Burzliwe życie brakujących ogniw


Marcin Kruk 2015-12-08


Niesporczaki przegrały. Sprawa była oczywista, mój przyjaciel miał rację, niesporczaki wyschły i nikt ich już nie zauważa, ten poziomy transfer niczego nie dał. Niektóre wylinkowce tak mają, chociaż z niesporczakami dziwna sprawa, potrafią przetrwać nawet w bardzo niesprzyjających warunkach.


Przez chwilę miałem wrażenie, że mówimy o tym samym, ale Staszek cicho powtarzał zasłyszane w młodości hasło; „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze”.


Co masz na myśli, zapytałem trochę niepewnie.  Odpowiedział, że przyjdą sejmuria i skończy się możliwość spokojnej rozmowy o wylinkowcach. Ale sejmuria wymarły, powiedziałem, przypominając sobie pospiesznie, jak wyglądały stworzenia posiadające zarówno cechy gadów, jak i płazów.


Towarzysz Napoleon ma zawsze rację – odpowiedział Staszek, dodając, że niektóre formy przejściowe przejściowo potrafią wracać, sejmuria wróciły, a niesporczaki wyschły. „Wszystko co chodzi na dwóch nogach jest wrogiem.”


Boxer i Mojżesz w jednym stoją domu, Mojżesz na górze, a Boxer na dole – powiedziałem zaczynając się czegoś domyślać.


Dobrze pamiętasz – odpowiedział Staszek, ale towarzysz Napoleon powiedział: My stoimy gdzie staliśmy, a oni stoją tam gdzie było ZOMO.


Ale on wtedy był u mamy, czyli siedział, a nie stał, a siedzieć też nie siedział, bo siedzieli inni – powiedziałem, próbując sobie przypomnieć, co mówi historia, a ponieważ wiedziałem, że Staszek historię zna, więc wróciłem do głównego wątku, czyli do dawno temu zlokalizowanego pozornie brakującego ogniwa.        


A gdzie sejmuria – zapytałem dociekliwie. A sejmuria w sejmie – odpowiedział Staszek, analizując zdjęcie wyschniętego niesporczaka. Kryptobioza – rzucił, przesuwając myszą zdjęcie na pulpit.


Napije się, to odżyje – próbowałem go pocieszyć.


Napije się to zacznie bredzić, jeśli go sejmuria do głosu dopuszczą – mruknął Staszek, dodając, że parlamentaryzm wymaga czegoś więcej niż tylko gadziego mózgu.


Co prawda, to prawda, zgody na to, że białe jest białe, a czarne jest czarne nie będzie przez lata, Mojżesz z Boxerem zrobią swoje, a reszta będzie powtarzać: Cztery nogi dobre, dwie nogi złe. Czy ktoś się w ogóle zastanawiał – zacząłem, ale Staszek mi natychmiast przerwał i zapewnił, że nikt się  nie zastanawiał.


Wydawało mi się to niemożliwe, taki duży naród i nikt się nie zastanawia, jednak Staszek mnie przekonał, że w przyrodzie nie takie rzeczy dzieją się bez zastanowienia. Zamyślił się i dodał po chwili ze smutkiem, że u nich – czaszki tarczogłowe, opatrzone są tylko jednym kłykciem potylicznym.


Fatalna sprawa, jeśli wszystko wisi na jednym kłykciu to kręgosłup pewnie jest sztywny.


- Bez przesady, ale całe sumienie siedzi w gadzim mózgu.


- No i co będzie – zapytałem pełen niepokoju.


- Nasz naród jest jak lawa – zacytował wieszcza – czeka nas burzliwe życie pozornie brakujących ogniw, życie polityczne dzikich i długa jazda na klauzuli sumienia siedzącego w gadzim mózgu.


- A niesporczaki – zapytałem, próbując ukryć niespodziewaną tęsknotę za niesporczakami.


- Zapomnij – nawet jeśli wrócą, to pod inną postacią, ale to melodia przyszłości, chwilowo sejmuria od ściany do ściany.    


- Czy jest jakaś ostatnia deska ratunku?


Staszek pokręcił głową – wszystkie ostatnie deski ratunku zostały wycofane ze sprzedaży ze względu na wady konstrukcyjne – powiedział.