Turcja zabija w Kurdystanie, świat milczy


Uzay Bulut 2015-11-30

Syria? Nie. Irak? Nie. Miasto kurdyjskie w Turcji zbombardowane przez tureckie siły rządowe.  <br />Kurdyjskie miasto Cizre w Turcji zostało we wrześniu zbombardowane przez tureckie siły bezpieczeństwa. Wiele domów doznało ciężkich uszkodzeń lub zniszczeń. Zdjęcia pokazują wiele budynków i pojazdów w mieście porytych przez kule.
Syria? Nie. Irak? Nie. Miasto kurdyjskie w Turcji zbombardowane przez tureckie siły rządowe. 
Kurdyjskie miasto Cizre w Turcji zostało we wrześniu zbombardowane przez tureckie siły bezpieczeństwa. Wiele domów doznało ciężkich uszkodzeń lub zniszczeń. Zdjęcia pokazują wiele budynków i pojazdów w mieście porytych przez kule.


W latach 1990. armia turecka paliła wsie kurdyjskie; dzisiaj palą miasta kurdyjskie.


W tym miesiącu trzy dzielnice w kurdyjskim mieście Silvan w prowincji Diyarbakir - Tekel, Konak i Mescit – najpierw obłożono godziną policyjną, a potem atakowano od 3 do 14 listopada. Odcięto linie telefoniczne, dostawy wody i elektryczności.


Dzielnice, otoczone opancerzonymi pojazdami policyjnymi, ostrzelano następnie z czołgów i armat, które strzelały z wzgórz. Kule i bomby uderzyły w wiele domów; niektóre domy spłonęły[1].


Przedstawiciele biura gubernatora w Diyarbakir twierdzili, że akcja militarna miała na celu “usunięcie rowów i barykad” ustawionych przez młodzież kurdyjską, ale doniesienia przychodzące z miasta pokazują, że akcja w rzeczywistości była nacelowana na oczyszczenie etniczne miasta z jego rdzennej populacji, żyjącej tam od ponad dwóch tysięcy lat – Kurdów[2].


Firat Anli, zastępca burmistrza Diyarbakir, powiedział agencji informacyjne Firat (ANF): "Nie możemy w żaden sposób zdobyć informacji z tych dzielnic. Nie możemy wysłać żywności ani pomocy humanitarnej. Pacjenci na dializie, dzieci, starcy… Nie mamy żadnej informacji o ich sytuacji. Zostali odłączeni od reszty świata”.


Edip Erk, były deputowany prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej, HDP, powiedział agencji informacyjnej Bianet:


"Trzech deputowanych HDP było w tych dzielnicach. Mówią, że jest tam wielu rannych. Nawet prawo stanu wojennego pozwala na zabranie rannych do szpitali, ale w Silvan oni [funkcjonariusze tureccy] na to nie pozwalają..


Instytucje publiczne w tych dzielnicach, takie jak ośrodki zdrowia, są zamknięte. Jest dramatyczny brak żywności. Poinformowaliśmy władze, że chcemy wysłać ciężarówkę z żywnością, ale jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi. Więc ciężarówka nadal czeka.


Szef policji w mieście powiedział nam, że nie on zawiaduje tą operacją. Robi to ministerstwo. To jest operacja militarna. Tutaj było to jak otwarte więzienie; teraz jest to otwarte centrum tortur"[3].


Policja do operacji specjalnych z meczetów i pojazdów opancerzonych ogłosiła mieszkańcom miasta: "ewakuujcie się z dzielnicy, albo będziemy do was strzelać”.


Jeśli Kurdowie wychodzili z domów, strzelano do nich. Jeśli zostawali w domach, byli bombardowani.  


Silvan nie był pierwszym celem armii tureckiej po wyborach 7 czerwca. Wiele miast i miasteczek, które są bastionami kurdyjskiego ruchu narodowego – takich jak Diyarbakir, Cizre, Sirnak i Hakkari – było atakowanych[4].

"To musi być ta 'nowa Turcja', którą obiecali - powiedział Abdullah Zeydan, deputowany miasta Hakkari. – Teraz strzelają nawet do posłów do parlamentu. Nie wiem, skąd biorą tę władzę. Przed wyborami AKP obiecywała stabilność i pokój; ich koncepcją stabilności i pokoju jest używanie przemocy przeciwko posłom."[5]

Ziya Pir, deputowany z HDP, powiedział, że urzędnik z ministerstwa spraw wewnętrznych powiedział mu, że “wymażą te trzy dzielnice Silvan z mapy... Zespoły sił specjalnych otwierają ogień do wszystkiego, co żywe".[6]


Pir dodał, że ich rozmowy z władzami nie przyniosły żadnych rezultatów; gubernator i gubernator okręgu powiedzieli im, że “otrzymali rozkazy od władz wyższych".


Niemniej biuro gubernatora Diyarbakir oświadczyło: "W centrum miasta podjęto wszystkie środki ostrożności, by zapewnić bezpieczeństwo życia i własności obywateli, zachować obecny pokój i stabilność, chronić obywateli przed wszelkimi aktami terroru i gwarantować bezpieczeństwo i porządek zgodnie z odpowiednimi ustawami”.


Prorządowe media świętowały te ataki. Na przykład, gazeta “Haberturk” z radością informowała: "W Silvan rozpoczęła się wielka operacja z udziałem czołgów”.


Silvan zamieniło się w wymarłe miasto. Podobno uciekło 20 tysięcy ludzi z miasta liczącego ponad 86 tysięcy.  


Po Silvan zaś nowym celem rządu jest kurdyjskie miasto Nusaybin, w którym 89,4% głosowało na prokurdyjską partię HDP w wyborach 1 listopada.


13 listopada ogłoszono w tym mieście godzinę policyjna i trwa ona nadal. Ludzie są zamknięci w swoich domach.


Ramazan Kaya, lekarz pracujący w szpitalu państwowym Nusaybin, powiedział BBC, że jedna z jego krewnych musiała włożyć swoje dziecko do lodówki, by obniżyć jego wysoką gorączkę.


Do tych, którzy wychodzą z domu, strzela policja. Jedną z ofiar była Selamet Yesilmen (44 lata), matka pięciorga dzieci w kolejnej ciąży. Snajper zastrzelił ją przed jej domem 15 listopada. Dwoje spośród jej dzieci zostało ciężko rannych i są hospitalizowane. Yilmaz Tutak, który próbował biec na pomoc, także został postrzelony przez policję i zraniony.


Tahir Elci, prezes Izby Adwokackiej Diyarbakir, potwierdził, że Yesilmen została zastrzelona bronią, jakiej używają snajperzy; kule wnikają w ciało i eksplodują wewnątrz.  


18 listopada Hasan Dal, 45 lat, został zamordowany w ogrodzie swojego domu. Jak dotąd rannych zostało 13 ludzi. Jedną z nich była Gule Tutak, matka Yilmaza Tutaka, postrzelonego wcześniej przez policję.[7]


To jest druga godzina policyjna w tym mieście od wyborów 7 czerwca. Pierwszą ogłoszono 1 października i trwała sześć dni. Ahmet Sonmez (61 lat) i Sahin Turan (25lat) zostali wtedy zabici przez policję.


Większość ludzi w tych miastach przez dziesięciolecia opierała się asymilacji narzuconej przez państwo tureckie. Nadal mówią językiem kurdyjskim i nadal domagają się praw narodowych i samostanowienia. To są wystarczające powody dla państwa tureckiego, by traktować te miasta jako wrogów, których należy zniszczyć.


Państwo tureckie nigdy nie traktowało grup nietureckich lub niemuzułmańskich moralnie ani sprawiedliwie. Morderstwo i zniszczenie stało się trwającą od wieku tradycją rządów tureckich. Dzisiaj, ucisk mniejszości w Turcji trwa z równą siłą. Sto lat temu reżim turecki masakrował Ormian, Greków anatolijskich i Asyryjczyków. Teraz przyszła kolej na Kurdów. Świat nadal milczy.


[1] Zdjęcia i filmy wideo z godziny policyjnej można obejrzeć tutaj: „’Wymazać z mapy?’ Sceny zniszczenia, kiedy armia turecka oblega kurdyjskie miasto Silvan (WIDEO)", 11 listopada 2015, Russia Today


[2]
"Nie ulega wątpliwości, że naród kurdyjski istniał jako określona grupa przez prawdopodobnie ponad dwa tysiące lat", pisał badacz David McDowall w Modern History of the Kurds, I. B. Tauris; 2004.


[3]
3 listopada sześcioro Kurdów - Muslum Tayar, Sertip Polat, Engin Gezici, Ismet Gezici, Mehmet Gunduz i Yakup Sinba – zostało zastrzelonych przez policję. Jeden z nich, Engin Gezici, 24-letni ojciec trojga dzieci, został zamordowany przed swoim domem. Jego ciotka, Ismet Gezici, 55 lat, pobiegła mu na pomoc i także została zastrzelona. Deputowani HDP i inni przedstawiciele kurdyjscy próbowali odzyskać jego zwłoki, ale policja nie pozwoliła im na wejście do dzielnicy. Następnie trzech krewnych Gezici, mimo intensywnych ataków, weszło do dzielnicy i zabrało zwłoki. Zostali jednak zatrzymani i aresztowani przez policję, która zabrała zwłoki. Engin i Ismet Gezici zostali pochowani w Diyarbakir przy akompaniamencie wybuchów i strzałów karabinowych.


[4]
Gazeta “Ozgur Gundem” informowała, że policja otworzyła ogień na kawiarnię w dzielnicy Feridun, w której nie ma godziny policyjnej. Mehmet Yavuz (45 lat), Seyfettin Kurt (44) i Abdulsamet Kesici (50) zostali ciężko ranni. Yavuz zmarł w drodze do szpitala. Abdullah Guney, 7 lat, został zraniony kulami, a Ibrahim Yazkent, 12 lat, granatem.


Tymczasem studenci uniwersyteccy w kurdyjskiej prowincji Hakkari zorganizowali protest, do którego dołączyli dwaj deputowani HDP. Obaj, a także Selma Irmak, zostali ranni. "Dołączyliśmy do demonstracji jako deputowani z Hakkari - powiedział Zeydan. – Zatrzymali nas i bez ostrzeżenia zaczęli nas atakować. To był nacelowany atak. Złamali mi rękę  i mam siniaki i blizny na całym ciele”.  


[5]
"Kiedy mówiliśmy do policji, oni zaczęli strzelać – powiedział Irmak, który także został ranny. – Plastikowa kula uderzyła mnie w ucho. Celowali w nas i strzelali z bardzo bliska. Nagle użyli zarówno kanistrów gazowych, jak i kul plastikowych". (Wideo)


[6]
Pir kontynuował: "I to robią teraz. Strzelają do wszystkiego – włącznie z cywilami, nie przebierając. Żołnierze, policja i jacyś nieumundurowani ludzie, których nazywam ‘łowcy głów’ przetrząsają wszystko od góry do dołu, gdzie tylko widzą życie”. Pir powiedział, że w tych dzielnicach używali ciężkiej broni, czołgi zostały rozstawione na otaczających ten teren wzgórzach; ogień artyleryjski uderzał w budynki, cywile w grupach po 10 lub 15 osób ukrywali sie w piwnicach swoich domów.


[7]
Agencja informacyjna Dicle informowała o niektórych rannych. Suleyman Altekin, 65 lat, został postrzelony przez policję, kiedy próbował dojść do domu swojego syna. Faysal Cakar i jego 10-letni syn, Cano Cakar, zostali ranni szrapnelami granatu rzuconego przez policję.  Sirin Bilgin została postrzelona na balkonie swojego domu. Abdulkadir Yilmaz, 65 lat, doznał zawału serca i zmarł, ponieważ z powodu zablokowanych dróg dotarł do szpitala dopiero po trzech godzinach. Halime Guner (35 lat), matka trojga dzieci, została postrzelona w nogę przed swoim domem. Policja strzeliła w okno i ciężko zraniła Fatmę Kulat, 42 lata, kiedy była w swojej kuchni.


Turkey destroys Kurdistan

Gatestone Institute, 19 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Uzay Bulut

Publicystka turecka mieszkająca w Ankarze. Pisze o sobie, że urodziła się jako muzułmanka.