Widziane, słyszane, ignorowane


Liat Collins 2014-12-29

Działacz Hamasu. (zdjęcie: REUTERS)
Działacz Hamasu. (zdjęcie: REUTERS)

Świat jest pogrążony w chaosie. Kręci się szybko. Nic dziwnego, że kawałki się odrywają. Albo może tylko kręci się w mojej głowie, kiedy próbuję dotrzymać kroku wydarzeniom.

W ubiegłym tygodniu londyńska rozgłośnia radiowa poprosiła mnie o omówienie incydentu, w którym zmarł quasi-minister Autonomii Palestyńskiej, Ziad Abu Ein. Według autopsji zmarł na zawał serca wkrótce po szamotaninie z policją podczas protestu. Podkreśliłam, że “Palestyńczycy mogą zamienić go w męczennika, ale nikt nie może zamienić go w świętego”, przypomniałam, że Abu Ein został przekazany z USA do Izraela, by stanąć przed sądem za udział w zamachu terrorystycznym w 1979 r., w którym zginęło dwóch nastoletnich Izraelczyków. Został potem uwolniony w ramach wymiany więźniów.

Nie wiem, czy ten wywiad nadano, czy nie. Może producent podjął inny temat, który poruszyłam w tej rozmowie, a mianowicie, że są ważniejsze wydarzenia w naszym regionie.


Okazuje się, że są również ważniejsze wydarzenia poza regionem. 

Na przykład, w tym tygodniu wszyscy patrzyli na Sydney i dramat z zakładnikami. Ten incydent, w którym były Irańczyk przetrzymywał zakładników w kawiarni Lindt, żądając flagi ISIS i zmuszając personel i klientów kawiarni do wykrzykiwania sloganów Państwa Islamskiego, nie jest w mediach opisywany jako atak terrorystyczny.

Także po śmierci Mana Harona Monisa i dwojga zakładników prasa australijska nadal mówiła o nim tylko jako o “uzbrojonym bandycie”.

Monisa opisywano jako “samotnego wilka” z niepokojącą przeszłością, włącznie z oskarżeniem o współudział w zamordowaniu byłej żony i o wysyłanie pełnych nienawiści maili do rodzin poległych żołnierzy australijskich.

Jeśli żądanie flagi Państwa Islamskiego nie jest (dosłownie) oznaką jakiegoś związku z tą sunnicko-dżihadystyczną organizacją terrorystyczną, to nie jestem pewna, co nią jest: może, kiedy zbliża się koniec roku 2014, liczy się już tylko obcięcie głowy niewiernemu i umieszczenie wideo pokazujące ten mord na YouTube.

Australijczycy, oczywiście, nie są przyzwyczajeni do zamachów terrorystycznych i mam nadzieję, że nigdy nie będą musieli rozwijać instynktu, który jest drugą naturą Izraelczyków. Większość Izraelczyków, których znam w Sydney, szybko skontaktowała się z rodzinami i przyjaciółmi, żeby zawiadomić ich, że są bezpieczni. Wysłałam SMS do byłej Brytyjki, która tam mieszka, ponieważ nie zameldowała się. Wydawała się zaskoczona, ale wzruszona gestem.

Nie sądzę, że świat w pełni zrozumiał, że jest w stanie wojny. A konflikt izraelsko-palestyński nie jest jej głównym frontem.

Bez przerwy poprawiam ludzi, którzy mówią o sześciu ofiarach Państwa Islamskiego, którym obcięto głowy.

To jest sześciu obywateli państw zachodnich, mówię. Niezliczona liczba ludzi – chrześcijan, Jazydów i muzułmanów została zabita w ten szczególnie makabryczny sposób, ale świat zachodni po prostu nie raczył tego zauważyć.

Nie chciał wiedzieć. Ofiary pozostają bezimienne.

Uzbrojeni talibowie, nazwę ich jednak terrorystami, we wtorek zmasakrowali ponad 130 uczniów i nauczycieli w szkole pakistańskiej, ale, w odróżnieniu od wypadku w Sydney, ta wiadomość nie zakłóciła normalnego nadawania programów w większości zachodnich mediów.

Na Zachodzie zabite dzieci zostaną wkrótce zapomniane, tak jak ponad 200 nigeryjskich uczennic porwanych w marcu przez Boko Haram lub jak już zapomniano 47 dzieci zabitych w zeszłym miesiącu w zamachu bombowym w Nigerii.

Rząd iracki, a raczej to, co z niego zostało, wydał we wtorek oświadczenie potępiające zamordowanie około 150 kobiet i dziewczynek w Falludży za odmowę służenia Państwu Islamskiemu jako niewolnice seksualne. To informacja podana już po publikacji instrukcji Państwa Islamskiego, jak traktować wzięte do niewoli kobiety.

Zamachy terrorystyczne mają miejsce na całym świecie, a sprawcami przytłaczającej większości z nich są muzułmanie.

Dziennikarze “Jerusalem Post” spotkali się w tym tygodniu z publicystą prestiżowego tygodnika chińskiego „Southern Weekly”. Wu Mengqi otwarcie mówił jak widzi sytuację w Izraelu i na terytoriach palestyńskich, jak również w Chinach, podkreślając swoje prawo do swobodnego wyrażania opinii.  

Mówił również, że przeciętny mieszkaniec Chin jest pro-palestyński, ale ostatnio coś się zmieniło. Terror dotarł na chińskie ulice. Szalony atak nożowników na stacji Kunmong w prowincji Junnan w marcu, w którym zginęło niemal 30 osób był prawdopodobnie przeprowadzony przez muzułmańskich separatystów  z regionu Sinciang, znajdującego się daleko od miejsca masakry. Ludzie stali się po nim tak nerwowi, powiedział Wu, iż grozi niebezpieczeństwo, że nawet pogłoska o zamachu może wywołać na zatłoczonej stacji  popłoch i panikę z katastrofalnymi konsekwencjami.

Separatyści ujgurscy mogą nie być częścią globalnego dżihadu, ale nie ma wątpliwości, skąd czerpią inspirację.

Szkocja przeprowadziła ostatnio normalny plebiscyt, w którym mieszkańcy wypowiadali się na temat oderwania się od Zjednoczonego Królestwa; Katalończycy w Hiszpanii także przeprowadzili symboliczne głosowanie w kwestii niepodległości. Nie atakowali nikogo nożami, czy tasakami, nie obcinali głów niewinnym ofiarom podczas modlitwy, w szkole lub w drodze do pracy.

Jedną z reakcji na “nie terrorystyczny” zamach w Australii był kampania #illridewithyou oferująca wsparcie członkom miejscowej społeczności muzułmańskiej, która boi się złowrogich islamofobicznych reakcji.

Bardziej zaimponowało mi potępienie zamachu, w którym straciły życie dwie niewinne osoby, przez miejscowych przywódców muzułmańskich. Bitwę przeciwko wykorzystywaniu islamu porwanego przez grupy i organizacje terrorystyczne na całym świecie muszą prowadzić odważni, umiarkowani muzułmanie. 

Wystarczy garstka terrorystów, by spowodować olbrzymie spustoszenie; dlatego tak ważne jest, by olbrzymia milcząca większość przemówiła.

Przypomnieniem, jak nisko mogą upaść terroryści, jest ogłoszona w poniedziałek wiadomość, że Szin Bet (Izraelska Agencja Bezpieczeństwa) udaremniła zamach terrorystyczny, w którym Palestynka chciała uzyskać pozwolenia na wjazd do Izraela na leczenie, planowała następnie przebranie się za ciężarną Żydówkę i przeprowadzenie bombowego ataku w Tel Awiwie, żeby spowodować jak najwięcej ofiar.

W TYM TYGODNIU byliśmy poddani tak wielu zniewagom moralnym, że trudno zmieścić je wszystkie w jednym krótkim artykule. Myślę, że nagroda za największą hucpę przypada jednak Irlandii, ale konkurencja była ostra.

Po tym, jak na początku tego miesiąca członkowie parlamentu irlandzkiego oskarżyli Izrael o “ludobójstwo” i “apartheid” przed uchwaleniem niewiążącej decyzji o uznaniu państwa palestyńskiego, nie powinnam może być zdziwiona obrotem wydarzeń w tym tygodniu, kiedy pozarządowa organizacji w Irlandii zajmująca się Edukacją o Holocauście zakazała jakiejkolwiek wzmianki o Izraelu podczas obchodów Dnia Pamięci o Holocauście w styczniu przyszłego roku. Wycofali się z tego później – chociaż przeraża mnie myśl o tym, co przy takich naciskach ci ludzie powiedzą o Izraelu podczas obchodów. Niedługo „oświeceni” Europejczycy porzucą wszelkie wzmianki  o Żydach dyskutując o Biblii.

Tymczasem, w ramach różnych aktywności które nazwano “dyplomatycznym tsunami” przeciw Izraelowi, kabaret pod nazwą Europejski Trybunał Praw Człowieka w Luksemburgu, jak twierdzi, tymczasowo usunął Hamas z unijnej listy organizacji terrorystycznych, aż dostanie dodatkowe dowody, które popierałyby taki wpis. Najwyraźniej ponad 10 tysięcy rakiet wystrzelonych z Gazy – niektóre ze szpitali i szkół, a każdy z nich wycelowany w izraelskich cywilów i izraelskie cele cywilne – nie liczą się. Zaś liczne śmiertelne ofiary terroru,włącznie z trzema nastolatkami zamordowanymi w czerwcu, nie mogą mówić.

Idea zwołania tego samego dnia specjalnego spotkania, by omawiać rzekome zbrodnie wojenne Izraela według Czwartej Konwencji Genewskiej była bardziej oszałamiająca niż zabawna.

Jak powiedział jeden z przedstawicieli Izraela: “Pomyślcie o absurdzie. Konwencja Genewska, która ma zajmować się zbrodniami wojennymi, nie spotkała się w sprawie syryjskiego prezydenta Baszara Assada, byłego przywódcy Libii, Muammara Kaddafiego ani Boko Haram, ale obraduje wyłącznie w sprawie Izraela”.

Krok ten, podobnie jak najnowsza moda głosowania za niepodległością palestyńską, opisywany jest jako w znacznej mierze symboliczny. I to właśnie mnie przeraża: jako symbol czego? Słuszną rzeczą byłoby obcinanie przypominających Meduzę łbów organizacji terrorystycznych, a nie ustawiczne podcinanie skrzydeł tym, którzy walczą o wolność, ale obecna atmosfera sprzyja tylko dalszemu wzrostowi sił terrorystycznych lub niepoczytalnych uzbrojonych bandytów. Mogą oni być „samotnymi wilkami”, niemniej należą do bardzo niebezpiecznego stada.

Świat stał się bardziej niebezpieczny wszędzie i dla każdego człowieka. Nie chcę, by ktoś ze mną jechał; chcę, by przywódcy świata uczynili naszą podróż przez życie bezpieczną dla nas wszystkich.


Seen, heard, ignored and the absurd

Jerusalem Post, 18 grudnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.