O rozwoju duszy w człowieku


Marcin Kruk 2015-05-11


Zgodnie z nauką Kk człowiek zostaje zaduszony w chwilę po wytrysku ojca. W momencie, gdy plemnik wgryza się w  jajeczko, dusza wpada jak szalona i przenika do jądra zapłodnionej komórki. W pierwszej fazie ciąży dzieli się nieświadomie razem z komórkami, dopiero kiedy płód, zgodnie z bożym planem zaczyna konstrukcję planu ciała, w niektórych komórkach płodu dusza zaczyna rosnąć.

Na tym etapie, po około 30 dniach ciąży, geny duszy zaczynają się aktywować. Teraz rozstrzyga się, czy dusza danej osoby zagnieździ się i rozwinie w sercu czy w głowie. W sercu jest to zazwyczaj lewy przedsionek, w głowie może być hipokamp, okolica Brocki lub przysadka. Oczywiście ta decyzja nie jest ani przypadkowa, ani nie jest prostą konsekwencją biologicznego dziedzictwa. Dusza płodowa nie jest jeszcze wyposażona w wolną wolę, a jej zagnieżdżenie w płodzie jest całkowicie zdeterminowane przez boży plan. Dusza jest otwarta na boże polecenia, których szatan nie może zakłócić bezpośrednio, ale może na nie wpływać za pośrednictwem rodziców, którzy mają wolną wolę zdegenerowaną przez działania szatana.

 

Uczeni są zgodni, że dusza przyczepia się do DNA i są tu uzasadnione podejrzenia, że lokuje się albo na siedemnastym, albo 12 chromosomie. Ustalenie tego okazuje się jednak bardzo skomplikowane i może  potrwać wiele lat zanim tę sprawę się wyjaśni, mamy tu zaledwie wstępne wskazówki bazujące na analizach śmieciowego DNA. Pewne jest natomiast, że dusze chociaż są bezpłciowe, mogą wpływać na orientację seksualną osoby ludzkiej. Oczywiście pozostaje otwarte pytanie, czy dzieje się to już w stadium płodowym, czy później. To drugie jest mało prawdopodobne i możemy się zastanawiać, czy ten wpływ na orientację seksualną jest środowiskowy, czyli czy zależy od religijności matki w okresie ciąży, czy wynika z bożego planu? Fundacja Templetona przyznała stypendium na badania nad praktykami religijnymi kobiet ciężarnych, w szczególności nad związkiem między uczestnictwem w pielgrzymkach i orientacją seksualną dzieci. W zaplanowanych na 20 lat badaniach zakłada się możliwość, że dzieci kobiet, które podczas wczesnej ciąży biorą udział w pielgrzymkach do znanych sanktuariów Matki Boskiej, mają statystycznie znaczące mniejsze skłonności do homoseksualizmu.        

 

Próby badania związków między dietą matki a bezdusznością płodu zostały uznane za nienaukowe zarówno ze względu na słabość hipotezy, jak i bardzo wątpliwe metody badawcze. Samo podejrzenie, że niektóre płody mogą okazać się bezduszne, uznaje się za uzasadnione. Jednak twierdzenia, że dotyczy to przede wszystkim dzieci poczętych in vitro, pozbawione są jakichkolwiek dowodów materialnych. (Warto zwrócić uwagę, że takie teorie są artykułowane wyłącznie przez badaczy religijnych, co może wskazywać na charakterystyczne dla pewnych grup pomieszanie nauki z ideologią.)

 

Wątpliwości budzą również spekulacje dotyczące rozróżnienia między duszami płodów poronionych oraz duszami płodów usuniętych w drodze aborcji czy to farmakologicznej, czy chirurgicznej. Pojawiło się twierdzenie, że płody poronione mogą być od poczęcia bezduszne i ta bezduszność jest częścią bożego planu, w innej koncepcji wszystkie płody są zaduszane w chwili poczęcia, samo poronienie jest dziełem szatana, ale dusza płodu poronionego pozostaje nieskalana i idzie do recyklingu. Tak czy inaczej, nawet jeśli poronienie wywołuje traumę u matki, poronienia nie są katastrofą humanitarną, natomiast farmakologiczne i chirurgiczne aborcje składają się na największe w dziejach ludzkości ludobójstwo.

 

Jak pisał wybitny znawca przedmiotu, doktor hab. Anastazy Imciński:                                   

„Dokonywanie ludobójstwa dzieci chorych w prenatalnej fazie życia, ten niemy krzyk milionów mordowanych istot ludzkich, które to w nowomowie propagandystów nazwane zostało „zabiegiem” aborcji albo „terminacją ciąży”, jest tak samo głośny i poruszający jak eksterminacja całych narodów i grup etnicznych w czasach dwóch wojen światowych. Jest tylko mniej spektakularny, bo niesłyszalny i niewidoczny.”      

Z tego punktu widzenia jest rzeczą nadzwyczaj ważną abyśmy dysponowali biologiczną i prawną dystynkcją między duszą płodu poronionego i duszą płodu abortowanego. Wędrówka dusz poronionych nie znalazła odbicia w żadnej teologii, natomiast problemem reinkarnacji w świetle współczesnej nauki zajęła się reinkarnolożka ewolucyjna Ankita Bahart z uniwersytetu w Pittsburgh badając setki filmów pokazujących nadzwyczajne zachowania zwierząt. Jak pisze autorka tych badań, dusze skazane na przebywanie w ciałach zwierzęcych za grzechy w poprzednim wcieleniu mogą czasem wykazywać zachowania altruistyczne, a więc nie tylko nie dające nagród reprodukcyjnych, ale nawet nie dające się wyjaśnić przez dobór krewniaczy. Te przeczące wszelkiej samolubności zachowania, które nierzadko wskazują na zdumiewającą obcolubność, są zjawiskiem niebywale silnie wskazującym na wędrówkę dusz, a nawet na czerpanie nagród z działań stanowiących pokutę.

 

Podczas gościnnego wykładu na KUL Ankita Bahart prezentowała między innymi poniższy film, którego interpretacja przedstawiona przez amerykańską badaczkę wywołała poważne kontrowersje, a nawet protesty ze strony kilku księży profesorów związanych z Inteligentnym Projektem polskiej nauki. Pozostawiamy czytelnikom do oceny interpretację Ankity Bahart, iż na filmie widzimy, że wrona otrzymała duszę człowieka samolubnego i okrutnego, kot duszę poronioną, której zadaniem na tym etapie wędrówki dusz jest zaledwie ponowne odzyskanie sprawności fizycznej, a pies jest posiadaczem duszy kobiety z wyższych francuskich sfer. (Ta ostatnia sugestia wywołała szczególnie silne protesty obecnej na spotkaniu przedstawicielki Gender Studies z UW.)


Marcin Kruk

Stały członek redakcji "Listów", autor książki Człowiek zajęty niesłychanie.