Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida


Stephen Brown 2015-09-04

Ogłuszająca cisza towarzyszy wyrokowi trzyletniego więzienia dla mauretańskiego działacza przeciwko niewolnictwu, Daha Obeida.
Ogłuszająca cisza towarzyszy wyrokowi trzyletniego więzienia dla mauretańskiego działacza przeciwko niewolnictwu, Daha Obeida.

Jest to dziwne studium kontrastów.

Miasta amerykańskie doświadczają obecnie ciągłych wybuchów przemocy i podpaleń w następstwie śmierci Afro-Amerykanów zastrzelonych przez białych policjantów. Te pełne przemocy protesty są podobno inspirowane pragnieniem ratowania życia czarnych, ale w ostatecznym rachunku, jak nas historia dobrze nauczyła, te destrukcyjne rozruchy zakończą życie większej liczbie czarnych niż podobno starają się uratować.


Tymczasem w kraju zachodnioafrykańskim, w Mauretanii, nieustraszony ale nieznany działacz na rzecz zakończenia niewolnictwa, Biram Dah Ould Obeid, idzie do więzienia na kolejne trzy lata. Ten czarny Afrykanin uratował więcej czarnych istnień niż wszyscy uczestnicy zamieszek i kupczący problemem rasy w Ameryce razem wzięci. Ale Dah Obeid nigdy nie zniszczył niczyjej własności, niczego nie podpalił, na nikogo nie napadł za swoją sprawę. Jakie jest więc jego „przestępstwo”? W pokojowy sposób protestował przeciwko obsceniczności islamskiego niewolnictwa i arabskiego rasizmu, jakie okaleczają jego kraj.


Odwołanie Daha Obeida, którego ojciec był niewolnikiem, od wyroku trzech lat więzienia zostało odrzucone przez sąd w Mauretanii. Został on aresztowany w listopadzie ubiegłego roku wraz z dwoma asystentami za zorganizowanie demonstracji przeciwko niewolnictwu Skazany w styczniu na podstawie zmyślonych zarzutów, otrzymał wyrok trzech lat więzienia. Jego asystenci także zostali skazani na kary więzienia i ich odwołanie także sąd odrzucił.


“Intensyfikacja rozprawy z działaczami walczącymi z niewolnictwem nie ma żadnego uzasadnienia prawnego w kraju, który, jak na ironię, właśnie w tym miesiącu przyjął nowe prawo określające niewolnictwo jako zbrodnię przeciw ludzkości” – powiedział o tych nieudanych odwołaniach Alouine Tine, pracownik Amnesty International.


Czarna populacja Mauretanii bardzo potrzebuje takich nieustraszonych i odważnych bojowników o prawa człowieka jak Dah Obeid. W 2013 r. Global Slavery Index umieścił Mauretanię na szczycie listy państw praktykujących niewolnictwo jako ostatnie państwo na świecie, które zakazało niewolnictwa w 1981 r. Posiadanie niewolników uznano za karalne przestępstwo dopiero w 2007 r. i ogłoszono zbrodnią przeciwko ludzkości dopiero w tym miesiącu.


Mauretańskie i zagraniczne NGO działające na rzecz praw człowieka nazywają jednak te dekrety działaniami pozorowanymi, przyjętymi ze względu na opinię zagranicy. Na przykład, od 2007 r. skazano tylko jednego właściciela niewolników.


Wszyscy niewolnicy w Mauretanii są czarni a ich właścicielami są Arabowie lub Berberzy zwani „białymi”, którzy stanowią około 20 procent populacji. Zarówno niewolnicy, jak ich właściciele są muzułmanami.


Elity polityczne, gospodarcze i militarne  w Mauretanii składają się niemal wyłącznie z “białych”, jak prezydent Mauretanii, Mohamed Ould Abdel Aziz, i panują w kraju. I na tym polega problem. Jest bardzo trudno skłonić te elity, które uchwalają prawa, do podjęcia jakiejkolwiek istotnej akcji przeciwko niewolnictwu, skoro wielu z nich posiada niewolników. Ale ten brak działania opiera się także na wyraźnym rasizmie wobec czarnych, który zauważył afro-amerykański pisarz Samuel Cotton, kiedy podróżował po Mauretanii w latach 1990., żeby zbadać kwestię niewolnictwa.


“Problem polega na tym, że Arabowie w Mauretanii szczerze wierzą, iż czarni rodzą się, by być niewolnikami” – pisał Samuel Cotton w książce Silent Terror: A Contemporary Journey Into Contemporary African Slavery. “Wierzą, że rolą czarnego mężczyzny, kobiety lub dziecka jest służenie Arabom i nie ma znaczenia, czy czarny jest chrześcijaninem, czy ich współwyznawcą, muzułmaninem”.


Innym problemem jest to, że właściciele niewolników uważają, iż nie robią niczego nielegalnego. Prorok Mahomet posiadał niewolników i kodeks prawny, prawo szariatu, uzasadnia taką praktykę. Wybitny uczony, Bernard Lewis, napisał, że „…instytucja niewolnictwa nie tylko jest uznana, ale szczegółowo uregulowana przez prawo szariatu”. 


“To jest rasizm państwowy, który stał się zinstytucjonalizowany, który spowodował pogromy, czystki, mordowanie czarnej populacji…” powiedział Dah Obeid w przemówieniu do uczestników Szczytu Praw Człowieka ONZ w Genewie w ubiegłym roku. (Ten abolicjonista mauretański otrzymał Nagrodę Praw Człowieka ONZ w 2013 r. w Nowym Jorku.)


Na podstawie własnych badań Dah Obeid sądzi, że jego kraj ma najwyższą liczbę niewolników na świecie. Ocenia, że niewolnikami jest 20 procent spośród 3,3 milionów mieszkańców Mauretanii. Obserwatorzy przyznają jednak, że trudno ustalić dokładną liczbę. Ten w znacznej mierze pustynny kraj ma wielu posiadających niewolników nomadów arabskich i berberskich, których niewolników nie daje się policzyć. Większość szacunków jednak wskazuje na między 300 a 500 tysięcy czarnych niewolników.


Dah Obeid, ten nieustanny cierń w boku władz arabskich w kwestii niewolnictwa, był już kilkakrotnie wcześniej aresztowany, torturowany i więziony. I chociaż zachodnie media w zasadzie to zignorowały, ubiegał się nawet o urząd prezydenta na platformie antyrasistowskiej i antyniewolniczej w wyborach 2014 r., mimo że jego partia polityczna jest zdelegalizowana i że ciąży na nim wyrok śmierci wydany przez sąd szariatu.


W tych wyborach zajął drugie miejsce, otrzymując niemal 9 procent głosów. Prezydent Abdel Aziz, były generał, zdobył 81,94 procent. Niemniej dla Mauretanii było wstrząsem zobaczenie syna byłego niewolnika, przewodzącego zdelegalizowanej partii, na którym ciąży wyrok śmierci, który stawał do wyborów przeciwko przedstawicielowi właścicieli niewolników w Mauretanii.


“Jesteśmy jedynymi, którzy reprezentują odmienne stanowisko” – powiedział Dah Obeid gazecie “Le Courier de Sahel” podczas kampanii wyborczej. „Walczymy przeciwko niewolnictwu, przeciwko rasizmowi, przeciwko marnotrawstwu i korupcji rządu”.  


Rodzina Daha Obeida nosi ciężkie blizny niewolnictwa. Jego nazwisko, Obeid, znaczy po arabsku „niewolnik”. Jego ojciec, urodzony jako niewolnik, został wyzwolony przez właściciela jego babki, co wyjaśnia status wolnego człowieka samego Daha Obeida. Jego babka jednak i wujowie pozostali niewolnikami.


“Pochodzę ze społeczności niewolniczej Mauretanii, która stanowi 50 procent populacji – powiedział Dah Obeid w przemówieniu w Genewie. – Dwadzieścia procent z tych 50 procent urodziło się jako własność innych ludzi. Ludzie otrzymują nas w spadku”.


W 2008 r., Dah Obeid założył organizację przeciwko niewolnictwu: Odrodzenie Ruchu Abolicjonistycznego (IRA), której działalności rząd mauretański zakazał niemal natychmiast. A w odróżnieniu od protestujących w miastach amerykańskich IRA ma udokumentowaną historię ratowania życia czarnych – wyzwoliła dwa tysiące czarnych niewolników.


Także w odróżnieniu od wydarzeń w miastach amerykańskich protesty Daha Obeidy były pokojowe. Zorganizował także kilka głośnych akcji, by zawstydzić władze i skłonić je do uwolnienia niewolników i zlikwidowania niewolnictwa. Na przykład, w 2011 r. Dah Obeida demonstrował wraz z innymi, by uzyskać wolność dla dziesięcioletniej dziewczynki od jej właścicielki. Rząd Mauretanii zadziałał jednak zgodnie z reżimem popierającym niewolnictwo. Nie zaaresztował właścicielki i nie uwolnił dziewczynki, ale ukarał protestujących więzieniem.


W 2012 r. partia Daha Obeida, IRA, zorganizowała sensacyjny (dla Mauretanii) protest przeciwko niewolnictwu przed meczetem. Obeida zniszczył tam egzemplarz kodeksu prawa szariatu używanego do uzasadnienia niewolnictwa islamskiego. Najpierw jednak Dah Obeida usunął strony dające odnośniki do Koranu i zawierające imiona Proroka Mahometa i Allaha. Po tym proteście policja dokonała najazdu na jego dom, a sąd szariatu wydał na niego wyrok śmierci. W złowieszczy sposób ogłoszono w telewizji, że „zabijemy go tak jak zabijamy kota”.


Mimo tortur, wyroków więzienia i gróźb śmierci Dah Obeid pozostaje, tak jak jego bohater i wzór osobowy, Nelson Mandela, nieustraszony i wyzywający. W odpowiedzi na prześladowania prawne napisał ze swojej celi więziennej: „Odmawiam poddania się. Odmawiam zgody na zamknięcie mi ust. Odmawiam porzucenia… tych, którzy zostali zniszczeni przez niewolnictwo”.


Po powrocie z Mauretanii dwadzieścia lat temu Samuel Cotton zauważył „ignorancję i milczenie czarnych przywódców w Ameryce” w sprawie barbarzyństwa rasizmu arabskiego i islamskiego zniewolenia czarnych Afrykanów. Po próbach poinformowania ich o tym, nazwał ich brak zainteresowania „haniebnym”.


Niestety ta ponura tradycja “haniebnego” braku zainteresowania trwa do dzisiaj. Przez ignorowanie losu Dah Obeida afro-amerykańscy przywódcy i ich lewicowi sojusznicy pokazują, że nie tylko to konkretne czarne życie nie liczy się, ale że nie liczy się także życie dziesiątków tysięcy czarnych niewolników afrykańskich. Być może przed następnym wybuchem przemocy w miastach amerykańskich, przedstawiciele ruchu Black Lives Matter mogliby wyjaśnić tym bezbronnym, nieszczęsnym ludziom – dlaczego.


Black lives matter - except-Biram Dah Ould Abeids

28 sierpnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Stephen Brown

Stały publicysta Frontpagemag