San Remo: Zapomniany kamień milowy


Salomon Benzimra 2015-05-02


Dziewięćdziesiąt pięć lat temu premierzy, ambasadorowie i inni dygnitarze z Europy i Ameryki zebrali się na Włoskiej Riwierze. Dziennikarze z całego świata donosili o nadchodzącej Konferencji Pokojowej w San Remo i społeczność międzynarodowa wiele się spodziewała po tym wydarzeniu, zaledwie w rok po tym, jak Konferencja Pokojowa w Paryżu ustaliła mapę Europy i zakończenie pierwszej wojny światowej.


W niedzielę, 25 kwietnia 1920 r. Najwyższa Rada Mocarstw Sprzymierzonych (Wielka Brytania, Francja, Włochy, Japonia i USA w charakterze obserwatora) przyjęła Rezolucję San Remo – dokument składający się z 500 słów, który definiował przyszły krajobraz polityczny Bliskiego Wschodu po zlikwidowanym Imperium Osmańskim.


Ta Rezolucja doprowadziła do przyznania trzech Mandatów według definicji w Artykule 22  Statutu Ligi Narodów z 1919 r. Z dwóch Mandatów wyłoniły się przyszłe państwa Syria-Liban i Irak i stały się wyłącznie arabskimi krajami. Dla trzeciego Mandatu jednak Rada Najwyższa uznała „ historyczny związek narodu żydowskiego z Palestyną i podstawy do stworzenia siedziby narodowej dla narodu żydowskiego w tym kraju” gwarantując jednak “prawa cywilne i religijne” populacji nieżydowskiej.  


Później Brytyjczycy ograniczyli Żydowską Siedzibę w Palestynie do obszaru leżącego na zachód od rzeki Jordan i pozwolili, by wschodnia Palestyna przeszła pod rządy Haszymidów. Terytorialna ekspansja na wschód dała początek królestwu Transjordanii, przemianowanej później na Jordanię w 1950 r.


Nie da się przesadzić znaczenia Konferencji San Remo dla Palestyny:


Konferencję San Remo okrzyknięto głównym kamieniem milowym. Świętowano na całym świecie z dziesiątkami tysięcy ludzi maszerujących w Londynie, Nowym Jorku i Toronto. Ale Arabowie palestyńscy, kierowani przez Muftiego Jerozolimy, ostro sprzeciwiali się jakiejkolwiek formie narodowej siedziby żydowskiej: pierwsze zamieszki antyżydowskie wybuchły w Jaffie tuż przed zebraniem się Konferencji w San Remo – był to zwiastun pełnej przemocy arabskiej postawy odrzucenia, która do dnia dzisiejszego zagraża Izraelowi.


Choć bliskowschodni proces pokojowy trwa od ponad dwudziestu lat, zdumiewające jest to, że San Remo i wynikający z niego Mandat nie jest wspominany. Czy jest to świadome? Czy tylko przeoczenie? Jak może być pokój i pojednanie bez uznania fundamentalnych faktów historycznych i prawnych?


Dyplomacja bliskowschodnia często uciekała się do „konstruktywnej wieloznaczności”, koncepcji wprowadzonej wcześniej przez Henry Kissingera, żeby utrzymać dialog i uniknąć dyskusji o podstawowych kwestiach, które uznano za problematyczne. W tym trwającym procesie pokojowym wieloznaczność języka nie dała konstruktywnych rezultatów. Wręcz przeciwnie, warstwa po warstwie wypaczeń i ordynarnych kłamstw gromadziły się na bazie początkowej wieloznaczności „ziemi za pokój”.


Kiedy zakorzeniło się pojęcie “okupacji”, zamieniło się szybko w “nielegalną okupację”, potem w “brutalny ucisk” i wreszcie w “apartheid”, co jest zbrodnią przeciw ludzkości według prawa międzynarodowego. Kiedy zniekształcony język opisuje wypaczoną rzeczywistość, myśl staje się mglista i nie może udać się żadne wynikające z niej działanie. 


Upamiętnienie Konferencji San Remo powinno być czymś więcej niż tylko przypomnieniem historii. Wymaga od nas rozważenia prawnego zasięgu wiążących decyzji podjętych w 1920 r. i zapewnienia, że nie bierzemy pod uwagę nie dających się pogodzić stanowisk, kiedy polityczne względy praktyczne zderzają się z niepodważalnymi prawami, zapisanymi w prawie międzynarodowym, a mianowicie nabytymi prawami narodu żydowskiego do ziemi ich przodków. Nic dziwnego, że Autonomia Palestyńska –  zdecydowana wyeliminować „twór syjonistyczny”, jak to wyraźnie stanowi statut OWP - nie cierpi postanowień Rezolucji San Remo, które uważa za źródło katastrofy sprokurowanej przez “gangi syjonistyczne”.


W rzeczywistości Rezolucja San Remo i wynikające z niej klauzule Mandatu dla Palestyny są równoznaczne z traktatem zawartym i wykonanym przez wszystkie 52 państwa członkowskie Ligi Narodów, w dodatku do Stanów Zjednoczonych, które są związane odrębnym traktatem z Wielką Brytanią, ratyfikowanym w 1925 r. 


Następnym razem więc, kiedy słyszysz o “okupacji Zachodniego Brzegu” i rzekomo “nielegalnych osiedlach” – co dzieje się niemal codziennie w rozmowach z Arabami palestyńskimi i ich zwolennikami – powinieneś pamiętać, że to terytorium, jak też reszta Izraela, zostało legalnie przywrócone narodowi żydowskiemu w 1920 r. i jego tytuł prawny został gwarantowany przez społeczność międzynarodową i nigdy nie uchylony. Wszelkie negocjacje dla osiągnięcia trwałego pokoju powinny opierać się na tej przesłance.  


Na koniec, choć jest to równie ważne: San Remo oznacza zakończenie najdłuższego w historii okresu kolonizacji. Po 1850 latach obcej okupacji, ucisku i wygnania przez kolejne obce mocarstwa (Rzymian, Bizantyjczyków, perskich Sassanidów, Arabów, krzyżowców, Mameluków i Turków osmańskich) naród Izraela odrodził się w kwietniu 1920 r., torując w ten sposób drogę do proklamowania państwa Izraela 28 lat później. To wyzwolenie od obcych rządów powinno normalnie być świętowane przez  wszystkie postępowe elity, które tradycyjnie popierają każdy ruch narodowego wyzwolenia. Tak jednak nie jest z powodów, które zaprzeczają wszelkiej logice.


San Remo: The Forgotten Milestone

Arutz Sheva, 26 kwietnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Salomon Benzimra


Kanadyjski pisarz, inżynier, współzałożyciel organizacji „Kanadyjczycy na rzecz legalnych praw Izraela”.