Ponury obraz iluzji Zachodu


Ruthie Blum 2015-03-16


W zeszłym tygodniu zdjęcie sukienki zrobiło zawrotną karierę w Internecie. Ludzie z wszystkich zakątków świata wyrażali swoje opinie. Ten kawałek garderoby nie jest niczym szczególnym, chociaż błyskawiczna sława zrobiła z tego materiału poszukiwany towar. Tym, co spowodowało tę szczególną sensację „mody”, jest fakt, że kolory sukienki są przedmiotem sporu. Ci, którzy widzieli zdjęcie, są ostro podzieleni na takich, którzy widzą paski złotej koronki na białym materiale, i takich, którzy widzą paski czarne i niebieskie. Ja należę do tych pierwszych.

Tak się składa, że rzeczywista sukienka, według jej projektanta i zdjęć zrobionych w innym świetle, dowodzi, że ta druga wersja jest poprawna. Nawet dowiedziawszy się o tym, ani ja, ani inni z obozu złoto-białego, nie jesteśmy w stanie zobaczyć sukienki w jej prawdziwych kolorach.


Wyjaśnienie tego zjawiska krąży w Internecie od czasu rozpoczęcia tej „wojny kolorów”. Różnica polega na sztuczce, jaką mózg w pewnych warunkach płata nerwowi optycznemu niektórym z nas – tak to nam wyjaśniają.

Skonfrontowani z takim zjawiskiem, nie możemy nie przypomnieć sobie powiedzenia: “Komu uwierzysz, mnie czy swoim kłamiącym oczom?” Te nieco zmodyfikowana słowa z filmu Braci Marx Kacza zupa są ironicznym sposobem powiedzenia, że fakty nie powinny wchodzić w drogę temu, co nakazano wierzyć, choćby było to w oczywisty sposób fałszywe.

Jeśli chodzi o kolory tej sukienki, sytuacja jest odwrócona: nasze oczy rzeczywiście nas oszukują.


Kiedy pokazano mi, ponad wszelką wątpliwość, że kolory nie są takie, jak początkowo myślałam, natychmiast zmieniłam stanowisko. Z powodu iluzji optycznej nadal mogę nie być w stanie zobaczyć, że sukienka jest niebieska i czarna, ale teraz wiem, że taka jest. Nie wierzę dłużej własnym oczom. Zamiast tego polegam na informacji o faktach. Podobnie jak pilot z zawrotami głowy, który musi zawierzyć temu, co pokazują instrumenty w kokpicie.

Ta sama polityka powinna być stosowana do wydarzeń historycznych i bieżących: powinno się wierzyć temu, co się widzi, chyba że otrzymujemy dowody, iż to, co się widzi, jest iluzją. Oczywiście zmusiłoby to wiele osób i grup do porzucenia albo tego, w co nauczono ich wierzyć, albo tego, co widzieli w złym świetle.

Kwestia rzeczywistości oraz percepcji rzeczywistości przez wieki fascynowała filozofów, myślicieli religijnych i mistyków. Niedawno jednak zaczęła być używana jako maczuga w debatach i dyskusjach politycznych. Twierdzi się, że nie ma czegoś takiego  jak prawda, że jest tylko subiektywna perspektywa i narracja. Ta idea zdobywa coraz szerszą popularność,  w szczególności w kręgach zachodnich liberałów. Dla lewicy jest to wygodna teza, szczególnie kiedy broni ona jakiegoś obrazu z powodów, które łatwo obalić i obstaje przy zachowaniach skądinąd nie do obrony.

 

Naziści i Związek Radziecki wiedzieli jak używać na swoją korzyść tego rodzaju “użytecznego zidiocenia”. Ich machiny propagandowe bledną jednak w porównaniu do tych, które mają dzisiaj do swojej dyspozycji islamiści.

Internet pozwala im na nieskończony dostęp do serc i umysłów setek milionów ludzi. Tak więc „Dżihadi John” z Państwa Islamskiego może dokonywać makabrycznych dekapitacji, które każdy może obejrzeć, a równocześnie oskarżać Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię o brutalność i otrzymywać “zapewnienia” z Białego Domu, że jego motywy nie mają nic wspólnego z islamem. W ten sposób również Najwyższy Przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei może oznajmiać na YouTube i Twitterze, że Izrael zostanie unicestwiony irańskimi bombami nuklearnymi, podczas gdy jego marionetka, Mohammad Dżavad Zarif, jest w Wiedniu i zapewnia sekretarza stanu USA, Johna Kerry’ego, że irański program nuklearny jest „pokojowy”.


Sekretarz Stanu USA John Kerry i minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif (C) na negocjacjach nuklearnych w Montreux w Szwajcarii. (zdjęcie: REUTERS)
Sekretarz Stanu USA John Kerry i minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif (C) na negocjacjach nuklearnych w Montreux w Szwajcarii. (zdjęcie: REUTERS)

Jest zrozumiałe, że ludzie, którzy cieszą się wolnością i demokracją, mają trudności ze zrozumieniem, że warunki, w jakich żyją, nie są zagwarantowaną na zawsze oczywistością.

Dla takich ludzi może nawet wydawać się sensowne założenie, że każdy, kto znajduje się w sytuacji odbiegającej od tego pozornie naturalnego stanu rzeczy, musi być popychany do nikczemnych czynów przez tych, którzy mieli więcej szczęścia niż on. Wielka szkoda, że nie jest to prawdą, bo gdyby było, wszystkie przestępstwa można by zlikwidować przez biura opieki społecznej, a agresja militarna, którą wyparłaby dyplomacja, byłaby historią z przeszłości, nie zaś tsunami dzisiejszego dnia i perspektywą jutra.

Sztuczki mózgu, które powodują, że czarne wygląda jak złote, są zajmujące. Ci, którzy namawiają Zachód do widzenia światła tam, gdzie panuje ciemność, narażają nas wszystkich na wielkie niebezpieczeństwo.


A bleak picture of Western illusions

Jerusalem Post, 8 marca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ruthie Blum


Amerykańsko-izraelska dziennikarka, publicystka Jerusalem Post.