Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa


Leo Igwe 2016-01-21


Pochodzi z jednego z krajów na południu Afryki i ma dwadzieścia kilka lat. Poprosiła mnie, bym nie ujawniał jej prawdziwej tożsamości, więc będę używał nieprawdziwego imienia Sara. Sara pochodzi z bardzo katolickiej rodziny i wie bardzo dużo o wierze i rytuałach katolickich. Powiedziała mi niedawno, że jest ukrytą ateistką i taką pozostanie jeszcze przez długi czas.

“Byłam bardzo religijna i bliska zostania zakonnicą… Pochodzę z domu zagorzale katolickiego. Pomagałam w kościele i w akcjach, kiedy ludzie prosili o pomoc. Byłam na tyle dobra, że usłyszał o mnie biskup i zaprosił mnie na lunch” – powiedziała mi podczas jednej z naszych pogawędek on line.


Jednak, lunch załatwił sprawę. Nie przybliżył Sary do Boga ani do kościoła. W rzeczywistości miał odwrotny efekt, ponieważ jest teraz ateistką, ale chce pozostać w ukryciu, bo niepokoi się o wiele rzeczy. Tak, uważa, że nie jest dla niej bezpieczne ani dobre otwarte i publiczne przyznanie się do ateizmu.


Sara jest przekonana, że oznajmienie o swoim ateizmie kosztowałoby ją zbyt wiele, mogłaby stracić poparcie rodziny i zostać odrzucona przez społeczeństwo. Mogłoby zagrozić jej szansom zamążpójścia, a co najmniej utrzymania stałego związku. „Dla kobiety lepiej jest trzymać to w ukryciu, bo potencjalni partnerzy uciekają” – wyjaśniła. Sara rozważa różne opcje starając się równoważyć swoje potrzeby psychiczne i społeczne i pamiętając o  (błędnym) postrzeganiu religii przez ludzi.


“Ludzie patrzą na ciebie inaczej, błędnie oceniają cię jako kogoś, kim nie jesteś, czasami związek warto utrzymać i nie stracić go z powodów, których ludzie nie potrafią pojąć”.


Niektórzy z jej przyjaciół wiedzą o jej wątpliwościach i niewierze, ale sądzą, że to “przejściowy etap” w życiu i że z czasem grzecznie powróci do Boga.


Sądząc po moich kontaktach z nią, nie jest to prawdopodobne, ale Sara ma bardzo poważne powody do niepokoju. Myśli, że jeśli ujawniłaby się dzisiaj jej „mama dostałaby zawału”. Słyszałem to samo od wielu ukrytych ateistów w Afryce. Boją się, że jeśli otwarcie zadeklarują się jako ateiści, ich matki umrą, wolą więc pozostawać w ukryciu.


Nie słyszałem jednak o żadnym wypadku, żeby serce matki stanęło dlatego, że syn lub córka oznajmili o swoim ateizmie. Moja matka także jest bardzo religijna i martwiłem się, jak zareaguje na moją decyzję otwartego identyfikowania się jako ateista. Nie była szczęśliwa z powodu mojej decyzji, ale szybko przystosowała się i jest teraz w porządku. Czasami nasz niepokój może być przesadzony. Nasze strachy mogą być bezpodstawne.


O jednej rzeczy jednak my, pierwsze pokolenie afrykańskich ateistów, musimy pamiętać: niektórzy członkowie rodziny i przyjaciele będą rozczarowani, kiedy usłyszą, że straciliśmy “wiarę w wiarę”. Sara mówi, że gdyby powiedziała dzisiaj o swoim ateizmie: „Złamałabym serce wielu ludziom, którzy uważają mnie za wzór osobowy dla młodzieży”. Nadal byłaby wzorem osobowym, ale tym razem dla młodzieży i innych kobiet, które borykają się z wątpliwościami i niewiarą.


Sara mówi, że niektórzy ludzie będą gorliwie wyczekiwać na utratę łask takiej osoby, albo będą ją uważać za “satanistkę” – czcicielkę diabła. Mówi jednak: „W duchu śmieję się i myślę, że nie ma bogów ani ziemskich duchów”. Ale ludzie w jej kraju uważają, że „jak człowiek odetnie się od pnia, jest narażony na ataki”.


To Sary zupełnie nie martwi, niepokoi się tylko o osąd innych i mówi: “Ludzie źle cię osądzają i patrzą na ciebie inaczej. Nie zadają sobie trudu poznania cię, nawet jeśli twoja moralność jest wyższa niż moralność dziewcząt chodzących do kościoła”.


Martwi się, że niewielu mężczyzn w jej kraju zaakceptowałoby ateizm u swoich żon. „Bardzo niewielu mężczyzn może to znieść i kiedy zdają sobie sprawę z tego, że nie żartujesz, ktoś weźmie na siebie obowiązek ponownego przyprowadzenia cię do Jezusa”. A więc Sara postępuje ostrożnie. Ceni sobie związki w społeczności i panującą tam solidarność, mimo że jest ona przepojona religijnością, bo „Nie chcę obrażać… Dotąd spotkałam tylko jednego ateistę, a społeczność jest ważna. Jestem człowiekiem”.


Oczywiście, nikt temu nie zaprzecza.


Sara nadal asystuje przy pogrzebach religijnych. „Musisz odnosić się do środowiska. Wyobraź sobie mnie na pogrzebie z powodu mojej duchowej przeszłości. Patrzą na mnie jako na dobrego doradcę duchowego, chodzi mi o to, że bardzo dobrze znam Biblię… i moją główną rolą jest dawanie pociechy w tej sytuacji, więc to jest w porządku”.


Asystuje też przy ceremoniach ślubnych: “Ostatnim razem był to ślub mojej najlepszej przyjaciółki i oni nie wybrali żadnego czytania, wszyscy patrzyli na mnie, zabrało mi minutę znalezienie 1. i 2. czytania… podczas homilii ksiądz pochwalił wybrane fragmenty pisma świętego mówiąc, że nigdy nie udzielał ślubu z tymi czytaniami i powiedział, że są bardzo głębokie”.


Po tym wszystkim jednak Sara próbuje znaleźć towarzystwo wolnomyślicieli. „W każdym razie, kiedy potrzebuję ‘braterstwa’ i nie chcę czuć się dziwakiem, wchodzę na strony ateistów w Internecie. Mam więc uczucie, że mam przyjaciół, z którymi mam wspólny język, mimo że są tylko wirtualnymi przyjaciółmi”. Tak, rzeczywiście, Internet zmienia to, jak dogadują się ateiści, także ze swojego ukrycia.


African Atheist Woman Reveals Why She is in the Closet

 

Butterflies and Wheels, 22 sierpnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Leo Igwe

Sekretarz Nigeryjskiego Ruchu Humanistycznego, działacz Center for Inquiry w Nigerii, członek IHEU i Atheist Alliance International. Jest redaktorem "Humanist Inquirer" i autorem wielu artykułów wolnomyślicielskich. Większość swojego czasu poświęca ratowaniu dzieci oskarżanych o czary.