Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?


Andrzej Koraszewski 2015-09-30

Błogosławiony Junipero Serra
Błogosławiony Junipero Serra

W Ameryce papież Franciszek wzbudził nadzieję bliskowschodnich chrześcijan, że podejmie problem ludobójstwa chrześcijan w Iraku i Syrii. Nadzieje okazały się płonne. Chociaż podczas przemówienia w Kongresie papież zwrócił uwagę na możliwość popełniania zła pod świętymi sztandarami, ostrzegając równocześnie przed grozą redukcjonizmu.


„Nasz świat – mówił – jest w coraz większym stopniu miejscem gwałtownych konfliktów, nienawiści i brutalnych czynów, popełnianych również w imię Boga i religii. Wiemy, że żadna religia nie immunizuje przeciw różnym formom jednostkowych złudzeń czy ideologicznego ekstremizmu. Oznacza to, że musimy być szczególnie czujni wobec wszelkiego rodzaju fundamentalizmu, czy to religijnego czy innego rodzaju...

 

Ale jest tu również inna pokusa, przed którą musimy się szczególnie strzec. Prostackiego redukcjonizmu, który widzi tylko dobro i zło, lub jeśli wolicie, sprawiedliwych i grzeszników...”

Papież nie wdawał się w szczegóły, nie powiedział, czy mówiąc o złych czynach popełnianych w imię religii ma na myśli ojca Rydzyka, czy Państwo Islamskie, agresywnych ewangelików chrześcijańskich w Ameryce czy wahabitów i salafitów w krajach muzułmańskich. Tak ogólnie ostrzegł przed upraszczaniem, bo dostrzegając ludobójczy charakter dominujących dziś form islamu dążącego do dominacji nad światem, mógłby być oskarżony o islamofobię.

 

Na Bliskim Wschodzie przed rokiem 2003 było ponad półtora miliona asyryjskich chrześcijan, dziś jest zaledwie 300 tysięcy. Wielu zginęło, część zdołała uciec. (Oczywiście jeszcze więcej jest ofiar wśród samych muzułmanów zabijanych i przepędzanych przez bardziej wojownicze sekty islamskie.) Być może o tych brutalnych czynach popełnianych w imię Boga i religii warto mówić bardziej konkretnie i wskazując palcem grzeszników bez lęku przed redukcjonizmem.

 

Współcześnie mistrzami popełniania okrucieństw w imię Boga i religii są muzułmanie z finansowanych głównie z zysków za ropę naftową sekt sunnickich i szyickich. Obrzydliwy radykalizm różnych grup chrześcijańskich również wzrasta, ale nie ma to żadnego porównania ze zbrodniami radykalnych wyznawców islamu. Tak, w przeszłości chrześcijanie popełniali w imię Boga  zbrodnie bardzo podobne.

 

Interesujące, bo o zbrodniczej przeszłości chrześcijaństwa z okazji tej papieskiej wizyty przypomnieli Indianie z Kalifornii. Watykan jeszcze w styczniu 2015 roku ogłosił zamiar kanonizacji błogosławionego Junipero Serra.

 

Tu, nad Wisłą, możemy się zastanawiać kim do diabła był Junipero Serra, ale Indianie z Kalifornii wydają się doskonale znać historię franciszkańskiego mnicha, który w drugiej połowie XVIII wieku znalazł sens życia w nawracaniu kalifornijskich Indian na chrześcijaństwo. Z Watykanu wygląda to na wielkie dzieło warte nagrodzenia laurem świętości tak, iżby i współcześni mieli piękny wzór osobowy.   

 

Kalifornijscy Indianie mają jednak do tego wzoru osobowego  pewne zastrzeżenia. Jak pisze Nicole Meyers-Lim, dyrektorka California Indian Museum and Cultural Center:

„Jest bardzo dużo romantyzmu otaczającego spuściznę ojca Junipero Serra. Jeśli ma być wyniesiony do roli symbolu świętości i cywilizacji w Kalifornii, to to dziedzictwo trzeba rozliczyć również z chorób, głodu, wyzysku, eksterminacji, przemocy, gwałtów, śmierci dzieci i innych ohydnych zbrodni Hiszpańskiej Misji na kalifornijskich Indianach.  Niezależnie od jego intencji, nie możemy zamykać oczu na historyczne fakty i spadek populacji.”

Deborah Miranda autorka i profesor literatury angielskiej opisuje piękną misję kandydata na świętego bardziej szczegółowo:

„Dowiedzieliśmy się, że Junipero Serra ma być kanonizowany ponieważ przyniósł chrześcijaństwo rdzennym mieszkańcom Kalifornii. Gdyby to było wszystko, co przyniósł, mogłabym pewnie wybaczyć papieżowi Franciszkowi jego decyzję. Gdyby Serra przyniósł nam możliwość wyboru chrześcijaństwa – bez karania za decyzję pozostania wiernym własnej religii – być może zrozumiałabym decyzję papieża. Ale Serra nie tylko „przyniósł” nam chrześcijaństwo, on je narzucił, wmusił je nam, wepchnął je w nas, nie pozostawiając nam w tej sprawie żadnego wyboru. Misja wśród kalifornijskich Indian była raczej indoktrynacją agresywnego kultu niż duchową łaską. Tubylcy, którzy sprzeciwiali się, lub odmawiali ochrzczenia się, byli na rozkaz kapłanów bici, więzieni, głodzeni wyganiani ze swojej ojczyzny przez żołnierzy. Katolicyzm był tajną bronią hiszpańskiej kolonizacji, moralnym usprawiedliwieniem podboju, by ochronić ziemie, której chcieli dla siebie, konkurując z prącymi na południe z Alaski Rosjanami. W dodatku do chrześcijaństwa hiszpańscy misjonarze i żołnierze przynieśli choroby, w tym szczególny rodzaj syfilisu, który powodował uszkodzenia płodów i sterylność kobiet, ślepotę i śmierć. Licząca milion ludzi populacja zmalała o połowę w ciągu 70 lat. Te liczby, te statystyki, to konkretne ludzkie istnienia. To nasi przodkowie.  Nasze rodziny.  [...] W innym historycznym kontekście takie nadużycie władzy nazywane jest ludobójstwem, zbrodnią przeciw ludzkości. Wyobrażam sobie, że jest to tak dalekie od świętości jak to tylko możliwe. Intencja Kościoła katolickiego kanonizowania Serra wskazuje, że Kościół niczego się nie nauczył i nadal nie rozumie, że powinien się nauczyć, iż przemocą narzucona religia nie jest misją, jest terroryzmem.”

Wiem tyle, ile wyczytałem z pełnych oburzenia głosów współczesnych Indian kalifornijskich. Jeśli ten obraz jest prawdziwy, Watykan mógłby równie dobrze kanonizować kalifa Państwa Islamskiego. Być może zbyt uważne przyglądanie się kandydatowi na świętego jest podyktowane pokusą redukcjonizmu. Być może chrześcijanie z Bliskiego Wschodu nie powinni się zanadto dziwić, że i papież, i zachodni politycy unikają jak ognia określenia ludobójstwo. Nie można przecież wykluczyć, że ludobójstwo jest miłe Bogu. 

h/t Jay Corwin