Trwająca wojna psychologiczna


Liat Collins 2015-06-29


Były burmistrz Sderot, miasta, które stało się symbolem ataków rakietowych z Gazy, powiedział mi kiedyś, że mieszkańcy jego miasta są “jak maltretowana żona. Nie mówisz przecież: ‘Wszystko w porządku, jej mąż bije ją tylko od czasu do czasu’. A ona cierpi codziennie, nie wiedząc, kiedy przyjdzie kolejny cios”.

To właśnie przyszło mi do głowy, kiedy Rada Praw Człowieka ONZ opublikowała w tym tygodniu raport z zeszłorocznej akcji Obronny Brzeg. Raport pojawił się na dzień przed kolejnym uderzeniem kolejnej rakiety w południowy Izrael i biorąc pod uwagę wnioski komisji tej Rady, powinniśmy przeprosić, że żaden Izraelczyk nie został ranny w tym ataku; ataku, nawiasem mówiąc, który tak samo jak wszystkie poprzednie rakiety i pociski moździerzowe był zbrodnią wojenną. Albo, jak woli to ujmować Mary McGowan Davis, która przewodniczyła komisji Rady Praw Człowieka ONZ: “W niektórych wypadkach, te naruszenia mogą być równoznaczne ze zbrodnią wojenną”.


Raport notuje, że między 7 lipca a 26 sierpnia 2014 r. “palestyńskie grupy zbrojne wystrzeliły 4881 rakiet i 1753 pocisków moździerzowych na Izrael, zabijając sześciu cywilów i raniąc 1600, w tym 270 dzieci”.

W 51 dniu operacji, według tego raportu i w oparciu o informację, której autorzy raportu nie mogli zweryfikować, zginęło 1462 palestyńskich cywilów, a jedną trzecią tej liczby stanowiły dzieci. Nie udało mi się dowiedzieć, czy liczba palestyńskich „cywilów” obejmuje zabitych przez Izrael terrorystów, takich jak ci, którzy porwali i zamordowali trzech izraelskich nastolatków, albo arabskiego kierowcę, który wjechał w grupę pieszych w Jerozolimie zabijając jednego z nich.

Nie przez przypadek raport obejmuje okres tuż po zamordowaniu Naftalego Fraenkela, Gil-Ada Szaera i Ejala Jifraha.

Zginęło sześćdziesięciu siedmiu żołnierzy armii izraelskiej, chociaż Davis skomentowała: “Kiedy chodzi o bezpieczeństwo żołnierzy izraelskich, wydaje się, że ignorowane są wszystkie reguły”.

Zgaduję, że tylko od Izraela oczekuje się przede wszystkim przestrzegania reguł.

Raport przeniósł nas z powrotem do zeszłego lata – o którym większość ludzi chciałaby zapomnieć, ale nie potrafi. Nie mogę komentować samego raportu, którego nie widziałam, ale mogę opisać, co czułam, kiedy była pani sędzia Sądu Nowego Jorku, Davis, czytała oświadczenie komisji: czułam, że obwinia Izrael, nie zaś Hamas.

Przyznała, ze Izrael także cierpiał.

“Myśl o tunelach powodowała traumę u cywilów izraelskich, którzy obawiali się, że w każdej chwili mogą zaatakować ich zbrojni ludzie wyskakujący spod ziemi” – oświadcza raport, łagodząc to jednak zdumiewającym stwierdzeniem, że komisja nie mogła “ustalić ponad wszelką wątpliwość intencji palestyńskich grup zbrojnych w kwestii budowania i użycia tych tuneli”.

Zakładam, że tunele – jak ten użyty do porwania Gilada Schalita w 2006 r. lub porwania zwłok porucznika Hadara Goldina zeszłego lata – nie były zamierzone jako przejście na skróty dla Palestyńczyków, którzy chcieli łapać motyle na kwitnących polach i w ogrodach społeczności na Negew.

Strachu, w odróżnieniu od rakiet, nie można policzyć, ale strach jednak się liczy. Wyobraź sobie, że musisz przyznać, iż strachy nocne twoich dzieci o potworze pod łóżkiem mogą okazać się prawdą.

Nie po raz pierwszy przypomniało mi to klasyczną definicję hucpy Leo Rostena: “Jest to jakość uosobiona w człowieku, który po zabiciu swoich rodziców, prosi sąd o łaskę, bo jest sierotą”.

Palestyńczycy pociągnęli to o krok dalej; zamiast prosić sąd o łaskę, próbują zmobilizować Międzynarodowy Trybunał Karny, by otworzył sprawę przeciwko Izraelowi za śmierć i zniszczenia, które sami spowodowali.

Gdyby Hamas nie strzelał setkami rakiet dziennie na Izrael (używając jako składnic broni i wyrzutni palestyńskich domów, szkół i szpitali), nie byłoby wojny. Gdyby zgodził na zawieszenie broni proponowane przez Izrael ponad 10 razy w ciągu tych 51 dni walk, oszczędziłby życia ludzi (i strat materialnych).

Ale nie o to chodziło.

Palestyńczycy chcieli krwi – i nie dbali o to, czyjej krwi, jak długo było jej mnóstwo i zapisały ją kamery filmowe.

I w raporcie Rady Praw Człowieka ONZ Hamas dostał to, co chciał – uznanie. Pozycja tej organizacji terrorystycznej została podniesiona do pozycji nieoficjalnego państwa. To Izrael odmalowano jako terrorystów.

Na początku tygodnia rozmawiałam z przyjacielem z moich czasów studenckich na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie na początku lat 1980. Kiedy oboje studiowaliśmy wtedy stosunki międzynarodowe i komunikację, znałam go jako „Roni”. Z czasem został dr Ronem Schleiferem, szefem Ośrodka Badawczego Obrony i Komunikacji Ariel i ekspertem ds. wojny psychologicznej. Jedną z jego książek na ten temat jest Perspectives of Psychological Operations (PSYOP) in Contemporary Conflicts: Essays in Winning Hearts and Minds. Schleifer często używa określenia “PSYOP” w rozmowach, jak gdybyśmy powinni je dobrze znać. I może powinniśmy.



Złapałam go tuż przed jego wyjazdem do Londynu, Manchesteru, Montrealu i Nowego Jorku na promocję jego najnowszej książki Psychological Warfare in the Arab-Israeli Conflict (Palgrave-MacMillan), jak również pracy jego ośrodka.


Schleifer twierdzi, że Hamas cały czas zyskiwał sympatię i poparcie i oczekiwał piarowskiego  zwycięstwa po zawieszeniu broni.

Izrael cały czas nie tylko próbował zatrzymać rakiety i nie dopuścić do olbrzymich ataków przez tunele terroru, ale pamiętał o nieuniknionym raporcie ONZ – przygotowując się na Goldstone II, powtórkę raportu o Filarze Obrony z 2009 r., który później wycofał nawet jego główny autor, południowoafrykański prawnik Richard Goldstone.

“Wojnę polityczną wspierają obrazy” – mówi Schleifer.

Stąd więc zdjęcia martwych lub zakrwawionych dzieci; zalani krwią dorośli biegnący ulicami i niosący małych rannych; ruiny i zniszczenie.

Podobnie jak przy poprzednich akcjach okazuje się, że nie wszystkie zdjęcia zostały zrobione w Gazie – jest tragicznie wiele zdjęć śmierci i cierpienia z innych wydarzeń w świecie arabskim, które są dobrym źródłem tego typu materiałów. Niektóre zdjęcia i materiał filmowy są ewidentnie zainscenizowane, co Izraelczycy nazywają Pallywood.

Jest to kluczowa część PSYOP i znacznie trudniej z nią walczyć niż z wyrzutniami rakietowymi lub tunelami terrorystów.

Schlaifer mówi, że BDS, tak obecnie modna, jest tylko najnowszą z serii kampanii mających na celu wygranie wojny psychologicznej i zlikwidowanie Izraela.

Palestyńczycy i ich pomocnicy “używają każdego najnowszego zła”, żeby nim obarczyć Izrael, powiedział Schleifer, zauważając, że przed Bojkotem, Dywestycjami i Sankcjami skupiano się na “Murze Apartheidu” i oskarżeniach o “kolonializm”, a jak widzę, nic z tego nie wyszło z mody.

Wojna w Gazie jest tylko jednym z wydarzeń w długiej serii, mówi on: te techniki były używane podczas pierwszej intifady, przez cały okres Oslo, stosowano je podczas drugiej intifady, po porwaniu Schalita i podczas operacji Płynny Ołów, Filar Obrony i Obronnego Brzegu.

Jaser Arafat był mistrzem PSYOP, twierdzi Schleifer. Miał prosty i skuteczny pomysł: używać wojny psychologicznej do portretowania Izraela jako agresora i osłabić kraj wewnętrznie przez podzielenie ludności Izraela.

“Arafat przedstawiał Arabów palestyńskich jako ofiary, jako najsłabszych” – mówi Schleifer.

“Głównym pomysłem było podważenie spójności izraelskiej. Według doktryny ideologii rewolucyjnej, którą przyjmuje Hamas, ofiary cywilne wśród własnej ludności są ceną do zaakceptowania. Hamas działa według rewolucyjnej zasady ‘szarpania łańcucha’: jeśli nie możesz pokonać silniejszego wroga wprost, musisz osłabić wroga serią pozornie pomniejszego upuszczania krwi aż po długim czasie wróg praktycznie przegrywa bitwę – bez natychmiastowego zdania sobie z tego sprawy. Dla Hamasu jest to idealna kampania. Izrael jest nieustannie w niebezpieczeństwie utracenia prawomocności, jeśli powoduje palestyńskie ofiary cywilne. Palestyńczycy grają wtedy na zachodnim i izraelskim poczuciu winy – odwieczna technika PSYOP”.

“Izraelowi nie udało się wykoncypować, jak być silnym, ale nadal być postrzeganym jako narażony” – powiedział Schleifer w wywiadzie dla “Arutz Sheva” w 2012 r. „Jest to sztuka współczesnej propagandy. Pokazanie, że jesteś silny bez tego, by postrzegano cię jak zabijakę. Siła Palestyńczyków pochodzi z pokazywania ich słabości”.

I to działa.

Kiedy byliśmy studentami, dowcipkowaliśmy, że nie mniej ważny niż wybór tematu pracy, jest wybór promotora.

Mary McGowan Davis zastąpiła Williama Schabasa jako przewodnicząca komisji Rady Praw Człowieka ONZ, kiedy pokazano, że pracował on jako doradca prawny Palestyńskiej Organizacji Wyzwolenia.  

Izrael  nie miał w rzeczywistości żadnej szansy.

Schleifer mówi jednak, że nie wszystko jest stracone. Izrael i jego zwolennicy powinni dojść do źródeł tych oskarżeń i obrazów, które szkodzą Izraelowi, żeby stwierdzić, kto to finansuje. Izrael musi także oddawać uderzenia w tej wojnie własnymi obrazami i narracją via nowe media.

Oboje zgadzamy się, że zasadnicze jest zachowanie poczucia humoru. I oboje roześmieliśmy się. Absurd zawsze tak na nas działał.


The ongoing psychological war

Jerusalem Post, 25 czerwca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.