Reguły? W walce na noże?!


Treppenwitz 2014-12-11

Artykuł 23 (d) Konwencji Haskiej IV z 1907 r. dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej stwierdza, że “…jest zabronione.... oświadczać, że nikomu nie będzie darowane życie".

Znaczy to, że jeśli ktoś poddaje się lub zostaje pojmany, nie wolno go ranić ani zabijać.

Oznajmienie “nikomu nie będzie darowane życie” jest oznajmieniem, że „wszyscy więźniowie zostaną zabici”. A, jak powiedziano wyżej, łamie to wszystkie reguły rządzące współczesnymi działaniami wojennymi.


Niestety, jest to tylko jedno z wielu praw wojny, które islamskie siły militarne, państwowe i niepaństwowe, uważają, że mogą być bezkarnie ignorowane.    


Świat zachodni lubi tuszować te „odstępstwa” od stosowania się do prawa międzynarodowego także wtedy, kiedy ściera się z tymi siłami na Bliskim Wschodzie. Biorąc pod uwagę beznadziejnie niekorzystną sytuację, w jakiej ustawiamy się na polu bitwy,  równie dobrze moglibyśmy stać w schludnych szeregach, z muszkietami i szablami.


Kiedy walczymy w Afganistanie, Iraku, Syrii, Jemenie, Somalii i innych upadłych państwach, jedynym subtelnym ukłonem wobec tej różnicy sposobu stosowania się do praw wojny lub ignorowania ich jest używana terminologia.


Na przykład, kiedy dżihadystyczni uczestnicy walk poddają się lub są schwytani, są oni „jeńcami wojennymi” sił zachodnich; przedmiotem co najmniej minimalnego dostępu i nadzoru Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i chmary NGO od „praw człowieka”.


Kiedy poddają się lub zostają pojmani zachodni żołnierze, są oni “porwani” lub “trzymani jako zakładnicy”, incommunicando, w nieznanych miejscach, potem zostaną wykupieni lub zgładzeni w makabrycznych pokazach publicznych.  


W filmie “Butch Cassidy & the Sundance Kid” jest słynna scena, gdzie niezadowolony członek gangu „Hole In The Wall” pozywa Butcha do walki na śmierć i życie w celu zdecydowania przyszłego przywództwa gangu. Oferuje wybór: „rewolwery lub noże”. 


Choć w żadnym razie nie jest to doskonała analogia, zobacz tę scenę, ze względu na jej wartość instruktażową:


Pozornie w tej scenie chodzi o dominację. Jest to jednak także walka między chaosem (rywal), a porządkiem (Butch zorganizował i kierował gangiem).


Mógłbym użyć innej ilustracji tego konfliktu międzyporządkiem i chaosem, na przykład  kiedy policjant krzyczy do uzbrojonego przestępcy „stój, bo strzelam”. Jest to jednak marny przykład, bo niezależnie od tego, co robi przestępca, policjant będzie nadal związany własnymi regułami walki (w rzeczywistości siły ochrony porządku publicznego używają określenia „Reguły użycia siły”).


Film zakłada, że konflikt dzieje się gdzieś daleko od cywilizowanego społeczeństwa i dlatego walczący mogą decydować jakie, jeśli jakiekolwiek, ograniczenia mają obowiązywać w walce i po walce.


Butch stara się uniknąć konfliktu, zachowując równocześnie porządek i próbuje negocjacji. Staje jednak przed sytuacją, z której nie może wycofać się bez pozwolenia rywalowi (Loganowi) na przejęcie (zaprowadzenie chaosu… a przynajmniej nowego porządku opartego na sile zamiast na rozsądku).


Kiedy konflikt staje się nieunikniony, Butch próbuje ograniczyć zakres walki, najpierw wybierając mniej śmiertelną broń, a potem próbując ustalić reguły (reguły wojny).


Logan myśli, że próba narzucenia reguł jest oznaką słabości i ma chronić Butcha, mówi więc wyraźnie, że nie ma “żadnych reguł w walce na noże” (tj. nikomu nie będzie darowane życie). Czego nie potrafi pojąć, to że takie oświadczenie zwalnia Butcha z wszystkich ograniczeń własnego działania Butcha (tj. żadnych Reguł Użycia Siły).


Butch, ze swojej strony, nadal reprezentuje społeczeństwo i chce zachować minimum porządku przez planowanie ataku bez morderstwa, ale załatwia zabezpieczenie, którego wynikiem będzie śmierć rywala, jeśli jego mniej ekstremalne rozwiązanie nie powiedzie się.


No dobrze, ale co to ma wspólnego z dzisiejszym światem i nowoczesną wojną?


Dżihadystyczni bojówkarze (np. Taliban, Al-Kaida, ISIS, Hamas, Hezbollah, Islamski Dżihad i inni) nie czują się związani regułami wojny, których trzymają się zachodnie siły militarne, ale oczekują – wręcz żądają – by ich przeciwnicy respektowali prawo międzynarodowe i reguły prowadzenia wojny.


Ich słowa stawiają siły zachodnie w sytuacji oficera policji stojącego przed uzbrojonym przestępcą; bez żadnego miejsca na manewr ani możliwości zignorowania reguł, które ograniczają jego zachowania.


Ich czyny jednak mówią wyraźnie, że “nie ma żadnych reguł w walce na noże”, co powinno zdecydowanie plasować siły zachodnie w zakurzonych butach Butcha Cassidy’ego z pełną swobodą zachowania tak wielu lub tak niewielu zasad porządku, jak wymaga tego sytuacja.


Tę myśli nasunęła mi absurdalna natura obecnych konfliktów w regionie:


Mógłbym to ciągnąć, ale po co? Każdy z tych przykładów jest krzykiem na całe gardło: “Rewolwery czy noże?”  


Dlaczego więc odpowiadamy “Stój, bo strzelam!”?


Dlatego, że mimo całej naszej przewagi militarnej i technologicznej uważamy się za policję, a nie za żołnierzy. Widzicie, w pewnym momencie po II wojnie światowej Zachód zdecydował, że wszystkie rodzaje wojowniczości i wojen są zbrodniami… każdy więc, kto prowadzi wojnę, jest z definicji przestępcą. Taka mentalność powoduje, że każdy, kto przeciwstawia się agresywnemu wojownikowi, jest tylko policjantem.


Jest to znakomite i dobre, tyle tylko, że w domu funkcjonariusz ochrony porządku publicznego może wygodnie i bezpiecznie zająć się zbrojnym przestępcą z pełnym poparciem i pomocą zorganizowanego społeczeństwa. Jego rolą nie jest ukaranie ani zwyciężenie… ale po prostu zaaresztowanie podejrzanego, żeby system sprawiedliwości mógł wykonać swoją robotę i albo ukarać, albo uniewinnić sprawcę.


Z drugiej strony, żołnierze wysłani na walkę w Iraku, Afganistanie, Gazie, Syrii, Libanie, Jemenie lub Somalii są bardzo daleko od zorganizowanego społeczeństwa. Są na „Dzikim Zachodzie”; daleko od rządów prawa.


Co nie znaczy, że powinni porzucić ludzką przyzwoitość i stoczyć się w niepohamowane barbarzyństwo. Butch tego nie zrobił.  


Z pewnością jednak powinni porzucić złudzenia, że sprawca, którego mają na muszce, zatrzyma się, kiedy zagrożą, że strzelą, lub że gdzieś jest sąd zdolny do wydania mającego znaczenie wyroku i wymierzenia właściwej kary oraz więzienie, do którego trafi przestępca.  


Doprowadza nas to z powrotem do walki między chaosem i porządkiem poza rządami prawa.


Jeśli kiedykolwiek mamy mieć szansę ponownego zaprowadzenia porządku w tych częściach świata, gdzie obecnie króluje chaos, musimy sformułować doktrynę, która weźmie pod uwagę specyficzną naturę konfliktu z grupami, które zapowiadają, że nikomu nie będzie darowane życie i nie przestrzegają żadnych reguł prowadzenia wojny.


Dowódcy na froncie muszą mieć rozkazy dążenia do narzucenia porządku (jak Butch), a równocześnie muszą być zwolnieni z oczywistych przeszkód do osiągnięcia zwycięstwa (nie mówiąc o przeżyciu).  


Cywilizowana część świata była wielokrotnie atakowana i traciła kontrolę nad tym jak i gdzie się przeciwstawić. Wydaje się rozsądne, że kiedy nasi wrogowie odmawiają przyjęcia naszej oferty ustalenia reguł i trzymania się ich, powinniśmy to zrozumieć jako równoznaczne z powiedzeniem: „Reguły? W walce na noże? Żadnych reguł!!!”


Zamiast ograniczyć nas, zdejmuje to z nas pęta, które nie pozwalały nam zwyciężyć!  

Któregoś dnia świat zbudzi się i zrozumie, że musimy wymyśleć nowatorskie rozwiązanie tego, co z pewnością jest grą o sumie zerowej. Nie ma już niczego takiego jak sytuacja, w której obie strony zyskują.


W walce na noże tylko jeden człowiek może pozostać żywy. Kiedy to zrozumiemy, pozostaje tylko, by ktoś krzyknął: „Raz, dwa, trzy, START!” I może… tylko może… będziemy w stanie kopać naszych wrogów w jaja, aż wróci im rozsądek, zamiast być zmuszonym do zabicia ich wszystkich.


Rules? In a Knife Fight?!

Treppenwitz, 1 grudnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



David Bogner


Autor blogu "Treppenwitz" (Mądrości na schodach) pisze o sobie, że mieszka z żoną,  trójką dzieci i czarnym labradorem, Jordanem, w Izraelu. Tytuł jego blogu przypomina stare powiedzenie, mówiące o tym, że ważne myśli przychodzą nam do głowy zawsze zbyt późno.

 

Od redakcji:

Jako ilustrację powyższego podajemy tłumaczenie notki Roberta Spencera:


Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazuje Francji wypłatę odszkodowań piratom somalijskim



Absurd? Tak. Zaskakujące? Nie. A rezultatem będzie dalsze ośmielenie dżihadystycznych piratów, którzy wiedzą teraz, że mogą liczyć na wsparcie i pomoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

“Trybunał nakazuje Francji zapłacenie odszkodowań piratom somalijskim”, BBC, 4 grudnia 2014 (dzięki The Religion of Peace):


Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Francja pogwałciła prawa piratów somalijskich, którzy zaatakowali statki francuskie i nakazała zapłacenie im odszkodowania z powodu przeciągania procesu prawnego.


Trybunał orzekł, że piraci somalijscy mają otrzymać tysiące euro, ponieważ nie zostali natychmiast postawieni przed sędzią francuskim.


Jeden ma dostać 9 000 euro (£7,000) a pozostali sumy do 7 000 euro.


Sędziowie obwinili Francję za przetrzymywanie ich w areszcie przez dodatkowe 48 godzin.


Piraci trzymali jako zakładników obywateli francuskich po tym, jak porwali statek wycieczkowy pod flagą francuska oraz jacht francuski w 2008 r.


Armia francuska pojmała piratów na wybrzeżu Somalii w dwóch operacjach, po uwolnieniu zakładników za okup w wysokości $2.1m (£1.3m) i $2m.


Gangi piratów działających z Somalii były plagą Oceanu Indyjskiego w ostatnich latach, ale międzynarodowa akcja marynarki w regionie zdecydowanie zredukowała liczbę ataków.


Dni w areszcie


Przed przetransportowaniem piratów do Francji, władze trzymały jedną grupę przez cztery dni, a pozostałych przez sześć dni i 16 godzin.


Dodatkowe 48 godzin aresztu na ziemi francuskiej, według Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, zdaniem sądu, naruszyło jednak ich prawo do wolności i bezpieczeństwa.


W oświadczeniu sąd stwierdza, że Artykuł 5.3 Konwencji ‘nie był zaprojektowany do tego, by dać władzom możliwość zintensyfikowania dochodzenia w celu przedstawienia formalnego oskarżenia przeciwko podejrzanym’.


Sędziowie argumentowali, że czas między ich aresztowaniem a przetransportowaniem do Francji był już wystarczający, by Francja przygotowała oskarżenie, zamiast zwlekać dodatkowe 48 godzin.


Wyrok Trybunału jest wiążący dla sygnatariuszy Konwencji….”  


European Court of Human Right’s order France to pay damages to Somali pirates

Jihad Watch, 5 grudnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska