Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie


Eugene Kontorovich 2015-05-26


Izba Reprezentantów stanu Illinois właśnie dołączyła do Senatu Illinois, uchwalając jednogłośnie projekt ustawy, która nie dopuszcza, by fundusze emerytalne inwestowały w firmy bojkotujące Izrael. Gubernator Bruce Rauner oznajmił, że podpisze tę historyczną ustawę “anty-BDS”.

Trudno byłoby przecenić znaczenie tej ustawy. Kraje europejski szeptały w ostatnich latach mroczne groźby do uszu dyrektorów firm o “prawnym i ekonomicznym ryzyku” prowadzenia interesów z firmami izraelskimi. Niejasność tych ostrzeżeń jest świadectwem ich braku podstaw prawnych. Taka taktyka zastraszania musiała wpływać, choćby marginalnie, na decyzje firm. Obecnie Unia Europejska będzie musiała – jeśli jest uczciwa – ostrzegać biznesy o prawnym i ekonomicznym ryzyku świadomego odmawiania prowadzenia interesów z firmami izraelskimi.


Ogólniej, ustawa Illinois jest wyrazem narastającej odrazy do od dawna bulgocącego ruchu BDS (“Boycott, Divestment, and Sanctions” [Bojkot, Wycofanie inwestycji, Sankcje]  – strategii wojny ekonomicznej i delegitymizacji Izraela. Podczas gdy BDS odniósł najwięcej sukcesów przy łatwych celach, takich jak brytyjskie związki akademickie i piosenkarze pop, działania przeciwko bojkotowi otrzymują entuzjastyczne przyjęcie w Ameryce od rzeczywistych rządów na poziomie stanowym i federalnym. Jest tak, ponieważ olbrzymia większość Amerykanów zasadniczo odrzuca przesłanie BDS – że Izrael jest unikatowo nikczemnym państwem.


Istotnie, fala ustawodawstwa anty-BDS ogarnia USA. Najważniejsze, jak dotąd są dwupartyjne poprawki do ustaw Kongresu dla Trade Promotion Authority [Urzędu Promocji Handlu]. Ustanowili „zniechęcanie” do bojkotów jako jeden z wielu celów USA w negocjacjach handlowych z krajami europejskimi.   


Poprawki handlowe nie podejmują żadnych definitywnych akcji przeciwko bojkotującym. Wyraźnie jednak informują, że w oczach Ameryki BDS nie jest jak ruch praw obywatelskich, jak to uwielbiają twierdzić jego zwolennicy, ale raczej jak bojkot antyżydowski, tak powszechny w Europie w XX wieku, a w świecie arabskim do dnia dzisiejszego. Istotnie, dwie legislatury stanowe uchwaliły w ostatnich tygodniach rezolucje to właśnie stwierdzające.


Bardziej agresywnym i potencjalnie bardziej skutecznym projektem ustawy jest “Boycott Our Enemies, Not Israel Act” [Ustawa o bojkocie naszych wrogów, a nie Izraela] (H.R.1572) przedstawiona w Izbie przez Douga Lamborna i siedmiu innych reprezentantów. Wymaga ona od firm zawierających kontrakty rządowe zapewnienia, że nie bojkotują Izraela. Przyjmując podobne podejście projekt Illinois wymaga od stanowych funduszy emerytalnych, by nie inwestowały w bojkotujące firmy.


Rząd federalny od dawna stosuje restrykcje wobec firm otrzymujących kontrakty rządowe jako sposób promowania różnych wartości społecznych. Wymaga się od nich powstrzymania się od rozmaitych, legalnych skądinąd działań, jak na przykład niestosowanie działań afirmatywnych. Stanowe fundusze emerytalne zaś od dawna stosowały „społecznie świadome” inwestowanie, unikając inwestycji w firmy z powodu ich praktyk środowiskowych, zatrudnienia i warunków pracy. Projekt ustawy z Illinois dodaje po prostu dyskryminację przeciwko Izraelowi do tej mieszanki.


Stany Zjednoczone od dawna mają ustawy uznające uczestnictwo w bojkocie Izraela przez Ligę Arabską za niezgodne z prawem. Sądy zatwierdziły konstytucjonalność takich kroków. USA mogą równie słusznie sprzeciwiać się prywatnie propagowanym bojkotom, jak sponsorowanym przez rządy. Ten podział nie jest zresztą wyraźny, ponieważ wiele NGO, które wzywają do bojkotu, ma poparcie zagranicznych rządów.


Niemniej ważne jest podkreślenie, że obecna runda posunięć jest znacznie mniej restrykcyjna niż wcześniejsze prawa o bojkocie. W żaden sposób nie zakazują uczestnictwa, nie mówiąc już o propagandzie na rzecz bojkotu Izraela.


Orędownicy BDS jednak, obecnie w defensywie, potępiają te posunięcia jako atak na ich prawa. Takie zarzuty, podobnie jak sam ruch BDS, są głęboką hipokryzją.


Główną taktyką BDS jest próba doprowadzenia do zerwania kontaktów z Izraelem przez uniwersytety i inne instytucje rządowe. Nie ulega wątpliwości, że orędownicy BDS mają pełne prawo konstytucyjne do starań o to, by podjęto akcje rządowe przeciwko firmom w odpowiedzi na domniemane złe uczynki rządu izraelskiego. Ale ta ochrona konstytucyjna nie działa tylko w jedną stronę. Zwolennicy Izraela mogą starać się o akcje rządowe w reakcji na domniemane złe uczynki bojkotujących.


Kampania BDS nieodmiennie powraca do jednego argumentu: “A co z bojkotem Republiki Południowej Afryki?” Zasadność tego argumentu zależy jednak od akceptowania twierdzenia, że zachowanie Izraela jest równoznaczne a apartheidem, ale olbrzymia większość Amerykanów odrzuca taki pogląd. Historyczny fakt bojkotu Republiki Południowej Afryki z pewnością nie znaczy, że rządy stanowe i federalny nie mogłyby, gdyby tak postanowiły, legalnie odciąć się od na przykład, firm, które odmawiają prowadzenia interesów z państwami islamskimi z powodu ich domniemanych zbrodni.


Fakt, że orędownicy bojkotu twierdzą, iż motywem ich działań są domniemane “zbrodnie” Izraela, nie wymaga, by inni zaakceptowali ich reakcję jako sprawiedliwą i rozsądną, ani też by uznali ich motywy. Istotnie, Kongres zabronił uczestnictwa w bojkocie ogłoszonym przez Ligę Arabską, mimo że państwa arabskie nie mówiły, że robią to z czystej złośliwości wobec Izraela, ale w odpowiedzi na rzekome zachowanie Izraela. Politycy przejrzeli tą grę, a obecnie przejrzeli także BDS.


Illinois passes historic anti-BDS bill as Congress mulls similar moves

18 maja 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska