Ciąg dalszy sporu o dobór grupowy


Jerry Coyne 2015-04-22


Czytelnik Tony z Wielkiej Brytanii zwrócił mi uwagę na wczorajszy program w BBC Radio 4, “Start the Week”, w którym wystąpił biolog ewolucyjny  David Sloan Wilson w dyskusji z prezenterem Tomem Sutcliffe o ewolucji ludzkiego altruizmu. Wilson mówił o swojej nowej książce: Does Altruism Exist?: Culture, Genes, and the Welfare of Others, która ukazała się w styczniu.

Ci, którzy znają prace Wilsona, wiedzą, że ma on tendencję do wyjaśniania niemal wszystkiego doborem grupowym: zróżnicowaną reprodukcją grup zamiast jednostek. Jak wyjaśnił Sutcliffe’owi: “Grupy altruistów radzą sobie bardzo dobrze w porównaniu do grup bez altruizmu”. Zapewnia on, że wyjaśnienie przez dobór grupowy “jest obecnie szeroko akceptowane”.  

 

Sutcliffe zadaje Wilsonowi dobre pytanie: jak możesz być tak pewien, że problem altruizmu naprawdę jest rozwiązany? Wilson odpowiada po prostu, że chociaż jest kilku opornych, którzy pozostają “nienawróceni”, jak Richard Dawkins, “niemniej jest nadal tak, że problem został rozwiązany i patrząc wstecz, wydaje się oczywisty”. Jak zapewnia raz jeszcze: „Wiemy, że tak jest”.


Jest to zupełnie nieuzasadniony stopień pewności w tej sprawie i gniewa mnie taka pewność siebie Wilsona. Faktem jest, że ludzki „altruizm” jest mieszanką rozmaitych i złożonych zachowań, z których tylko jedno zgodne jest z rzeczywistą ewolucyjną kwestią altruizmu: poświęcenie własnego rozmnażania przez ludzi, którzy dostarczają korzyści niespokrewnionym ludziom, nie dającym im niczego w zamian. I zwyczajnie nie mamy najmniejszego pojęcia, czy ten rodzaj altruizmu wyewoluował, a nawet, czy ma podstawę genetyczną: tj. czy mamy konkretne geny promujące takie poświęcenie reprodukcyjne. „Prawdziwy” altruizm biologiczny u ludzi występuje rzadko, a kiedy występuje, wydaje się przywłaszczać sobie zachowania, które wyewoluowały – prawdopodobnie przez dobór jednostkowy lub krewniaczy – z innych powodów. Wreszcie, istnieją olbrzymie problemy z wyjaśnieniem altruizmu i poświęcającej się współpracy przez dobór grupowy w porównaniu do doboru indywidualnego (patrz Pinker, odnośnik poniżej) – problemy, które powodują, że wyjaśnienie przez dobór grupowy jest mniej oszczędne.


Wilson jest entuzjastą doboru grupowego, a w programie BBC jego nadmierna gorliwość jest głęboko wprowadzająca w błąd. Gdyby mnie zapytano, czy ludzki altruizm wyewoluował przez dobór grupowy, moja odpowiedź brzmiałaby: „Teoretycznie jest to możliwe, ale nie mamy pojęcia, czy prawdziwy altruizm biologiczny, jeśli istotnie ma on jakieś podstawy genetyczne i ewolucyjne, wymagał doboru grupowego. Biorąc pod uwagę problemy z doborem grupowym, myślę, że to mało prawdopodobne”. Uważam to za naukowo odpowiedzialną odpowiedź. Wilson jest naukowo nieodpowiedzialny w tej prezentacji w BBC, zostawiając niewprowadzonych w przedmiot słuchaczy z myślą, że nauka wreszcie znalazła odpowiedź na palącą kwestię altruizmu. Jest to po prostu błędne i Wilson nie powinien zostawiać słuchaczy z takim wrażeniem. Jest to kiepski sposób przekazywania nauki publiczności. 


Oto kilka problemów z pewnym siebie wyjaśnieniem Wilsona. Przede wszystkim, istnieje cały wachlarz zachowań, które określamy jako „altruistyczne”, a które nie są altruizmem w prawdziwym sensie biologicznym: organizmu poświęcającego całość lub część swojej reprodukcji przystosowawczej na korzyść organizmu niespokrewnionego. Datki na dobroczynność lub pomoc staruszce w przejściu przez jezdnię są w normalnym języku uważane za „altruistyczne” czyny, ale nie wymagają poświęcenia własnego dziedzictwa genetycznego na korzyść kogoś innego. Jest to miły gest, który wymaga poświęcenia finansowego lub fizycznego, ale nie reprodukcyjnego. Takie zachowanie nie wymaga bezpośredniego wyjaśnienia ewolucyjnego: tj. do jego wyjaśnienia nie musimy zakładać skomplikowanych scenariuszy genetycznych. Na takie zachowania jest wiele alternatywnych scenariuszy, obejmujących mieszankę doboru indywidualnego i ewolucji kulturowej (jedno z takich wyjaśnień znajduje się w książce Petera Singera The Expanding Circle).


Proste “pomagające” zachowania, które prawdopodobnie wyewoluowały u naszych przodków, w których jedne jednostki dają korzyści innym, niezbyt blisko ze sobą spokrewnionym jednostkom, mogły wyewoluować przez dobór indywidualny poprzez strategię “wet za wet”, zwaną także „ręka rękę myje”. W tych scenariuszach jednostki pamiętają i rozpoznają innych, a więc pomoc członkowi grupy z czasem zostanie odpłacona. Innymi słowy, poświęcenie jest tylko chwilowe i iluzoryczne, bo zostanie zwrócone. Gdyby taki altruizm – który nie jest prawdziwym altruizmem, bo nie traci się przystosowania netto – wyewoluował przez dobór indywidualny, spodziewalibyśmy się, że ewoluował w małych grupach, w których jednostki pamiętają i rozpoznają się wzajemnie, a więc akty szczodrości można odpłacić właściwej osobie. W rzeczywistości są to właśnie warunki, w jakich zaszła większość ewolucji człowieka. Te rodzaje grup nie są niezbędne, by altruizm wyewoluował w drodze doboru grupowego, co czyni, że wyjaśnienie doborem grupowym jest mniej niezbędne – i mniej atrakcyjne.


Wreszcie, czy ludzie mają geny na prawdziwy altruizm biologiczny, w którym poświęcamy własne życie i posiadanie potomstwa dla innych, którzy nie są naszymi krewnymi? Takie akty zdarzają się – na przykład wśród ochotniczej straży pożarnej i żołnierzy, którzy ratują swoich towarzyszy przez rzucenie się na granat – ale są rzadkie, nie zaś powszechne. Nie ma żadnych oznak, że zostaliśmy dobrani, by zachowywać się w ten sposób i istotnie, większość ludzi tak się nie zachowuje. Ponadto, także te rodzaje zachowań mogą przejmować wyewoluowane zachowania w sposób nieadaptacyjny. Istnieją powody, dla których żołnierze nazywają się wzajem „braćmi” i zachowanie typu „rzucenie się na granat” może dotyczyć przejęcia doboru krewniaczego lub współpracy w małej grupie, które wyewoluowały przez dobór jednostkowy u naszych przodków. Adopcja, która przypomina prawdziwy altruizm, ponieważ wychowujesz genetycznie niespokrewnione osoby, jest najprawdopodobniej przejęciem instynktu rodzicielskiego, który wyewoluował przez dobór krewniaczy i zazwyczaj dotyczy dorosłych, którzy nie mogą mieć genetycznie spokrewnionych z nimi dzieci. Wreszcie, jak wskazuje Michael Price, większość wyglądających na altruistyczne zachowań wykazuje oznaki, że wyewoluowały na korzyść spełniającego akt „altruistyczny”. Jak piszę w Faith versus Fact, kiedy zajmuję się twierdzeniem Francisa Collinsa, że altruizm w ogóle nie mógł wyewoluować, ale musiał być nam powierzony przez Boga:


W rzeczywistości wiele aspektów współpracy i altruizmu jest dokładnie takich, jakich oczekiwalibyśmy, gdyby jego podstawy wyewoluowały [przez dobór indywidualny]. Altruizm wobec innych jest najczęściej odwzajemniony, kiedy wie o tym wielu ludzi, ale często nie jest, jeśli „jazda na gapę” może ujść na sucho. Ludzie mają wrażliwe anteny do wykrywania naruszeń wzajemności, wolą współpracować z bardziej szczodrymi osobami i współpracują częściej, jeśli podnosi to ich reputację. To nie są oznaki czystego, danego od Boga altruizmu, ale rodzaju współpracy, która wyewoluowała w małych grupach przodków człowieka.


Najbardziej jednak przekonująco o tym, dlaczego jest nieprawdopodobne, by ludzka współpraca i altruizm wyewoluowały drogą doboru grupowego pisał Steve Pinker w eseju dla Edge: “The false allure of group selection”. Nie będę powtarzał jego wielu argumentów, ale jeśli interesuje was ewolucja cech, które wydają się szkodliwe dla jednostki, ale dobre dla grupy, jest to lektura obowiązkowa. Jednym z najwięcej mówiących argumentów jest to, że cechy, które prowadzą do dominacji jednej grupy nad drugą, są w rzeczywistości nie-altruistyczne: są to rzeczy takie jak przymus, niewolnictwo, pogarda dla słabości i tak dalej. Grupy, które widzimy jako rzeczywiście altruistyczne, takie jak Amiszowie i San, nie wydają się wygrywać w konkurencji międzygrupowej.


Tak więc, Wilson po prostu nie ma racji, kiedy zapewnia, że ewolucyjny problem altruizmu został rozwiązany – a chodzi mi tu o prawdziwy altruizm biologiczny u ludzi. Nie mamy najmniejszego pojęcia, czy taki altruizm w ogóle jest oparty na genach „altruizmu”. (A gdybyśmy mieli takie geny, to dlaczego tak niewielu z nas pokazuje prawdziwy altruizm biologiczny?) Wilson wypacza sytuację, kiedy twierdzi błędnie, że niemal wszyscy ewolucjoniści podpisują się pod jego teorią opartą o dobór grupowy. Jest to czysta reklama własnej teorii.


David Sloan Wilson tells the BBC that the evolution of altruism in humans is solved its group selection of course

Why Evolution Is True, 15 kwietnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.