Podstawowa ochrona


Jerusalem Post - artykuł redakcyjny 2015-10-01

Rzucający kamieniami Palestyńczyk podczas starć z armią izraelską we wsi Duma na Zachodnim Brzegu. (Zdjęcie: REUTERS)
Rzucający kamieniami Palestyńczyk podczas starć z armią izraelską we wsi Duma na Zachodnim Brzegu. (Zdjęcie: REUTERS)

Alexander Levlovitz, 64 lata, nie zginął w wypadku samochodowym w niedzielę wieczorem, jak donosiły niektóre, nadmiernie ostrożne media. Levlovitz, jadący do domu w Jerozolimie z obiadu w Rosz Haszana, został z zimną krwią zamordowany przez rzucających kamieniami Arabów, których zamiar z pewnością nie był niewinny.

Ci, którzy rzucają kamieniami w ludzi, są terrorystami w każdym znaczeniu tego słowa i zamierzają zranić – najchętniej śmiertelnie, jeśli im się tylko “uda”.

Rzucanie kamieniami w jadące pojazdy jest nieodmiennie ciężkim przestępstwem z premedytacją. Nie ma pacyfistycznych miotaczy kamieni. Znękana policja, przepracowani prokuratorzy lub powściągliwi sędziowie nie mogą bagatelizować czynu zamierzonej, zaplanowanej przemocy nazywanej „biernym oporem” i trywializować tego, jako czegoś frywolnego.  

Nie ma żadnych zapisanych, gwarantowanych wyników każdego incydentu rzutu kamieniem. Kierowcy mogą – jak w przypadku Levlowitza – doznać ataku serca i stracić panowanie nad samochodem. Nie powoduje to, że tragiczny wynik jest rezultatem losowego wypadku samochodowego, ponieważ nieszczęście stało się nie z powodu medycznej przypadłości ani błędu ze strony kierowcy. W sytuacji takiego ataku nie można powiedzieć, który kierowca ulegnie wypadkowi i co stanie się w jego wyniku. Powinno to być rzeczą elementarną dla naszego wymiaru sprawiedliwości, ale najwyraźniej nie jest.

Ponadto informacje o tych przestępstwach i ich tak istotnym kontekście muszą być bezustannie podkreślane wobec mediów zagranicznych, z których większość nawet nie wspomniała o zamordowaniu Levlovitza. Nie było też potępienia ze strony przywódców świata, którzy rzadko przepuszczają okazję zmieszania Izraela z błotem pod byle pretekstem.

Na arenie międzynarodowej jest tendencja do bagatelizowania obrzucania kamieniami ludzi i pojazdów i uważania tego za wyraz młodzieńczej żywiołowości, jak to lubią przedstawiać społeczności arabskie, które wysyłają młodzież o wypranych mózgach, by rzucała kamieniami w Żydów. Jest to nie do pomyślenia, ale kamienowanie Żydów stało się popularnym sportem, gloryfikowanym w społeczeństwie arabskim jako heroizm. 

Nie ma nic spontanicznego w działaniach będących produktem systemowego i nieustannego podżegania do zabójstw. Niestety, fakt, że wielu rzucających kamieniami to młodociani, stawia pokusę przed naszym zapchanym systemem sprawiedliwości, by szybko załatwiać ich przypadki przez wymierzanie nic nie znaczących kar. Dlatego najnowsza inicjatywa rządu, by uchwalić wymóg minimalnej kary jest po prostu konieczna.

W naszych kodeksach prawnych istnieją wskazówki w kwestii maksymalnych kar – i istotnie zaostrzono je w lipcu tego roku.

Niemniej nie zobowiązują one sędziów i nie łagodzą skłonności do pozbywania się kłopotliwych spraw przez śmiesznie łagodne wyroki (niektóre z nich to tylko krótki obowiązek pracy na rzecz społeczności lokalnej).

Co znamienne, w tym roku najcięższym wyrokiem dla rzucającego kamieniami przestępcy było 22 miesiące więzienia w sprawie, w której niemowlę zostało śmiertelnie ranne. Suma za przestępstwa popełnione w tym incydencie mogła dojść do kary 30 lat więzienia.

Nie wolno umniejszać ataków na niewinnych podróżnych tylko dlatego, że nie są one dokonywane bronią palną. „Zimne” pociski też mogą zabić i zabiły – w zbyt wielu tragicznych wypadkach. Te pociski to nie są małe kamyczki, chociaż ich wielkość nie powinna się liczyć. Często rzucane są duże odłamy skalne, ciężkie bloki cementu, a także głazy.

Kamienie, odłamy skalne, bloki cementu i głazy zabijają.

Podczas intifady 2000 r. Bechor Zhan, podróżujący ze swoim bratem autostradą wzdłuż wybrzeża na południe od Hajfy, został zamordowany przez rzucających kamienie nastolatków z Dżisr a-Zarka.

W 2001 r. Jehudzie Szohamowi, pięciomiesięcznemu dziecku, rzucający kamieniami zmiażdżyli czaszkę.

Aszer Palmer i jego roczny syn, Jonatan, zostali zabici, kiedy ich samochód obrzucono kamieniami.

W lutym tego roku czteroletnia Adele Biton zmarła po dwóch koszmarnych latach, które przeleżała na wpół przytomna po ataku kamieniami w marcu 2013 r. Arabscy terroryści ciskali kamieniami w samochód, który prowadziła matka Adele, Adva.

Pasażerami były trzy małe córeczki Advy. Kiedy samochód mijał Ariel, grad kamieni spowodował wywrócenie się samochodu.

Przez lata ataki kamieniami pochłonęły dużo więcej istnień ludzkich, a trwają nadal i nasilają się. Nikt nie jest bezpieczny, kiedy celem jest transport prywatny czy publiczny.

Najmniejsze, co państwo i jego establishment prawniczy winni są społeczeństwu, to podstawowa ochrona. Jeśli zrealizowanie tego wymaga zaostrzenia ustawodawstwa, niech tak będzie.



Basic protection

Jerusalem Post, 17 września 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska