Zaślepieni


Ben-Dror Yemini 2015-07-27


Poważni przywódcy, tacy jak al-Sisi, Jimmy Carter i John Kerry niemądrze uważają, że istnieje związek między zamachami terrorystycznymi na całym świecie a problemem palestyńskim. Dawniej była zasada „poszukaj Żyda, by go obwinić”,  dzisiaj jest zasada “patrz na Izrael, by go obwinić”.

W odróżnieniu od przywódców innych krajów arabskich prezydent Egiptu nie ma żadnych złudzeń co do islamu. Kilka miesięcy temu al-Sisi wygłosił dramatyczne przemówienie o islamie w najważniejszej instytucji religijnej: na Uniwersytecie: Al-Azhar.

 

Powiedział stanowczo, że istnieje problem z kierunkiem, w jakim niesiony jest islam i wezwał do rewolucji mentalnej. Tutaj widzimy przywódcę, który nie cierpi na ślepotę. Ale także ten przywódca Egiptu ma problem w jednej dziedzinie. Al-Sisi spotkał się z delegacją z American-Jewish Committee. Według informacji w prasie egipskiej powiedział im, że „rozwiązanie problemu palestyńskiego wyeliminuje główny powód wstępowania do organizacji terrorystycznych”.

 

Tego samego dnia dżihadyści zamordowali, między innymi, 44 ludzi w Nigerii i 14 innych w Kenii. W pierwszych 19 dniach ramadanu dżihadyści zamordowali 1899 ludzi, przeciętnie blisko 100 dziennie. Żaden z nich nie miał nic wspólnego z problemem palestyńskim.


Egzekucja dokonana przez ISIS w Palmirze w Syrii
Egzekucja dokonana przez ISIS w Palmirze w Syrii

Problem polega na tym, że ta teza o związku między problemem palestyńskim i dżihadem jest bardzo powszechna w kręgach “postępowych”. Na przykład Jimmy Carter twierdził tuż po morderstwach w Charlie Hebdo, że "jednym ze źródeł tego jest problem palestyński". Dawniej była zasada „poszukaj  Żyda, by go obwinić”,  dzisiaj jest zasada “patrz na Izrael, by go obwinić”.

 

Ten nonsens dręczy także nas. Kiedy piszę te słowa, w izraelskim Radiu Armii trwa rozmowa o aresztowaniu nauczycieli beduińskich, złapanych na szerzeniu dogmatów ISIS. Większa część rozmowy obracała się wokół cierpień Beduinów pod rządami Izraela, które doprowadziły ich, biedaków, do popierania dżihadu. Skoro to nadaje Radio Armii, jak możemy sądzić Cartera?

 

Także John Kerry wygłaszał podobne twierdzenia w przeszłości. Dżihadyści, według tej niemądrej teorii, są w rzeczywistości „działaczami”. Dlaczego, do diabła, nie ma kurdyjskich zamachów terrorystycznych na całym świecie mimo dziesięcioleci tureckiego ucisku i prześladowań? I dlaczego nie ma żadnych zamachów ze strony biednych Afrykańczyków na całym świecie, mimo nędzy i ucisku panujących w Afryce i mimo faktu, że biedni w Afryce mogą tylko marzyć o znalezieniu się w sytuacji Palestyńczyków? I dlaczego tylko islam produkuje ten terroryzm? A przede wszystkim, dlaczego zdrowy rozsądek i fakty umykają ludziom, którzy podobno są poważnymi ludźmi? I dlaczego zawsze znajdują wymówki, by okazać wyrozumienie i  wytłumaczenie, a czasami nawet usprawiedliwienie terroryzmu?  

 

Nie wszyscy cierpią na ślepotę. Redaktor “Asharq Al-Awsat”, Eyad Abu Shakra, opublikował przenikliwy artykuł po fali terroru w Czarny Czwartek w zeszłym tygodniu. Nie bieda, nie cierpienie, nie okupacja i nie Izrael. Wskazuje oskarżycielskim palcem na teksty “prawdziwego islamu”. To jest źródło morderczego dżihadu, napisał odważnie. W celu zatrzymania tej choroby nie wolno nam ukrywać problemu. Jakie szczęście, że nie słuchał Cartera ani izraelskiego Radia Armii.

 

Sufering from blindness

7 lipca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ben-Dror Jemini 


(ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. Maariw, Jediot Achronot), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy.

Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu.

Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.

Oryginał: Ynetnews