Turcja używa ISIS jako pretekstu, by zaatakować Kurdów


Uzay Bulut 2015-07-28


Wydaje się, że rząd Turcji rozpoczął nową wojnę przeciwko Kurdom, którzy starają się obecnie o uznanie statusu politycznego w syryjskim Kurdystanie.


24 lipca media tureckie poinformowały, że tureckie myśliwce odrzutowe zbombardowały bazy kurdyjskiej PKK (Partia Pracujących Kurdystanu) w Kandil w irackim Kurdystanie, jak również pozycje Państwa Islamskiego (ISIS) w Syrii.


Turcję wyraźnie zaniepokoiło możliwe zbliżenie PKK z USA i Europą. Ankara, zaalarmowana zwycięstwami PKK przeciwko ISIS, jak również wzmocnioną pozycją międzynarodową tej partii, zdecydowała się na zaatakowanie stanowisk ISIS w Syrii, bombardując równocześnie stanowiska PKK w górach Kandil w irackim Kurdystanie, gdzie mieści się kwatera główna PKK.


W Kandil nie ma ISIS.


Jak się należało spodziewać, wiele mediów tureckich bardziej entuzjastycznie przyjęła wiadomość o akcji tureckich sił powietrznych bombardujących Kurdów niż wiadomość o bombardowaniu ISIS. Pełne podniecenia donosiły: “Obozy PKK pokryte są ogniem”.


Wygląda na to, że rządząca w Turcji Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) używa ISIS jako pretekstu do ataków na PKK. Ankara właśnie oznajmiła, że wkrótce otworzy swoją bazę sił powietrznych Incirlik dla sił koalicji, przypuszczalnie, by walczyć z ISIS, ale gdy tylko Turcja zaczęła strzelać, wybrała za cel Kurdów. Te ataki nie tylko otwierają nową erę śmierci i zniszczenia, ale także kładą kres jakiejkolwiek możliwości rozwiązania kurdyjskiego problemu w Turcji bez użycia przemocy.


Premier Ahmet Davutoglu oznajmił, że:

"rozpoczęła się druga fala operacji przeciwko Daesh [ISIS] w Syrii. Bezpośrednio po tym przeprowadzono bardzo rozległą operację przeciwko obozom organizacji terrorystycznej PKK w Iraku północnym. Cieszę się, że cele zostały trafione z wielkim sukcesem. Daliśmy instrukcje rozpoczęcia trzeciej fali operacji w Syrii i drugiej fali operacji w Iraku”.  

„Wielki sukces” armii tureckiej przyniósł wiele zniszczenia i ran także cywilom kurdyjskim – włącznie z dziećmi. Gazeta kurdyjska “Rudaw” donosiła, że dwóch mieszkańców wsi w regionie Duhok’s Berwari trafiło do szpitala w następstwie bombardowania artyleryjskiego. Jedna z ofiar miała 12 lat. Druga straciła nogę w nalocie. Zginęło czterech członków PKK, a kilku innych odniosło rany.


Wkrótce po rozpoczęciu operacji wojskowych przeciwko PKK dostęp do stron internetowych prokurdyjskich gazet i agencji informacyjnych został zablokowany "postanowieniem sądu." Strony te – Agencja Informacyjna Fırat (ANF), Agencja Informacyjna Dicle (DIHA), Agencja Informacyjna Hawar (ANHA), gazety „Ozgur Gundem”, „Yuksekova News”, „Rudaw” i „BasNews” – są w Turcji nadal zablokowane.


ISIS, jak dotąd, nie wydało żadnego oświadczenia w sprawie tak zwanego bombardowania ISIS przez Turcję w żadnym ze swoich mediów.


Gdyby armia turecka zaatakowała wyłącznie PKK, a nie jako dodatek do ataku na ISIS, prawdopodobnie spotkałoby się to z powszechnym potępieniem międzynarodowym. Aby więc dodać „legalności” atakom na kurdyjską PKK – której sojusznik, Partia Demokratycznej Jedności (PYD) w Syrii i jego zbrojne skrzydło, Powszechne Jednostki Obrony (YPG) stawiali opór ISIS i innym islamistycznym grupom terroru od 2013 r. – Turcja oznajmiła, że będzie także atakowała ISIS. To daje jej przykrywkę do ataków na kurdyjskich wojowników.


W 2014 r. prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan opisał plan, jaki chciał przeprowadzić w Syrii i Iraku:

„Powinno się wziąć pod uwagę problem w Syrii. Podobnie należy rozpatrzyć Irak. Ponadto potrzebne jest rozwiązanie, które upora się ze skrzydłem syryjskim [PYD] separatystycznej organizacji terrorystycznej [PKK]”.

Rząd AKP, niezadowolony z wyników wyborów parlamentarnych w zeszłym miesiącu, wydaje się także dążyć do nowych wyborów, żeby zepchnąć głównie kurdyjską partię HDP poniżej wymaganego progu 10% i w ten sposób pozbyć się ich z parlamentu. Być może rząd sądzi, że bombardowanie PKK wzmocni turecki, nacjonalistyczny entuzjazm, który zadziała na korzyść AKP i pomoże jej odzyskać większość w przyspieszonych wyborach.


Najwyraźniej Turcja nie potrzebuje kurdyjskich posłów w parlamencie. Najwyraźniej państwo woli masakrować i aresztować Kurdów – jak to robiło przez dziesięciolecia. Po co prowadzić rozmowy i osiągać demokratyczne rozwiązanie, kiedy masz możliwość hurtowego mordowania ludzi?[1]


Niestety, Turcja woli nie tworzyć “turecko-kurdyjskiego sojuszu”, by zniszczyć ISIS. Po pierwsze, Turcja otworzyła granice dla ISIS, umożliwiając wzrost tej organizacji terrorystycznej. Teraz zaś, przy pierwszej okazji, znowu bombarduje Kurdów. Według tej strategii „pokój” będzie możliwy tylko, kiedy Kurdowie poddadzą się tureckiej supremacji i porzuca swój cel stania się narodem o równych prawach.


Tymczasem turecki minister spraw zagranicznych, Mevlut Cavusoglu, powiedział, że baza lotnicza Incirlik w Turcji jeszcze nie jest otwarta dla USA i innych sił koalicji, ale zostanie otwarta w niedługim czasie.


Dlatego siły kurdyjskie nadal są jedynymi siłami, które naprawdę stawiają opór Państwu Islamskiemu.


Są prześladowani przez Bagdad i mordowani przez Turcję i Iran.


Jeśli państwa rządzące Kurdami traktują ich w ten sposób, dlaczego w ogóle pada pytanie czy Kurdowie powinni mieć prawo do rządzenia się samodzielnie?


W wyniku ataków ISIS w Iraku i Syrii kurdyjska PKK – jak również jej syryjsko-kurdyjscy sojusznicy, Partia Demokratycznej Jedności (PYD) i jej zbrojne skrzydło, Powszechne Jednostki Obrony (YPG) – wyłoniły się jako najbardziej skuteczni partnerzy militarni Ameryki przeciwko ISIS. Od kiedy ISIS stało się dużą siłą w Syrii, USA polegała w znacznej mierze na YPG w celu powstrzymania ofensywy ISIS. Według Henri’ego Barkey’a, byłego specjalisty Departamentu Stanu ds. Turcji: “USA stały się siłami powietrznymi YPG, a YPG stały się siłą naziemną USA w Syrii”.  

* * *

Ataki na Kurdów już trwały w zeszłym tygodniu. 20 lipca zamach bombowy w kurdyjskim mieście Suruc (Pirsus) w Turcji zabił 32 ludzi podczas spotkania młodych działaczy humanitarnych, którzy omawiali odbudowę sąsiedniego miasta kurdyjskiego, Kobane.


Miejsce zamachu samobójczego w Suruc w Turcji. Zamachowiec samobójca zamordował 32 ludzi i zranił ponad 100 innych 20 lipca w ataku na kurdyjskich działaczy humanitarnych. (Zdjęcie: VOA zrzut z ekranu)
Miejsce zamachu samobójczego w Suruc w Turcji. Zamachowiec samobójca zamordował 32 ludzi i zranił ponad 100 innych 20 lipca w ataku na kurdyjskich działaczy humanitarnych. (Zdjęcie: VOA zrzut z ekranu)

Wybuch miał miejsce w ogrodzie ośrodka kulturalnego, gdzie działacze wypowiadali się dla prasy. Przynajmniej 100 innych osób, głównie studentów uniwersytetu, odniosło rany. (Drastyczne wideo z eksplozji)


Zamachowca samobójcę
zidentyfikowano przez badanie DNA, jak donoszą media tureckie. Był to Seyh Abdurrahman Alagoz, 20-letni student uniwersytetu tureckiego, który niedawno powrócił z Syrii i sądzi się, że miał powiązania z ISIS.  


Alagoz wybrał za cel spotkanie 300 świeckich działaczy, członków Federacji Stowarzyszeń Młodzieży Socjalistycznej (SGDF), którzy zebrali się w ośrodku kulturalnym w prowincji Urfa, naprzeciwko kurdyjskiego miasta Kobane w Kurdystanie syryjskim. Jako część wysiłku odbudowania Kobane przygotowywali dostarczenie pomocy, budowę szpitala, szkoły, przedszkola, parku zabaw dzieci i lasu ku pamięci tych, którzy stracili życie w Kobane.

"Trzeba wykonać pracę odbudowy szpitali i szkół - powiedział przed eksplozją Oguz Yuzgec, współprzewodniczący federacji. – Jedną z rzeczy, które zrobimy, jest zbudowanie parku dla dzieci w Kobane. Nazwiemy go imieniem Emre Aslana, który zginął walcząc w Kobane. Zbieramy zabawki. Będziemy uczestniczyć w budowie przedszkola, którego zbudowanie planuje Kobane. Będziemy odpowiedzialni za pomoc w funkcjonowaniu przedszkola. Potrzebujemy każdego, kto umie rysować i wie jak uczyć dzieci”.

Mazlum Demirtas, który przeżył zamach, powiedział: "Głównym odpowiedzialnym za to wydarzenie jest państwo Turcji, faszyzm AKP, dyktatura AKP. ... Atakowała nas płatnymi zabójcami i gangami. Od wczoraj rodzice zbierają kawałki ciał swoich dzieci. Próbują zidentyfikować ciała bez kończyn. To nazywa się faszyzm, nieludzkość i barbarzyństwo”.


Pinar Gayip, która też przeżyła zamach, powiedziała w wywiadzie telefonicznym dla prorządowej telewizji Haberturk TV, że: "Zamiast pomóc rannym, mordercy z policji i mordercy z AKP rzucali gazem łzawiącym w pojazdy, którymi odwoziliśmy rannych”. Zdjęto ją z anteny.


W całym tureckim Kurdystanie były protesty potępiające masakrę i domniemany udział  rządu w tym zamachu. Policja w Stambule użyła plastikowych kul i armatek wodnych przeciwko ludziom, którzy zebrali się dla uczczenia pamięci zamordowanych w Suruc.


Władze tureckie na krótko zablokowały dostęp do Twittera w zeszłą środę, żeby ludzie nie oglądali zdjęć z zamachu w Suruc. Urzędnicy państwowi przyznali, że Turcja poprosiła Twitter o usunięcie 107 URL (adresy w sieci) ze zdjęciami z zamachu; uprzedzając tę prośbę Twitter już usunął 50.


Selahattin Demirtas, współprzewodniczący prokurdyjskiej Partii Ludowej (HDP), powiedział, że inwigilacja przez państwo była w Suruc intensywna i że służby wywiadowcze notowały tożsamość każdego podróżującego do i z Surucu.


Ponieważ konwój samego Demirtasa został niedawno zatrzymany i zakazano mu wjazdu do Suruc, podkreślał on rozmiary państwowej inwigilacji miasta i powiedział, że nikt nie może twierdzić, iż ktoś mógł przeniknąć do tłumu i przeprowadzić zamach samobójczy bez pomocy państwa.

"Dzisiaj raz jeszcze byliśmy w Suruc świadkami, co potrafi zrobić armia barbarzyństwa i gwałtu, armia, która straciła ludzką godność” – powiedział Demirtas. - "Ci, którzy milczeli wobec ISIS, którzy nie odważali się nawet na słowa krytyki, jak również ci oficjele w Ankarze, którzy grożą codziennie HDP, ale głaszczą ISIS po głowie, są współsprawcami tego barbarzyństwa”.

Tymczasem Mehmet Gormez, przewodniczący Departamentu Spraw Wyznaniowych w Turcji (Diyanet), oznajmił na swoim koncie Twittera, że sprawcy zamachu w Suruc nie mają religii.


Jednak trzy dni przed masakrą w Suruc około 100 islamistów – podobno sympatyków ISIS - przeprowadziło masowe islamskie modlitwy Eid w Stambule. Żądali islamskiego prawa szariatu zamiast demokracji. Również w poprzednim roku sympatycy ISIS prowadzili tam takie same modlitwy Eid.


Za granicą, w syryjskim Kurdystanie, wkrótce po wybuchu w Suruc, zamachowiec samobójca zdetonował bombę samochodową na punkcie kontrolnym w Kobane. W wybuchu zginęło dwóch wojowników kurdyjskich, jak informował Rami Abdel Rahman, dyrektor Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka.


W zeszłym miesiącu  śmiertelny wybuch miał miejsce w kurdyjskiej prowincji Diyarbakir w Turcji podczas wiecu wyborczego prokurdyjskiej HDP, na którym były dziesiątki tysięcy ludzi. Tuż zanim współprzewodniczący HDP, Selahattin Demirtas, miał przemawiać, dwie bomby eksplodowały w dwóch różnych miejscach. Cztery osoby zginęły a ponad 100 odniosło rany. Jedna z rannych, 28-letnia Lisa Calan, kurdyjska dyrektorka artystyczna z Diyarbakir, straciła w wybuchu obie nogi.


Kiedy rannych przewożono do szpitali, policja użyła gazu łzawiącego przeciwko ludziom usiłującym w panice uciec z tego miejsca.


Zamachowiec, jak poinformowano, był członkiem ISIS.

* * *

W Turcji miliony rdzennych Kurdów są nieustannie terroryzowane i mordowane, podczas gdy terroryści z ISIS mogą swobodnie podróżować i przechodzić przez oficjalne przejścia graniczne, żeby udać się do Syrii i wrócić do Turcji; są także leczeni w szpitalach tureckich. Na przykład, Emrah Cakan, urodzony w Turcji dowódca ISIS, ranny w Syrii, otrzymał w marcu leczenie w szpitalu uniwersyteckim w tureckiej prowincji Denizli.


Biuro gubernatora Denizli wydało pisemne oświadczenie 5 marca:

"Leczenie Emraha C. w szpitalu w Denizli rozpoczęło się na jego prośbę. Czynności proceduralne dotyczące jego ran przeprowadzono w naszym mieście granicznym w chwili jego wjazdu do kraju i nadal one trwają. Wszystkie procedury terapeutyczne trwają jako część jego prawa do świadczeń ze strony służb zdrowia, takie samego [prawa], jakie mają wszyscy nasi obywatele”.

“Współczucie” i gościnność, żywione przez wiele instytucji tureckich dla członków ISIS, nie są nawet ukrywane. Milczenie Zachodu zdumiewa i rozczarowuje.


Rząd USA współpracuje z ciemiężącymi reżimami – włącznie z terrorystycznym reżimem Iranu, pod którym muszą żyć Kurdowie – na szkodę Kurdów, na szkodę innych prześladowanych ludów i na szkodę interesów Zachodu.


Wiele krajów na Bliskim Wschodzie jest pod rządami islamistycznych, często ludobójczych rządów – nie można więc zbyt dużo oczekiwać od nich w sprawie praw i wolności człowieka.


Kurdowie potrzebują rzeczywistego wsparcia, rzeczywistej broni i rzeczywistego uznania. Inaczej nie będzie wielkiej różnicy między ludobójczymi dyktaturami Bliskiego Wschodu a Zachodem, który kiedyś reprezentował demokrację i wolność.


[1] Tak zwany “proces pokojowy” rozpoczął się w 2012 r. i w ramach tego procesu Kurdowie i rząd turecki mieli rozwiązać kwestię kurdyjską przy pomocy negocjacji.

Turkey- ISIS - Kurds

26 lipca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Uzay Bulut

Publicystka turecka mieszkająca w Ankarze. Pisze o sobie, że urodziła się jako muzułmanka.