A co z żydowską NAKBĄ?


Ben-Dror Jemini 2014-12-10

W 1948 r. w krajach arabskich mieszkało ok. miliona Żydów. Już ich tam nie ma.<br /> Dzisiaj stanowią większość ludności Izraela.  <br /> Na zdjęciu uchodźcy żydowscy z Jemenu w 1949 roku
W 1948 r. w krajach arabskich mieszkało ok. miliona Żydów. Już ich tam nie ma.
Dzisiaj stanowią większość ludności Izraela. 
Na zdjęciu uchodźcy żydowscy z Jemenu w 1949 roku


"Jeśli państwo żydowskie stanie się faktem, a ludy arabskie sobie to uświadomią, to przegonią Żydów, którzy żyją pośród nich, do morza". To zdanie wypowiedział Hassan al-Banna, założyciel Bractwa Muzułmańskiego, półtora miesiąca po izraelskiej deklaracji niepodległości, kiedy trwała już inwazja armii egipskiej na terytorium przydzielone żydowskiemu państwu.

Mufti Haj Amin al-Husseini wyjaśnił w swoich wspomnieniach: "naszym podstawowym warunkiem dla współpracy z Niemcami było danie nam wolnej ręki do wymordowania Żydów - co do jednego - z Palestyny i z całego świata arabskiego".


A Liga Państw Arabskich w tym samym czasie podjęła dwie decyzje, które znalazły swoje odbicie w ustawie, która polegała na przejęciu kont bankowych Żydów i pozbawienia ich własności. Ta ustawa została wprowadzona w życie w takich krajach jak Egipt, Libia, Syria i Irak, gdzie funkcjonowały stabilne i zamożne społeczności żydowskie. Wszystkie te społeczności zostały zniszczone.


Przez dziesięciolecia Palestyńczycy pielęgnowali etos NAKBY ["nakba" to arabskie określenie na tragedię]. Nakba stała się doświadczeniem, które zdefiniowało palestyńską tożsamość. Izrael zrobił wręcz przeciwnie, bo zdecydował się na bagatelizowanie prześladowań, wypędzeń i wywłaszczeń Żydów z krajów arabskich.


Kneset zdecydował dopiero w tym roku, żeby ustanowić specjalny dzień (30 listopada), który będzie dniem pamięci o żydowskiej Nakbie.


Większość izraelskich dzieci uczy się w szkole o pogromie w Kiszyniowie, a także o tym co się stało Arabom w Deir Jassin.


Ale większość izraelskich uczniów nie wie o żydowskiej Nakbie.
Nie wiedzą o długiej serii pogromów i masakr, które spadły na Żydów w większości krajów arabskich. Pogromy w

Kiszyniowie w 1906 roku zabrały życie 29 Żydom, ale rok później podczas pogromu w Maroku 50 Żydów zostało zamordowanych w mieście Settat, a 30 Żydów zamordowano w Casablance.



Jak wielu licealistów wiedziało o tym? A jak wielu uczniów wie o pogromie w Adenie w 1948 roku, kiedy zamordowano 82 Żydów? A jak wielu uczniów wiedziało o kolejnych setkach zamordowanych Żydów (tylko dlatego,  że byli Żydami) podczas tego okresu w Iraku, Egipcie, Syrii i Libii?


"Narracje" przejęły kontrolę nad uniwersytetami i systemem edukacyjnym. Właśnie z tego powodu izraelscy uczniowie muszą się uczyć historii z perspektywy arabskiej. Nie uważam, że należy pomniejszać ból Palestyńczyków. Broń Boże. Problem polega na tym, że ich historia nie jest w niczym unikalna. Ludzie uciekali. Niektórzy byli deportowani. Ale w czym to się różniło?


A tak się złożyło, że żydowska Nakba rozpłynęła się w powietrzu i to mimo tego, że była bardziej dotkliwa. Bo jednak Żydzi z krajów arabskich nie wypowiedzieli im wojny. Nie mieli lidera takiego jak mufti, który planował i knuł, żeby wymordować wszystkich Arabów na świecie - do ostatniego Araba. Wręcz przeciwnie, bo Żydzi byli pokojowo nastawionymi obywatelami gdziekolwiek się znajdowali.

                                                                             * * *

Postawmy sprawę jasno. Rozkład imperiów, który się zaczął od upadku Imperium Osmańskiego, potem Austro-Węgier, a na końcu Imperium Brytyjskiego, zintensyfikował żądania wielu narodów do samostanowienia. Miało nie być już wieloetnicznych krajów pod rządami imperium, ale zamiast tego narody z niezależną tożsamością. Niektórzy by to nazwali wyobrażonym dziedzictwem, ale to nie jest ważne.


W efekcie olbrzymich fal transferów ludności, które zaczęły się w 1912 roku i trwały jeszcze w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej, przesiedlono około 52 miliony ludzi, z czego dziesiątki milionów w okresie powojennym.


Miliony Niemców, Węgrów, Polaków, Ukraińców, Turków, Greków, Bułgarów, Rumunów, Hindusów, Rumunów, Pakistańczyków i wielu innych zostały zmuszone do zostawienia miejsc narodzin, żeby zrobić miejsce dla państw narodowych - starych i nowych. Ciężko by było znaleźć pojedynczy konflikt w tym okresie, który się nie kończył wymianą ludności.


To samo wydarzyło się w przypadku konfliktu żydowsko-arabskiego. Kiedy Komisja Peela zdecydowała się w 1937 roku na wymianę ludności, to powoływała się na decyzję Irakijczyków, którzy przesiedlili mniejszość asyryjską i to pomimo wcześniejszych zapewnień, że będą stali na straży ich praw.


Wymiany ludności między Grecją a Turcją również przyczyniły się do takiej decyzji Komisji Peela. W tamtym czasie popierali to mężowie stanu, naukowcy i intelektualiści. Co więcej w 1930 roku Stały Trybunał Sprawiedliwości Międzynarodowej, najwyższe ciało sądownicze w tamtym czasie, zaaprobował przymusowe wysiedlenia, kiedy wydał orzeczenie o masowych wysiedleniach ludności, żeby "bardziej efektywnie wesprzeć proces uspokojenia Bliskiego Wschodu".

                                                                             * * *

To jest tło tych wydarzeń. Arabowie palestyńscy zapłacili cenę z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego,  że ich przywódcy podejmowali haniebne i lekkomyślne działania, a po drugie dlatego, że tak wtedy był urządzony świat.


To by się nie wydarzyło bez wielkiej arabskiej inwazji, której towarzyszyły deklaracje o zniszczeniu Izraela ze strony przywódców arabskich. Sekretarz generalny Ligi Arabskiej powiedział wtedy: "To będzie wojna eksterminacji i ogromnej masakry, o której się będzie mówić jak o masakrach tatarskich albo o krucjatach".


Wojna przeciwko dopiero co narodzonemu państwu żydowskiemu zakończyła się druzgocącą porażką Arabów. Ale wśród tych, którym przyszło za nią zapłacić, były setki tysięcy Żydów z krajów arabskich. Nie wszyscy zostali wypędzeni, ale nawet ci, którzy jeszcze trochę zostali, to też wiedzieli, że ich dni są już policzone.


Tu i tam pojawiły się wysiłki, żeby wycenić wartość majątków Żydów wypędzonych z krajów arabskich. Ekonomista Sidney Zabludoff wycenił je na 6 miliardów dolarów (2007 rok). Wartość majątku arabskich uchodźców z dzisiejszego Izraela to 3.9 milarda dolarów. Ale są i inne szacunki.


Jasne jest, że te dziesiątki milionów ludzi, którzy zostali przesiedleni, nie otrzymali nawet złamanego grosza, a już na pewno nie dostali "prawa do powrotu". Raptem kilka lat temu Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił roszczenia greckich uchodźców z Cypru.


Europejscy Żydzi otrzymali odszkodowania, bo ich historia jest inna. Zostali wygnani nie ze swojej winy, ani nawet nie w ramach wymiany ludności. Nie dość, że dostali może 20% ze swoich utraconych wartości. Kiedy się spojrzy na to z punktu widzenia realiów, a nie "narracji", to prawa Żydów do otrzymania rekompensat są dużo większe niż prawa Arabów.

                                                                          * * *

Ceremonia upamiętniająca żydowską Nakbę odbyła się w niedzielę w rezydencji prezydenta, już po wprowadzeniu nowego prawa, które ustanawia dzień 30 listopada jako dzień upamiętniający wypędzenie Żydów z krajów arabskich i Iranu. A ta ceremonia jest w swojej istocie wyrazem naszej potrzeby pokazania szerszej perspektywy. Musimy wiedzieć o tym, że dochodziło do ogromnych wymian ludności.


Musimy wiedzieć, że te wymiany ludności wypędziły i puściły w skarpetkach również setki tysięcy Żydów. Musimy wiedzieć, że przywiązywanie zbyt dużej wagi do Nakby palestyńskiej - np. nakbowy festiwal filmowy w telawiwskiej Cinematheque - sprawia, że zmniejszamy szansę na porozumienie. Pokazanie szerszego obrazu sprawi, że ludzie zrozumieją, że nie da się cofnąć czasu.


Miliony Hindusów nie wrócą do Pakistanu. A miliony Niemców nie zamierzają wracać na te części Polski, które kiedyś należały do Niemiec. Miliony Polaków i Ukraińców nie wrócą na Ukrainę albo do Polski. Miliony Palestyńczyków nie wrócą do Izraela, a miliony Żydów nie wrócą do krajów arabskich.


Ignorowanie szerszego obrazu dzisiaj jest szkodliwe dla pokoju. Uroczystość u prezydenta nie zmieni błędnych przekonań Palestyńczyków i części izraelskiej lewicy.


Można to osiągnąć jedynie poprzez masowe inwestycje w system edukacji. Nie należy uczyć narracji syjonistycznej czy palestyńskiej, ale trzeba uczyć prawdy. Być może o tym już zapomnieliśmy, ale coś takiego istnieje.




Tekst w polskim przekładzie ukazał sie najpierw na portalu Erec Israel

Ben-Dror Jemini

Izraelski dziennikarz i publicysta. Od czasu wybuchu drugiej intifady bardzo często pisze o tym, co rozumie przez podżeganie świata przeciwko Izraelowi, zarówno przez Arabów palestyńskich jak i części działaczy izraelskiej lewicy i nazywa zjawisko „przemysłem kłamstw".
Dziennikarz jest zaangażowany w dialog między różnymi obozami politycznymi i środowiskami w Izraelu, jego marzeniem jest zgoda narodowa i przetrwanie Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego.Jemini określa antysyjonizm  jako „antysemityzm w przebraniu" i  „antysemityzm poprawny politycznie".