Świąteczny prezent dla Prezesa


Marcin Kruk 2015-12-24


Każdego roku mamy z tym problem, co kupić prezesowi pod choinkę. Wszyscy w naszym miasteczku kochają Prezesa, no, poza tymi, którzy mają jakieś brudne interesy. Spółdzielnia „Społem” działa tu od niepamiętnych czasów i Prezes był zawsze Prezesem. Zdajemy sobie sprawę z tego, ile mu zawdzięczamy i jak błogosławione powinno być łono, które go wydało, i piersi, które ssał (i to, co go poczęło).

Chwalimy Prezesa, bo jak go nie chwalić, jest Prezes dla nas ojcem i matką. W okolicach jego imienin i świąt zimowego przesilenia pojawia się zawsze ten sam problem – co możemy Prezesowi kupić, czym sprawić mu radość, jak zademonstrować naszą miłość? Dyskutujemy o tym na zebraniach, spotykając się z przyjaciółmi i w gronie rodzinnym. Docieramy do konsensusu w drodze zbiorowego namysłu. Nikt nie traktuje tej sprawy lekko, oczywiście z wyjątkiem pewnych osób, które nie mają żadnej moralności. Taki ktoś „jest człowiekiem o moralności alfonsa”.     

 

W tym roku, jak mówi sam Prezes, dokonaliśmy skoku, więc okazja jest szczególna, a jak na złość zabrakło inwencji. Mógłby ktoś powiedzieć, że nasz Prezes ma już wszystko. To nie jest jednak prawda, nigdy nie ma dość dowodów naszej wdzięczności. W ubiegłym roku dostał ręcznie kutą złotą podkowę z napisem „Prezes, Honor i Społem”, gdybyście zobaczyli jego rozpromienioną twarz, ten uśmiech radości, który cieszył nas na zdjęciach jeszcze przez długie miesiące.     

 

Jednak w tym roku, mimo wszystkich sukcesów, mimo tego skoku, pomysły były marne, ludziom brakowało inwencji. Powracano do wcześniejszych prezentów, które cieszyły Prezesa, ludzie wertowali broszury reklamowe, studiowali, co pojawiło się na Alegro. Wszystkie pomysły były jednak niemal natychmiast odrzucane i słusznie, były bez polotu. Równocześnie narastała atmosfera paniki, święta przesilenia zimowego były coraz bliżej, a my nadal nie mieliśmy żadnego pomysłu.

 

Uratowała nas jedna z nauczycielek, która śledzi nowości techniczne w medycynie. Kiedy opowiedziała, że w Niemczech na rynku ukazały się sztuczne błony dziewicze, najpierw ludzie nie złapali związku. Myśleli, że opowiada im tylko ciekawostkę.                          


Powiedziała na zebraniu, że niemiecka firma Virginia Care sprzedaje pakiety z sztuczną błoną dziewiczą, którą można sobie samemu zamontować, jest i odpowiedni opór i sztuczna krew, która wycieka, kiedy błona zostaje przebita. Prawdziwe cudo nowoczesnej techniki, pozostawiające idealne, nie do odróżnienia plamy na prześcieradle.


„Prezes zawsze dziewica, ale nieszczęścia chodzą po ludziach i czasem trzeba wiedzieć jak naprawić szkodę. Takie sztuczne błony dziewicze są dość kosztowne, jednak zbiorowym wysiłkiem...” – mówiła koleżanka, dodając, że byłby to prezent od najbliższych i najbardziej zaufanych, na sali konferencyjnej dostanie kwiaty dyplomy i czekoladki, ale najpierw od nas, od swojego najbliższego grona dostanie coś, co naprawdę doceni.


Przez chwilę panowało głębokie milczenie. Wydawało się, że pomysł zostanie odrzucony, ale głos zabrał wiceprezes mówiąc, że chyba będziemy musieli kupić kilka, może siedem, tak żeby starczyło do następnego zimowego przesilenia. 


Jeden komplet kosztuje 54 dolary, mają szybkie i dyskretne dostawy – powiedziała koleżanka licząc pospiesznie, ile siedem kompletów kosztowałoby w przeliczeniu na złotówki.


Koszty się nie liczą, oświadczył stanowczo radny gminy z ramienia „Społem”, teraz liczy się czas. Proszę złożyć zamówienie.


- Pewnie żądają opłaty z góry, albo zaliczki – zaniepokoiła się koleżanka Michalska.


- W takim razie nie ma problemu, proszę przyjść do mnie, zapłacimy moją karta służbową, a z kolegami rozliczymy się później. Tylko, czy jest gwarancja, że zdążą?


To był poniedziałek, 21 grudnia, niby kurierskie przesyłki dostarczane są szybko, ale to jednak zagranica. Nie było innej rady, musieliśmy ryzykować. Teraz, po dyskusji zebrani wiedzieli, że to jest to. Nie rozumieli jak mogli się wahać.


Prezes zawsze dziewica. Jasne, trudno o lepszy dowód uznania. Idealny prezent na święto zimowego przesilenia. Niestety przesyłki jeszcze nie ma. Podobno paczka jest już na terenie Polski, obiecują, że lada moment powinna do nas dotrzeć.          


Marcin Kruk


Autor książki "Człowiek zajęty niesłychanie" (http://listyznaszegosadu.netgenes.pl/dl/Marcin_Kruk-Czlowiek_zajety_nieslychanie.pdf) i innych droibiazgów.