Czy to jest teoria? Czy to jest prawo? Nie, to jest fakt.


Richard Dawkins 2015-12-05


Próbowałem kiedyś przekonać ludzi na amerykańskiej konferencji ateistycznej, że słowa  “In God We Trust” na banknotach to kosmetyczna błahostka. Powinniśmy przestać załamywać ręce i skupić nasz artyleryjski ogień na poważniejszych kwestiach, takich jak zwolnienie kościołów od podatków. Zniszczył mnie wspaniały Edwin Kagin (który niestety już nie żyje). To ma rzeczywiste znaczenie, powiedział, nie tylko dlatego, że jest to niekonstytucyjne, ale dlatego, że wielu Amerykanów nieznających historii (te słowa zostały dodane w 1957 r.) pokazują na „In God We Trust” jako dowód, że Ameryka została zbudowana na chrześcijaństwie.

Nasz zwyczaj mówienia o “teorii” ewolucji także wykorzystywany jest przez niektórych do wprowadzania w błąd. Olbrzymia liczba ludzi dała się nabrać na zwrot: „To tylko teoria”. Celem tego eseju jest usunięcie zamieszania przez zupełne porzucenie słowa teoria, kiedy mówimy do kreacjonistów.


Dominującą dzisiaj odpowiedzią na kreacjonistyczne popiskiwanie, że „to tylko teoria” jest wyjaśnienie, że znaczenie słowa „teoria” w nauce różni się od znaczenia w codziennym języku, kiedy jest to synonim „hipotezy”. W książce Najwspanialsze widowisko świata cytowałem dwie definicje z Oxford English Dictionary:


Teoria, znaczenie 1:
Całościowy system koncepcji lub twierdzeń podawany jako wyjaśnienie grupy faktów lub zjawisk; hipoteza, która została potwierdzona lub ustalona przez obserwacje lub eksperyment i jest postulowana lub zaakceptowana jako wyjaśnienie znanych faktów; twierdzenie, które uważa się za ogólne prawo, zasadę lub przyczyny czegoś znanego lub zaobserwowanego.


Teoria, znaczenie 2:
Hipoteza zaproponowana jako wyjaśnienie; stąd, zaledwie hipoteza, spekulacja, przypuszczenie; koncepcja lub zestaw koncepcji o czymś; indywidualny pogląd lub pomysł.


Linią postępowania wśród naukowców argumentujących na rzecz ewolucji jest propagowanie znaczenia 1 i trzymałem się tego do dzisiaj. Teraz jednak chcę odejść od tej linii. Obecnie uważam, że próba wyjaśnienia kwestii terminologicznej o znaczeniu słowa „teoria” jest beznadziejna. Powinniśmy całkowicie przestać używać słowa „teoria” w odniesieniu do  ewolucji i zamiast tego informować, że ewolucja jest faktem.


Jestem świadomy tego, że filozofowie niewątpliwie potrafią zagmatwać także słowo “fakt”. Fakt nigdy nie może być czymś więcej jak hipotezą w okresie próbnym, hipotezą, która jak dotąd oparła się wszystkim próbom sfalsyfikowania jej. Bardzo lubię sposób, w jaki ujął to Stephen Jay Gould. „W nauce ‘fakt’ może znaczyć tylko ‘potwierdzone do takiego stopnia, że byłoby perwersją odmówienie tymczasowej zgody’. Przypuszczam, że jabłka mogłyby pofrunąć do nieba jutro, ale ta możliwość nie zasługuje uwagę na lekcjach fizyki”. Sądy, gazety i my wszyscy w życiu codziennym używamy słowa „fakt” w sposób, który u bardzo niewielu wywołuje kłopoty ze zrozumieniem. Jest faktem, że Nowa Zelandia leży na półkuli południowej (Barack Obama jest prezydentem USA, w tej chwili pada w Oksfordzie, trawa jest zielona itd.). Kiedy mówimy o ewolucji do laików, powinniśmy używać słowa „fakt” w tym właśnie codziennym znaczeniu. Nie udaje nam się przekazać, że jest to „Teoria, w pierwszym znaczeniu definicji tego słowa”. Porzućmy tę zawiłość i mówmy otwarcie o ewolucji jako o fakcie, na który odmówienie zgody byłoby perwersją.


Za naszą niezdolność przekazania informacji o teorii ewolucji w pierwszym znaczeniu słowa teoria częściowo można obwiniać normalną tendencję do natychmiastowego przeskakiwania do drugiego znaczenia tego słowa: teoria jako wstępnej „zaledwie” hipotezy. Musimy jednak przyznać, że sami naukowcy używają słowa „teoria” w sposób, który może wydawać się biednemu laikowi jako dezorientująco niekonsekwentny. „Teoria strun” ma tylko elementy znaczenia 1.  Istotnie jest to „system koncepcji lub twierdzeń”, ale bardzo mu daleko do „potwierdzenia lub ustalenia przez obserwacje lub eksperyment”. Niemniej zawsze mówi się o tym jako o „teorii strun”, nie zaś „hipotezie strun”. „Teoria gier” nie jest czymś, co można „potwierdzić lub ustalić”: jest to raczej technika rozumowania, która – zapoczątkowana w matematycznym badaniu gier – dowiodła swojej użyteczności w różnych dziedzinach. Teoria marksizmu jest definitywnie „całościowym systemem koncepcji lub twierdzeń podawanym jako wyjaśnienie” w ekonomii i socjologii (oraz jako normatywny przepis dla polityki), ale muszę zapytać: „podawanym przez kogo?”


Charles Darwin często mówił o swojej “teorii” i w jego czasach była to teoria w znaczeniu 2: hipoteza, której podpierające ją dowody przekonały wówczas pewnych naukowców, ale w żadnym razie nie wszystkich. Przez kolejnych 150 lat przeszła ze znaczenia 2 do znaczenia 1. Dzisiaj żaden znający się na rzeczy naukowiec nie ma żadnych wątpliwości o fakcie ewolucji: jest bezdyskusyjnym faktem, że mamy wspólnego przodka z naszym kuzynem gorylem i z naszym odleglejszym kuzynem kangurem.


Niektórzy naukowcy mówią o fakcie ewolucji w odróżnieniu od hipotezy Darwina na temat jej mechanizmu (doboru naturalnego). Przenieśliby dobór naturalny, ale nie samą ewolucję, do znaczenia 2 słowa teoria. Inni uważają, że dobór naturalny jest tak dobrze ustalony jako jedyny znany mechanizm tworzenia ewolucji adaptacyjnej, że jego przejście od znaczenia 2 do znaczenia 1 jest obecnie niemal tak całkowite jak samej ewolucji.


W naszych sporach z kreacjonistami to raczej sama ewolucja, nie zaś dobór naturalny, jest najbardziej narażona na ich ataki. Możemy więc odłożyć na bok status doboru naturalnego i skoncentrować się na fakcie ewolucji jako czymś tak mocno ustalonym przez dowody, że zaprzeczanie jej byłoby perwersją. Jest faktem wykraczającym poza wszelką rozsądną dyskusję, że jeśli prześledzisz swoich przodków i przodków swojego psa wystarczająco daleko wstecz, natrafisz na wspólnego przodka. Jest faktem wykraczającym poza rozsądną dyskusję, że kiedy jesz rybę z frytkami, zjadasz odległego kuzyna rybiego i jeszcze odleglejszego kuzyna ziemniaka.


Innego rodzaju zamęt wprowadzają ci, którzy zgadzają się porzucić “teorię ewolucji”, ale próbują ją zastąpić “prawem ewolucji”. Nie jest oczywiste, że ewolucja jest prawem w sensie praw Newtona, praw Keplera, prawa Boyle’a lub prawa Snella. To są stosunki matematyczne, uogólnienia o rzeczywistym świecie, które sprawdzają się przy robieniu pomiarów. Ewolucja nie jest prawem w tym sensie (chociaż pewne uogólnienia, takie jak prawo Dollo’a i prawo Cope’a zostały, nieco wątpliwie, inkorporowane do teorii darwinowskiej). Co więcej, „prawo ewolucji” wywołuje niefortunne skojarzenia z górnolotnymi, nadmiernymi uogólnieniami, wiążącymi ewolucję biologiczną, ewolucję kulturową, ewolucję lingwistyczną, ewolucję ekonomiczną i ewolucję wszechświata. Proszę więc, nie pogarszajmy spraw przez zamianę ewolucji w prawo.


Po prostu zrezygnujmy z prób wyjaśnienia specyficznego, naukowego znaczenia pojęcia “teoria”. Naprasza się ono o błędne zrozumienie przez laików, którzy chcą błędnie zrozumieć, a także naukowcy nie używają tego pojęcia konsekwentnie. Znaczenie słowa „fakt” w codziennym języku (jest faktem, że Nowa Zelandia leży na południowej półkuli) i w języku naukowym (dowody na ewolucję są tak mocne, że odmowa zgody byłaby perwersją) są wystarczająco bliskie, by usunąć zamęt w umysłach wszystkich poza najbardziej uparcie pedantycznymi filozofami. Jak najbardziej, odłóżmy na później kwestię, czy dobór naturalny także jest faktem. Obecnie, w dyskusji z kreacjonistami, zmiećmy z drogi zamęt przez odejście od słowa „teoria”. Poświęćmy pionka dla korzyści strategicznej i przekażmy jasną informację, którą zrozumie każdy i która jest niezaprzeczalną prawdą w sensie codziennym. Ewolucja jest faktem.


Ewolucja jest faktem.


Is it a Theory? Is it a Law? No, it’s a fact

30 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Richard Dawkins

 

Wybitny ewolucjonista, profesor Uniwersytetu w Oxfordzie. Urodził się w 1941 roku w Nairobi. Autor książki Samolubny gen, w której nadał nazwę i spopularyzował koncepcję George’a C. Williamsa, a która rzuciła nowe spojrzenie na przyczyny i sposoby ewolucji. Najważniejsze jego publikacje: Samolubny gen (The Selfish Gene, 1976); Ślepy zegrarmistrz (The Blind Watchmaker, 1986); Fenotyp rozszerzony. (1982); Rzeka genów (River Out of Eden, 1995); Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa (Climbing Mount Improbable, 1996); Rozplatanie tęczy (Unweaving the Rainbow, 1998), The Ancestor’s Tale (2004), Bóg urojony (God Delusion, 2006), The Greatest Show on Earth (2009).