W imię solidarności z Palestyną


Hanin Ghaddar 2015-04-09

Członek Hezbollahu zawiesza flagę palestyńską nad olbrzymim plakatem meczetu Al-Aksa w dniu 19 października 2006 r. w libańskim mieście Nabatieh. (AFP/Mustapha Mahmoud)
Członek Hezbollahu zawiesza flagę palestyńską nad olbrzymim plakatem meczetu Al-Aksa w dniu 19 października 2006 r. w libańskim mieście Nabatieh. (AFP/Mustapha Mahmoud)

Od przedszkola Palestyna staje się pulsem naszego życia. Prezentowana jest nam jako wspólna aspiracja ludzi w całym regionie; nasz ostateczny cel i raison d’etre. Ci, którzy chcą wolnej Palestyny, są dobrymi ludźmi; wszyscy inni są źli. To jest sprawa czarnobiała – żadnej szarej przestrzeni na wątpliwości lub zastanowienie się. Nie ma żadnej alternatywy do rozważenia.

Palestyna w tym sensie nie jest krajem, czy jednostką geograficzną – jest abstrakcyjną wartością, której używamy do mierzenia moralności ludzi. Jest świętym powołaniem i symbolizuje nadzieję, sprawiedliwość, godność. Nie liczysz się, jeśli nie wierzysz w Palestynę, w jej całkowite wyzwolenie i tożsamość.


Każdy używał Palestyny jako miary patriotyzmu, kiedy więc Hezbollah przywłaszczył sobie ruch oporu w 1982 r., musiał przywłaszczyć sobie także Palestynę. I od tego momentu Palestyna jest fundamentem retoryki Hezbollahu. Popularność tej partii wzrosła niesłychanie, bo ludzie już byli uzależnieni od idei solidarności z Palestyną i zakładali, że każdy, kto walczy o jej sprawę, musi być prawy i szlachetny. Kiedy więc sprawa Palestyny została dodatkowo powiązana z usługami, pieniędzmi i miejscami pracy, Hezbollah stał się nie do pokonania.


Palestyna, Jemen i Syria


Wplatając jednak tak wytrwale sprawę Palestyny w swoją propagandę, Hezbollah i jego regionalni sojusznicy nie mogą już usunąć jej z leksykonu, niezależnie od tego, co się dzieje, nawet jeśli ich to już dłużej nie obchodzi. 


Hezbollah sprowadził śmierć i zniszczenie na ludzi Libanu, zabijał swoich przeciwników, dokonywał masowych mordów Syryjczyków w wojnie w Syrii, a teraz pomaga wciągnąć cały region w niekończącą się wojnę sekciarską, a wszystko to w imię Palestyny.


W piątek szef Hezbollahu, Hassan Nasrallah wygłosił mowę, w której komentował operację pod przewodem Saudyjczyków przeciwko Huti w Jemenie. Był wyraźnie zaniepokojony tym rozwojem sytuacji i jego przemówienie było wyłącznie potępianiem i absurdalnie żałosnym wezwaniem do dialogu. Każde zdanie jego przemówienia było jednak przeplatane słowami o znaczeniu Palestyny.


Krytykował Saudyjczyków za porzucenie Palestyny. „Jeśli celem wojny w Jemenie jest uratowanie ludu jemeńskiego, to dlaczego Arabia Saudyjska porzuciła lud palestyński na długie dziesięciolecia?” Powiedział także, że najnowsze wydarzenia w Jemenie dowodzą, iż „państwa arabskie nigdy nie uważały Izraela za wroga”.


Ironiczne jest to, że kiedy Nasrallah mówił, jego zwolennicy w mediach społecznościowych używali tych samych sloganów, jakich Partia Boga używa przeciwko Izraelowi i po prostu zastępowali “Jerozolimę” “Mekką”. Fascynujące było obserwowanie, jak retoryka nie zmieniła się ani o jotę, Te same slogany, te same rysunki i ten sam dobór słów były powtarzane nieustannie, ale teraz stosowane do Arabii Saudyjskiej zamiast do Izraela.


Było także ironiczne, że podczas gdy Nasrallah krytykował “obcą interwencję militarną” Arabów w Jemenie, jego wojownicy zajęci byli zabijaniem Syryjczyków w kraju, który nie był ich krajem. Zapewniał, że „wszyscy najeźdźcy przegrają”, podczas gdy jego żołnierze kontynuowali trwającą już czwarty rok inwazję Syrii.


Siła odmowy uznania rzeczywistości


Najciekawszą częścią przemówienia Nasrallaha jest jednak to, że Nasrallah całkowicie zignorował palestyński obóz uchodźców w Syrii - Yarmouk – który od grudnia 2012 r. jest pod oblężeniem sił Assada. Palestyńczycy uwięzieni w Yarmouk przez 300 dni byli bez wody, żywności i podstawowych usług. Według Grupy Działania na rzecz Palestyńczyków w Syrii, Assad torturami zamęczył 357 Palestyńczyków na śmierć, a co najmniej 819 jest zatrzymanych. Udokumentowano co najmniej 2679 śmierci palestyńskich uchodźców w Syrii.


Taak, wszystko to w imię solidarności z Palestyną.


W 2010 r. Fayez Karam, polityk Wolnego Ruchu Patriotycznego (FPM), został aresztowany za szpiegowanie na rzecz Izraela. Przywódca FPM, Michel Aoun, jest ulubionym sojusznikiem Hezbollahu w Libanie, niemniej posiadanie szpiega w tym ruchu w żaden sposób nie zaszkodziło sojuszowi. Karam został zwolniony dwa lata później – choć nie dlatego, że był niewinny – a Hezbollah nadal nie narzekał.


Dlaczego mieliby, skoro najwyższa liczba aresztowanych za szpiegostwo pochodziła z szeregów partii? Całkiem po prostu, bo cała sprawa palestyńska i opór są tylko narzędziami, przy pomocy których Hezbollah ustanawia swoją dominację. A teraz, kiedy walka przesunęła się w regionie w kierunku starcia z krajami sunnickimi, opór nie jest już istotny. Nie mogą jednak przestać mówić o tym, bo ich zwolennicy nadal wierzą, że wszystko to jest wojną regionalną i ingerencja w Syrii jest w jakiś sposób walką przeciwko Izraelowi i o wyzwolenie Palestyny.


Zasadniczo więc Nasrallah uważa, że nie ma niczego do powiedzenia, a ponieważ sytuacja wymaga zdrowego rozsądku, którego nie posiada, wyciąga Palestynę i wszystko wychodzi w praniu. Oczywiście, jego zwolennicy będą klaskać.


Gdyby Hezbollah porzucił Palestynę w swojej retoryce, ludzie mogliby zrozumieć, że Nasrallah w rzeczywistości mówi im, że mają porzucić swoje życie i rodziny, i dołączyć do irańskiej armii, żeby zabijać sunnitów. To mogłoby być mało skuteczne, prawda?

 

In the name of Palestine

NOW., 31 marca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Hanin Ghaddar


Libańska dziennikarka, która kieruje angielską edycją  NOW - internetowego magazynu w Bejrucie. Studiowała literaturę angielską w Bejrucie oraz otrzymała z Woodrow Wilson International Center for Scholars stypendium na projekt „Kobiety arabskie po Rozbudzeniu i wzroście islamizmu”. Komentuje często w mediach arabskich, jej artykuły były publikowane również na łamach „New York Times” i „Foreign Policy”.