Islamski Deng Xiaoping?


Andrzej Koraszewski 2015-01-07


Kraje muzułmańskie nie mają szczęścia, w cywilizacyjnie i gospodarczo zapóźnionych społeczeństwach na demokrację nie ma szans, a oświecona dyktatura wymaga oświeconego dyktatora, który nie tylko czytałby ciekawe książki, ale miałby wokół siebie ludzi zdających sobie sprawę, jaki jest stan kraju, który należy zreformować oraz jakie muszą być w danym kraju priorytety, jak i byłby genialnym strategiem, umiejącym usunąć z drogi przeciwników.

Krótko mówiąc oczekujemy rzeczy niemal nieprawdopodobnej. 150 lat temu Japończycy szukając drogi do cudu wygrzebania się z cywilizacyjnej zapaści wysłali okręt pełen doświadczonych obserwatorów do Europy, z poleceniem zorientowania się, co jest źródłem sukcesów europejskich barbarzyńców. Raport trwającej ponad rok misji zawierał wiele opisów szczegółowych, Zwracała uwagę zawarta we wstępie uwaga, że aby dogonić Wielką Brytanię, należy raczej naśladować reformy niemieckie. Wiele uwagi poświęcono strukturze rolnictwa i kwestii podatkowego obciążenia rolników (którego dwukrotne radykalne obniżenie w stosunkowo krótkim czasie przyniosło istotny wzrost wpływów podatkowych) i wraz z innymi podjętymi środkami doprowadziło do wzrostu produkcji żywności bez szybkiej produkcji wolnej siły roboczej.


Stara historia. Nie warto do niej wracać, ale pamiętając, że Japonia była pierwszym krajem spoza kręgu kultury europejskiej, który zaczął konkurować z krajami tej kultury tak na polu militarnym, jak i gospodarczym, nie można zrozumieć procesu zakończenia pełnej dominacji kultury europejskiej w sferze nauki i techniki bez przywołania japońskich reform z drugiej połowy XIX wieku.


W ubiegłym stuleciu prawdziwe cudy gospodarcze miały miejsce w Azji Południowo- Wschodniej, zaś ten najnowszy, chiński, zmienił i nadal zmienia oblicze świata.


Deng Xiaoping był geniuszem i ponad ćwierć wieku temu zastanawiałem się nad pytaniem, czy Gorbaczow może okazać się rosyjskim Dengiem. Z pewnością miał po temu znacznie większe kwalifikacje niż Putin, zabrakło mu jednak umiejętności Putina w sztuce rozprawiania się z przeciwnikami, którzy najpierw skutecznie storpedowali jego próby reform (podjęte jeszcze przed rozpadem ZSRR), a potem bez trudu wysadzili go z siodła.   


Deng wypowiedział swoje słynne zdanie:Nieważne, czy kot jest czarny, czy biały. Ważne, aby łowił myszy” dopiero po aresztowaniu „bandy czworga” i konsolidacji władzy. Nie zamierzał również ukrywać, że przemoc jest konieczna, że reformy muszą być prowadzone pod osłoną dyktatury.


„Bez takiego środka jak dyktatura nie można się obejść. O dyktaturze należy nie tylko mówić, lecz w razie konieczności trzeba ją też stosować. Rzecz jasna, stosować uczciwie i z rozwagą, jak najmniej ludzi aresztować. Ale jeśli jacyś ludzie chcą doprowadzić do krwawych incydentów – jakież inne możemy mieć wyjście?” [Chińska droga do socjalizmu. Wybór prac z lat 1956–1987, Warszawa 1988.]


Dziś patrzę jak wielu ludzi w Egipcie patrzy z nadzieją na generała Sisi, który obalił demokratycznie wybrane władze kraju. Nie ma wątpliwości, że Bractwo Muzułmańskie uzyskało w wyborach solidne poparcie społeczeństwa i trudno o wątpliwości, że ani demokracja, ani reformy gospodarcze, ani reformy społeczne nie były celem tej organizacji. Zarzuty dążenia do utworzenia teokracji są solidnie podbudowane faktami i decyzje podejmowane przez te władze szybko doprowadziły do zmiany postaw społecznych i protestów, które generał Sisi wykorzystał dla przeprowadzenia zamachu stanu i podjęcia bardzo radykalnych kroków przeciwko ówczesnemu prezydentowi oraz przywódcom Bractwa Muzułmańskiego. Aresztowania, wyroki śmierci, radykalna czystka w administracji państwowej, w wojsku i w sądownictwie. Takie działania nigdy nie budzą sympatii i generał Sisi spotkał się z potępieniem i wrogością ze strony międzynarodowej opinii publicznej.


Przewrót wojskowy jest przewrotem wojskowym i w najlepszym przypadku zaczyna się od pakowania przeciwników do takiej czy innej Berezy Kartuskiej, częściej od masowych egzekucji przeciwników. Taktyka generała Sisi do łagodnych nie należy, egipskie sądy taśmowo wydają wyroki śmierci.


24 marca 2014 sąd w Egipcie skazał na śmierć 529 członków zdelegalizowanego w tym kraju islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego za akty przemocy popełnione w lecie 2013 roku. W kwietniu dowiedzieliśmy się, że liczba skazanych na śmierć wzrosła do 683 osób.


22 czerwca uparci obserwatorzy mogli dowiedzieć się, że sąd apelacyjny zatwierdził wyroki śmierci w 183 przypadkach, większość wcześniej skazanych na karę śmierci uniewinniono, pozostałym zmieniono karę śmierci na karę pozbawienia wolności. Do tej chwili nie ma informacji o wykonaniu zatwierdzonych przez sąd kar śmierci.  


Kim jest, co zamierza i co uda się generałowi Sisi tego nie wiemy i długo jeszcze nie będziemy wiedzieli. Wróżymy z fusów, ale polityczne fusy bywają czasem ciekawe.      


Pierwszego stycznia 2015, w związku z nadchodzącymi urodzinami proroka Mahometa, prezydent  Abdel Fattah al-Sisi, powiedział między innymi, że „Jest nie do pojęcia, by idea, sposób myślenia który uświęcamy, powodował, żeby nasz cały naród islamski (umma) stawał się źródłem niepokoju, zagrożeń, mordów i destrukcji na całym świecie.”


To przemówienie wygłoszone na Al-Azhar do zgromadzonych tam najwyższych duchownych i przedstawicieli ministerstwa Awkaf  [ministerstwo spraw religijnych], wydaje się być równie doniosłe jak zdanie Deng Xiaopinga, że „nie ważne czy kot jest czarny czy biały. Ważne żeby łowił myszy”. W obu przypadkach mamy ostrożnie wyrażone, ale stanowcze stwierdzenie, że ideologia, na której opierał się dotychczasowy system musi być odrzucona.


Nagrany fragment tego wystąpienia zasługuje na uwagę: 

Mówiliśmy wcześniej o wielkim znaczeniu debaty o religii i chciałbym powtórzyć, że nie robimy wystarczająco dużo, jeśli idzie o prawdziwą debatę o religii.

Nigdy nasza wiara nie była problemem. Być może problem leży w sposobie myślenia, a ten sposób myślenia został u nas uświęcony.

Mówię tu o religijnej debacie, która byłaby zgodna z duchem czasu. Zwracam się tu do uczonych teologów i do duchownych:

Musimy długo i uważnie przyglądać się obecnej sytuacji. Mówiłem o tym wielokrotnie w przeszłości, musimy długo i uważnie przyglądać się obecnej sytuacji.

Jest nie do pojęcia, by sposób myślenia, który uświęcamy powodował, żeby nasz cały naród islamski (umma) stawał się źródłem niepokoju, zagrożeń, mordów i destrukcji na całym świecie.

Jest nie do pomyślenia, żeby – a mam tu na myśli nie religię, a interpretację zbioru idei i tekstów, którą uświęcaliśmy przez stulecia, w takim stopniu, że rzucenie jej wyzwania staje się bardzo trudne.

Doszliśmy do sytuacji, że ta (interpretacja) jest wroga wobec całego świata.

Czy jest do  pomyślenia, że 1,6 miliarda ludzi (populacja muzułmanów) chciałoby zabić pozostałe 7 miliardów mieszkańców świata by żyć (mogli sami)?

Mówię to tu, w Al-Azhar, przed uczonymi teologami i duchownymi. Niech Allah będzie mi świadkiem w Dniu Sądu Ostatecznego, że w tym co do was dziś mówię moje intencje są czyste.

Nie możecie widzieć wyraźnie tkwiąc w tym sposobie myślenia. Musicie wydostać się z niej i spojrzeć z boku, aby zbliżyć się do naprawdę oświeconej interpretacji. Musicie się mu zdecydowanie przeciwstawić.

Pozwólcie, że powiem raz jeszcze: musimy zrewolucjonizować naszą religię.

Dostojny Imamie (Sisi zwraca się do Wielkiego Szejka Al-Azharu) ponosisz odpowiedzialność przed Allahem. Cały świat czeka na twoje słowa, ponieważ naród islamski jest rozdarty, niszczony, zmierza do zagłady. (Sisi użył tu terminu religijnego oznaczającego również potępienie wieczne.)        


Nagranie z angielskimi napisami można obejrzeć tu: https://www.youtube.com/watch?v=DEhNarfrlec


Czy te słowa rozpoczynają rzeczywistą Arabską Wiosnę i zwrot na miarę chińskiej rewolucji Denga? Zbyt wcześnie, żeby to prorokować. Jest to nadal etap konsolidacji władzy, z wyraźnym wskazaniem na to, że warunkiem rzeczywistych reform jest całkowite odejście od politycznego islamu.


Ta konsolidacja władzy wydaje się już dziś być w zasięgu ręki, jakie reformy gospodarcze podejmie prezydent al-Sisi?


Moc politycznego islamu płynie ze słabości klasy średniej i najgorszej z możliwych form urbanizacji. Deng  Xiaoping przygotowując reformy powoływał się na wzory Singapuru, bo nie bardzo mógł przywoływać wzory Japonii, Korei Południowej czy (tym bardziej) Tajwanu. W rzeczywistości zaczynał od tego, co w Singapurze było najmniej ważne (gdyż jest to państwo-miasto), od reform w rolnictwie.


Warto przypomnieć że dwóch naszych ministrów finansów czasów transformacji pałało do siebie głęboką niechęcią, ale jedno zdanie powtarzali zgodnie – zarówno Balcerowicz, jak i Kołodko mówili, że mieszkańcy wsi muszą stopniowo porzucać rolnictwo nie porzucając wsi.


Wiedzieli, że szybki napływ niewykwalifikowanej siły roboczej do miast, gdzie nie ma dla niej miejsc pracy, jest receptą na wstrząsy, zaś amatorów na przewodzenie zrewoltowanym głodnym masom nie zabraknie nigdy i nigdzie. (Duchowni są tu często pierwsi.)   


Ani w samej Rosji, ani poza nią nikt dziś już nie wraca do proponowanych przez Michaiła Gorbaczowa reform w radzieckim rolnictwie. Niewielu analizuje techniki transformacji struktury społecznej w krajach azjatyckich i znaczenie zastosowania właśnie tych technik dla powodzenia reform w Azji Południowo-Wschodniej.  Prezydent al-Sisi stoi przed trzema wyzwaniami. O pierwszym z tych wyzwań, chwilowo najważniejszym, mówi jasno i wyraźnie. Ideologia politycznego islamu jest samobójcza. Drugim wyzwaniem będzie sformułowanie strategii transformacji egipskiego społeczeństwa i znalezienie doradców, którzy będą umieli taką strategię wypracować (co może samo w sobie zakrawać na cud, gdyż ekonomiści krajów trzeciego świata mają stałą tendencję do doganiania i przeganiania przez budowanie fasad nowoczesności, bez myśli o problemie takiej transformacji struktury społecznej, żeby wieś zwiększała wydajność pracy i miała czas i środki na kształcenie ludzi odchodzących z rolnictwa i żeby rozładować już istniejące slumsy). Trzecim wyzwaniem jest realizacja takiej strategii, wymagająca nie tylko kadr, ale i ciągłej walki z tendencją władz administracyjnych do korupcji, która przybiera tak astronomiczne formy, że blokuje działanie niewidzialnej ręki rynku, utrudniając lub zgoła uniemożliwiając wykorzystanie tego skarbu, który jest w każdym społeczeństwie najcenniejszy, a który od zarania dziejów ludzkości marnowany był najbardziej – potencjału ludzkiej inteligencji i pomysłowości.


Wygranie tych trzech wyzwań zakrawa na niemożliwość, ale jak wiemy takie cuda już się zdarzały i warto uważnie się przyglądać.