Dziesięć lat po Arafacie: więcej nienawiści i terroru


Frimet i Arnold Roth 2014-11-17

1974 Arafat w ONZ w okresie, kiedy był bojownikiem o wolność. Spod marynarki wystaje mu słynny pistolet [Zdjęcie]
1974 Arafat w ONZ w okresie, kiedy był bojownikiem o wolność. Spod marynarki wystaje mu słynny pistolet [Zdjęcie]

Dziesięć lat temu amerykańska dziennikarka telewizyjna wygłosiła uroczyste epitafium w związku ze śmiercią kleptokraty i masowego mordercy Jasera Arafata:

 

"Nie ma chyba innego człowieka w historii, który lepiej ucieleśnia powiedzenie, że ten, który dla jednego człowieka jest terrorystą, dla drugiego jest bojownikiem o wolność… Dla większości Izraelczyków i wielu Żydów był on krwawym terrorystą i niczym więcej. Niemniej gdzie indziej na świecie, także wśród Arabów, którzy kwestionowali jego przywództwo, traktowany był jak bohater, bojownik o wolność, rewolucjonista. Drobny człowiek, który stał się wielkim nad życie symbolem marzenia palestyńskiego…” Diane Sawyer donosząca o śmierci Arafata w Good Morning America, 11 listopada 2004 r. [Źródło]


Chcielibyśmy, by pani Sawyer zrozumiała – i mamy nadzieję, że minione dziesięciolecie dobrze to pokazało – że nie trzeba być Izraelczykiem, by widzieć to jako jeden z najbardziej absurdalnych aforyzmów naszych czasów.

Co więcej: przekonywanie innych ludzi, że „ten, który dla jednego człowieka jest terrorystą, dla drugiego jest bojownikiem o wolność” jest zasadniczą częścią zapewnienia, że zapanuje dezorientacja moralna.  Nasz przyjaciel mówi po prostu, że to ogłupia ludzi.

Organizacja Narodów Zjednoczonych, która nie ma (i może nigdy nie będzie miała) uzgodnionej definicji terroryzmu, jest, być może, najważniejszym na świecie sanktuarium  konsekwencji braku skutecznego przeciwdziałania terroryzmowi i terrorystom. W 1999 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła Rezolucję 1269 (pełen tekst tutaj). Nie jest to długi dokument – cały tekst zmieściłby się na jednej stronie. Oto, co w niej czytamy:

Brakuje tu jednej bardzo ważnej rzeczy: stwierdzenia, czym jest terroryzm -  definicji

 

Dwa lata później świat doświadczył 9/11 i szoków sejsmicznych, które nastąpiły. Raz jeszcze Rada Bezpieczeństwa przyjęła Rezolucję 1373 dnia 28 września 2001 r. (pełen tekst tutaj) i zebrawszy się w sobie, rzuciła się do akcji, tym razem ustanawiając Komitet Antyterrorystyczny (CTC), który w zamierzeniu miał być silnym frontem ataku ONZ na terror.

Niestety – być może w związku z tym, czym jest ONZ i jak działa -  

 

CTC nigdy nie nazwała ani jednego terrorysty, organizacji terrorystycznej ani państwa sponsorującego terroryzm... Cztery państwa sponsorujące terroryzm: Kuba, Iran, Sudan i Syria napisały raporty do CTC o podporządkowaniu się Rezolucji Rady Bezpieczeństwa 1373. Z braku jakiejkolwiek oenzetowskiej definicji terroryzmu te państwa ochoczo oznajmiły, że zajęte są energiczną kampanią zwalczania terroryzmu... CTC ma uprawnienia do przeprowadzania wizytacji w krajach – za zgodą państwa, którego to dotyczy. Kraje wybrane do wizytacji muszą najpierw zostać zaaprobowane przez Radę Bezpieczeństwa. Zarząd Wykonawczy Komitetu Antyterrorystycznego (CTED) dokonał około 70 wizytacji krajów od roku 2005 – i wbrew twierdzeniom o przejrzystości – nigdy nie przedstawił raportów z tych wizyt… Wiadomo także, że CTC odwiedził kolejnych 13 krajów. Tożsamość tych 13 krajów nigdy nie została podana do wiadomości publicznej. Żaden raport z żadnej z tych wizyt nie jest dostępny publicznie. Nie ma informacji, czy odbyły się wizytacje w głównych państwach sponsorujących terroryzm... [Ze strony internetowej Human Rights Voices, NGO poświęconego pokazywaniu "wypełniania przez ONZ swojej podstawowej obietnicy – identyfikowania, potępiania i występowania przeciwko naruszeniom praw człowieka oraz reagowania na zagrożenia dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa"]

Arafat (co znaczy, oczywiście, osoby piszące mu przemówienia) dostarczył wglądu, jak to działa i dlaczego ONZ nigdy naprawdę nie postawi wyzwania terroryzmowi:

 

"Różnica między rewolucjonistą a terrorystą polega na przyczynie, dla której każdy z nich walczy. Każdy bowiem, kto walczy o słuszną sprawę oraz o wolność i niepodległość swojej ziemi z najeźdźcami lub osadnikami, nie może zostać nazwany terrorystą, inaczej Amerykanie, którzy walczyli o wyzwolenie od brytyjskich kolonialistów, byliby terrorystami; europejski ruch oporu przeciwko nazistom byłby terroryzmem, walka ludów azjatyckich, afrykańskich i w Ameryce Łacińskiej byłaby także terroryzmem, a wielu z was, którzy są na sali tego Zgromadzenia byłoby uważanych za terrorystów ... Jeśli chodzi o tych, którzy walczą przeciwko słusznej sprawie, którzy prowadzą wojny, by okupować, kolonizować i uciskać innych, ci są terrorystami. Ci są ludźmi, których działania powinny zostać potępione, którzy powinni być nazwani zbrodniarzami wojennymi: bo słuszność sprawy określa prawo do walki”. Z przemówienia Arafata na forum Zgomadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, 13 listopada 1974 r. (pełen tekst tutaj)


2002: Kultywowanie przez Arafata kultury nienawiści i terroru oznacza, że jego następcy byli – i są – jeszcze bardziej uwięzieni w tej mentalności niż on
2002: Kultywowanie przez Arafata kultury nienawiści i terroru oznacza, że jego następcy byli – i są – jeszcze bardziej uwięzieni w tej mentalności niż on

Patrząc wstecz, możemy dostrzec, że te wzniosłe frazesy Arafata tak zaślepiły jego publiczność i wielu, którzy przyszli po nich, że po prostu nie mogli wziąć pod uwagę innej interpretacji: że Arab palestyński z pistoletem zatkniętym za pasem oraz ci, którzy w kolejnych latach wykonywali jego diabelskie polecenia, zajmowali się powodowanymi nienawiścią czynami bandyckimi i okazywali haniebną krwiożerczość, którew żaden sposób nie przypominały szlachetnej walki przeciwko tyranii, o jakiej mówił w przemówieniu w ONZ.   

 

Dobrze zrozumiał to publicysta Jeff Jacoby, pisząc w Boston Globe dokładnie dziesięć lat temu:

 

Potrzeba by było encyklopedii, by wyliczyć całe zło, jakie popełnił Arafat. Nie jest to jednak wymówka, by nie spróbować przypomnieć choćby jego części. Być może jego najważniejszym wkładem w praktykę politycznego terroru było wprowadzenie  wojny przeciwko dzieciom. W czarny dzień w maju 1974 r. trzech terrorystów z OWP wkradło się z Libanu do miasta Maalot w Izraelu północnym. Zamordowali dwójkę rodziców i dziecko, których znaleźli w domu, a potem zajęli miejscową szkołę, biorąc na zakładników ponad 100 chłopców i dziewczynek i grożąc zabiciem ich, jeśli nie zostaną uwolnieni uwięzieni przez Izrael terroryści. Kiedy wojsko izraelski próbowało uratować dzieci, terroryści rzucili granaty i otworzyli ogień do dzieci. Kiedy ten horror skończył się, 25 ludzi nie żyło; 21 z nich to były dzieci. Trzydzieści lat później nikt nie mówi już o Maalot. Martwe dzieci zostały zapomniane. Wszyscy znają nazwisko Arafata, ale kto pamięta imiona jego ofiar? Przypomnijmy je: Ilana Turgeman. Rachel Aputa. Yocheved Mazoz. Sarah Ben-Shim'on. Yona Sabag. Yafa Cohen. Shoshana Cohen. Michal Sitrok. Malka Amrosy. Aviva Saada. Yocheved Diyi. Yaakov Levi. Yaakov Kabla. Rina Cohen. Ilana Ne'eman. Sarah Madar. Tamar Dahan. Sarah Soper. Lili Morad. David Madar. Yehudit Madar. 21 martwych dzieci z Maalot -- 21 z tysięcy, którzy zginęli na rozkaz Arafata. ["Arafat the monster", 11 listopada 2004 r.]

Niedługo po śmierci Arafata mieliśmy spotkanie w Jerozolimie z kulturalnym prawnikiem, funkcjonariuszem ONZ, z Finlandii. Był tutaj na jednej z tych misji badawczych, które nieodmiennie wydają się pomijać fakty. W lata później w pamięci pozostała nam nie dyskusja, jaką z nim mieliśmy, ale wizytówka, jaką nam wręczył. Opisywała go (cytujemy dosłownie) jako: 

 

Special Rapporteur on the Promotion and Protection of Human Rights and Fundamental Freedoms While Countering Terrorism [Specjalny sprawozdawca promowania i ochrony podstawowych wolności, równocześnie przeciwdziałający terroryzmowi]

To jest opis stanowiska dający człowiekowi wiele do myślenia. (Arnold Roth użył go w przemówieniu,  które wygłosił w Paryżu we wrześniu 2007 r.)

Jak musieli nagimnastykować się członkowie CTC ONZ, by wymyślić taką dziwaczną nazwę?  Jasne, wspomina ona terroryzm; narastające zło globalne, któremu brakuje uzgodnionej w ONZ definicji. Dopiero jednak po napakowaniu tych pokrętnych słów, które brzmią, jakby piszący przemówienia dla Arafata znowu przystąpili do pracy.

 

Oczywiście, chodzi o coś więcej niż tylko semantykę. Brak uzgodnionej definicji prawnej terroryzmu zawsze miał poważne konsekwencje praktyczne:



Bez odpowiedzi na pytanie “czym jest terroryzm” nie można pociągnąć do odpowiedzialności krajów wspierających terroryzm ani podjąć żadnych kroków zmierzających do zwalczania organizacji terrorystycznych i ich sojuszników… Chociaż wiele krajów podpisało dwustronne i wielostronne porozumienia, dotyczące rozmaitych przestępstw, ekstradycja z powodu przestępstw politycznych [tylko jeden przykład z wielu - TOW] często jest wyraźnie wykluczona, a tło terroryzmu zawsze jest polityczne. Ta luka pozwala wielu krajom uchylać się od obowiązku ekstradycji osób,  które są poszukiwane za działalność terrorystyczną. [Dr Boaz Ganor, ICT]

 

Dziesięć lat po śmierci Arafata uciekanie się do terroryzmu przez tych, którzy kierują dwoma reżimami Arabów palestyńskich nie ulega wątpliwości. Jak również ich brutalny rozłam:

 

Prezydent Mahmud Abbas, następca Arafata i szef Fatahu, oskarżył ruch islamistyczny, którego bastion jest w Gazie, o próbę „zniszczenia” wysiłków zbudowania jedności narodowej. Hamas odpowiedział oskarżając Abbasa o wypowiadanie „kłamstw, obelg i dezinformacji”… W mieście Ramallah na Zachodnim Brzegu orkiestra składała hołdy muzyczne, podczas gdy tysiące powiewały żółtą flagą Fatahu przy siedzibie prezydenckiej Mukata, gdzie pochowano Arafata, który umarł w wieku 75 lat w szpitalu pod Paryżem 11 listopada 2004 r… Ale w mieście Gaza nigdzie nie widać było portretów Arafata, a miejsce, gdzie miało się odbywać składanie hołdów, nosiło ślady wybuchu z ostatniego piątku. [AFP, wczoraj]


Ojciec Georgios Tsibouktzakis,<br /> jeden z niewinnych ludzi, zamordowanych w 2001 r. przez bandytów, którym przewodził “więzień polityczny” Barghouti
Ojciec Georgios Tsibouktzakis,
jeden z niewinnych ludzi, zamordowanych w 2001 r. przez bandytów, którym przewodził “więzień polityczny” Barghouti


Przesłanie nienawiści i przemocy Arafata powtórzone jest w manifeście wydanym w tym tygodniu przez zwolenników Marwana Barghoutiego. Jest on mordercą, skazanym 20 maja 2004 r. przez Sąd Okręgowy w Tel Awiwie na podstawie wielu zarzutów odnoszących się do zabicia pięciorga ludzi, z których żaden nie był żołnierzem ani członkiem sił bezpieczeństwa. (Zarzuty wyszczególnione są tutaj,) Byliśmy obecni na tym procesie, ponieważ ten człowiek odegrał istotną rolę w zamordowaniu naszej córki, płacąc 500 dolarów innemu Barghoutiemu, który zrobił wypełniony materiałami wybuchowymi futerał gitary użyty do zniszczenia pizzerii Sbarro w sierpniu 2001 r. Barghouti został skazany 6 czerwca 2004 r. na pięciokrotny   wyrok dożywocia plus 40 lat [źródło].

Warto skupić się na chwilę na jednej z jego ofiar, nie-Żydzie, którego broda (jak sądzimy) – plus żółta tablica rejestracyjna na jego samochodzie – mogły być powodem  skierowania na niego śmiertelnego ognia, kiedy przejeżdżał opodal izraelskiej społeczności Maale Adumim.

Nazywa się Georgios Tsibouktzakis. Był mnichem grecko prawosławnym, żył i pracował w klasztorze St. George w Wadi Kelt w pobliżu Jerycho i miał 34 lata, kiedy zastrzeliły go pachołki Barghoutiego. Urodzony koło Salonik, drugiego co do wielkości miasta Grecji, którego mieszkańcami w większości byli Żydzi – niemal wszyscy zamordowani przez okupujących Grecję nazistów niemieckich w latach 1943-1944 – został wysłany do Jerozolimy przez Patriarchę Deodorosa I w 1990 r. na szkolenie religijne. Został mnichem w 1993 r. i w roku 2000 został wyświęcony na księdza przez Kościół Grecko Prawosławny w Jerozolimie.

 

Ojciec Georgios Tsibouktzakis był dobrze znany mieszkańcom okręgu i zapalonym podróżnikom. Policja z Maale Adumim opowiedziała wczoraj, jak ten mnich użył w zeszłym roku swojego jeepa, by pomóc wydostać ciało turysty, który zabił się wpadłszy do wadi. Pomógł także policji, kiedy dwoje młodych Izraelczyków zostało trzy lata temu zabitych przez Palestyńczyków w wadi. Ludzie, którzy znali  Tsibouktzakisa, mówili, że był miłośnikiem pokoju i zawsze gotowym do pomocy innym. Pochowano go w klasztorze St. George. [Ze strony internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela]


Śmieci, graffiti, pozbawiona celu młodzież arabsko-palestyńska: <br /> Uwonić Barghoutiego Dla pokoju [Image Source]
Śmieci, graffiti, pozbawiona celu młodzież arabsko-palestyńska:
Uwonić Barghoutiego Dla pokoju [Image Source]


Nie wydaje się, by te aspekty przestępczości Barghoutiego wpłynęły na znane postaci, które nazywały - i nadal nazywają – tego mordercę "więźniem politycznym". Biskup Desmond Tutu jest jednym z nich.

 

"Dumny jestem z udziału w globalnej kampanii na rzecz wolności dla Marwana Barghoutiego i innych palestyńskich więźniów politycznych... Kiedy wołamy o wolność dla Marwana Barghoutiego, wołamy o wolność dla wszystkich więźniów politycznych i o rozwiązanie wszystkich niesprawiedliwości w Palestynie i Izraelu. Chciałbym szczególnie gorąco powitać obecność w tej kampanii pani Fadwy Barghouti. Przypomina to nam odważną rolę, jaką odgrywała Winnie Mandela w utrzymywaniu przy życiu pamięci o panu Mandeli i o walce... Wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi w rodzinie Boga. Wszyscy: czarni, biali, różowi, zieloni, geje, nie-geje, Żydzi, muzułmanie, Amerykanie, Palestyńczycy, Izraelczycy... Nasze człowieczeństwo, nasz dobrostan, nasze bezpieczeństwo, nasza pomyślność, nasza miłość związane są z waszymi". [Ze strony internetowej Kairos Southern Africa październik 2013]

 

Jak bardzo dumny musi być pan Tutu, kiedy słyszy najnowsze wezwanie Barghoutiego z tego tygodnia z jego więziennej celi do miłości, pomyślności i bezpieczeństwa. Tłumaczenie MEMRI z arabskiego na angielski (oryginał opublikowany we wczorajszym wydaniu gazety “Al-Kuds”) daje przedsmak:

 

W tych dniach obchodzimy dziesiątą rocznicę męczeństwa dowódcy założyciela, wielkiego przywódcy narodu, nieżyjącego prezydenta i cudu współczesnej rewolucji palestyńskiej, szahida Jasera Arafata... Trzymanie się dziedzictwa Jasera Arafata i zasad, za które zmarł jako męczennik, jak to zrobiły tysiące innych, będzie osiągnięte przez kontynuowanie procesu pojednania narodowego na podstawie konkretnych zasad [i] przez dokończenie jedności narodowej, popieranie rządu zgody narodowej i trzymanie się opcji powszechnego oporu i karabinu, tak samo jak Jaser Arafat, Abu Dżihad, Ahmad Jassin, [Fathi] Szkaki, Abu Mustafa Al-Karmi i Al-Dżabari zostali męczennikami z karabinem w dłoni. [Marwan Barghouti, Al-Kuds, 11 listopada 2014, via MEMRI]


Arafat, Barghouti i inni stosujący przemoc w przebraniu walki o wolność
Arafat, Barghouti i inni stosujący przemoc w przebraniu walki o wolność

Mimo wyraźnego nawoływania do przemocy i historii tego człowieka, kierującego lufę karabinu na zwykłych cywilów, w części mediów Barghouti nadal jest łączony z Mandelą. Na przykład Guardian nie wstydził się pisać w marcu 2014 r., że "zawsze sprzeciwiał się on obieraniu za cel cywilów izraelskich". Przykro powiedzieć, ale ciszy się on poparciem także pewnego rodzaju Izraelczyków. Z drugiej strony, człowiek, który dobrze znał Mandelę w RPA, mówi:

 

Stanowiska Mandeli i Barghoutiego są całkowicie różne. Dwa główne zamachy, które zraniły białych w RPA, były  wyskokiem, bo głównym celem były nieruchomości, powiedział i dodał, że Mandelą kierowała głęboka “moralność osobista”. „Biali nie musieli martwić się o zamachy samobójcze ani strzelaninę z przejeżdżających pojazdów...” [Forward, "Is Imprisoned Fatah Leader Marwan Barghouti the Mandela of the Palestinians?", 12 grudnia 2013 r.]

 

Podczas gdy jedni Izraelczycy chcą wypuszczenia go z więzienia, inni, ponieważ znają go, czują odrazę do jego poglądów:

 

Wojskowi, którzy spotkali go podczas wykonywania swoich obowiązków, mówią często, że jego działania mówią same za siebie. „Nie jest on człowiekiem pokoju ani człowiekiem kompromisu” – powiedział Jonathan D. Halevi, emerytowany podpułkownik, który miał kontakty z Barghoutim w latach 1990., kiedy służył w organie wojskowym, który zarządzał Zachodnim Brzegiem. Halevi, dzisiaj badacz w Jerusalem Center for Public Affairs, “nie widzi niczego, co skłaniałoby do wniosku, że może on być skłonny do ustępstw”  [Forward]

 

Zrozumienie terrorystów, kim są, czego chcą, jak ich pokonać, nie jest zaledwie ćwiczeniem w zakresie semantyki lub filozofii. W dosłownym tego słowa znaczeniu życie niewinnych ludzi zależy od tego, czy to zrozumiemy. I w znacznej mierze oznacza to odzwyczajenie postaci i instytucji politycznych od ich niebezpiecznej podatności na nieuczciwą retorykę terroryzmu, ubraną w język oporu, wolności, wyzwolenia i praw człowieka.

Także bez uniwersalnej definicji terroryzmu jest to coś, co każdy powinien rozpoznać, kiedy to widzi.



Decade after Arafat-more Palestinian rethoric, hatered and terror

This Ongoing War, 12 listopada 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Frimet i Arnold Roth

Rodzice zamordowanej przez terrorystów z Hamsu 15-letniej Malki Roth. Ich córka została zamordowana 9 sierpnia 2001 roku podczas zamachu na restaurację  Sbarro.  W zamachu zamobójczym zginęło wówczas 15 cywilów, w tym 7 dzieci, 130 osób zostało rannych.

Frimet i Arnold Roth od wielu lat prowadzą stronę internetową This Ongoing War

Państwo Frimet i Arnold Roth założyli również fundację imienia swojej córki. Fundacja ta zajmuje się pomocą dla dzieci żydowskich, muzułmańskich i chrześcijańskich.