Modlitwy o wstawiennictwo – poradnik


Marcin Kruk 2015-12-26


Uwielbiam modlitwy o wstawiennictwo, to chyba najbardziej ludzka strona katolicyzmu. Wiadomo, szef telefonów nie odbiera, marzenie o tym, że sekretarka cię połączy, to też naiwność, trzeba próbować po znajomości.

Mam wrażenie, że katecheci przywiązują zbyt małą uwagę do modlitw wstawienniczych i kwestii wyboru właściwego świętego. Jeżeli chcemy, aby młode pokolenie było dobrze przygotowane do życia, aby odnosiło sukcesy, musimy je nauczyć, że modlitwy wstawiennicze są o niebo skuteczniejsze od modlitw bezpośrednich. Uczciwie mówiąc, sama idea modlitw bezpośrednich jest dość utopijna. Historia udokumentowanych cudów wydaje się nie pozostawiać tu większych wątpliwości. Per saldo święci załatwili więcej oficjalnie zatwierdzonych przez Watykan cudów niż Pan Bóg bez pośrednictwa świętych i w zasadzie nie ma się czemu dziwić.     


Jeśli szkoła nie nauczy młodzieży kultury modlitwy wstawienniczej, to kto ma to zrobić? Niektórzy twierdzą, że my, Polacy, mamy modlitwę wstawienniczą w genach, ale tu jest pewne nieporozumienie. Modlitwy wstawiennicze kierowane są u nas głównie do Matki Boskiej, a ta jest zdecydowanie przeciążona, te modlitwy są niemal równie mało skuteczne jak modlitwy bezpośrednie do Pana Boga. Jej cuda ograniczają się do cudów na szkiełkach, czy grzankach i zazwyczaj nie otrzymają imprimatur biskupa, o Watykanie nawet nie mówiąc. Tymczasem cuda Ojca Pio nie miały takich problemów, to po prostu jest inna liga cudów.


Statystyki ostatnich stuleci pokazują, że Watykan oficjalnie potwierdza głównie cudowne uzdrowienia. Z wielu powodów brak rzetelnych danych na temat cudownych karier zawodowych dzięki modlitwie wstawienniczej. Tu bez wątpienia potrzebne są wszechstronne badania oparte na najnowszej metodologii.                            


Poszukując potwierdzenia skuteczności modlitwy wstawienniczej, musimy zdecydowanie wyjść poza utarte ścieżki badań nad cudownymi uzdrowieniami. Oczywiście techniki falsyfikacji cudownych uzdrowień dzięki modlitwie wstawienniczej powinny być wykorzystane na innych polach. Bowiem długie doświadczenie pozwoliło na wypracowanie niezawodnych metod, które są stosowane nawet w procesach kanonizacyjnych. Obowiązuje tu bezwzględny naukowy rygoryzm i żaden zatwierdzony w takim procesie cud nie został jak dotąd zakwestionowany.


To jest niesłychanie budujące, bowiem widzimy jak na dłoni, że nic nie może zastąpić modlitwy wstawienniczej. Jednak zdecydowanie większej uwagi władz oświatowych  wymaga przygotowanie do posługiwania się tymi modlitwami, zarówno (a może przede wszystkim) kwestii wyboru świętego, którego prosimy o przysługę, jak i treści samej modlitwy, aby nie została ona zignorowana.


W chwili obecnej bardzo duży procent modlitw o wstawiennictwo zostaje bez odzewu, co powoduje u modlących się stres, frustrację, a nawet poczucie wykluczenia, w szczególności kiedy otrzymują oficjalne potwierdzenia, że modlitwy innych zostały uwzględnione, a nasza nie.


Przede wszystkim musimy pamiętać, że są tu dwa połączone elementy. Po pierwsze, nie informujemy, że prosimy o cokolwiek dla siebie, modlimy się o coś dla bliźniego (nie informując w żadnym przypadku, że ten bliźni może nam coś załatwić), po drugie, zwracamy się do świętego, czy świętej, starając się, aby zwróciła uwagę szefa na naszą bezinteresowną prośbę. To nasze wstawiennictwo, by święty się wstawił, powinno sprawiać wrażenie, że my też jesteśmy święci, chociaż skromnie uznajemy się za niegodnych uwagi grzeszników. Taka konstrukcja modlitwy nie daje stuprocentowej gwarancji, ale zwiększa prawdopodobieństwo skuteczności naszych działań.                              


W oparciu o te ogólne zasady modlitwy wstawienniczej należy organizować warsztaty szkolne i edukację on-line. Ta edukacja winna być finansowana z budżetu rządowego i z środków unijnych, aczkolwiek to ostatnie może być trudne, ponieważ Unia Europejska nie preferuje dofinansowania do tego typu praktycznej nauki.


Warto tu polecić studiowanie cudów dzięki modlitwie wstawienniczej, jakie zostały zatwierdzone przez Watykan z okazji kanonizacji Jana Pawła II, jak i najnowszy, uznany tuż przed świętami Bożego Narodzenia przez papieża Franciszka, cud uzdrowienia pewnego Brazylijczyka, który miał wiele guzów mózgu i się pozbierał. Jest to drugi zatwierdzony cud za wstawiennictwem błogosławionej Matki Teresy, która zmarła w 1997 roku (w tym samym dniu co księżna Diana).


Załatwienie dwóch cudów w ciągu 18 lat może się wydawać skromnym osiągnięciem, ale po pierwsze pamiętajmy, że Matka Teresa była osobą skromną, a ponadto, teolodzy zwracają uwagę, że chodzi tu wyłącznie o cuda dokładnie zbadane i oficjalnie zatwierdzone. Cudów anegdotycznych było znacznie więcej i zdaniem niektórych, właśnie te liczą się najbardziej.


Dane personalne uzdrowionego Brazylijczyka nie zostały upublicznione, ale otrzymaliśmy zapewnienie, że dzięki modlitwie jego kapłana do Matki Teresy, bezradność lekarzy została przezwyciężona, a sami lekarze zapewniają, że ich wysiłki nie mogły przynieść takich rezultatów. 


Jest to najbardziej optymistyczna informacja na jaką natrafiłem od czasu wyborów. Jedno wydaje się pewne, modlitwy wstawiennicze to jest to. A cud potrzebny od zaraz. Pewnym problemem są wzajemnie sprzeczne modlitwy wstawiennicze do tego samego świętego oraz kolizyjne wstawianie się świętych do Pana Boga. Istnieje zasadne podejrzenie, że żadne techniki mediacyjne tu nie działają, trzeba tworzyć grupy nacisku. (Podobno lobbing na rzecz zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości ma być niebawem zakazany jako forma działalności antypaństwowej, może to dotyczyć również modlitw wstawienniczych.)        


Marcin Kruk


Autor książki "Człowiek zajęty niesłychanie" (http://listyznaszegosadu.netgenes.pl/dl/Marcin_Kruk-Czlowiek_zajety_nieslychanie.pdf) i innych droibiazgów.