A co z arabskimi zbrodniami na Palestyńczykach?


Khaled Abu Toameh 2015-01-10

Głodująca palestyńska dziewczynka z obozu Jarmuk pod Damaszkiem, fot. Al Jazeera
Głodująca palestyńska dziewczynka z obozu Jarmuk pod Damaszkiem, fot. Al Jazeera

Ponad 2.5 tys. Palestyńczyków zostało zabitych od rozpoczęcia konfliktu w Syrii trzy lata temu. Taką informację podała Grupa Robocza dla Palestyńczyków w Syrii. Grupa ujawniła, że 2596 Palestyńczyków zabito od 2011 roku.

Jednak ta informacja nie przebiła się do najważniejszych mediów w świecie zachodnim. Nawet media arabskie niemal całkowicie zignorowały raport o palestyńskich ofiarach w Syrii.


Przyczyna stojąca za tym lekceważeniem jest oczywista. Palestyńczycy w Syrii zostali zabici przez Arabów, a nie w wyniku konfliktu z Izraelem.


Dziennikarze piszący o Bliskim Wschodzie nie uważają, że to ważna historia, bo Izrael nie był w żaden sposób przyczyną ich śmierci.


Kiedy Arabowie masakrują, dokonują egzekucji i torturują Palestyńczyków, to nie jest to wystarczająco sensacyjne, żeby trafić na czołówki najważniejszych gazet zachodnich czy arabskich. Dlatego właśnie korespondenci bliskowschodni z premedytacją przymykają oczy na ten raport.


Raport mówi m.in. o 157 kobietach, które zostały zabite podczas walk między armią Baszara Assada a różnymi opozycyjnymi grupami syryjskimi. Mówi także, że 268 Palestyńczyków zostało zabitych przez snajperów, a 84 zostało straconych w trybie przyspieszonym. Kolejne 984 Palestyńczyków zginęło w swoich domach, które były ostrzeliwane przez syryjską armię i grupy opozycyjne.


Raport przypominał też społeczności międzynarodowej, że palestyński obóz uchodźców Jarmuk pod Damaszkiem (więcej na ten temat tutaj) znajduje się pod oblężeniem syryjskiej armii przez ostatnie 547 dni. Prawie 160 mieszkańców obozu poniosło śmierć w wyniku tej blokady.


Raport mówi też, że obóz nie ma elektryczności już ponad 620 dni. Mieszkańcy obozu Jarmuk od 117 dni nie mają też wody.


Poza przypadkami śmiertelnymi jakieś 80 tys. Palestyńczyków uciekło ze swoich domów z powodu konfliktu. Prawie 15 tys. przedarło się przez granicę z Jordanią, a kolejne 42 tys. uciekło do Libanu.


Jakby tego było mało, to w zeszłym tygodniu islamscy terroryści stracili sześciu Palestyńczyków z obozu Jarmuk pod zarzutami "bluźnierstwa".


Wysoki urzędnik Organizacji Wyzwolenia Palestyny w Syrii, Anwar Abdel Hadi, powiedział, że wyroki wykonywała powiązana z Al Kaidą grupa An-Nusra.


Abdel Hadi powiedział, że w obozie pozostało już tylko 15 tys. Palestyńczyków. Trzy lata temu mieszkało ich tam 175 tys
.


Inni raport przedstawiony w ostatnich dniach informuje, że 264 Palestyńczyków zmarło w syryjskich więzieniach w wyniku tortur.


Ostatnie przypadki śmiertelne w syryjskich więzieniach odnotowano w ostatnim miesiącu, kiedy trzech kolejnych Palestyńczyków (Bila al-Zari, Mohamed Omar oraz Mohamed Masriyeh) zmarło po torturach. Zostali aresztowani w wyniku podejrzenia, że pomagali siłom walczącym z Assadem w różnych częściach Syrii.


Historie torturowanych Palestyńczyków w arabskich więzieniach nie zdobyły zainteresowania zachodnich mediów. Gdyby chociaż jeden z nich zmarł w więzieniu izraelskim albo w konfrontacji z żołnierzami Cahalu (izraelskiego wojska), to jego zdjęcie i historia pojawiłyby się na czołówkach wielu gazet w USA, Kanadzie i Europie.


Kiedy ostatnio jeden z przywódców Fatahu (Ziad Abu Ein) zmarł na zawał serca po przepychance z izraelskimi żołnierzami na Zachodnim Brzegu, to jego historia momentalnie znalazła się w centrum uwagi prasy międzynarodowej i organizacji praw człowieka
.


Wielu dziennikarzy zajmujących się Bliskim Wschodem pisało ckliwe artykuły o [terroryście skazanym za morderstwo 2 izraelskich nastolatków] Ziadzie Abu Einie, namiętnie przeprowadzali również wywiady z jego rodziną i przyjaciółmi.


W tym samym czasie Palestyńczycy, którzy są mordowani i torturowani w Syrii i innych krajach arabskich, nigdy nie budzili takiego samego zainteresowania wśród dziennikarzy i działaczy praw człowieka. Unia Europejska i ONZ, które wzywały do śledztwa w sprawie śmierci Ziada Abu Eina, postanowiły zignorować los Palestyńczyków w Syrii.


Kto słyszał o 17-letnim chłopcu imieniem Zaki Al-Hobby, który został zastrzelony w ostatni weekend przez egipski patrol graniczny? Palestyński nastolatek był zabity, bo podszedł za blisko do granicy między Egiptem a Strefą Gazy. Świadkowie mówią, że strzelono mu w plecy, co spowodowało śmierć na miejscu.


I znowu, historia Al-Hobby'ego została zignorowana, bo Izrael nie był zamieszany w ten incydent. Gdyby strzelali izraelscy żołnierze z innej strony granicy, to UE i ONZ wzywałyby do ustanowienia międzynarodowej komisji śledczej. Jednak nastolatek miał pecha, bo został zabity przez żołnierzy egipskich, co w oczach społeczności międzynarodowej i mediów zmieniło jego "historię" w mało interesujący incydent.


Palestyńczycy, którzy są zabijani przez Arabów, nie wywołują zainteresowania nawet w Autonomii Palestyńskiej, której przywódcy są w ostatnich dniach zajęci "zbrodniami wojennymi", o które chcą oskarżyć Izrael przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.


Autonomia Palestyńska, media, Unia Europejska, ONZ i grupy praw człowieka uważają, że "zbrodni wojennych" dokonują Izraelczycy, a nie Arabowie, którzy mordują, torturują i wypędzają tysiące Palestyńczyków. Wszystko to dzieje się, kiedy świat i międzynarodowe media nadal wykazują obsesję na punkcie wszystkiego, co ma związek z Izraelem.

Tłumaczenie i pierwsza publikacja polskiego tłumaczenie Erec israel



Khaled Abu Toameh


Urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News. Ten wielokrotnie nagradzany dziennikarz w maju 2014 roku otrzymał prestiżową Nagrodę im. Daniela Pearla za "odwagę i obiektywizm z jakimi opisuje życie w Gazie i na Zachodnim Brzegu [...] oraz konsekwentne pozostawanie po stronie prawdy".