Dlaczego jestem propalestyński


Ryan Bellerose 2015-03-29

Mona Liza Abdo, jedna z licznych arabskich ochotniczek w izraelskiej armii.
Mona Liza Abdo, jedna z licznych arabskich ochotniczek w izraelskiej armii.

To, że jestem proizraelski, wcale nie znaczy, że nienawidzę Palestyńczyków lub uważam, że nie należą im się prawa człowieka. Obalanie fałszywych narracji i mówienie prawdy nie oznacza również, że odmawiam im prawa do życia w bezpieczeństwie obok moich żydowskich przyjaciół. Po prostu nie jestem łatwowierny i nie lubię kłamców.

Jeśli czasami używam mocnego języka, to dlatego, że wierzę w mówienie prawdy i, co ważniejsze, w doprowadzenie prawdy do umysłów pewnych ludzi. Prostą prawdą jest to, że Żydzi są z Judei, a Arabowie są z Arabii. Kropka. Nikt nie mówi, że Arabowie nie mogą żyć w Izraelu (no cóż, nikt poza szaloną skrajną prawicą, która stanowi mikroskopijną mniejszość).

 

Ważne jest zanotowanie, że kiedy niedawno byłem w Montralu, kilku studentów, którzy są na skrajnym końcu lewicowego spektrum, zaatakowalo mnie za powiedzenie: „Jeśli popierasz BDS i uczestniczysz w wydarzeniach tygodnia apartheidu, to nie jesteś syjonistą”. Powiedzieli, że „cenzuruję syjonizm innych ludzi”. Twierdzę, że miałem rację i że jeśli wierzysz w prawo narodu żydowskiego do własnej ojczyzny na ziemi ich przodków, to nie próbujesz delegitymizować tego prawa. Mój przyjaciel napisał: „Jeśli chcę być weganem, to czy będzie w porządku, jeśli od czasu do czasu zjem kotlet?” To naprawdę jest tak proste; tym, co proste nie jest, jest wyjaśnienie, jak popieranie praw Palestyńczyków może zazębiać się z moimi poglądami. Możemy pogodzić postawę pro-izraelską z prawami człowieka, ponieważ syjonizm jest z samej swej istoty ruchem praw ludności rdzennej, który bezwzględnie opowiada się za prawami człowieka.



Palestyńczycy mają to, co nazywamy „prawami długotrwałej obecności”. Dla mnie znaczy to, że jak długo są gotowi żyć w pokoju i nie próbują narzucać innym swoich wierzeń i stylu życia, mają prawo żyć w Izraelu. Nie mają jednak prawa narzucać swoich wierzeń Żydom i nie-Żydom. Nie są już dłużej kolonizatorami; zostali zdetronizowani jako władcy. Jeśli chcą żyć w pokoju, mogą to robić, wymaga to jednak przystosowania się do przejścia od roli szefa do roli równego. Muszą się tego nauczyć.

 

Sprawa jest prosta: do czasu, kiedy Palestyńczycy pokażą, że nie tylko są gotowi zakończyć terroryzm i przemoc przeciwko Żydom, ale są gotowi żyć w pokoju, po prostu nie ma szansy na realne rozwiazanie. Nie można oczekiwać, że Żydzi dadzą Arabom wszystko, czego ci żądają, bez otrzymania niczego w zamian, ale co ważniejsze, bez jakiegoś rodzaju gwarancji pokoju. Reszta to tylko liście na wietrze. Jak Izraelczycy mogą ufać ludziom, którzy rozdawali słodycze po zamordowaniu trzech izraelskich nastolatków? Ufalibyście? Czy ktokolwiek dziwi się, że Natanjahu grał na tym pragnieniu bezpieczeństwa i został wybrany ponownie? Pokazuje to, że Izraelczycy nie są głupi, że choć chcą pokoju, nie chcą go za każdą cenę, nie za cenę jedynego na świecie państwa ludności rdzennej.

 

Dla każdego kto jest prawdziwie propalestyński bycie propalestyńskim oznacza mówienie o tym, jak Palestyńczycy są traktowani w Jordanii, Libanie i w Syrii. Oznacza rzeczywistą troskę o ludzi, którzy są torturowani i zabijani, nie zaś wykorzystywanie śmierci jako narzędzia propagandy.  Smutną prawdą jest to, że olbrzymia większość tych tak zwanych „działaczy na rzecz Palestyńczyków” po prostu używa tego, jako zasłony dla swojej nienawiści do Żydów. Łatwo jest przejrzeć tych ludzi. Poskrob tylko takiego, a usłyszysz, że wszystko jest winą Żydów (przebiegli pośród nich zastępują słowy „Żydzi” słowem „syjoniści”, ale Ali Abunimah został przyłapany na mówieniu ludziom, by tak robili, teraz więc wiemy, że jest to tylko kod). Zabawne, ale niemal wszyscy Izraelczycy, jakich znam, są pro-palestyńscy z czystego instynktu samozachowawczego. Chcą, by ci ludzie byli zadowoleni i zamożni, bo wtedy przestaną próbować ich zabijać.

 

Potrzebujemy, by ludzie zaczęli używać swoich mózgów. Gdyby jutro ogłoszono państwo palestyńskie, czy uczciwie wierzycie, że LUDZIE w „Palestynie” zyskaliby cokolwiek? Czy Autonomia Palestyńska zrobiła cokolwiek, co przypomina kompetentne zarządzanie? A może myślicie, że zrobiłby to Hamas? Gdyby DANO im państwo bez żądania jakiejkolwiek odpowiedzialności, przez dziesięciolecia widzielibyśmy skorumpowane, nieudolne państwo, bez żadnej szansy na rząd reprezentujący społeczeństwo i z absolutną pewnością nie byłoby żadnego pokoju i zakończenia przemocy. To jest fakt, a nie opinia. Fakt oparty na starannej analizie wcześniejszych sytuacji.

 

Istnieje nadzieja. Są nowi Palestyńczycy, którzy podnoszą głos i choć może nie są “proizraelscy”, nie są ANTYizraelscy, co jak dotąd było regułą w każdym ruchu pro-palestyńskim. Mówiąc, ryzykują bardzo wiele: prześladowania, a nawet śmierć. Bez nich przypuszczałbym, że Palestyńczykom nie przeszkadza Hamas i Fatah mówiący w ich imieniu, nie przeszkadza korupcja, która jest endemiczna w rządzie palestyńskim i nie przeszkadzają nieustanne próby zabijania Żydów.

 

Wierzę, że Palestyńczycy znajdą w końcu przywódcę, który nie chce utrwalać konfliktu, by napchać własny portfel kradzionymi pieniędzmi pomocowymi. Tylko dlatego, że dotąd nie zdarzyło się to, nie należy tracić nadziei. Ale moje poparcie dla LUDZI w Palestynie opiera się na tym, co moim zdaniem jest dla nich najlepsze na długą metę i wierzę, że muszą być częścią Izraela, ale muszą pokazac, że należą tam i rozumieć, że należą do społeczeństwa, zanim nawet zacznie się to dyskutować.

 

Izrael jest wyjątkowym miejsce, miejscem, gdzie ludziom wolno czcić Boga, jak uważają za stosowne, gdzie kobiety są szanowane i gdzie prawa gejów nie są tylko słowami, ale czynami. Jest to jedyna prawdziwa demokracja na Bliskim Wschodzie i, co ważniejsze, gdzie ludzie pokazali swój kręgosłup moralny przy wielu okazjach. Już to powinno wystarczyć, byśmy byli bardzo ostrożni w pouczaniu Izraelczyków, co mają robić. Większość z nich rozumie, że to, co jest najlepsze dla Arabów w Judei i Samarii, będzie także najlepsze dla Izraela i że nie rezygnacja, ale budowa zmieni te ziemie w kwitnący region, który będzie częścią tętniącego życiem i pokojowego narodu. Większość Arabów wydaje się tego chcieć, przynajmniej ci, dla których  pragnienie zobaczenia martwych Żydów nie jest jedynym pragnieniem.

 

 

Why I am Pro-Palestinian

Israellycool, 22 marca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ryan Bellerose


Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.