Do Europy jeszcze nic nie dotarło


Ben-Dror Yemini 2015-12-04

Stan najwyższego pogotowia w centrum Brukseli. Terror nie otwiera oczu elit, ale zamiast tego popycha je coraz bardziej ku samooszukiwaniu się (Zdjęcie: Reuters)

Stan najwyższego pogotowia w centrum Brukseli. Terror nie otwiera oczu elit, ale zamiast tego popycha je coraz bardziej ku samooszukiwaniu się (Zdjęcie: Reuters)



Lata oskarżania Izraela o traktowanie Palestyńczyków tak jak naziści traktowali Żydów, lata całkowitego zamykania oczu na odrzucanie przez Palestyńczyków wszystkich propozycji pokojowych, doprowadziły do ułomności intelektualnej elit europejskich ogólnie, a niemieckich w szczególności.

W zeszłym tygodniu Europa była rozgorączkowana po zamachach terrorystycznych w Paryżu i informacji od wywiadu, że członkowie Państwa Islamskiego planują przeprowadzenie dalszych zamachówprzeciwko Francji, Niemcom, Belgii i Szwecji.  


Ale ta sama Europa, która jest w kompletnym chaosie, zajęta jest realizacją posunięć przygotowanych przez antyizraelską kampanię bojkotu, która zamieniła się w skrzydło propagandowe Hamasu. A mówimy o tym samym Hamasie, który nawołuje do okupowania Rzymu, dokładnie tak samo jak przywódca Państwa Islamskiego.


Ale Europa odmawia słuchania. Tygodnik niemiecki „Der Spiegel” nigdy nie poinformował, że dr Junis Al-Astal, jeden z pasterzy duchowych Hamasu i członek parlamentu z ramienia tego ruchu, wezwał do „okupowania Rzymu i obu Ameryk”. Tygodnik ten nie poinformował też, że stacja telewizyjna Hamasu wzywa do zabicia nie tylko Żydów, ale także „chrześcijan, do ostatniego z nich”.


Ten oświecony tygodnik nigdy nie zwrócił się do rządu niemieckiego lub do Unii Europejskiej z pytaniem, dlaczego nadal finansują Autonomię Palestyńską, chociaż Autonomia Palestyńska finansuje terrorystów, którzy mordują Żydów. A mówimy tutaj o terrorystach, którzy – gdyby tylko mogli – przeprowadziliby także zamach na redakcję tego tygodnika. Ten szacowny tygodnik troszczy się jednak tylko o inicjatywę popleczników terrorystów, którzy propagują bojkot Izraela.

 

Jeśli ktokolwiek myślał, że do Europy „coś dotarło”, niech się lepiej pozbędzie złudzeń. Terror nie powoduje otrzeźwienia tych, którzy są w szponach nałogu iluzji. Lata powtarzania: “jeśli tylko będziemy dla nich mili, wszystko będzie w porządku”, lata fałszywego oskarżania Żydów – innymi słowy, Izraela - o traktowanie Palestyńczyków tak jak naziści traktowali Żydów, lata całkowitego zamykania oczu na odrzucanie przez Palestyńczyków wszystkich propozycji pokojowych, lata prania własnych mózgów, doprowadziły do ułomności intelektualnej elit europejskich ogólnie, a niemieckich w szczególności. 


Powinniśmy mieć nadzieję i modlić się, by Europie udało się rozprawić z terrorem lepiej niż z konfliktem izraelsko-palestyńskim. Powinniśmy mieć nadzieję, że terror nie uderzy w Europę raz jeszcze. Terror nie otwiera oczu elit, ale zamiast tego popycha je coraz bardziej ku samooszukiwaniu się.


Problemem nie jest zamęt stworzony przez edykt oznakowywania produktów*. Problem jest znacznie gorszy, ponieważ to, co dzieje się w Europie, dzieje się także z niektórymi elitami w Stanach Zjednoczonych. A nie powinniśmy lekceważyć ułomności intelektualnej, bo wpływa to na opinię publiczną, a później także na elity polityczne. Nie umniejszajmy tego.


*Unia Europejska właśnie postanowiła, że produkty Żydów z terenów spornych mają mieć specjalne nalepki. Produkty Arabów z tych terenów takich nalepek mieć nie muszą [przyp. tłum.]


In Europe, the penny still hasn't dropped

Ynet News, 24 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ben-Dror Jemini 

(ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. Maariw, Jediot Achronot), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy.

Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu.

Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.