Jak woda po kaczce


Sarah Honig 2015-10-08

Dlaczego pokojowi wierni, którzy przecież chcą się tylko pomodlić, przygotowują sterty kamieni przed świątynia?
Dlaczego pokojowi wierni, którzy przecież chcą się tylko pomodlić, przygotowują sterty kamieni przed świątynia?

Prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, przysiągł nie dopuścić, by Żydzi “bezcześcili meczet Al-Aksa swoimi brudnymi stopami”. Czy było jakieś potępienie takiego podżegania do nienawiści w ONZ? Ani śladu.  

ONZ nie przestaje wywoływać naszego całkowitego osłupienia chociaż bezczelna stronniczość tej organizacji nie powinna już nikogo zaskakiwać. Jednak w jakiś sposób kompulsywnie nadal zakładamy, że liczne i niepodważalne dowody przed oczyma wszystkich w końcu wyrównają wypaczone szalki wagi międzynarodowej.

Nieodmiennie jednak widzimy, że żaden absurd nie jest dla ONZ zbyt absurdalny.


Na przykład, Radzie Bezpieczeństwa ONZ udało się w jednym, cudacznym oświadczeniu zignorować nagą agresję muzułmanów na Wzgórzu Świątynnym, a równocześnie wymazać wszelkie ślady żydowskich związków z najświętszym miejscem judaizmu.

Był to fantastyczny wyczyn zatarcia prawdy i podtrzymania kłamstwa.

Po pierwsze, nie wspomniano nazwy “Wzgórze Świątynne”, wymazując tym 3 tysiące lat historii żydowskiej (by nie wspomnieć o historiografii chrześcijańskiej).

Wymieniono wyłącznie narzuconą później arabską nazwę Haram al-Szarif (Szlachetne Sanktuarium).

Powtórzono to wiele razy i była to jedyna nazwa użyta dla tego miejsca.

Pisano tak, jakby Żydów tam nigdy nie było, jakby nie mieli żadnego związku ze Wzgórzem, jakby wymyślili fałszywą narrację o nieistniejącej świątyni i teraz starali się uzurpować prawa muzułmanów, do których to sanktuarium należało na wyłączność od czasów niepamiętnych.

Wszystko to odpowiada co do litery skandalicznym, zaprzeczającym historii twierdzeniom, chełpliwie wywrzaskiwanym przez Arabów/muzułmanów ogólnie, a przez Palestyńczyków w szczególności.

Pozują na uciśnione ofiary, którym odmawia się  minimalnej wolności religijnej, a równocześnie definiują tę wolność jako prawo do wyłączenia wszystkich innych i wymazania cywilizacji i wiary żydowskiej z annałów historii ludzkości. Jest to teologia całkowitego odrzucenia i bezwstydnego zastąpienia.

I to właśnie Rada Bezpieczeństwa uznała za godne poparcia w czasie, kiedy cały Bliski Wschód jest w strzępach, a jego uchodźcy zalewają Zachód.

W tej wybuchowej i nieprzewidywalnej sytuacji najpilniejszą troską Rady było zatwierdzenie, że „członkowie Rady Bezpieczeństwa podkreślają, iż muzułmańscy wierni w Haram al-Szarif muszą mieć prawo modlenia się w pokoju, wolni od przemocy, gróźb i prowokacji”.

Podtekst jest jasny – muzułmańskie prawo do „modlenia się w pokoju” jest łamane, a złoczyńcą jest Izrael. Ponadto umyślnie zignorowano dowody widoczne jak na dłoni, że muzułmanie zamienili meczet Al-Aksa w arsenał kamieni i innych pocisków, jak również trzymają tam bomby rurowe i zapalające.

Dlaczego “pokojowi wierni” mieliby gromadzić broń, w dodatku w miejscu świętym? Z pewnością z wojowniczym zamiarem.

Jak można się było spodziewać, Rada Bezpieczeństwa tego nie zauważyła, bo tam fanatyczna wrogość jest definiowana jako “wolność praktykowania religii”.

Święte miejsca są corocznie wykorzystywane do nasilania napięć przed żydowskimi wielkimi świętami, kiedy wielu żydowskich wiernych zbiera się przy Ścianie Zachodniej, bezpośrednio pod Wzgórzem Świątynnym. Obyczajem stały się wówczas nie tylko ataki na nie-muzułmanów, którzy wchodzą na Wzgórze (a którzy mają zakaz modlenia się, a nawet wyszeptania modlitwy), ale rzucanie kamieniami i nękanie żydowskich wiernych przy Ścianie Zachodniej i zakłócania ich najświętszych nabożeństw.

Izrael i organizacje żydowskie na całym świecie słusznie zjechały bezwstydne deklamowanie przez Radę Bezpieczeństwa podburzających fałszerstw muzułmańskich, bez cienia przyznania żydowskiego związku z tym miejscem, który wyprzedzał wszystkie następne ewentualne roszczenia. Ale wszystko to spłynęło jak woda po kaczce.

Od ONZ, gdy mówi o Izraelu, można oczekiwać rażącego zafałszowania przeszłości i teraźniejszości. Więcej tego zobaczymy najprawdopodobniej, kiedy rozpocznie się jesienne wielkie widowisko Zgromadzenia Ogólnego.

Rozmaite rezolucje, dokumenty i deklaracje ONZ, które bez wyjątku są niedorzeczne i wręcz groteskowe, wywołuję jednak kumulujący się szkodliwy efekt. Co najmniej zaszczepiają i wpajają tendencyjny obraz w umysłach niewtajemniczonych. Powtarzają i aprobują uprzedzenia.

Wzmacniają i wydają się legalizować program nienawiści – w całkowitej sprzeczności z  oryginalną wizją Organizacji Narodów Zjednoczonych i jej misji.

Water off a duck's back

27 września 2015



Sarah Honig

Publicystka  "Jerusalem Post".

Od Redakcji:


Przeglądając dzień po dniu wypowiedzi na forum ONZ, słuchając wypowiedzi Sekretarza Generalnego tej szacownej organizacji, który wyraża zaniepokojenie z powodu liczby zabitych w ostatnich dniach Palestyńczyków, nie zauważając czym się te biedne ofiary izraelskiego terroru zajmowały w chwili śmierci, reakcja satyryka wydaje się jedyną rzeczą, jaka pozostaje. Autor blogu PreOccupied Territory na marginesie ostatnich wydarzeń pisał:       


Istnienie Żydów narusza moje prawa religijne

Mahmoud al-Zahar, funkcjonariusz Hamasu



Wy, ludzie Zachodu, wiele mówicie o tolerancji religijnej, ale wszyscy wiedzą, że to wyłącznie lipa. Jesteście kompletnie niekonsekwentni, kiedy chodzi o prawa religijne muzułmanów, takie jak ich prawo do życia w świecie wolnym od Żydów. Hipokryci.

 

Gdyby Zachód rzeczywiście dbał o wolność religijną, zrobiłby coś więcej niż wymawiał puste słowa na rzecz fundamentalnego muzułmańskiego prawa człowieka wyrzucenia Żydów przemocą z Wzgórza Świątynnego. Gdyby Zachód był choć odrobinę konsekwentny, potępiłby istnienie Żydów i ich państwa jako głębokie łamanie praw muzułmanów. Suwerenność żydowska jest ciężkim bluźnierstwem według prawa islamskiego, które wymaga, by wszyscy nie-muzułmanie płacili dżizja, ulegali muzułmanom we wszystkich sprawach i znosili mnóstwo innych nakazanych poniżeń. Taka sytuacja musi panować we wszystkich ziemiach zdobytych kiedyś przez muzułmańskie armie, niezależnie od tego, jak było to dawno, ani od tego, czy obecni władcy tego miejsca wyznają islam. Siłą rzeczy istnienie Tworu Syjonistycznego narusza prawo islamskie, a więc narusza prawo muzułmanów posiadania legalnej aprobaty dla uciskania i eksterminacji Żydów.

 

Niektóre wasze organizacje i media rozumieją to i dlatego umyślnie ignorują codzienne rzucanie kamieniami, ciskanie bomb zapalających i od czasu do czasu mordercze strzały, jakie muzułmanie kierują na Żydów. Dopiero kiedy izraelska policja albo wojsko odpowiadają, staje się to warte relacjonowania, bowiem to dopiero jest niedopuszczalne. Ale świadomość i poparcie dla prawa muzułmanów do traktowania Żydów jako podludzi i odmawiania im – jedynemu spośród wszystkich narodów – suwerennego państwa, niestety pozostaje w najlepszym wypadku mętne wśród waszych najważniejszych polityków. To musi zmienić się – jest bowiem naszym prawem, by nasze żądania były spełnione. QED.

 

 

The existence of jews violates my religious rights

4 października 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska