Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?


Khaled Abu Toameh 2015-08-28

Makieta budowanego za pieniądze z datków pałacu “prezydenta” Abbasa. Przewidywany koszt 13 milionów dolarów.
Makieta budowanego za pieniądze z datków pałacu “prezydenta” Abbasa. Przewidywany koszt 13 milionów dolarów.

Przez ostatnich 20 lat USA zainwestowały 4,5 miliarda dolarów w promowanie demokracji wśród Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy oraz wzmacniania izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego.


Ujawnił to
premier palestyński, Rami Hamdallah, podczas spotkania w tym tygodniu w Ramallah z kongresmanem Kevinem McCarthy, przywódcą większości w Izbie Reprezentantów.


Hamdallah powiedział, że pieniądze inwestowano także w projekty w rozmaitych sektorach palestyńskich.


Te 4,5 miliarda dolarów, o których mówił Hamdallah, nie obejmują miliardów dolarów wlewanych do Autonomii Palestyńskiej (AP) od jej utworzenia w 1994 r. Ekonomiści palestyńscy szacują, że AP w ciągu ostatnich dwudziestu lat otrzymała w sumie 25 miliardów dolarów pomocy finansowej od USA i innych krajów.


Nie trzeba być ekspertem do spraw palestyńskich, by widzieć, że te miliardy dolarów ani nie stworzyły demokracji dla Palestyńczyków, ani nie wzmocniły izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego.


Po dwudziestu latach Palestyńczycy nadal mają przed sobą daleką drogę zanim kiedykolwiek zobaczą rzeczywistą demokrację na Zachodnim Brzegu lub w Strefie Gazy.


Zacznijmy od tego, że Autonomia Palestyńska, która zrodziła się z porozumień pokojowych Oslo w 1993 r. między Izraelem a OWP, nigdy nie była reżimem demokratycznym. Wręcz przeciwnie; tym, co Palestyńczycy otrzymali od samego początku, była mini dyktatura kierowana przez Jasera Arafata i jego kolesiów z OWP i Fatahu. Był to skorumpowany reżim, bezpośrednio finansowany i zbrojony przez USA, Europę i kilka innych krajów.


Prezydent Barack Obama w towarzystwie prezydenta AP Mahmouda Abbasa, na paradzie gwardii honorowej w Ramallah, 21 marca 2013. (Zdjęcie: AFP zrzut z ekranu)
Prezydent Barack Obama w towarzystwie prezydenta AP Mahmouda Abbasa, na paradzie gwardii honorowej w Ramallah, 21 marca 2013. (Zdjęcie: AFP zrzut z ekranu)

Tych, którzy wówczas finansowali autokratyczny reżim Arafata, nie obchodziła ani demokracja, ani przejrzystość. Pakowali miliardy dolarów w AP bez wymagania czegokolwiek od jej przywódców.


W rezultacie Palestyńczycy otrzymali reżim, który nie tylko pozbawił ich większości pomocy międzynarodowej, ale także rozgromił przeciwników politycznych i wolność słowa. Autonomia Palestyńska była w rzeczywistości występem jednego człowieka o nazwisku Jaser Arafat; on i jego kumple byli głównymi beneficjentami pieniędzy podatników amerykańskich i europejskich.


W owym czasie założeniem USA, Europy i innych krajów było, że skorumpowany i represyjny Arafat uczyni któregoś dnia daleko idące ustępstwa na rzecz pokoju z Izraelem.


Rozumowani, że ponieważ Arafat jest na liście płac Amerykanów i Europejczyków, nie będzie mógł mówić „nie” każdej ofercie – takiej jak hojna propozycja, jaką otrzymał od ówczesnego premiera Izraela Ehuda Baraka na spartaczonym szczycie w Camp David latem 2000 r. Kiedy jednak wreszcie postawiono Arafata przed testem w Camp David, który sponsorował prezydent Bill Clinton, wyszedł on ze szczytu, oskarżając USA o próbę zmuszenia go do ustępstwa, jakich nigdy nie zaakceptuje żaden Palestyńczyk.


Miliardy dolarów, jakie Arafat otrzymał między 1994 a 2000 rokiem od Amerykanów i społeczności międzynarodowej, nie przekonały go do zaakceptowania najbardziej hojnej oferty kiedykolwiek przedstawionej Palestyńczykom przez premiera izraelskiego. Co gorsza, pierwszych siedem lat procesu pokojowego dały w wyniku drugą intifadę, która wybuchła we wrześniu 2000 r. – kilka miesięcy po załamaniu się szczytu w Camp David.


Odmowa społeczności międzynarodowej wyegzekwowania odpowiedzialności od Arafata była głównym powodem tego, że większość Palestyńczyków rzuciła się w otwarte ramiona Hamasu. Palestyńczycy utracili wiarę nie tylko w proces pokojowy, ale także w Autonomię Palestyńską i jej przywódców. Palestyńczycy nie widzieli żadnej poprawy swoich warunków życiowych, głównie z powodu korupcji AP.


To dlatego zwrócili się do Hamasu, który obiecywał im zmianę, reformy i położenie kresu korupcji finansowej. Amerykanie i Europejczycy są więc odpowiedzialni za dojście Hamasu do władzy.


Do 2007 r. Palestyńczycy mieli tylko jeden skorumpowany i niedemokratyczny reżim, zwany Autonomią Palestyńską. Od tego czasu dorobili się drugiego reżimu, który jest jeszcze bardziej brutalny i represyjny: Hamsu.


Jeśli więc 4,5 miliarda dolarów dało Palestyńczykom dwa skorumpowane i niedemokratyczne reżimy, co stałoby się, gdyby USA i Europa zainwestowały kilka miliardów dolarów więcej w promowanie demokracji palestyńskiej? Najprawdopodobniej Palestyńczycy zobaczyliby wyłonienie się kilku jeszcze dyktatur na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy.


Oczywiście premier Autonomii Palestyńskiej nie powiedział wizytującemu kongresmenowi USA, że 4,5 miliarda dolarów, jakie Amerykanie zainwestowali w promowanie demokracji palestyńskiej, poszło na marne lub wylądowało na tajnych kontach w Szwajcarii. Ani też nie powiedział kongresmenowi, że Palestyńczycy nie mają funkcjonującego parlamentu ani wolnych mediów na Zachodnim Brzegu pod rządami Autonomii Palestyńskiej, ani w Strefie Gazy pod rządami Hamasu. I oczywiście Hamdallah nigdy nie powiedział kongresmenowi, że dla Palestyńczyków wybory prezydenckie i parlamentarne pozostają niedosiężnym marzeniem.


Podobnie jednak jak większość ludzi Zachodu, którzy odwiedzają Ramallah, kongresmen McCarthy najwyraźniej nie zadawał trudnych pytań, szczególnie w sprawie odpowiedzialności Palestyńczyków za demokrację i proces pokojowy. Kongresmen niewątpliwie cieszył się, że USA zainwestowały 4,5 miliarda dolarów w demokrację palestyńską i wzmocnienie procesu pokojowego. Ale czy on i inni kiedykolwiek zapytali, jak Autonomia Palestyńska użyła tych funduszy, by zrealizować te dwa cele?


Nie ma potrzeby pytania oficjeli Autonomii Palestyńskiej o sposób wydawania pieniędzy amerykańskich, ponieważ rzeczywistość jest aż nazbyt ewidentna. AP wzięła te miliardy dolarów i nadal działa jako skorumpowany i niedemokratyczny reżim. Demokracja jest ostatnią rzeczą, jakiej Palestyńczycy spodziewają się od AP lub Hamasu.


A co Autonomia Palestyńska zrobiła z miliardami dolarów, by popchnąć do przodu sprawę pokoju z Izraelem? Czy kierownictwo AP użyło tych pieniędzy, by promować pokój i współistnienie z Izraelem? Oczywiście odpowiedź, brzmi „nie”. Zamiast używania tych pieniędzy do wspierania sprawy pokoju, AP robiła – i nadal robi – coś wręcz przeciwnego. W dodatku do codziennego podżegania nienawiści do Izraela wśród swojej ludności, kierownictwo Autonomii Palestyńskiej używa tych funduszy do prowadzenia olbrzymiej kampanii na arenie międzynarodowej w celu izolowania i delegitymizowania Izraela i zamienienia go w państwo-pariasa.


“Inwestycja” w palestyńską demokrację i pokój z Izraelem była kompletną porażką z powodu odmowy administracji USA wymagania jakiejkolwiek odpowiedzialności od Autonomii Palestyńskiej.


Jeśli darczyńcy zachodni nie uderzą w stół i nie zażądają, by Autonomia Palestyńska użyła ich pieniędzy na wprowadzenie demokracji dla swojej ludności i przygotowała ją do pokoju, perspektywa ożywienia jakiegokolwiek procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie pozostanie równa zeru.


Palestinians US aid

19 sierpnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.