Dyplomatyczne zwyrodnienie plamki żółtej


Andrzej Koraszewski 2015-08-31

Jeffrey Feltman

Jeffrey Feltman



Pogarszanie się wzroku i słuchu dramatycznie zmniejsza naszą zdolność obserwowania otaczającego nas świata. Pogarszanie się wzroku u ludzi starszych wiekiem często związane jest z tzw. zwyrodnieniem plamki żółtej, które powoduje początkowo wykrzywianie się linii prostych, potem utratę widzenia centralnego, a w konsekwencji może prowadzić do całkowitej ślepoty. Podobne zjawisko obserwujemy coraz częściej w zaburzeniach widzenia organizacji międzynarodowych, rządów, szacownych niegdyś organizacji coraz częściej zaledwie udających, że bronią praw człowieka.

Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych mogłaby się wydawać najwspanialszym osiągnięciem ludzkości, która zgodnie postanowiła utworzyć ciało, mające bacznie obserwować świat i zapobiegać przemocy. Organizacja Narodów Zjednoczonych liczy sobie siedemdziesiąt lat, u człowieka jest to wiek, w którym prawdopodobieństwo pojawienia się zwyrodnienia plamki żółtej niesłychanie wzrasta. 


Stwierdzenie, że Rada Bezpieczeństwa ONZ jest ciałem w stanie pompatycznej wegetacji wydaje się być banałem. Na jednym polu jest jednak niebywale skuteczna, intensywnie wspiera narastanie brunatnej fali przez świadome i zorganizowane odwracanie uwagi od popełnianych przez państwa aktów przemocy przez ceremonialne i nieustające przyszywanie żółtej łaty żydowskiemu państwu jako pariasowi świata, na którego należy skierować nienawiść całej ludzkości.


Zatrzymajmy się przy jednym drobnym i z pozoru błahym wydarzeniu w codziennej pracy Rady Bezpieczeństwa. Nie rzadziej niż raz w miesiącu Rada Bezpieczeństwa jest informowana o sytuacji na Bliskim Wschodzie. Najnowszy taki briefing miał miejsce 19 sierpnia 2015r.


Częstotliwość informowania Rady Bezpieczeństwa ONZ o sytuacji na Bliskim Wschodzie wydaje się ze wszech miar zrozumiała. Ostatecznie jest to region w ogniu. Liczba zabitych w Syrii zbliża się do ćwierć miliona, wielokrotnie więcej jest rannych, wiele milionów zostało uchodźcami. Wojna trwa również w sąsiednim Iraku, gdzie jedna z najbardziej barbarzyńskich organizacji współczesnego świata morduje ludzi tysiącami, gwałci, torturuje, oficjalnie wprowadziła niewolnictwo, pali kościoły i meczety, niszczy światowej klasy zabytki. Finansowane i zbrojone przez Iran milicje utrzymują stan ciągłej wojny domowej w Libanie, walczą w Syrii, w Jemenie, dokonują aktów terrorystycznych w innych krajach arabskich i prowadzą działania przeciwko Izraelowi. Iran od lat podgrzewa konflikt szyicko-sunnicki, co wzmacnia i bez tego silny terroryzm sunnicki. W samym Iranie w więzieniach torturuje się i morduje przedstawicieli opozycji, na ulicach publicznie wiesza się gejów, mniejszości religijne poddawane są bezlitosnej dyskryminacji. Nie ulega najmniejszej  wątpliwości, że Bliski Wschód zasługuje na ciągłą uwagę Rady Bezpieczeństwa ONZ.      


Najnowszy raport podsekretarza generalnego do spraw politycznych, Jeffrey’a Feltmana, zaczyna się tak:

Pani Prezydent, członkowie Rady Bezpieczeństwa

Zwracam się do was w czasie, gdy w sposób widoczny wzrasta ryzyko konfliktu izraelsko-palestyńskiego. W ubiegłym miesiącu byliśmy świadkami  pozbawionych wszelkich skrupułów zbrodni nienawiści ekstremistycznych elementów, nagannej odwetowej przemocy, prowokacji w świętych miejscach Jerozolimy i niepokojącego wzrostu liczby rakiet wystrzeliwanych z Gazy w kierunku Izraela.    


W najbliższych dniach będziemy mieli rocznicę zakończenia ostatniego wyniszczającego konfliktu w Gazie – konfliktu z którego Palestyńczycy z Gazy jeszcze się nie podnieśli...

Podsekretarz generalny nie powiedział ilu ludzi zostało przez ten rok zabitych w Syrii, prawdopodobnie tylko dlatego, że ONZ od ponad roku zaprzestała podawania informacji o ofiarach w Syrii ze względu na trudności ze zbieraniem danych. Nie podał informacji o ofiarach ISIS, o zabitych i rannych w Jemenie, nie wspomniał o tragedii Jazydów i Kurdów. Podsekretarz generalny przeszedł do tragedii podpalenia w palestyńskiej wsi Duma na Zachodnim Brzegu, gdzie w pożarze zginęło 18 miesięczne dziecko, którego ojciec zmarł kilka dni później zaś matka i czteroletnie dziecko nadal walczą o życie.


Podsekretarz generalny nie mówił, że sprawców nadal nie złapano, że jedynym dowodem, że dokonali tego żydowscy ekstremiści, jest napisane na murze hebrajskie słowo. Podsekretarz generalny nie miał wątpliwości, co zgrabnie podparł stanowczą reakcją izraelskiego premiera, który w odróżnieniu od polityków palestyńskich traktujących swoich terrorystów jak bohaterów, domaga się ścigania sprawców zbrodni, niezależnie czy są nimi Żydzi, czy ktokolwiek inny.   


Sierpniowa informacja o sytuacji na Bliskim Wschodzie dla Rady Bezpieczeństwa ONZ ma 1769 słów, z tego 174 poświęcone są sytuacji w Libanie i Syrii. Nie pojawia się nazwa ISIS nie ma Jemenu. Oto co podsekretarz generalny miał do powiedzenia o całej reszcie Bliskiego Wschodu poza Izraelem i Gazą:

Kilka słów na temat sytuacji w Libanie i Syrii.

W Syrii według doniesień naloty lotnictwa syryjskiego na plac targowy w mieście Douma 15 i 16 sierpnia 2015 zabiły lub raniły 300 cywilów, i były jednymi z najkrwawszych od początku konfliktu, który zaczął się w marcu 2011. To jeszcze jedna ze zbrodni, z której ci, którzy są za nią odpowiedzialni, powinni być rozliczeni. Akty wrogości muszą się skończyć i strony muszą okazać autentyczną wolę rozwiązania konfliktu przez nieodwracalne polityczne przesunięcia i zaangażowanie się w wysiłki Specjalnego Wysłannika Sekretarza Generalnego, jak do tego wezwano w Oświadczeniu Prezydium Rady Bezpieczeństwa.   


W Libanie spory polityczne w dalszym ciągu utrudniają prawidłowe funkcjonowanie libańskich instytucji państwowych mimo chwalebnych wysiłków premiera Salema, aby kierować pracami rządu. W dalszym ciągu wzywamy przywódców libańskich, aby bez dalszej zwłoki i odpowiedzialnie wypełnili prezydencką pustkę. Sytuacja na Błękitnej Linii i obszarach działania UNIFIL-u pozostaje spokojna, mimo niemal codziennych naruszeń libańskiej przestrzeni powietrznej przez izraelskie lotnictwo.      

Podsekretarz generalny nie słyszał nic o żadnym Hezbollahu w Libanie, ani o miastach i wsiach atakowanych przez ISIS, ani o terroryzowaniu przez Hezbollah chrześcijańskich i sunnickich mieszkańców tego kraju.


Miesiąc temu podobny raport o sytuacji na Bliski Wschodzie przedstawił Specjalny Koordynator Rady Bezpieczeństwa na Bliski Wschód, Nikolai Mladenow, który rozpoczął swoje wystąpienie słowami:


„Pozwólcie, że zacznę od przekazania najgorętszych życzeń dla moich muzułmańskich kolegów i ich rodzin z okazji  Eid Al-Fitr i zakończenia miesiąca Ramadanu.” Następnie poinformował, że konflikt izraelski-palestyński jest coraz silniej splątany z tektonicznymi wstrząsami na Bliskim Wschodzie.

„Patrząc na rozległą transformację regionu jest rzeczą konieczną, być może w stopniu większym niż wcześniej, znalezienie permanentnego rozwiązania, opartego na idei dwóch państw, Izraela i niepodległej, pokojowej i gospodarczo silnej Palestyny,  żyjących obok siebie w pokoju, bezpieczeństwie  i wzajemnym poszanowaniu.”

Dyplomaci Rady Bezpieczeństwa na oko sprawiają wrażenie zdrowych na umyśle, może im jednak dokuczać daleko posunięta degeneracja żółtej plamki połączona z chroniczną potrzebą przyszywania żółtej łaty Żydom, co pozwala im na peryferyjne dostrzeganie zdeformowanego Izraela mimo całkowitej utraty widzenia centralnego.


Rada Bezpieczeństwa zatwierdziła i rozszerzyła niedawno osławioną umowę Zachodu z Iranem, którą najdrastyczniejszym jak dotąd komentarzem opatrzył szwajcarski ambasador  w Iranie, Giulio Haas, który zorganizował w czwartek, 27 sierpnia 2015, wielką konferencję biznesmenów irańskich i szwajcarskich w Zurichu. (Jak wiadomo, Szwajcaria, zawsze neutralna dziewica, była prawdopodobnie największym beneficjentem Holocaustu.) Na konferencji ambasador Haas zachęcał do jak najlepszego wykorzystania możliwości jakie otworzyła umowa z Iranem, a dla poprawienia ducha tego spotkania pokazał na wielkim ekranie obrazek pokojowych gołąbków z flagami USA i Iranu załatwiających się na głowie izraelskiego premiera.



Rząd szwajcarski wyraził nadzieję, że nikogo ten żart nie uraził.  


Degeneracja żółtej plamki w kołach dyplomatycznych Europy i Ameryki wydaje się przyjmować zastraszające rozmiary. Jednak twierdzenie, że atmosfera przypomina coraz bardziej lata trzydzieste ubiegłego wieku wywołuje głośne oburzenie.