Niebezpieczeństwa bojkotowania Izraela


Mudar Zahran 2015-06-17


Mimo faktu, że mamy wiek XXI, nienawistnicy nie zmienili swojej mentalności, ale zmienili metody i hasła. Trudniej jest w sposób społeczny lub prawny przyszpilić nienawiść, ponieważ wielu nienawistników używa zastępczych oświadczeń o swojej misji, by krzywdzić swoje ofiary.

Dobrym przykładem jest antysemityzm. Wydaje się, że antysemici dzisiejsi mogą z łatwością twierdzić „kochamy Palestyńczyków”, zamiast „nienawidzimy Żydów”. Za tą metodą opowiada się ruch przeciwko Izraelowi Boycott, Divestment, Sanctions (BDS)  


BDS jest niebezpieczny dla nas wszystkich i może poważnie zaszkodzić Zachodowi, Arabom ogólnie, a Palestyńczykom w szczególności.


Jako jordański Palestyńczyk jestem świadkiem tego, że większość ruchów BDS nie dba o Palestyńczyków. Mogę to autorytatywnie potwierdzić; osobiście zwracałem się do wielu znanych odłamów tego ruchu, prosząc ich o bojkotowanie krajów arabskich za sposób, w jaki traktują moich rodaków i ani razu nie spotkałem się choćby z minimalnym zainteresowaniem. Dowodzi to, że korporacyjna kultura BDS obraca się wokół demonizowania Izraela, nie zaś wokół dbałości o Palestyńczyków.


Kiedy patrzymy na fakty, wezwanie do bojkotu Izraela jest dość absurdalne. Izrael dostarcza Palestyńczykom najwięcej miejsc pracy. Niemal wszyscy moi przyjaciele i krewni na Zachodnim Brzegu pracują dla firm izraelskich, niektórzy także wewnątrz izraelskich osiedli. Samo to jest dowodem, jak mało BDS dba o Palestyńczyków, bo jeśli izraelskie firmy zostaną zamknięte z powodu BDS, jak Palestyńczycy zarobią na życie?


Nie zapominajmy, że jedynymi krajami na Bliskim Wschodzie, które bezwarunkowo pozwalają Palestyńczykom pracować, są Izrael i Arabia Saudyjska. Wszystkie inne kraje narzucają drastyczne warunki na zatrudnianie Palestyńczyków. W Libanie Palestyńczycy mają zakaz pracy w 72 zawodach, w tym w zawodzie lekarskim. W Syrii Palestyńczycy są głodzeni, bez pracy i bez dochodów w obozie Jarmuk zarówno przez reżim Assada, jak przez rebeliantów islamskich. W Jordanii, gdzie Palestyńczycy stanowią większość populacji, mamy zakaz pracy w większości instytucji rządowych. Ale nigdy nie słyszysz, by ruch BDS choćby wspomniał o tych krajach.


Orędownicy BDS zbijają ten argument twierdzeniem, że ruchowi chodzi nie tylko o środki do życia, ale także o “godność”, a przede wszystkim o “prawa polityczne”. No cóż, zobaczmy, jak Palestyńczycy otrzymują godność i prawa polityczne poza Izraelem: Arabowie izraelscy (z których część identyfikuje się jako Palestyńczycy) mają 16 ze 120 miejsc w Knessecie, a stanowią mniej niż 20 procent populacji Izraela. Z drugiej strony, miliony Palestyńczyków w Syrii i Libanie nie mają ani jednego przedstawiciela w żadnym organie ustawodawczym, mimo że żyją tam od ponad pięćdziesięciu lat. W Jordanii Jordańczycy palestyńskiego pochodzenia mają mniej niż 10% miejsc w parlamencie, mimo że stanowią ponad 80% populacji (jak wskazuje depesza ambasady USA w Ammanie). Niemniej BDS celuje wyłącznie w Izrael, nie zaś w któryś z tych krajów arabskich.


Niesprawiedliwość i oczywiste uprzedzenia, jakie charakteryzują ruch BDS, szkodzą nie tylko Izraelowi, ale w rzeczywistości są szkodliwe dla nas wszystkich. Wygnanie firm izraelskich z obszarów ze znaczną populacją palestyńską da w wyniku bezrobocie wśród młodych mężczyzn, a wszyscy wiemy, że głodny mężczyzna, to gniewny mężczyzna. Ci mężczyźni mogą z łatwością zradykalizować się jeszcze bardziej niż już są, co jest bardzo niebezpieczne dzisiaj, kiedy islamiści próbują podpalić cały Bliski Wschód.


Większa radykalizacja Palestyńczyków oznacza więcej kłopotów dla Izraela, a więcej kłopotów dla Izraela oznacza szkodę dla jedynej stabilnej i kompetentnej siły w Lewancie, która mogłaby przeciwstawić się rosnącej w siłę grupie Państwa Islamskiego. Państwo Islamskie nie ukrywa swojego zamiaru uderzania w Zachód i mówi otwarcie, że po zdobyciu Jerozolimy pójdzie na Waszyngton i na Biały Dom.   


Szkody dla Izraela, a w rzeczywistości dla nas wszystkich, są nie tylko ekonomiczne. Demoniczny wizerunek, jaki BDS próbuje przykleić Izraelowi, gra na rękę islamistom, jak gdyby demonizowanie Izraela dawało im więcej powietrza.


Islamiści w naszym regionie nie są głupi; używają tych samych haseł, których używa ruch BDS: “prawa dla Palestyńczyków”, “sprawiedliwość dla naszych palestyńskich braci” i “sprawiedliwość dla Palestyny”. Zasadniczo, dzięki BDS, islamiści mają gotowe hasła, którymi manipulują opiniami przeciętnego człowieka Zachodu i Araba. Wszystko w imię „obrony” Palestyńczyków. Dlaczego ruch BDS nie chce bronić nas w Libanie, Syrii, Iraku lub w Jordanii?


Jako Jordańczyk-Palestyńczyk, syn uchodźców, z pewnością nie zgadzam się z Izraelem w całym katalogu spraw, ale jestem wystarczająco mądry, żeby wiedzieć, iż w naszym regionie wybór jest między Izraelem a Państwem Islamskim/Iranem/Hamasem/Hezbollahem. Jeśli zwyciężą te drugie, lub jeśli nabiorą sił, szybko znajdą drogę do Waszyngtonu, Londynu, Paryża, Brukseli, Ammanu i Kairu.


Trzeba uczciwie powiedzieć, że ruch BDS naraża nas wszystkich na niebezpieczeństwo i może w wyniku spowodować długotrwałe tarapaty, jakie będą musiały znosić nasze dzieci.


Ludzie Zachodu, Arabowie ogólnie, Palestyńczycy i wszyscy inni muszą zrozumieć, że Izrael jest jednym z głównych kamieni węgielnych bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Czy nam się Izrael podoba, czy nie, czy wybieramy kochanie go, czy nienawidzenie, nie stać nas na zagrażanie interesom Izraela, ani dzisiaj, ani kiedykolwiek w przyszłości. Może nie tego my, Arabowie, pragniemy, ale jest to fakt.


Tymczasem ludziom o zdrowym rozsądku nie wolno podpisywać się pod pochopną lekkomyślnością, nienawiścią i głupotą ruchu BDS, bo to pociągnie za sobą bardzo wysoką cenę dla nas wszystkich.


The dangers of boycotting Israel

Israelhayom, 5 czerwca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Mudar Zahran

 

Jordański Palestyńczyk, pisarz i dziennikarz, nauczyciel akademicki, mieszka w Wielkiej Brytanii. Jego artykuły pojawiają się często w prasie amerykańskiej. Islamiści wielokrotnie grozili mu śmiercią.

W grudniu 2013 roku sąd w Jordanii skazał zaocznie Mudara Zahrana na ciężkie roboty za „podżegnie do nienawiści i szkalowanie własnego narodu”.  Zahran jest Sekretarzem Generalnym koalicji jordańskiej opozycji.