Po co nam fakty, kiedy mamy Izrael?


Ben-Dror Yemini 2015-11-28

Szwedzka minister spraw zagranicznych, Margot Wallström. Wiąże terror w Paryżu z „desperacją palestyńską” (Zdjęcie: EPA)

Szwedzka minister spraw zagranicznych, Margot Wallström. Wiąże terror w Paryżu z „desperacją palestyńską” (Zdjęcie: EPA)



Było jasne, że nie będziemy musieli długo czekać zanim ktoś obwini Izrael o zamachy terrorystyczne w Paryżu.

To nie są mordercy. Oni są po prostu w desperacji. Globalni dżihadyści są skrajnie zaniepokojeni uciskiem Palestyńczyków i łamaniem ich praw człowieka. Nie tylko są zaniepokojeni. Szaleją z niepokoju. Są gotowi wysadzić w powietrze cały świat w celu wyrażenia swojej rozpaczy, szczególnie że czekają na nich 72 dziewice, by ulżyć ich desperacji. 


Świat demokratyczny często wykazuje podobne nonsensy. Jimmy Carter – nie jakiś minister spraw zagranicznych jakiegoś kraju, który przypomina dom wariatów, ale były prezydent najpotężniejszego mocarstwa na świecie – na początku roku przedstawił podobny argument. 


Co sądzi pan o morderstwach w redakcji Charlie Hebdo, zapytał go Jon Steward, dziennikarz bardzo krytyczny wobec Izraela. Carter odpowiedział: „Jednym ze źródeł tego jest problem palestyński. Ci zagniewani ludzie, którzy w jakikolwiek sposób są związani z Arabami, którzy żyją na Zachodnim Brzegu i w Gazie, robią teraz to – co jest robione im”.


Jak mogliśmy o tym nie pomyśleć? Dziennikarze z Charlie Hebdo zostali zamordowani z powodu Izraela.


Jimmy Carter i szwedzka minister spraw zagranicznych Margot Wallström powinni zostać poinformowani przez media, że globalni dżihadyści mordują głównie muzułmanów. Robią to codziennie. Dziesiątki muzułmanów, którzy zostali zmasakrowani w meczecie w północnej Nigerii w zeszłym tygodniu i dwa dni wcześniej w Pakistanie podczas pogrzebu, i podczas ślubu w Bagdadzie dwa dni później, itd., itd., są, według tych polityków, w gruncie rzeczy ofiarami islamskiej wściekłości na niedolę palestyńską.


Prawdą jest, że 99 procent tych, którzy żyją pod wpływami radykalnego islamu, zapłaciliby każdą cenę, by wznieść się do palestyńskiego poziomu niedoli, ale to nie jest ważne. I fakty też nie są ważne, jak długo Carter, Wallström i inni, którzy podzielają ich opinie, a jest ich całkiem sporo, wiedzą, że mają kozła ofiarnego.


Izrael jest winny, to wszystko jest z powodu Izraela. Izrael jest także odpowiedzialny za globalne ocieplenie. Nie, to nie jest dowcip. To właśnie powiedziała Clare Short, była minister w rządzie brytyjskim. To przytrafia się tym, którzy cierpią na judeofobię lub syjonofobię lub izraelofobię – co jest jednym i tym samym.


Co można zrobić przeciwko tej chorobie psychicznej, która dopadła elity wolnego świata? Jak radzić sobie z twierdzeniami, które są tak absurdalne, że byłoby żenujące obalanie ich?

 

No cóż, nie możemy się śmiać.

 

Ta sama choroba dopadła część wolnego świata w latach 1930. Część elit także była zarażona tą chorobą. Wtedy chodziło o Żydów. Byli oskarżani o powodowanie wszystkich problemów.  Dzisiaj chodzi o Izrael.

 

Wallström i Cartera trzeba traktować poważnie. Muszą być potępiani na każdym kroku, żeby wynik nie był podobny.   


Who needs facts

19 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ben-Dror Jemini 

(ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. Maariw, Jediot Achronot), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy.

Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu.

Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.