Życie jest traumatyczne, literatura też


Jerry Coyne 2015-05-20

Kilkoro studentów z Columbia University chce wprowadzić ostrzeżenia przed Owidiuszem

Kilkoro studentów z Columbia University chce wprowadzić ostrzeżenia przed Owidiuszem



Upadek wolności słowa na uniwersytetach amerykańskich. Mnożenie się absurdalnych nakazów umieszczania ostrzeżeń o “niebezpieczeństwie traumy” na książkach i kursach, są tematem, który podejmują głównie media prawicowe, tak że często muszę zatykać nos badając ich źródła. Jednak, także prawicowe media mogą rozumować poprawnie, jak to robi  Legal Insurrection pisząco najnowszym nonsensie z kampusów amerykańskich: żądaniu studentów z Columbia University (nawiasem mówiąc, wspaniałego uniwersytetu), by umieścić ostrzeżenia o niebezpieczeństwie traumy na dziełach rzymskiego poety Owidiusza.

W artykule w gazecie studenckiej Columbii“Spectator”, czworo studentów, członków Multicultural Affairs Advisory Board (MAAB) Columbii oświadczyło, że “Nasze tożsamości liczą się w salach wykładowych Core”. “Core curriculum” – program podstawowy – to oczywiście kursy, które muszą zaliczyć wszyscy studenci, na ogół składające się z kursów nauk humanistycznych zaprojektowanych tak, by zapoznać ludzi z wielkimi myślicielami, dziełami i wachlarzem opinii, które zainspirują ich do dyskusji. Ale, zdaniem studentów MAAB, jeden z kursów wywarł na studentce nieprzyjemny efekt:    

Podczas tygodnia spędzonego na analizie Metamorfoz Owidiusza, studenci dostali instrukcję, by przeczytali mity o Persefonie i Dafne, a oba zawierają wyraźne opisy gwałtu i napaści seksualnej. Studentka, która doświadczył napaści seksualnej opisała, że czytanie tak szczegółowych opisów gwałtu wywołało u niej traumę. Profesor jednak, jak mówiła, koncentrował się wyłącznie na pięknie języka i wspaniałości wyobraźni. W efekcie studentka całkowicie wyłączyła się z dyskusji. Nie czuła się bezpieczna w sali wykładowej. Kiedy po wykładzie podeszła do profesora, została, jak powiedziała, w zasadzie zlekceważona, a jej niepokój zignorowano.

Profesor zbywając tę studentkę ewidentnie postąpił niewłaściwie. Być może mógł również wspomnieć przed wykładem, że u Owidiusza są opisy przemocy i napaści seksualnych, ale to tyle. W końcu, jaka literatura, włącznie z Biblią i muzułmańskimi hadisami, nie wspomina przemocy i napaści seksualnych? Biblia nawet sankcjonuje gwałt. Czy uczelnie teologiczne powinny umieszczać ostrzeżenia o niebezpieczeństwie traumy przy czytaniu Starego Testamentu? Współczuję studentce, która nie może znieść wspomnienia o napaści seksualnej, ale powinna otrzymać pomoc na te „wyzwalanie się traumy” od terapeuty, nie od profesora na uniwersytecie. Bez takiej pomocy będzie szła przez życie z traumą powracającą przy lekturze niemal każdej książki czy gazety.


Ścieżka takich ostrzeżeń przed niebezpieczeństwem traumy – z powodu obrazów nie tylko ataków seksualnych, ale przemocy, bigoterii i rasizmu – doprowadzi z czasem do tego, że każde dzieło literackie zostanie oznaczone jako potencjalnie niebezpieczne. Tak skończy Biblia, tak skończy Dante, tak skończy Huck Finn (w którym pełno jest rasizmu), tak skończy cała dawna literatura napisana zanim zrozumieliśmy, że mniejszości, kobiety i geje nie są obywatelami drugiej klasy. Jeśli chodzi o przemoc i nienawiść, no cóż, są wszędzie, bo są w takim samym stopniu częścią literatury, jak i życia. Zbrodnia i kara? Ostrzeżenie o zagrożeniu: brutalna przemoc wobec starej kobiety. Wielki Gatsby? Ostrzeżenie o zagrożeniu: (pamiętacie, kiedy Tom Buchanan złamał nos pani Wilson?) Piekło Dantego? Ostrzeżenie o zagrożeniu: drastyczna przemoc, sodomia i tortury. Dublińczycy? Ostrzeżenie o zagrożeniu: pedofilia.

To jest droga, do której prowadzi Faszyzm Literacki (z listu): 

Metamorfozy Owidiusza są stałym punktem programu literatury, ale jak wiele tekstów kanonu literatury Zachodu zawierają materiał wyzwalający traumę lub obraźliwy, który marginalizuje tożsamości studentów. Te teksty z opowieściami i narracjami wykluczenia i ucisku, mogą być trudne do czytania i omawiania przez osoby, które przeżyły traumę, osoby kolorowe lub studentów ze środowisk o niskich dochodach.  

Każdy może powoływać się na obrazę lub wyzwalanie traumy przez wszystko: liberałowie czytający o polityce konserwatywnej, pacyfiści o przemocy, kobiety o seksizmie, mniejszości o bigoterii, Żydzi o antysemityzmie, muzułmanie o każdej wzmiance o Izraelu, kreacjoniści o ewolucji, wierzący o ateizmie i tak dalej. Nieuchronnie prowadzi to do mdłej homogenizacji całej literatury i zdławienia kontrowersyjnych punktów widzenia. Jako kulturowy Żyd świadomie czytałem antysemickie książki, takie jak Mein Kampf, oglądałem filmy, takie jak Triumf woli i czytałem taki „wyzwalający traumę” materiał, jak Pamiętnik Anne Frank (ostrzeżenie o zagrożeniu traumą: antysemityzm). Umyślnie odwiedziłem Auschwitz, żeby zobaczyć samemu (bezgranicznie przygnębiające i niedające się zapomnieć; wszyscy powinni to zobaczyć) i czytałem wspomnienia jego więźniów, w tym poruszającą pracę Primo Leviego Czy to jest człowiek (patrz fragment, który opublikowałem tutaj).


Wszystko to zasmuciło mnie, głęboko przygnębiło i doprowadziło do łez. Cieszę się jednak, że to zrobiłem, bo w pewien sposób wzbogaciło to moje życie. Pokazało mi nie tylko, do czego zdolni są „przyzwoici ludzie” we „właściwych” okolicznościach, ale także, jak ludzie potrafią w niemożliwych sytuacjach funkcjonować i przetrwać (lub zginąć) z odwagą. Taka literatura pokazuje nam pełen wachlarz psychiki ludzkiej, od wyżyn do najmroczniejszych głębin – w końcu, czy nie o tym właśnie pisali Shakespeare i Dostojewski?


Proszę mnie źle nie zrozumieć: od zbyt dawna uniwersytety pomijały wspaniałą literaturę mniejszości, nie-anglojęzyczną, tych spoza kontinuum Starożytna Grecja – Nowoczesna Demokracja. Ta literatura powinna wchodzić do programu podstawowego. Ale program podstawowy nie jest rodzajem terapii; jest to pokazanie różnorodności idei i jego celem nie powinno być pilnowanie, by ludzie czuli się „bezpieczni”. W rzeczywistości, cel jest wręcz odwrotny. Ci studenci tego właśnie nie rozumieją:

MAAB, przedłużenie Biura Spraw Multikulturowych, jest grupą interesu poświęconą zapewnieniu, że kampus Columbii jest przyjazny i bezpieczny dla studentów ze wszystkich środowisk. W tym roku badaliśmy możliwe interwencje na zajęciach z programu podstawowego, gdzie powszechne są wykroczenia przeciwko tożsamości studenta. Poza samymi tekstami również dyskusje lekceważą wpływ, jaki kanon Zachodu miał i nadal ma na grupy marginalizowane.

Jak najbardziej, pracujcie nad unikaniem wrogiego środowiska do nauki, ale także promujcie ambitne i trudne środowisko do nauki. MAAB nie interesuje się tą drugą częścią; ich głównym celem jest uczynienie, by studenci czuli się “bezpieczni” przez pozbycie się tego, co ich obraża.

Na koniec studenci przedkładają trzy rekomendacje:

Po pierwsze, proponujemy, by [Centrum Programu Podstawowego] wystosowało list do kadry nauczycielskiej o ostrzeżeniach przed potencjalnymi wyzwalaczami traumy oraz sugestie, jak wspierać studentów, u których wyzwoliła się trauma. Następnie, notujemy, że powinien istnieć mechanizm pozwalający studentom meldować swoje niepokoje anonimowo, jak również mechanizm mediacyjny dla studentów, którzy mają oparte o tożsamość nieporozumienia ze swoimi profesorami. Wreszcie, Centrum powinno stworzyć program szkoleniowy dla wszystkich profesorów i całej kadry pedagogicznej, który umożliwi im konstruktywne ułatwianie rozmów obejmujących wszystkie tożsamości, dzielenie się najlepszymi sposobami i myślenie krytyczne o tym, jak program podstawowy jest przedstawiany ich studentom.

Tak, oczywiście studenci mogą skarżyć się profesorom anonimowo; nie mam z tym żadnego problemu, chociaż takie sprawy najlepiej załatwiać w kontakcie osobistym (większość z nas nie jest wrogo usposobiona wobec studentów, bo przecież nie bylibyśmy nauczycielami!). Profesorzy jednak nie potrzebują „kursów szkolenia wrażliwości”. My, profesorzy, nie jesteśmy terapeutami, bo szkolenie na terapeutę trwa lata. Tym, co możemy zrobić dla studenta, w którym wyzwoliła się trauma, to skierowanie go do profesjonalisty, który potrafi z tym się uporać i może nawet rozproszyć lęki. A jeśli ktoś spośród nas wyraża się niewłaściwie do studenta, to powinno się nas wezwać i ukarać. Większość z nas wie jednak, jak należy zachowywać się na sali wykładowej. Szkolenie nas, byśmy „obejmowali wszystkie tożsamości” zalatuje Wielkim Bratem – a istnieją tożsamości, jak na przykład homofobia, których nie chcę obejmować.


Pora, by studenci dowiedzieli się, że Życie Wyzwala Traumę. Kiedy opuszczą uniwersytet, będą nieustannie narażani na poglądy, które stanowią dla nich wyzwanie lub ich obrażają. Świat jest pełen drani i niezależnie od tego, jakie masz poglądy polityczne, wielu ludzie będzie miało pogląd przeciwstawny twojemu. Jeśli jesteś ateistą, będziesz żył w świecie ludzi, których będziesz uważał za niechętnych i pełnych urojeń. Jeśli jesteś wierzący, natkniesz się na hałaśliwych pogan, takich jak ja. Jeśli jesteś feministką, no cóż, seksizm nadal ma się dobrze.


To dlatego jednym z najważniejszych zadań uniwersytetu jest nauczenie, jak wysłuchiwać i radzić sobie z koncepcjami, które kwestionują twoje poglądy. Opatulenie w Wielkiej Bezpiecznej Przestrzeni na cztery lata jest tego całkowitym zaprzeczeniem.

 „Bezpieczeństwo” zostało przekształcone na uniwersytetach z „ochrony przed krzywdą fizyczną” w „ochronę przed niepokojącymi ideami”.

Life is “triggering”.

New Republic, 14 maja 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.