Genetyka jest dobra dla ciebie


Matt Ridley 2015-09-21


Po piętnastu latach od pierwszego zsekwencjonowania genomu człowieka przybliża się inżynieria genetyczna ludzi. Czy będzie to oznaczać „dzieci na zamówienie” i bogatych wygrywających na loterii życia od samego początku? I czy kiedykolwiek zatrzymamy to ześlizgiwanie się po równi pochyłej na drodze do odgrywania Pana Boga? Moje odpowiedzi brzmią: nie i mam nadzieję, że nie. Mimo złowieszczych przepowiedni niemal nic, tylko dobro, wynikło jak dotąd z technologii genetycznej i dowiedliśmy, że nie ześlizgujemy się po śliskim zboczu: idziemy ostrożnie.

Obecne podniecenie dotyczy redagowania genów. Precyzyjny sposób robienia tego, zwany CRISPR-cas9, jest ostatnim krzykiem mody wśród ubranych na biało użytkowników pipetek. W zeszłym tygodniu pięć wiodących instytucji prowadzących badania medyczne w Wielkiej Brytanii (należy poinformować, że jeden z nich, Academy of Medical Sciences, zaliczył mnie do swoich członków) wydało wspólne oświadczenie popierające ostrożne używanie tej nowej techniki na komórkach ludzkich do badań i potencjalnych terapii. Uznali nawet, że może nadejść dzień, kiedy pojawią się uzasadnione żądania używania tej nowej techniki do zarodków w taki sposób, że zmiany będą potem dziedziczone.


W ciągu ostatnich czterdziestu lat sześć razy mieliśmy bioetyczne niepokoje. Pierwszym było odkrycie w połowie lat 1970. jak wykonywać genetyczną inżynierię bakterii i spowodowało to głośne debaty o ryzyku wojny biologicznej i wypadków. Sami naukowcy narzucili moratorium i zebrali się na konferencji, by ustalić reguły. Dzisiaj ta technika jest używana rutynowo, praktycznie nigdy nie została nadużyta i uratowała lub polepszyła życie milionom ludzi: na przykład, chorzy na cukrzycę używają ludzkiej insuliny wyprodukowanej przez genetycznie zmanipulowaną bakterię, która zawiera ludzki gen. Okazało się to lepsze niż się obawiano.


Drugie: odkrycie pod koniec lat 1970. jak zapładniać ludzkie jajeczka w probówce wywołało równie zatrwożone debaty o tym, co może to znaczyć dla rozmnażania ludzi – jak na przykład wyszukiwanie wysoko cenionych jednostek, by zostały ojcem lub matką ich dzieci. W rzeczywistości technika ta jest używana nie po to, by pomóc ludziom w posiadaniu dzieci innych ludzi, ale by pomóc im na posiadanie ich własnych dzieci.


Trzecie: w latach 1990. naukowcy zaczęli modyfikować geny roślin. Przeciwnicy przedstawili perspektywę przerażających zagrożeń dla naszej żywności i dla środowiska. Niemniej ludzie i zwierzęta zjedli już tryliony genetycznie modyfikowanych posiłków bez żadnych problemów zdrowotnych. Uprawy GMO obniżyły użycie środków owadobójczych, podniosły plony i dostarczyły zdrowszej żywności. Dzisiejszym skandalem nie są szkody uczynione przez uprawy genetycznie modyfikowane, ale cierpienie, którego nie pozwolono złagodzić z powodu irracjonalnego sprzeciwu. Nawet jeśli nadal niepokoisz się, musisz przyznać, że okazało się to lepsze niż się obawiano.


Czwarte: na przełomie tysiącleci naukowcy rozwinęli techniki klonowania ssaków i niektórzy z nas znaleźli się na rozmaitych talk show, dyskutując, kiedy próżni plutokraci sklonują siebie albo swoje ulubione zwierzęta domowe i jakie jest zagrożenie dla moralności. W rzeczywistości, klonowanie okazało się pomocne tylko w bardzo niewielu sytuacjach laboratoryjnych, ale poza jednym czy dwoma dość nieszkodliwymi sklonowaniami ulubionego zwierzaka, nie było używane do frywolnych celów. Okazało się lepsze niż się obawiano.


Piąte: naukowcy zsekwencjonowali genom człowieka, zidentyfikowali powodujące choroby mutacje i zaczęli oferować diagnostykę przedimplantacyjną, by uniknąć sprowadzania na świat ludzi z mukowiscydozą lub chorobą Huntingtona. Krytycy niepokoili się, że ludzie użyją tej techniki do tworzenia „dzieci na zamówienie”, które będą znakomitymi pianistami lub matematykami. Niemniej popyt na taką selekcję pozytywną okazał się minimalny, częściowo dlatego, że zidentyfikowanie specyficznych genów dla specyficznych cech jest trudne – i pokazuje złe rozumienie tego, jak działa genom – a częściowo dlatego, że okazuje się, iż ludzie chcą dzieci takich jak oni, nie zaś jakichś półbogów. Ponadto, dobra edukacja nadal jest znacznie lepszym sposobem dania dziecku dobrego startu. Okazało się to lepsze niż się obawiano.


Szóste: naukowcy odkryli, jak używać wirusów do wstawiania nowych genów w żywą tkankę, żeby wyleczyć pewne choroby śmiertelne – tak zwaną terapię genową. Wczesne próby na ludziach przy użyciu retrowirusów wywoływały raka i zostały zarzucone. Ale bezpieczniejsza terapia genowa lentiwirusami okazała się obecnie zdolna do ratowania życia, tak jak terapia dla dzieci z niedoborem odporności i użyto jej w ponad 700 różnych próbach. Okazało się to lepsze niż się obawiano.


Punktacja jest więc sześć do zera dla optymistów. Cukrzyca, dzieci z in vitro, pszczoły w uprawach GMO, rodzice, którzy są nosicielami mukowiscydozy lub choroby Huntingtona, niemowlęta z poważnym niedoborem odporności – wszyscy oni odnieśli korzyści. Od dziesięcioleci już było możliwe użycie technik genetycznych do wojny biologicznej i tworzenia „dzieci na zamówienie”; to się nie zdarzyło.


Jak pokazuje reakcja na niepowodzenie wczesnej terapii genowej, zbocze nie jest tak śliskie jak się obawiano. Idziemy nim bardzo ostrożnie, cofając się, jeśli jest to konieczne i oceniając sprawy przy każdym kroku. Ludzie chcą używać tych technik do leczenia chorób, nie do eugeniki. Wiedza genetyczna nie podważyła moralności i szacunku dla życia człowieka. Wszystko to nie dowodzi, że w przyszłości te techniki nie zostaną nadużyte, ale musi coś znaczyć.


Najnowsza technika redagowania genów zwraca uwagę, bo jest o tyle bardziej precyzyjna i skuteczna niż poprzednie sposoby zmieniania genów. Jej pierwszym użyciem prawdopodobnie będzie terapia genowa – wydobycie komórek T pacjentów z rakiem, zredagowanie genów tych komórek do walki z rakiem i ponowne ich wstrzyknięcie – ale także do tego jest jeszcze daleka droga. Prace nad genami linii zarodkowej są jeszcze bardziej odległe. Niektórzy naukowcy wzywają do moratorium na choćby eksperymentalne używanie CRISPR-cas9 na zarodkach, aż przedyskutujemy wszystkie implikacje moralne.


To byłby błąd. Jak pokazały genetycznie modyfikowane rośliny, moratorium jest tępym instrumentem – łatwym do narzucenia i trudnym do usunięcia, kiedy okazuje się, że robi więcej szkód niż pożytku, szczególnie w epoce mediów społecznościowych.


Eksperymenty dają wiedzę do osadzenia debat w rzeczywistości. Dobrym przykładem jest niedawna debata o donacji mitochondrialnej, technice wypracowanej w laboratorium zanim dostała pozwolenie na użycie na pacjentach, gdzie wkrótce może zapobiegać strasznym chorobom degeneracyjnym. Kiedy debatowano etykę użycia tej metody, pod ręką były wyniki siedmiu lat eksperymentów, by odpowiedzieć na zadawane pytania. Moratorium oznaczałoby debatę w mrokach ignorancji.


Zawsze powinniśmy iść ostrożnie, ale powinniśmy także znajdować pociechę w naprawdę niezwykłych osiągnięciach technologii genetycznych w łagodzeniu większej ilości cierpienia ludzkiego niż odważaliśmy się mieć nadzieję i w powodowaniu mniejszej ilości złych skutków, niż obawialiśmy się.


Piewsza publikacja w Times.

Genetics is good for you

Rational Optimist, 13 września 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.