Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe


Leo Igwe 2016-01-02

Rynek w Harare.
Rynek w Harare.

Powiedzenie, że “nie ma ateistów w okopach”, używa się jako argumentu przeciwko ateizmowi. Zgodnie z tym rozumowaniem w sytuacjach strachu, niebezpieczeństwa lub stresu ludzie zwracają się do Boga lub jakiejś wyższej istoty. Ten argument jest używany dla zdyskredytowania stanowiska ateistycznego i kwestionowania autentyczności i spójności bezbożnej postawy życiowej. Spójrzmy jednak na to z innej strony: niepewność, rozpacz i beznadzieja powodują, że ludzie szukają wyimaginowanej pomocy i wyimaginowanej interwencji od wyimaginowanych istot.

Jednak nie zawsze tak jest. Wielu niewierzących zachowuje swój brak wiary w boga niezależnie od tego, w jak tragicznej sytuacji mogą się znaleźć; odmawiają zmiany poglądów nawet w obliczu skrajnego przerażenia i stresu. W sytuacjach wojny lub konfliktu wielu ateistów nie widzi potrzeby nawrócenia się, tęsknoty za siłą nadnaturalną ani wyrażania wiary w siłę wyższą jako sposobu radzenia sobie z trudną lub niebezpieczną sytuacją.


Przy panujących warunkach ekonomicznych Zimbabwe można porównać do okopów. Według raportu BBC gospodarka kraju znajduje się w głębokim kryzysie. Bieda i bezrobocie są wszechobecne. W kraju panuje szalejąca inflacja, poważne braki żywności i paliwa. Załamanie się gospodarki kraju przypisuje się przymusowemu przejęciu przez reżim Mugabe farm komercyjnych, które były własnością białych. Codzienne życie jest walką.


Pytanie brzmi: czy w tym kraju są ateiści? Odpowiedź brzmi: tak. Ateiści istnieją w Zimbabwe, a co więcej, zaczęli organizować się, mobilizować, nawiązywać ze sobą kontakty, wszystko dzięki Internetowi. Rosnąca sieć ateistów w tym kraju jest wyraźnym świadectwem, że ateizm ma miejsce w życiu ludzi niezależnie od tego czy żyją w warunkach stresu, czy w komforcie; czy żyją w sytuacji konfliktu, czy prowadzą spokojne i bezpieczne życie.


Niedawno kontaktowałem się z dwojgiem działaczy ateistycznych w Zimbabwe, Danem i Jane, i opowiadali mi o wyzwaniu bycia ateistą we współczesnym Zimbabwe. Dan mieszka w stolicy kraju, Harare. Wychował się w religijnej rodzinie, ale przez ostatnie trzy lat uważa się za ateistę:

Otrzymałem wychowanie religijne, ale zawsze byłem ciekawski, zawsze chętny do kwestionowania i kiedy podrosłem i dowiedziałem się więcej, było mi coraz trudniej poważnie traktować religię. Dopiero kiedy on line zetknąłem się ze społecznościami sceptyków i racjonalistów, zacząłem w pełni identyfikować się jako ateista.

Nastanie Internetu wzmocniło nie-teistów, szczególnie w przyspieszeniu ich ujawnienia się. Przepływ informacji i wiedzy był wyzwoleniem dla ateistów w Afryce, bo dostarczył im idei podbudowujących ich wątpliwości. Internet dał ateistom tego regionu platformy do spotkań i kontaktów z ludźmi o podobnych poglądach. Chociaż społeczność wirtualna była pomocna, ateiści nadal stoją przed wyzwaniami w bezpośrednich kontaktach z ludźmi – przyjaciółmi i członkami rodziny – w swoim najbliższym otoczeniu. Dan opowiedział o kosztach społecznych identyfikowania się jako ateista w Zimbabwe:

Głównym wyzwaniem jest to, że otwarte identyfikowanie się jako ateista komplikuje wszelkiego rodzaju stosunki z ludźmi. Nie jest zabawna konieczność wyważania słów w każdej rozmowie, w jakiej uczestniczysz.


Panuje zdecydowany brak zrozumienia, czym jest ateizm. Większość ludzi nigdy nie rozważała możliwości porzucenia religii. Tak, są inni ateiści w Zimbabwe, fizycznie spotkałem się z dwoma, ale znam ponad dziesięciu innych z sieci. Współprowadzę stronę facebookową „Ateista w Zimbabwe”, która miała 95 „lajków”, kiedy ostatnio sprawdzałem, chociaż znaczna ich liczba jest od ateistów z innych krajów. Ale to pomaga, że mamy przestrzeń, w której możemy się spotykać, nawet jeśli jest to przestrzeń wirtualna. Na ile wiem, większość z nich nadal nie ujawnia się, podobnie jak ja.


Wątpię, by było fizycznie niebezpieczne publiczne identyfikowanie się w Zimbabwe jako ateista. Z pewnością nie widziałem ani nie słyszałem o niczym, co by prowadziło do takiego przekonania. Jednak istnieją poważne koszty społeczne związane z czymś takim. Mieszkańcy Zimbabwe są bardzo religijni, a przy tak złej gospodarce, jaka jest obecnie, stali się jeszcze bardziej religijni. Z pewnością nie jest trudno wyobrazić sobie człowieka, który traci przyjaciół i rodzinę, bo przyznał, że jest ateistą. Jest wystarczająco trudno być młodym bez dodawania do tego odrzucenia religii. Jestem uprzywilejowany, bo mam wielu przyjaciół, którzy rozumieją, choć sami są na ogół chrześcijanami, ale obecnie nie marzyłbym nawet o powiedzeniu tego członkom mojej rodziny.


Nie jest łatwo przewidzieć przyszłość ateizmu w Zimbabwe. Podejrzewam, że mamy przed sobą długą i trudną drogę. Najlepsze, na co możemy mieć nadzieję na krótką metę, to podniesienie poziomu wiedzy o ateizmie w szerszym społeczeństwie. Byłoby mniej szoku i strachu, gdyby było wiadomo, że istnieje alternatywa dla religii.

Jednak szerzenie wiedzy, że istnieje alternatywa dla religii, musi zmagać się z indoktrynacją grup religijnych przekonujących, że żadna taka alternatywna nie istnieje i że albo człowiek wierzy w boga, albo jest potępiony. Jane, która także mieszka w Harare, została wychowana jako chrześcijanka, ale została ateistką, kiedy miała 17 lat. Do ateizmu skłoniło ją czytanie Biblii. „Sama Biblia mnie odwróciła od religii” – mówi. Ten “bolesny” proces porzucania wiary chrześcijańskiej zaszedł dlatego, że czytając Biblię zauważyła “wiele rzeczy sprzecznych i kompletnie nonsensownych”.  Uwielbiała także naukę i uznała twierdzenia naukowe za bardziej przekonujące niż doktryny religijne lub biblijne. Podobnie jak Dan mówi o kosztach społecznych otwartego przyznania się do ateizmu we współczesnym Zimbabwe:

No cóż, bycie ateistą jest tu dość rzadkie. Mówię o tym otwarcie do wszystkich poza członkami mojej rodziny, żeby uniknąć dramatu. Myślę, że jest to bardziej kwestia opinii, jaką dostaniesz, niż niebezpieczeństwa. Szczerze mówiąc, większość ludzi jest religijna i nikt z tych ateistów, których znam, nie miał problemów z powodu ateizmu. Oczywiście, ateizm jest uważany za coś złego.

Jane mówi, że ateizm nie jest tematem otwarcie dyskutowanym w kraju i sądzi, że wyciszony głos ateizmu wynika z panującej sytuacji ekonomicznej:

Kryzys ekonomiczny zdecydowanie zapełnia kościoły. Zimbabweańczycy uwielbiają “cuda”. Jako ateistka w tym kraju widzę, że moja opinia jest niepożądana i nieistotna, ale, szczerze, mam inne rzeczy do roboty. Więc nie bardzo o to dbam. Żyję i pozwalam żyć.

W całym regionie ateiści często czują się całkiem bezradni wobec przytłaczającego wpływu wiary religijnej, szczególnie skutków chrześcijaństwa i islamu. Religia i polityka są tak zmieszane, że ateiści są wypchnięci na margines społeczny i polityczny. Wielu ludzi sądzi, że nie ma przyszłości dla ateizmu w tym regionie i że otwarte i publiczne mówienie o swojej niewierze w Boga lub Allaha stanowi niepotrzebne ryzyko. Wielu ateistów w Afryce pozostaje więc w ukryciu i nadal płacą religii daninę pustych słów. Udawanie religijności opóźnia jednak wyłonienie się energicznego ateizmu w regionie. Wyrządza wielkie szkody sprawie przebudzenia ateizmu w Afryce.


Ważne jest przypomnienie, że wiele krajów w świecie zachodnim stało kiedyś przed podobnymi wyzwaniami ekonomicznymi, które pchają mieszkańców Zimbabwe, a w rzeczywistości wielu ludzi w całej Afryce do kościołów, meczetów i domów duchownych. Ateiści w tych krajach nie poddali się jednak religijnemu lub teistycznemu dyktatowi. Odważali się otwarcie wyrażać swoje wątpliwości i naprawdę pokazywali słowem i czynem, że istnieją ateiści w okopach. Historia mówi nam, że ich kampania opłaciła się i przyczyniła do Odrodzenia i Oświecenia w świecie zachodnim.


Ateiści w Zimbabwe nie powinni więc rozpaczać ani ustawać w kampanii o otwarte, świeckie, wolnomyślne społeczeństwo. Nie powinni sądzić, że ich poglądy nie mają znaczenia dla ich kraju i jego przyszłości. Zamiast tego, powinni dążyć do trzymania płomienia ateizmu, sceptycyzmu i świeckości przy życiu, mimo wszystkich przeciwności.


I kiedy ateiści w Zimbabwe próbują, by ich głosy było słychać, próbują organizować się i mobilizować dla szerzenia świeckich wartości, grupy ateistyczne w innych częściach świata powinny wyciągnąć do nich rękę i okazać wsparcie i solidarność.


The challenge of atheism in contemporary Zimbabwe

Butterflies&Wheels, 8 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Leo Igwe

Sekretarz Nigeryjskiego Ruchu Humanistycznego, działacz Center for Inquiry w Nigerii, członek IHEU i Atheist Alliance International. Jest redaktorem "Humanist Inquirer" i autorem wielu artykułów wolnomyślicielskich. Większość swojego czasu poświęca ratowaniu dzieci oskarżanych o czary.