Wojna z Izraelem przy pomocy osobliwego prawa


Steve Apfel 2015-08-04

Richard Falk były specjalny sprawozdawca Rady Praw Człowieka ONZ do spraw wynajdowania zbrodni Izraela. 

Richard Falk były specjalny sprawozdawca Rady Praw Człowieka ONZ do spraw wynajdowania zbrodni Izraela.

 



Uświęconym tradycją obrazem Żydów na wygnaniu była postać poniewieranego, brodatego mola książkowego. Potem marzyciele syjonistyczni wyciągnęli z kapelusza własne państwo i Żydzi zaczęli wygrywać jedną wojnę za drugą. Także nieuczestniczący w wojnach poczuli się pokrzywdzeni. Myśl o Żydach-żołnierzach, nawet bez zwycięskiej aury, była dla nich farsą. Próbując przywrócić porządek świata urażone mocarstwa wyczarowały osobliwe prawo mające wykastrować tę niszczycielską siłę. Ufali, że potem śmiertelni wrogowie zrobią to, co śmiertelni wrogowie robili zawsze, kiedy Żydzi byli poniewierani na wygnaniu.

Znawcy znają to prawo jako MPH – Międzynarodowe Prawo Humanitarne. Legalizuje wezwania do postawienia Izraela przed trybunałem za zbrodnie wojenne i wzywający bezgranicznie na nim polegają. MPH jest marzeniem antysemity. Stosowane ze staranną złośliwością ma moc przekształcenia Izraela z wzoru dla innych w Lucyfera o zabójczych mocach. W mojej książce Hadrian’s Echopoświęcam cały rozdział plastyczności tego prawa. MPH jest idealną bronią do karania Izraela za bezczelność wygrywania na polu bitwy. Skoro Naród Wybrany, nie poddaje się fizycznym atakom, niechaj podkopujące ataki moralistów zmuszą ich przez zastraszenie do poddania się. Klątwami wygnamy życie z Izraela!     


Znane inaczej jako “wojna prawna”, te mściwe napaści dzielą się na cztery mrożące krew w żyłach elementy.


Plan: rzucić odrażający naród na kolana przez wygnanie go – jako pariasa - ze społeczności światowej.


Zamiar: sparaliżować IDF, ułatwiając tym wszelkie działania grup terrorystycznych.


Pułapka: ustawić barierę prawną wystarczająco wysoko (wyżej niż gdziekolwiek indziej na świecie), by zapewnić, że Izraelowi nie uda się przez nią przejść.


Oczekiwany rezultat: ogłosić naruszenie prawa, a następnie zaciągnąć Izrael i jego przywódców na ławę oskarżonych w ONZ, w mediach, w sądach opinii publicznej i w Międzynarodowym Trybunale Karnym. Razem te elementy są równoznaczne z odmówieniem Izraelowi prawa do bronienia się.


Wojna prawna bez grupy skutecznych “prokuratorów ścigających Żydów”, byłaby bez szans. Rada Praw Człowieka ONZ mianuje ich z  listy profesorów prawa. Ten typ od dawna należał do najgorszych antysemitów. Proszę przypomnieć sobie, że Einsatzgruppen, nazistowskie szwadrony śmierci, które przemierzały Rosję, by zlikwidować Żydów, miasto za miastem, miały w swoich szeregach prawników uniwersyteckich. Jeden z dowódców, Otto Ohlendorf, miał dyplomy z trzech uniwersytetów i doktorat z prawoznawstwa.


Dzisiaj tacy prawnicy uniwersyteccy wykonują polecenia ONZ. Jedni, jak John Dugard i Richard Falk, otrzymują tytuł “Sprawozdawcy” z zadaniem wynalezienia zbrodni, które zamienią przywódców żydowskich w przestępców. Inni, jak Richard Goldstone i Mary McGowan Davis, przewodniczą komisjom, którymRada Praw Człowieka zleciła uznanie Izraela za winnego w następstwie mini wojen z Gazą. Gdyby nie plastyczne, łapiące Żydów MPH, oni wszyscy zbankrutowaliby.


Nie zdarza się często, żeby któryś z tych płatnych najemników ONZ pozwolił sobie na odsłonięcie akademickiej togi i ujawnienie, co jest pod spodem. Kiedyś zrobił to profesor Dugard. Pozornie zatroskany o prawa i sprawiedliwość dla Palestyńczyków, Dugard zastosował MPH, żeby odmówić Izraelczykom prawa do zatrzymania gradu rakiet spadających na ich miasta. Jego następca, profesor Falk, całkiem nonszalancko porzucił akademickie pozory i mając twarz, jakiej używał Heinrich Himmler, kiedy inicjował liczne pogromy, Falk zamieścił karykaturę religijnego Żyda w postaci krwiożerczego psa gończego z zaślinionym pyskiem. Za ataki dżihadystów na Amerykę obwiniał wspólnika Waszyngtonu, Izrael.


Na ogół jednak ci płatni rewolwerowcy ONZ starają się zachowywać pozory. Przynajmniej na papierze przyznają, że Izrael ma uniwersalne prawo obrony swojej ludności. Muszą starannie zachowywać pozory bezstronności, wręcz wielkoduszności. Nie mogą, nie odważają się ujawnić, co kryje się pod spodem, nie tak jak pan Louis Farrakhan, który niczego nie traci  oznajmiając publicznie, co myśli. „Judaizm jest paskudną religią, a Żydzi przeklętym narodem” – mówi.  Oni jednak nie cieszą się taką wolnością jak Farrakhan. Togi i peruki są tanimi teatralnymi rekwizytami wynajętych zbirów ONZ, by uprawiać zło. Bez prawnego wystroju nie otworzyłyby się nowe okna wojny z Izraelem. Miła perspektywa zaciągnięcia zbrodniczych Żydów przed sąd jest kolejnym motywem dla oskarżycieli Żydów, by trzymać język na wodzy. Rozważając, co jest praktyczne, a co nie, opanowują swoją nienawiść. Słowa, które wybierają, kłamstwa, które wypowiadają i opinie, których dostarczają kłaniają się jednemu imperatywowi: zamienić Żydów w ściganych zbrodniarzy. Dla tych celów MPH jest darem z nieba.


Kiedy więc przyznają Izraelowi prawo do samoobrony, ci stosujący MPH prawnicy dodają  absurdalne warunki: Izraelskiej Armii Obronnej nie wolno zabić wroga, zranić wroga ani zniszczyć własności wroga. Wystarczy, że wróg zostanie zabity, zraniony lub jego dom zburzony, by rozległ się gwizdek. Nie trzeba dodawać, że żądanie bezpiecznego prowadzenia wojny, tak, by nikt nie został zraniony i nic nie zostało zniszczone, stosuje się do Izraela i tylko do Izraela. Już tu zapala się czerwone światło.

“Aspiracją każdego system prawnego - pisze Alan Dershowitz z Harvardu – jest, by rządziły obiektywne reguły prawa, nie zaś decyzje ad hoc stronniczych istot ludzkich”.

Dershowitz mówi o komisjach Goldstone’a i Mary McGowan Davis oraz izraelskich organizacjach pozarządowych, które nieustannie podsuwały im rzekome zbrodnie. Jedna z nich,  B’Tselem, nawet chwali się tym, że handluje zbrodniami żydowskimi.

“’Guardian’, ‘New York Times’, ‘Washington Post’, AP, CNN, NBC i wiele innych używają naszych istotnych danych. Raport ONZ o konflikcie w Gazie w 2014 r. cytuje nasze liczby i wnioski częściej niż jakiejkolwiek innej NGO”.  

Tak napisał Oded Diner z B’Tselem, apelując do darczyńców o otwarcie portfeli.   


Abstrakcyjne prawo było jednym czerwonym światłem. Drugim czerwonym światłem jest los Palestyńczyków. Troska o życie Palestyńczyków nie jest tym, co powoduje żądania, by Izrael prowadził bezpieczne wojny. Assad, rzeźnik Syrii, zagłodził na śmierć setki Palestyńczyków, a przemysł praw człowieka pracowicie oglądał swoje palce u nóg. Tutaj byli ci sami Palestyńczycy, których nie wolno Izraelowi zranić, ale których Syria może bezkarnie masakrować. Żadne peruki i togi nie popędziły po MPH, kiedy Assad dokonywał rzezi.


Słowo “nieproporcjonalnie” zapala kolejne czerwone światło, odfajkowuje kolejną rubrykę. Wynajęci przez ONZ uczeni prawnicy bardzo lubią to słowo, nigdy nie przestając wyjaśniać, jak i dlaczego działania Izraelskiej Armii Obronnej są nieproporcjonalne. Christine Chinkin, profesor prawa z London School of Economics, po prostu nie może zdławić impulsu demonizowania Żydów z bronią. „Zbombardowanie Gazy przez Izrael nie jest samoobroną – jest zbrodnią wojenną. Nieproporcjonalne działania Izraela są równoważne z agresją, nie zaś samoobroną”. Kiedy Chinkin wygłaszała ten werdykt, jeszcze nie była w Gazie; jeszcze nie rozpatrzyła nawet cienia dowodu.


Profesor Dugard zachował większy spokój. „Nie można oceniać z fotela izraelskich reakcji  na zamachy samobójcze i przemoc ze strony Palestyńczyków. Izrael jest uprawniony do szerokiego marginesu swobody wyboru swoich reakcji. Ale nawet przy uwzględnieniu tego prawa sugeruje się, na bazie dostarczonych dowodów, że izraelska odpowiedź na terror jest nieproporcjonalna”.


Znowu to słowo. Czy ma ono wymiar, który da się zmierzyć? Prawdopodobnie nie, skoro nawet profesor prawa uważa, że „nieproporcjonalne” oznacza to, co on uważa za nadmierną siłę – siłę, która stanowi dla niego obrazę. Jaką jednak wagę mamy przypisać uczuciom śledczego, którego zadaniem było nie słyszeć żadnego zła, nie mówić o żadnym źle i nie informować o żadnym źle w sprawie zbrodni popełnianych przez Palestyńczyków? Płatni oskarżyciele stawiają Izrael w stan oskarżenia bez żadnych argumentów prawnych. Stwierdzają, że Żydzi zabijają jak popadnie. Kropka.


Międzynarodowy Trybunał Karny w sprawie Jugosławii już dawno przyznał: nie ma żadnych ścisłych i trwałych reguł o nieproporcjonalnej sile lub o ofiarach ludności cywilnej. Zbrodnie wojenne muszą być udowodnione jedna po drugiej, przypadek po przypadku. Jednak jeden zabity przez Izrael terrorysta to o jedną ofiarę za dużo. Atak izraelski po prostu jest atakiem, którego MacGowan Davis i jej podobni nie lubią – atakiem dokonanym przez ludzi, których nie lubią.


W sprawie tego wszystkiego Charles Krauthammer  z“Washington Post” zadał właściwe pytanie: “Jeśli żadna taktyka militarna nie jest dozwolona dla Izraela, to co pozostaje? Ach, ale właśnie o to chodzi. Co pozostaje? Nic. Chodzi o to właśnie, by pozbawić Izrael każdej legalnej formy samoobrony. Świat jest zmęczony tymi nieznośnymi Żydami, sześcioma milionami ludzi, którzy odmawiają każdemu zaproszeniu do popełnienia narodowego samobójstwa”.


Tam, w tym absurdalnym prawie, jest ukryta, zapisana małym drukiem klauzula: “Nie ma prawa do życia”.


Defeating_israel_with_funny_law

15 lipca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Steve Apfel


Dyrektor School of Management Accounting w Johannesburgu. Autor książki "Hadrian’s Echo: The whys and wherefores of Israel’s critics" i współautor "War by other means" (Israel Affairs, 2012). Jego kolejna książka, "Bilaam's curse" spodziewana jest na początku 2014 roku. Jego teksty publicystyczne ukazują się również w prasie amerykańskiej i europejskiej.