem przemocy” stały się ostatnim krzykiem mody.

Okazuje się, że ta semantyczna sztuczka jest zabójczym tańcem terminologicznym, który musi zostać zdekonstruowany, i to szybko.


W 1999 r. Organizacja Współpracy Islamskiej (OIC) przyjęła traktat o “antyterroryzmie”, stwierdzający, że “zbrojna walka przeciwko obcej okupacji, agresji, kolonializmowi i hegemonii w celu wyzwolenia i samostanowienia… nie będzie uważana za zbrodnię terrorystyczną”.


W praktyce znaczyło to otwarty sezon myśliwski na wszystkich Izraelczyków, jak również Amerykanów i Europejczyków, którzy komuś weszli w drogę. Wszystkie 56 państw islamskich oraz to, co ONZ nazywa „państwem Palestyna” są stronami tego traktatu. 


Zamachy terrorystyczne z 11 Września rozpoczęły rozrastający się w ONZ przemysł pogaduszek i akcesoriów antyterroryzmu.


Rok po roku państwa islamskie nie dopuszczały do przyjęcia przez ONZ Kompleksowej Konwencji ws. Zwalczania Terroryzmu, odmawiając rezygnacji z twierdzenia, że pewne cele są wyłączone.


W 2001 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ stworzyła Komitet Antyterrorystyczny. Nie jest jednak w stanie nazwać państwa sponsorującego terroryzm. W rzeczywistości od 2002 do 2003 r. Syria, państwo sponsorujące terroryzm, była członkiem tej komisji.   


W 2005 r. Komisja Praw Człowieka ONZ, której kiedy przewodniczyła Libia pułkownika Kaddafiego, stworzyła stanowisko eksperta ONZ do “promowania i ochrony praw człowieka i podstawowych swobód przy równoczesnym przeciwdziałaniu terroryzmowi” – jak gdyby działanie przeciwko terroryzmowi nie było w celu ochrony praw człowieka. 


W 2006 r. Zgromadzenie Ogólne przyjęło Globalną Strategię Zwalczania Terroryzmu. Udało mu się przedstawić terrorystów jako ofiary. „Filar nr 1” zaczyna się od zmartwienia „warunkami sprzyjającymi szerzeniu się terroryzmu”. Na przykład, „bezrobocie młodych” daje podobno „poczucie prześladowania, co napędza ekstremizm i ułatwia rekrutowanie terrorystów”.


W 2011 r. ONZ ustanowiła Ośrodek Antyterrorystyczny – z inicjatywy Arabii Saudyjskiej.  Saudyjczycy wrzucili w to przedsięwzięcie 100 milionów dolarów i objęli przewodnictwo „Zarządu Doradczego”.  Finansowanie przez Saudyjczyków radykalnych organizacji charytatywnych i „instytucji naukowych” na całym świecie w jakiś sposób zostało pominięte w dochodzeniach i ściganiu finansowania terroru.


Nierozerwalnie związane z zasadą “atak jest najlepszą obroną”, było pozbawione podstaw twierdzenie o pandemii “islamofobii”.    


Przez pierwsze dziesięciolecie XXI w. oskarżenie o „islamofobii” było ciskane w rezolucjach ONZ o „szkalowaniu islamu” lub szkalowaniu religii”. Szkalowanie znaczyło, że ponad wolnością istot ludzkich powinny stać „prawa religii”.


W 2009 r. “szkalowanie” zostało przepakowane przez Zgromadzenie Ogólne jako “prawa człowieka i różnorodność kulturowa”. Od tego czasu 100 krajów z „Ruchu państw niezaangażowanych” głosuje przeciwko państwom zachodnim i żąda, by „różnorodność kulturowa” była ważniejsza niż wolność człowieka. A jest to różnorodność kulturowa w stylu irańskim. W grudniu 2015 r. rezolucja ONZ chwaliła Ośrodek Praw Człowieka i Różnorodności Kulturowej Teheranu – pomysł byłego prezydenta i powszechnie znanego miłośnika praw człowieka, Mahmouda Ahmadineżada.


Tylko w ciągu ostatnich sześciu tygodni państwa islamskie zorganizowały dwa spotkania w ONZ skupione na hasłach „Islamofobia i społeczeństwo włączające” oraz „Zwalczanie islamofobii”. Dwa tygodnie temu służalczy sekretarz generalny ONZ, Ban Ki-moon, nie mógł wspomnieć „antysemityzmu” w rocznicę wyzwolenia Auschwitz bez powiązania tego z „antymuzułmańską bigoterią”.  


Oczywiście, werble głoszące wieść o islamofobii zagłuszają doniesienia o ksenofobii, antysemityzmie i wykluczaniu, które są endemiczne – i oficjalnie sankcjonowane – w państwach islamskich.


To jest podłoże, na którym Ban Ki-moon wyprodukował teraz “Plan Działania, by Zapobiec Ekstremizmowi Przemocy”.  Plan przedstawiono w styczniu, a Zgromadzenie Ogólne spotyka się 12 lutego 2016 r., by popchnąć ten plan do przodu. 


Po jednym wspomnieniu “ISIL, Al-Kaidy i Boko Haram” Plan informuje z naciskiem, że ekstremizm przemocy „nie powstaje w próżni. Narracje pretensji i żalów, rzeczywistej lub postrzeganej niesprawiedliwości… stają się atrakcyjne”. „Jest sprawą krytyczną, by w odpowiedzi na to zagrożenie”, podkreślają autorzy Planu, powstrzymać państwa przed „zbyt mocnymi reakcjami”. Na czele „warunków sprzyjających ekstremizmowi przemocy” jest „brak możliwości społeczno-ekonomicznych”.


No i znowu to mamy. Bigoci, fanatycy i mordercy są rzekomo pobudzani do działania przez nasze irytujące naleganie na stawianie terroryzmowi oporu – co ten Plan, elegancko nazywa „cyklem niepewności i zbrojnego konfliktu”.


Jak zwykle w negocjacjach ONZ administracja Obamy wskoczyła na pokład, podczas gdy państwa islamskie powstrzymują się, żądając, by ich pretensje zostały dokładniej opisane i by znalazło się tam jeszcze więcej zastrzeżeń, że „nie ma to nic wspólnego z religią albo islamem”.


Koncepcja ONZ sytuacji, w której wszystkie strony wygrywają, jest iluzorycznym “globalnym partnerstwem dla przeciwstawienia się temu zagrożeniu”, które pozwala państwom na definiowanie ekstremizmu przemocy jak im się podoba: „Ten Plan Działania przedstawia praktyczne podejście do zapobiegania ekstremizmowi przemocy bez usiłowania zajęcia się kwestią definicji”.


Tylko kanciarz z ONZ mógł przedstawić odmowę zidentyfikowania problemu jako najbardziej praktyczny sposób jego rozwiązania.  


Mówiąc bardziej praktycznie, najnowsza fala terroru palestyńskiego zaczęła się od wpakowania kul w młodą matkę i ojca na oczach ich małych dzieci za zbrodnię bycia Żydami i oddychania na ziemi, do której zgłaszają roszczenia Arabowie. W terminologii ONZ Eitam i Naama Henkin byli „ekstremistycznymi osadnikami”.


A więc do was wszystkich, do ekstremistycznych miłośników wolności z nożem w zębach: strzeżcie się ekstremistów przemocy w garniturach dyplomatów ONZ i ich moralnego inaczej dowódcy, który podąża z tyłu.


UN’s “violent extremism” scam: What to say when “radical islamic terror” is too scary

11 lutego 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Anne Bayefsky


Kanadyjska prawniczka, dyrektor Touro College. Jest znaną specjalistką w dziedzinie praw człowieka, konstytucjonalistka, była wielokrotnie członkiem rządowych kanadyjskich delegacji na spotkaniach międzynarodowych dotyczących praw człowieka, przeciwniczka finansowania przez państwo religijnego szkolnictwa.