From Gaza with Love


Andrzej Koraszewski 2016-02-12

Zrzut z ekranu z palestyńskiego musicalu „Dach autobusu wylatuje w powietrze”.
Zrzut z ekranu z palestyńskiego musicalu „Dach autobusu wylatuje w powietrze”.

Już pierwsza zapowiedź mojej książki wywołała wiele reakcji, tak pozytywnych jak i negatywnych. Te pozytywne cieszą, gdyż jest ich znacznie więcej niż sądziłem, że będzie, te drugie są ze wszech miar spodziewane i mało zaskakujące. Jeden z czytelników napisał oburzony: „Propaganda. A czyj kraj okupują Żydzi?” Zadumałem się, zignorować, czy odpowiadać, bo pytanie samo w sobie jest interesujące.  W pierwszym odruchu wyrzuciłem komentarz do kosza, a potem  zacząłem się zastanawiać, co bym odpowiedział, gdybym sądził, że ten czytelnik uczciwie oczekuje odpowiedzi.

Państwa Palestyna nie było nigdy, a przynajmniej ani historycy, ani geografowie nigdy nie słyszeli o takim kraju. Obszar nazywany Palestyną, to obszar starożytnego Izraela przechrzczony przez Rzymian w drugiej połowie drugiego wieku naszej ery. W czasach nowożytnych, po pierwszej wojnie światowej, pojawia się jako „Mandat Palestyński”, przeznaczony decyzją Ligi Narodów na „dom Żydów”, którą to decyzję wykonać mieli Brytyjczycy. Nie spieszyli się z jej realizacją, Mandat Palestyński przetrwał drugą wojnę światową, zaś brytyjskie zabiegi o utworzenie w powierzonym mandacie „domu Żydów” sprowadzały się do ograniczania imigracji żydowskiej przed i podczas wojny i praktycznie pełnej swobody napływu nowej ludności arabskiej.      


Tak czy inaczej owa Palestyna po upadku starożytnego Izraela nie była nigdy siedzibą żadnego państwa. Najpierw była rzymską kolonią, potem bizantyńską, potem przyszli muzułmanie, najpierw Arabowie, których na krótko wyparli krzyżowcy, a kiedy Arabowie powrócili, Palestyna była częścią Wielkiej Syrii, kiedy powstało imperium osmańskie, była kolonią turecką, częścią prowincji syryjskiej. Odpowiedź na pytanie: czyje państwo okupują Żydzi, jest bardziej złożona niżby przychodzący z organizacji „Free Palestine” czytelnik chciał to przyznać.


Ponieważ nie wiem, jak ów czytelnik sam odpowiada na pytanie „czyje państwo okupują Żydzi”, powróćmy do historii nowożytnej, czyli do Mandatu Palestyńskiego. Zacznijmy od dwóch innych mandatów ustanowionych równocześnie z mandatem Palestyńskim. Mandat iracki, został powierzony również Brytyjczykom, ale decyzja Ligi Narodów była tam realizowana jakby sprawniej. W 1921 roku ustanowiono monarchię i daleko posuniętą autonomię, w 1932 Irak uzyskał niepodległość i mandat został wygaszony. Dwie inne prowincje byłego imperium osmańskiego powierzone zostały Francuzom. Liban dość szybko miał autonomię, a w 1943 roku otrzymał pełną niepodległość. Mandat syryjski okazał się kłopotliwszy i Syria uzyskała niepodległość dopiero w 1945 roku. (Zarówno w Iraku, jak i w Syrii było ogromne poparcie dla nazistowskich Niemiec, ale denazyfikacji nie prowadzono, nie ścigano również w tych krajach nazistowskich zbrodniarzy, którzy znaleźli tam schronienie.)


Szukając dalej odpowiedzi na pytanie, czyj kraj okupują Żydzi, musimy zatem powrócić do Mandatu Palestyńskiego. No więc, Żydzi nie okupują Turcji, chociaż Palestyna była turecka, nie okupują Palestyny, bo żadnego kraju Palestyna nigdy nie było, nie okupują żadnego terytorium przyznanego przez Ligę Narodów Arabom.  Palestyna jako obszar geograficzny to starożytny Izrael, a więc dzisiejszy Izrael oraz dzisiejsza Jordania. To były również granice Mandatu Palestyńskiego.


Ponieważ na terytorium przyznanym na „dom Żydów”, czyli na terenie Mandatu Palestyńskiego, mieszkało dużo Arabów, których znaczna część była pod wpływem propagandy nazistowskiej i islamistycznej (a pokojowo nastawieni Arabowie byli terroryzowani przez swoich rodaków), Brytyjczycy podjęli decyzję o rozwiązaniu w postaci dwóch państw. Utworzono królestwo haszymidzkie  Transjordanii, czyli dom palestyńskich Arabów. Transjordania uzyskała pełną niepodległość i nic już nie stało na przeszkodzie do utworzenia domu Żydów na pozostałych niespełna 30 procentach Mandatu Palestyńskiego. Decyzja Ligi Narodów upoważniała Brytyjczyków do takiej decyzji. Żydzi nie protestowali, przeciwnie uznawali ją za słuszną. Protestowali Arabowie.


Współcześni propalestyńscy aktywiści uwielbiają cztery mapki „Palestyny” ograniczonej do dzisiejszego Izraela, Zachodniego Brzegu i Gazy, na których na zielono zaznaczone są obszary zamieszkałe przez Arabów, a na biało obszary zamieszkałe przez Żydów.  Jordania już „Palestyną” na tych mapach nie jest.  (Pierwsza mapa jest z 1946 roku, czyli z roku w którym przyznano Jordanii niepodległość, a przyznanie, że Jordania jest państwem Arabów palestyńskich nie wchodzi przecież w rachubę). 


Ligi Narodów w 1946 roku już nie było, zastąpiła ją Organizacja Narodów Zjednoczonych, której liczni członkowie oprotestowali zamiar zrealizowania decyzji Ligi Narodów o utworzeniu „domu Żydów” na niespełna 30 procentach przeznaczonego na ten cel terytorium. ONZ uchwaliła rezolucję (rezolucje są rekomendacjami, a nie wiążącymi decyzjami prawnymi) o dalszej redukcji „domu Żydów”, ograniczonego w tej rezolucji do trzech absurdalnych trójkątów i utworzeniu na terytorium Mandatu Palestyńskiego  drugiego państwa Arabów palestyńskich. Palestyńscy Żydzi wyrazili zgodę, kraje arabskie odrzuciły tę propozycję. Głównym przeciwnikiem był Egipt, a szczególnie Bractwo Muzułmańskie mające swoje oddziały we wszystkich krajach arabskich, w tym, w (okrojonym już) Mandacie Palestyńskim.


Brytyjczycy nie zamierzali niczego (prócz ograniczenia imigracji żydowskiej) narzucać siłą, zaś Żydzi stawiali zbrojny opór wobec nasilającego się terroru arabskiego i wobec samych Brytyjczyków, (internujących uciekających z Europy i z krajów arabskich Żydów oraz coraz gwałtowniej przeciwstawiających się utworzeniu państwa żydowskiego). W maju 1948 roku Brytyjczycy zwinęli swoją flagę i odpłynęli. Żydzi ogłosili niepodległość i tego samego dnia pięć armii arabskich napadło na „dom Żydów”. (Armia egipska uzbrojona przez Brytyjczyków i mająca do pomocy doświadczonych oficerów SS, armia syryjska uzbrojona przez Francuzów, korzystająca również z fachowej pomocy niemieckich specjalistów, armia jordańska uzbrojona i dowodzona przez Brytyjczyków, oddziały irackie i saudyjskie były mniej liczne i nie warto o nich wspominać.) Uderzenie armii jordańskiej było najskuteczniejsze, zajęła ona Jerozolimę i Judeę i Samarię, czyli to co nazywane jest dziś Zachodnim Brzegiem.  Nie zamierzano tam tworzyć jakiegoś drugiego państwa Arabów palestyńskich, zdobyte obszary zostały natychmiast anektowane.


Co prawda nikt poza Brytyjczykami nie uznał jordańskiej suwerenności na „Zachodnim Brzegu”, ale można naciągając prawo powiedzieć, że Izrael okupuje terytorium jordańskie. (Prawdopodobnie komentujący u mnie aktywista z organizacji Free Palestine nie to miał jednak na myśli.)


Próbując się dowiedzieć, co mógł mieć na myśli, zajrzałem do artykułu innej aktywistki tej organizacji, pani Wioletty Wilk-Reguły pisującej w naTemat. Autorka zapewnia, że miała rację i że Palestyna musi być wolna. Jest to polemika z Tomaszem Lisem, który wcześniej zarzucał jej, iż propaguje hasło Hamasu, Hamasu nie wymieniając. Aktywistka Free Palestine jest trochę oburzona tą insynuacją i stwierdza stanowczo, że Hamasu nie popiera, że jest zwolenniczką wolnej i niepodległej Palestyny. Gdzie jest zatem „Palestyna” i kto ją niewoli? Aktywistka nie zajmuje się geografią, możemy się zaledwie domyślać, że chodzi jej głównie o Judeę i Samarię. Tym razem Hamas jednak wspomina i się od niego odżegnuje. Pisze o jakichś enigmatycznych Palestyńczykach. Nie, nie tych Palestyńczykach mieszkających w Jordanii i pozbawionych praw przez swoich władców, nie tych mieszkających w Syrii, Libanie i innych krajach arabskich i w jeszcze większym stopniu pozbawionych praw ludzkich. Wolna ma być jakaś „Palestyna” i wszystko wskazuje na to, że chodzi o Autonomię Palestyńską, mającą godło w postaci mapy Izraela i Zachodniego Brzegu pokrytej flagą palestyńską. Aktywistka nie wspomina, że Autonomia Palestyńska odmawia negocjacji pokojowych, że odmawia realizacji porozumień z Oslo, że tylko trochę mniej energicznie niż Hamas podżega swoich mieszkańców do terroru, ani że ta okupowana autonomia ma własne siły bezpieczeństwa, prasę, sądy, więzienia, parlament i prezydenta. Autorka nie protestuje również, kiedy jej rodzima organizacja demonstruje pod hasłem „Palestine will be free from the river to the sea”. Jest tylko oburzona, że ktoś może ją podejrzewać o propagowanie hasła Hamasu.


Przypominanie, że Izrael zgadza się na drugie państwo palestyńskie na terenie byłego Mandatu Palestyńskiego pod warunkiem uznania prawa Izraela do istnienia, demilitaryzacji tego drugiego państwa Arabów palestyńskich, dyskusji o korektach granicznych i rezygnacji z prawa powrotu również wywołuje oburzenie. Można twierdzić, że są to bardzo wygórowane warunki, albo, że to tylko odmowa popełnienia samobójstwa. Nie wydaje się jednak, aby aktywistka organizacji Free Palestine, chciała dyskutować o tym, gdzie leży Palestyna, ani o tym, czy dwa państwa palestyńskie w Palestynie będą chciały żyć w pokoju z Izraelem i czy daje się rozmawiać inaczej niż tylko twierdząc, że wszystkiemu winni Żydzi. Pani Wilk-Rogala kończy swój artykuł słowami:    „...gdyby premier Netanjahu, tak zapalczywy w swoich poglądach na sprawy palestyńskie, miał więcej dobrych chęci, to zrozumiałby, że od kija lepiej działa marchewka. A gdy jej nie ma tam gdzie być powinna, to się jej szuka wszędzie, nawet w Hamasie.”


No i wszystko się poplątało, nie tylko nie zdołałem odpowiedzieć sobie na pytanie czyje państwo okupują Żydzi, ale na domiar złego, przestałem rozumieć, gdzie leży i jaki obszar ma Palestyna.


Pierwsza zapowiedź mojej książki skłoniła również do protestu na łamach Studia Opinii doktora Pawła J. Dąbrowskiego, pracownika Holistycznego Instytutu Negocjacji i Przedsiębiorczości. Tego autora oburzyło moje stwierdzenie, że „świat konsekwentnie żąda proporcjonalności – ma ginąć tyle samo Żydów, ilu ludzi, którzy próbują ich zabić”. Pisze, że dużo czyta, ale niczego takiego nie czytał, żąda linku i przesyła link do własnego artykułu  pod tytułem Nie będziemy ginąć za Izrael. Zajrzałem do polecanego artykułu i przeczytałem między innymi:

„Trudno jest zaakceptować tezę o „szeroko zakrojonych bombardowaniach Izraela przez Hamas”, gdy ich ofiarą padają dwie-trzy osoby, i o „starannie wymierzonych, ograniczonych i przeprowadzonych z chirurgiczną precyzją atakach ADF” (sic!) , których ofiarą padają dziesiątki i setki cywilnych ofiar. Ale nie sposób też zaakceptować krokodylich łez Hamas, gdy po ataku „bezbronnych” tłumów na Płot, czy na posterunki giną cywile… Bo niby co? Izraelscy żołnierze mieliby się dać zatłuc kamieniami???”

Wyważone i obiektywne. Ten autor używa słowa Hamas, a nawet uznaje jakieś prawo do samoobrony żołnierzy, ma tylko pretensje o brak proporcjonalności. Jakie tam szeroko zakrojone bombardowania, kiedy ginie zaledwie kilku Żydów? Holistyczne podejście tego specjalisty nie podpowiada mu, że wystrzeliwanie tysięcy rakiet na miasta w innym kraju to może być coś niewłaściwego, chodzi mu o skuteczność, te rakiety czynią tak mało szkód. Ten lament na niedostateczną skuteczność palestyńskich pokojowych wysiłków słychać w ONZ i w parlamencie Unii Europejskiej, w amerykańskim Departamencie Stanu, i na uniwersyteckich kampusach. Pan Dąbrowski nie musiał prosić o link, pozwalający na potwierdzenie mojej tezy. Podał go sam. Oczywiście Hamasowi, Islamskiemu Dżihadowi, Fatahowi zależy nie tylko na zabijaniu Żydów, oni jeszcze chcą, żeby było jak najwięcej ofiar wśród ich własnej ludności. Używają szpitali i szkół, bloków mieszkalnych jako zarówno składów broni i amunicji, jak i miejsc, z których przeprowadzane są operacje militarne. Krótko mówiąc organizacje te popełniają zarówno zbrodnię wojenną, jaką jest ostrzeliwanie ludności sąsiedniego kraju, jak i zbrodnię wykorzystywania własnej ludności jako żywych tarcz. Te zbrodnie są chętnie wybaczane lub kwitowane łagodnym napomnieniem, niewspółmiernym do potępienia zbrodni ochrony życia własnych obywateli przez Izrael. W szaleństwie działań Abbasa jest metoda, ale jeszcze bardziej zdumiewająca jest skuteczność metod Hamsu, który wydaje się wiedzieć, że może liczyć na ciche poparcie świata dla swoich działań. Jak opisać cel tych działań? No cóż oddajmy głos palestyńskim artystom, którzy chyba potrafili wyrazić to najlepiej. Proponuję obejrzenie palestyńskiego musicalu „Dach autobusu wylatuje w powietrze”. (Ponieważ film jest po arabsku, pomimo jego artystycznej wymowności podajemy najpierw transkrypt przekazywanych słów, a potem sam film, który naprawdę warto obejrzeć.)

Muzyczne wideo zatytułowane "Dach autobusu wylatuje w powietrze" zamieszczono w Internecie 7 lutego 2016. Piosenkarze z Al-Wa’ed Band tańczą na tle spalonego autobusu izraelskiego, chwaląc  producenta bomb i jednego z przywódców Hamasu, Jahję Ajjasza, słowami: „Nie pozwoliłeś przejechać ani jednemu autobusowi bez kawałków autobusu i części ciał latającymi w powietrzu” i wzywając „posłańca dobrych wieści”, by „owinął pas wybuchowy wokół swojej talii”. W piosence są również następujące słowa: „Chcemy, by martwi wypełnili ulice i by krew nasilała ból” oraz „rozpal ogień, który ich ogarnie, zamień ich w kawałki ciała, smaż ich”.

 

 

"Dach autobusu wylatuje w powietrze" Al-Wa'ed Band dla „Sztuki Islamskiej”

 

"Dowódca Jahja Ajjasz"

Zdjęcie Jahji Ajjasza, pseudonim "Inżynier", organizatora i producenta bomb, który stał za zamachami samobójczymi w latach 1990.

 

Śpiewacy wychodzą zza atrapy wysadzonego bombą autobusu izraelskiego

 

Bądź szczęśliwy, bracie Ajjaszu, bo Współczujący pobłogosławił cię, bo ładunki wybuchowe, które umieściłeś na ciele wroga, były takie żywe. Nie pozwoliłeś przejechać ani jednemu autobusowi bez kawałków autobusu i części ciał latających w powietrzu.

 

O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci.

 

Zdjęcia śpiewaków planujących zamach na autobus

 

O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci.

 

O poszukiwaczu męczeństwa, wysłuchaj wezwania meczetu Al-Aksa, uczyń, by wybuch bomby sięgał dalej i dalej. Uczyń, by Netanjahu uciekał w hańbie, niezdolny policzyć ofiar. Rozprosz ich, uderz strachem pośrodku ich ludu. Nie okazuj żadnej litości osadnikom. Wypraw ich do piekła. Nic ich nie oczekuje, poza grobem.

 

O poszukiwaczu męczeństwa, meczet Al-Aksa wzywa: O synu, dostąp męczeństwa! Wysadź się w powietrze, ty, który masz silną determinację. Obronimy ziemię czystego Al-Aksa.

 

Potencjalny zamachowca czyta książkę i obejmuje małego chłopca

 

O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci. O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci.

 

Śpiewacy tańczą debke

 

"Żydzi" czekają na autobus razem z potencjalnym zamachowcem

 

O poszukiwaczu męczeństwa, uczyń, by płakali. Rozpal ogień, który ich ogarnie. Zamień ich w kawałki ciała, smaż ich, wnosząc radość w serca niezłomnych ludzi.

 

"Żydzi" wsiadają do "izraelskiego" autobusu

 

O poszukiwaczu męczeństwa, jest twoim obowiązkiem obrona naszych ludzi. Jesteś naszym głosem honoru.

 

Zamachowiec przechodzi środkiem przez autobus

 

Twoim pasem wybuchowym obronimy nasze wolne kobiety. Chcemy, by martwi wypełnili ulice i by krew nasilała ból. Uczyń, by syjoniści cofnęli się przed gniewem moich mszczących się ludzi.  

 

O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci. O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci.

 

Ujawnij swoje tajemnice Współczującemu. O poszukiwaczu męczeństwa, Pan cię wybrał. Nasz Prorok Mahomet będzie twoim sąsiadem. W Raju twój dom już się buduje. Wystąp i pomścij w imieniu swojej religii. Wysadź to w powietrze – obyś odniósł sukces. O ty, który nosisz pas wybuchowy, głowę trzymasz wysoko, kiedy przynosimy dobre wieści.  

 

O poszukiwaczu męczeństwa, nałóż swój pas wybuchowy i eksploduj go. To jest twoja najwspanialsza godzina. Jak słodkie są twoje bomby i materiały wybuchowe. Wysadź w powietrze bezwstydnego syjonistę.

 

O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci. O nosicielu dobrych wieści, owiń pas wybuchowy wokół swojej talii. Historia Intifady zostanie opowiedziana, dopiero kiedy dach autobusu wyleci.

 

Zamachowiec sięga do pasa wybuchowego pod kurtką

 

Słychać eksplozję i ekran robi się czarny

 

Lista twórców wideo pokazuje się za scenami z produkcji, a u dołu płomienie obejmują obraz atrapy izraelskiego autobusu

(Żródło: Memri, Tłumaczenie z angielskiego przekładu: Małgorzata Koraszewska)



Moja książka traktuje o zagrożeniu, o stosunku świata do Izraela, o wzbierającej brunatnej fali. Kochający Palestyńczyków mocno przyciśnięci do muru z oburzeniem zapewniają, że  niczego nie zrozumieliśmy, że oni kochają nie tych Palestyńczyków, że kochają jakichś innych Palestyńczyków, tych ciemiężonych przez niedobrych Żydów. Kiedy Pan Dąbrowski odpisał, że nie zrozumiałem jego wywodu i zgoła przekręcam jego słowa, inny czytelnik mojej zapowiedzi (niejaki Magog) gorąco zagrzewał go do dalszej polemiki, a na propozycję obejrzenia świadectwa dziewczyny opowiadającej jak się żyje pod codziennym ostrzałem rakietowym, i co czuje człowiek, kiedy tuż koło jego domu spod ziemi wychodzi grupa morderców z zamiarem strzelania do wszystkiego, co się rusza stwierdzał (pisownia oryginalna):   

„Piękny wzruszający film Panie Andrzeju, jak tu jest strasznie w tym cudownym Izraelu, ciągle lecą bomby na głowę, terroryści kopią długie tunele niemal pod drzwi wejściowe naszych domów a dzielni izraelscy synowie giną w naszej obronie, płaczę po każdym zabitym palestyńskim dziecku i próbuję radować sie ptaszkami i cudowną muzyką której słucham między spadającymi bombami, tylko nie zapominajcie odwiedzić nasz cudowny kraj w momentach kiedy jest spokój…. Czyż nie cudowne?
Pan AK ma nas za idiotów i podsyła link filmu nagranego w studio przez aktorkę. Ja podsyłałam inny link zbieżny z moim współczuciem, że książka już jest zdezaktualizowana. Toż to dorobek wielu lat.. https://pracownia4.wordpress.com/2016/01/20/islamofobia-w-usa-napedzana-jest-przez-kontrolowane-przez-syjonistow-media/#more-9509
ps.
Klasyk powiedział, nikt mnie nie przekona że białe jest białe a czarne jest czarne.
Niech Pan polemizuje Panie Dąbrowski”

Pan Paweł Dąbrowski nie odcina się od tego sojusznika, informuje go uprzejmie, że nie warto ze mną polemizować.  

 

Normalnie wściekły, morderczy antysemityzm kojarzymy ze skrajną prawicą, lewica walczy o pokój, i przekonuje nas, że kocha Palestyńczyków. O tej osobliwej miłości lewicy do Palestyńczyków sporo napisano, ale gdyby ktoś szukał krótkiej, zwartej relacji, to proponuję Open letter to the anti-Israel left (List otwarty do antyizraelskiej lewicy) napisany przez Julie Nathan.

 

W mojej książce jest rozdział „Palestyna moja miłość”, próbuję w nim naszkicować historię tej namiętnej miłości lewicy do „Palestyny”, Julie Nathan opisuje dzień dzisiejszy. Zaczyna swój tekst od słów:

 

            

Widzimy was, słyszymy was, dzień po dniu, jak wygłaszacie swoje pełne ignorancji i bigoterii oskarżenia przeciwko Żydom i Izraelowi. Twierdzicie, że przemawiacie na rzecz praw człowieka, że opowiadacie się za sprawiedliwością, ale wasze słowa i wasze czyny was zdradzają. Jesteście nienawistnikami, kłamcami i oprychami.



Autorka jest Australijką, zawodowo zajmuje się badaniami nad współczesnym antysemityzmem. W swoim krótkim artykule pokazuje kilka innych zdjęć plakatów,  między innymi, jakże już opatrzone i nie wzbudzających żadnych reakcji hasło: „Nazizm to syjonizm, syjonizm to nazizm”.



Ten list z pełnymi miłości pozdrowieniami z Gazy chciałbym zakończyć przypomnieniem owych ścisłych związków syjonizmu z nazizmem. Ta opowieść nie przekona ani czytelnika pytającego, czyj kraj okupują Żydzi, ani Pani Wioletty Wilk-Reguły, ani Pana Dąbrowskiego, o Magogu nie wspominając.

 

Jako ateista nie przepadam za rabinami, księżmi, pastorami, popami, imamami czy innymi szamanami opowiadającymi nam o bogach (co wcale jednak nie znaczy, że nie znam mądrych duchownych, duchownych wspaniałych humanistów, od których wiele mogę się nauczyć).  Opowieść  o pewnym rabinie jest istotna dla zrozumienia przewrotności hasła „Nazizm to syjonizm, syjonizm to nazizm”.


Ten rabin, kiedy miał pięć lat, trafił do Buchenwaldu. Pochodzi z Piotrkowa, z rodziny, która przez 37 pokoleń w nieprzerwanym łańcuchu dostarczała rabinów tamtejszej żydowskiej społeczności.     


Opisujący jego historię Gavriel Horan pisze:

„W 1945 roku ośmioletni rabin Lau, kiedy obóz został wyzwolony przez Amerykanów, był najmłodszym ocalonym z Buchenwaldu. Wspomina moment wyzwolenia w swojej książce. Kiedy mały Lulek zobaczył amerykańskich żołnierzy wkraczających przez bramy obozu, niepewny czy są to przyjaciele, czy wrogowie, ukrył się w stercie trupów. Rabin Herschel Schacter, kapelan Trzeciej Armii USA, wysiadł ze swojego dżipa, żeby obejrzeć zmasakrowane ciała pomordowanych przez nazistów na odchodnym. Niespodziewanie dostrzegł chłopca ukrywającego się wśród zwłok. Zaszokowany widokiem życia, w dodatku żydowskiego chłopca, podniósł Lulka i przytulił mocno w gorącym uścisku. Z jego oczu płynęły łzy przerażenia i radości.       

- Ile masz lat synku – zapytał przez łzy w jidisz.

- Co za różnica ile mam lat – odpowiedział Lau podejrzliwie – I tak jestem starszy od ciebie.

- Dlaczego sądzisz, że jesteś starszy ode mnie – zapytał rabin Schacter, uśmiechając się do chłopca.

- Ponieważ śmiejesz się i płaczesz jak dziecko – odpowiedział Lau – Nie pamiętam kiedy się śmiałem i nie umiem już płakać. Więc który z nas jest starszy?   

Kapelan amerykańskiej armii ogrzał chłopca i nakarmił, ale musiał odjechać i mały Lulek pozostał z innymi w obozie znajdującym się na przedmieściach Weimaru, miasta Goethego i Schilera, w odległości krótkiego spaceru od wspaniałego Teatru Narodowego. Po wyzwoleniu obozu generał Patton wydał rozkaz przyprowadzenie lokalnej ludności, żeby zobaczyła ten koszmar na własne oczy. Rabin Yisrael Meir Lau znów znalazł się na chwilę w centrum uwagi. W wydanej ponad trzy lata temu książce tak opisywał ten moment:          

„Chodziłem po obozie wolny i bez lęku, zobaczyłem mieszkańców Weimaru, głównie kobiety i starszych mężczyzn. Niespodziewanie samochód z oficerem gwałtownie zatrzymał się koło mnie i ogromny amerykański żołnierz podniósł mnie. Obejmując mnie jedną ręką za nogi, a drugą za ramiona, uniósł mnie wysoko w powietrze i krzyknął po niemiecku:

- Czy widzicie tego małego chłopca? To jest to z czym walczyliście przez minione sześć lat. Z jego powodu zaczęliście światową wojnę. To on jest wrogiem narodowego socjalizmu, arcywrogiem nazizmu. Mały polski chłopiec! Zamordowaliście jego ojca i matkę, i niemal udało się wam zamordować również jego! Dla tego poszliście za Führerem? Dla tego szliście za nim z ślepą ufnością?"

Tak, właśnie dlatego i ta nienawiść dziś powróciła, powróciła pewność siebie nienawistników, przekonanych, że walczą o dobro i sprawiedliwość, że bronią uciemiężonych.

Pan Paweł Dąbrowski nie czytając mojej książki zapewnia mnie, że żadna książka go nie przekona. Wiem, nie adresowałem jej do niego. Chciałbym tylko, by wszyscy wiedzieli, co oznaczają „pozdrowienia z Gazy, z miłością”. Jak również to, że rozumiemy te zapewnienia, iż chodzi tylko o wolną Palestynę. Całą Palestynę. O wolny świat, cały świat. I, że wiemy od czego ma być wolny.


P.S. Dla osób, które chciałyby posłuchac wersji muzycznej historii Palestyny proponuję piosenkę (klikając na CC można włączyć angielskie napisy):