Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa


Bjorn Lomborg 2015-02-17

 Zdjęcie: GETTY IMAGES

 

Zdjęcie: GETTY IMAGES



Jest bezspornym faktem, że rosną emisje dwutlenku węgla – i to szybciej niż przewidywała większość naukowców. Ale wielu proroków klimatycznej apokalipsy wydaje się twierdzić, że cała zmiana klimatu jest gorsza niż się spodziewano. Ignoruje to wiele danych, które w rzeczywistości są optymistyczne. Najnowsze badanie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) pokazuje, że przez ostatnich 15 lat temperatury podniosły się o 0,09 stopni Fahrenheita. Według przeciętnej z wszystkich modeli należało oczekiwać 0,8 stopnia. Widzimy więc o 90% niższy wzrost temperatury niż oczekiwano.

Takie fakty są ważne, bo jednostronne skupianie się na najgorszych aspektach jest kruchą podstawą rozsądnej polityki. Tak lodowiec Arktyki topnieje szybciej niż wskazywały modele. Ale oparte o te modele przewidywania wskazywały, że topnieć będzie również lodowiec Antarktyki, tymczasem ten lodowiec rośnie. Tak, poziom mórz podnosi się, ale ten wzrost nie przyspiesza – jak już, to dwie niedawne prace, jedna chińskich naukowców opublikowana w numerze Global and Planetary Change ze stycznia 2014 r., a druga, naukowców amerykańskich, opublikowana w numerze Coastal Engineeringz maja 2013 r., pokazały mały spadek tempa podnoszenia się mórz.

 

Często mówi się nam, że widzimy coraz więcej susz, ale badanie opublikowane w marcu ubiegłego roku w piśmie “Nature” pokazuje zmniejszenie się powierzchni świata, które były dotknięte suszą od 1982 r.

 

Także huraganów używa się jako przykładu “groźnego pogorszenia”. Jeśli patrzymy na USA, gdzie mamy najlepsze dane statystyczne, koszty zniszczeń spowodowanych huraganami rosną – ale tylko dlatego, że więcej ludzi z większym majątkiem mieszka blisko wybrzeży. Jeśli weźmiemy poprawkę na populację i majątek, szkody spowodowane huraganami w okresie 1900-2013 nieco się obniżyły.


Na konferencji klimatycznej w Limie w Peru w grudniu uczestnikom powiedziano, że ich kraje powinny obniżyć emisje dwutlenku węgla, żeby uniknąć przyszłych zniszczeń spowodowanych sztormami takimi jak tajfun Hagupit, który uderzył w Filipiny podczas konferencji, zabijając co najmniej 21 ludzi i zmuszając ponad milion do ucieczki do schronów. Niemniej trend tajfunów na Filipinach w rzeczywistości opadł od lat 1950. według badania opublikowanego w 2012 r. przez „Journal of Climate” Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego. Raz jeszcze mówi się nam, że sprawy przedstawiają się gorzej niż kiedykolwiek, ale fakty tego nie popierają.


Jest to ważne, bo jeśli chcemy pomóc biednym, którzy są najbardziej zagrożeni katastrofami naturalnymi, musimy uznać, że obniżenie emisji dwutlenku węgla jest mniej istotne, niż szybkie wyciągnięcie ich z biedy.


Najlepszym sposobem zobaczenia tego jest spojrzenie na zgony na świecie spowodowane katastrofami naturalnymi w perspektywie historycznej. Według bazy danych zgonów spowodowanych powodziami, skrajnymi temperaturami, suszami i burzami z Oxford University, przeciętna dla pierwszej połowy XX wieku wynosiła ponad 13 zgonów rocznie na każde 100 tysięcy ludzi. Od tego czasu współczynnik zgonów spadł o 97% do 0,38 na 100 tysięcy w latach 2010.


Ten radykalny spadek spowodowany jest głównie rozwojem ekonomicznym, który pomaga narodom przetrzymać katastrofy. W miejscach tak zamożnych jak Floryda, wielki huragan może dokonać ogromnych szkód bardzo kosztownych budynków, ale zabija niewielu ludzi i robi niewielką, tymczasową wyrwę w gospodarce. Jeśli podobny huragan uderza w biedniejszy kraj, jak Filipiny lub Gwatemala, zabija dużo więcej ludzi i może zdewastować gospodarkę.


Krótko mówiąc, zmiana klimatyczna nie jest gorsza niż sądziliśmy. Niektóre wskaźniki są gorsze, ale niektóre są lepsze. Nie znaczy to, że globalne ocieplenie nie jest rzeczywistością ani że nie jest problemem. Zdecydowanie jest. Ale opowiadanie, że klimat na świecie zmienia się ze złego na gorszy jest bezużytecznym panikarstwem, które nie pozwala nam na skupienie się na inteligentnych rozwiązaniach.


Działacze środowiskowi o dobrych intencjach mogą argumentować, że skoro zmiana klimatu jest rzeczywistością, dlaczego nie podkręcić retoryki i skupiać się na złych wiadomościach, żeby zapewnić, iż ludzie zrozumieją jej znaczenie. Czy właśnie tego jednak nie robiono przez ostatnich 20 lat? Publiczność była bombardowana dramatycznymi tytułami w gazetach i apokaliptycznymi zdjęciami zmiany klimatycznej i jej konsekwencji. Niemniej, mimo niekończącej się serii szczytów klimatycznych, emisje dwutlenku węgla nadal podnoszą się, szczególnie w szybko rozwijających się krajach, takich jak Indie, Chiny i narody afrykańskie.


Panikarstwo zachęciło do prowadzenia jednostronnej polityki klimatycznej polegającej na próbach obniżenia emisji dwutlenku węgla przez subsydiowanie farm wiatrowych i paneli słonecznych. Niemniej dzisiaj, według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, tylko około 0,4% globalnej konsumpcji energii pochodzi z paneli słonecznych i wiatraków. I nawet przy niezmiernie optymistycznych założeniach o przyszłym użyciu wiatru i słońca, MEA spodziewa się, że te formy energii dostarczą zaledwie 2,2% energii światowej do roku 2040.


Innymi słowy, przez co najmniej następne dwadzieścia lat, energia słoneczna i wiatrowa będą tylko bardzo kosztownymi i dającymi dobre samopoczucie środkami, które będą miały niezauważalny wpływ na klimat. Zamiast tego powinniśmy skupiać się na badaniach i rozwoju zielonej energii, włącznie z nową technologią baterii, żeby lepiej wytwarzać i akumulować energię słoneczną i wiatrową oraz obniżyć jej koszty. Musimy także inwestować i promować wzrost gospodarczy najuboższych narodów świata, które najbardziej cierpią z powodu katastrof naturalnych.


Pomimo nawoływań proroków klimatycznej apokalipsy pilnie potrzebujemy równowagi, jeśli mamy dokonać rozsądnych wyborów i zdecydować się na właściwą politykę klimatyczną, która może pomóc ludzkości w powolnym ale nieuniknionym przystosowaniu się do zmiany klimatu.


The alarming thing about climate alarmism

Wall Street Journal, 1 lutego 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”